W dyskusjach na temat dawnej liturgii daje się słyszeć – z ust tak tradycjonalistów, jak i modernistów – argument z „tajemniczości” języka łacińskiego.
Czy Papież Franciszek łamie katolickie tradycje, jest bowiem “wolny od nieuporządkowanych przywiązań”?
Osoby zainteresowane życiem benedyktyńskim w ostatnich tygodniach mogą się cieszyć dostępem do nowych, wartościowych lektur.
Ocena negatywna mogłaby być uzasadniona opinią mówiącą, że biskupi podsuwają nam złudzenie, a list jest kołysanką śpiewaną polskim katolikom w chwili prawdziwej mobilizacji sił destrukcyjnych w Kościele.
Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault, 7 października 2021 r.
Wypada mieć nadzieję, że znakomicie napisane refleksje Pawła Milcarka ożywią zainteresowanie benedyktyńską drogą życia wśród polskich katolików.
Inauguracyjne przemówienie Papieża Franciszka wygłoszone podczas otwarcia synodu w zasadzie potwierdza niepokoje, które opisałem w tekście Vademecum synodalne otwiera pole do manipulacji.
Lektura tzw. Vademecuum będącego instrumentem przygotowawczym do synodu o synodalności to doświadczenie, które ugruntuwuje wiedzę na temat tego jak działa Kościół za czasów Franciszka.
Nie jest prawdą, że papież kieruje sprawami liturgii przez zakazywanie rytów tradycyjnych. W ciągu długich wieków Stolica Apostolska nigdy tego nie próbowała.
I jest to, jak sądzę, zaskakująca lekcja, którą można wynieść z postmodernizmu i nihilizmu.
Realność tego ryzyka zadaje kłam tym, którzy chcieliby w odnowie tradycyjnej widzieć jedynie refleks przekonań społecznych.
Młodzi ludzie nie są głupi. Tak, są zagubieni, bo świat i książę tego świata zwodzi ich nieustannie, ale nie są głupi ani niezdolni do poznania Boga.
Gdy krok po kroku oddalamy się i od naszego dziedzictwa wiary, i nawet od elementarnych reguł każdej liturgii - na horyzoncie widoczne jest już wyraźnie pytanie: kto nam powie czy nie błądzimy?
Na tradycjonalistów nasz nieśmiały Ojciec Święty wystosował paragrafy, a o dbanie o nieekscentryczność i wierność księgom liturgicznym tylko biskupów poprosił. Paragrafy trzeba wyegzekwować. A prośby?
Oczywiście przełożone nie mogły wiedzieć jakim groźnym człowiekiem jest Paweł M., ale już sama zgoda by młoda zakonnica w kryzysie na osobności spotykała się z mężczyzną, choćby i zakonnikiem, jest świadectwem albo kompletnej naiwności, albo daleko posuniętej beztroski.
Biskup Harrie Smeets, silny i sprawny sześćdziesięciojednolatek pełniący funkcję biskupa od zaledwie dwóch lat, dowiedział się, że jego guz mózgu jest nieuleczalny, zaledwie miesiąc po wystąpieniu pierwszych zewnętrznych objawów wskazujących, że coś jest nie tak.
W świetle krytyki marksistowskiej chrześcijaństwo u swojego zarania stanowiło swoisty ruch rewolucyjny.
Dlaczego o. Zięba jest rozliczany jako samodzielny i suwerenny, choć niesprawiedliwy władca prowincji, a dwaj kolejni prowincjałowie rozgrzeszani jako ofiary nieprofesjonalnych doradców prawnych?
Czy właściciel (bądź właścicielka) mojego mszalika należał do tych zniecierpliwionych? Czy się nudził? Pożółkłe stronice nie zdradzą mi tego.
Zacytowana na początku myśl z dzieła św. Augustyna jest odpowiedzią na dramat każdego życia ludzkiego, niespokojnie szukającego odpowiedzi na pytania skąd pochodzi i dokąd zmierza.
Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy decyzję papieża Franciszka o odwołaniu głównych zarządzeń motu proprio Summorum Pontificum ogłoszonego przez papieża Benedykta XVI 7 lipca 2007 roku. Po dziesięcioleciach podziałów i waśni to motu proprio było - dla wszystkich wiernych katolików - dziełem pokoju i pojednania.