Po dwunastu latach burzliwego pontyfikatu odszedł od nas papież Franciszek.
Barabasz to postać biblijna, która mogła zaważyć na dalszym procesie Jezusa z Nazaretu.
20 grudnia 2024 r. przekonałem się jak bardzo różna może być reakcja naocznych świadków od rosnącej bezradności (a może i obojętności?) katolików, którzy sami nie zetknęli się z widokiem zniszczenia wynikającego z zamierzonej profanacji.
Ludzkość pragnie zbawienia, lecz nie wie, jak je osiągnąć. Czuje jednak dobrze, że zbawienie może pochodzić jedynie od Boga. Jak jednak dosięgnąć Boga, jak dotrzeć do Wszechmogącego? Jak skłonić Jego Serce do okazania nam miłosierdzia?
„Dziś posiadanie bomb atomowych jest grzechem; kara śmierci jest grzechem. Nie można jej stosować, ale wcześniej tak nie było”. W oficjalnym nauczaniu katolickim można od niedawna dostrzec trend w kierunku traktowania pewnych kwestii w kategoriach nowego moralnego absolutyzmu.
Czy idee obleczone w słowa przez romantyków aż tak bardzo zaważyły na naszych losach? Nie chce mi się wierzyć w tę historię.
Artykuł ten publikujemy w związku patronatem medialnym jakiego udzieliliśmy książce "Pełnić wolę Niepokalanej", która ukazała się nakładem wydawnictwa Rosa Mystica.
Sto pięćdziesiąt lat temu, 30 stycznia 1875 r., Dom Prosper Guéranger – odnowiciel życia monastycznego w Opactwie Solesmes, inspirator ruchu liturgicznego, którego zwieńczeniem był Sobór Watykański II, inicjator odbudowy chorału gregoriańskiego – oddał swoją duszę Bogu w opactwie, którym kierował przez czterdzieści dwa lata.
Czasami przychodzi moment, że widać jak na dłoni, w jak wielkim stopniu jedna osoba może zaważyć na dziejach wielkich zbiorowości. Taka chwila przyszła wraz ze śmiercią papieża Jana Pawła II. Globalny zasięg żałoby po Papieżu zbiegł się z jej niewymuszoną intensywnością. Szybko ta żałoba została wypełniona przekonaniem, że Papież spogląda na nas z okna Nieba – jednak właśnie wraz z Jego spojrzeniem musimy wracać do świata, w którym umierał Jan Paweł II.
Nie wiem jak inni, ale ja miewam często poczucie graniczące z pewnością, że to, co współcześnie występuje ciągle jako Kościół katolicki, w rzeczywistości jest grupą frakcji.
Przez wiele wieków historie biblijne przedstawiano w sposób, jakbyśmy dziś powiedzieli, anachroniczny. Chrystus na wczesnośredniowiecznych krucyfiksach tronuje w szatach kapłańskich. Z otwartymi oczami wyciąga swoje ręce nawet wtedy, gdy włócznia przebija Jego bok, co jak wiemy z Ewangelii, miało miejsce już po śmierci. Na trzynastowiecznych iluminacjach wojska króla Dawida jadą w szyku i rynsztunku ówczesnego europejskiego rycerstwa. Na renesansowych obrazach sceny z życia Chrystusa toczą się na wyidealizowanych placach miast włoskiego cinquecenta. Św. Mateusz na obrazie Caravaggia zostaje powołany w szesnastowiecznej komorze celnej.
Święty Józef delikatnie zapowiada zmianę pór roku z samego środka marcowego garnca, ale dopiero Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny rozbłyska w pełni wiosną.
O vlogu "Trzy światy", ks. Tomasza Maniury i Moniki Hoffman-Piszory i katolickiej normalizacji pornografii.
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Perfectum, czyli czas przeszły dokonany ...
Zmiany w amerykańskiej polityce międzynarodowej, a więc zarazem w międzynarodowym systemie bezpieczeństwa, które wprowadza obecnie administracja Donalda Trumpa są istotnie przełomowe. Jak bardzo, pokażą dopiero kolejne miesiące i lata. Już teraz jest jednak jasne, że nastąpił co najmniej jeden przełom.
Przez media społecznościowe przewinął się w ostatnich dniach filmik będący fragmentem mszy pontyfikalnej odprawionej w Środę Popielcową w Bazylice Świętych Apostołów pod przewodnictwem arcybiskupa Rainera Marii kardynała Woelkiego.
O dokumencie Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski, w którym podjęto się krytycznej analizy proponowanych zasad działania kościelnej – ale niezależnej – komisji mającej zbadać zjawisko wykorzystywania seksualnego dzieci w kontekście kościelnym napisano już wiele. Warto jednak, krótko przyjrzeć się temu, kto w tej sprawie działa z dobrą wolą.
U progu Wielkiego Postu pojawiają się w nas i mieszają różne uczucia: lęk, oczekiwanie, radość… . Wiemy, że beztroskie zachowywanie obserwancji monastycznej, życie w trwałym pokoju, czy doświadczanie doskonałej komunii z Bogiem nie są niewzruszoną regułą życia na ziemi.
Dość rzadko się zdarza, by cały formularz mszalny był tak wyraźnie, jak dziś, oparty na jednym psalmie.
W dyskusjach na temat znaczenia reformy liturgicznej wiele miejsca poświęcano zawsze zagadnieniu „aktywnego uczestnictwa”. Nie odmawiając znaczenia temu problemowi chciałbym przyjrzeć się jednak innemu pojęciu, jakie konstytucja Sacroscanctum Concilium (n. 14) stosuje do określenia oczekiwanej od wiernych formy uczestnictwa. Chodzi mi mianowicie o uczestnictwo świadome (participatio conscia).
Dni Przedpościa bywają zmienne. Niekiedy promienie słońca obejmują złotą poświatą zalegające od Zaduszek zwały wypłowiałych z jesiennych barw liści i suchych gałęzi, ostatnio coraz rzadziej przykrywanych w miesiącach na przełomie roku kołdrami śniegów.