Modlitwa wewnętrzna, nade wszystko modlitwa intelektualistów, może być należycie przeżywana, z uniknięciem wszelkich czyhających niebezpieczeństw, wyłącznie gdy podparta zostanie teologią stanowiącą jej regularną pożywkę.
Nieustannie myślę o tym, co napisał Charles Du Bos: Kiedy mówi nasz Pan, nic się nie wtrąca między sens a słowo. Być może także i nam, pewnego dnia, nic nie będzie się wtrącać między sens a słowo. W międzyczasie nieustannie zmagamy się ze słowami, by złagodzić naszą najwidoczniej nieograniczoną zdolność oszukiwania samych siebie. Kiedy kłamiemy – choć nikt nie usłyszy naszego kłamstwa – próbujemy kształtować rzeczywistość, a słowa zamieniają się w zaklinanie. Jednak jasne jest, że istnieje Ktoś, kto zawsze słyszy nasze kłamstwa.
Gdy już rozumiemy różnicę między bios i zoe, słowa skierowane przez Boga do Adama i Ewy nabierają nowego znaczenia. Bóg ustanawia w nich podstawowe zasady życia w ogrodzie Eden, wyjaśniając: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz” (Rdz 2, 16–17). W hebrajskim oryginale słowo „umrzesz” jest bardzo mocno podkreślone. Dosłowne tłumaczenie tego fragmentu brzmiałoby „umrzesz śmiercią”. Bóg przemawia z powagą. Ze śmiertelną powagą. Ale już w następnym rozdziale czytamy o tym, że Adam i Ewa bez zastanowienia jedzą z drzewa, z którego Bóg zakazał im jeść i… nic się nie dzieje. Przynajmniej z pozoru.
Rolę krucjaty odegrać może i powinien… celibat. Celibat, który jest tak dziś atakowany, że wielu dobrych katolików jest przekonanych o konieczności jego zniesienia.
Odkładając po zakończonej lekturze książkę Krystiana Kratiuka Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków miałem bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony doceniam szlachetny i ambitny, apologetyczny cel autora, który i mnie jest bliski, z drugiej zastanawiam się czy umieszczone w książce uproszczenia, pochopne sądy, a wreszcie rażące błędy, w ostatecznym rachunku nie okażą się przeciwskuteczne, powodując więcej szkody niż pożytku.
Nie jestem skłonny uznać, że powyższe kwestie to nie tylko “pewne luki, kwestie sporne i błędy warsztatowe” Gutowskiego. To raczej dowody daleko posuniętej stronniczości i tendencyjności, właściwej raczej “cynglom” niż dziennikarzom, jako takim. Jeśli mam dać wiarę innym zarzutom stawianym przez reportera TVN, najpierw powinien się wytłumaczyć z powyżej opisanego paszkwilanctwa.
Teologia Maryi wypływająca z liturgii w Ordynariatach Personalnych nie jest mariologią przemilczającą różnice doktrynalne. Konwertyci z anglikanizmu wyznają całą katolicką wiarę. Jednakże dochodzi ona do głosu w celebracjach w taki sposób, że współgra z niektórymi wypracowanymi teologicznymi rozwiązaniami. Jednocześnie teologia Matki Pani w mszale nie jest jakąś nową mariologią, tak jak dokumenty dialogu nie są teologicznymi odkryciami.
Czy ludzki los może być dziś czymś upragnionym? Czy człowiek może być kochany? Czy ludzie mogą się miłować? Czy jedynym wyjściem jest dołączenie do szeregów tych, którzy przyjmują jako religię ideologię ochrony natury, a w tym całkowitej ochrony życia zwierząt aż do ich naturalnej śmierci? Czyż więc człowiek może być jeszcze kochany w sposób szczególny? To pytanie warto postawić teraz, gdy zaczyna się pokutny czas Wielkiego Postu.
Stanisław Grygiel jest w jednej osobie uczonym i świadkiem, który pokazuje nam dzisiejszy los bogatego nauczania katolickiego o człowieku, opartego na Objawieniu i korzystającego z długiej tradycji filozoficznej.
Teologia Kościoła katolickiego bazuje na Tradycji, która jest procesem przekazywania wiary Kościoła od samego Jezusa i Jego uczniów, po dzień dzisiejszy aż do ponownego przyjścia Pana.
Na dziś trzeba jednak powiedzieć, że odzyskanie Rostworowskiego, który był nazywany w II RP „drugim Wyspiańskim”, Janowi Pawłowi II się nie udało.
Istnieje jednak mocne antidotum na ten powracający wagnerowski syreni śpiew, a jest nim stała metaforyczna obecności Dantego w całej powieści.
Kiedy prorocy zapowiadali, że Bóg zamieszka wśród ludzi, najpewniej nikt się nie spodziewał, że będzie to spotkanie tak bliskie.
Mirra jest ostatnim darem złożonym przez Mędrców. Choć mniej cenna niż złoto i kadzidło, jest ona darem, który Boże Dziecię przyjmuje z największą wdzięcznością i radością. Z pewnością to Dziecię jest wielkim Bogiem, Stwórcą całego świata, do którego cały ten świat i wszystko, co w nim jest, należy. Słuszne jest więc, aby otrzymało złoto. Tak, to Dziecię jest Bogiem Trzykroć Świętym, jest Najwyższym. Należy Mu się zatem cała chwała i uwielbienie, należy Mu się kadzidło. Gdy jednak ten wielki Bóg spoczywa tam, w ubogiej stajence w postaci pokornego dziecka, objawia się nam jako biedak pragnący uczestniczyć w całej ludzkiej niedoli. Chce przyjąć nasze nędze, aby w zamian wypełnić nas swoim miłosierdziem. W tej perspektywie Objawienie staje się świętem wszystkich tych, którzy – jacy by nie byli – całkowicie oddają się Bogu. Dla nich grzech i zło nie są ostatecznym kresem. Gdy uświadomią sobie swoją grzeszność i odwołają się do Bożego miłosierdzia, otworzy się przed nimi droga wybaczenia, droga powrotu do łaski.
Paweł Milcarek i Tomasz Rowiński rozmawiają o wojnie, która toczy się na Ukrainie.
Czy w związku z tym, co zostało powiedziane, można jednoznacznie stwierdzić, że neuronauka podważa istnienia duszy? Neuronauka, jak każda nauka, nie jest monolitem, ale wypadkową ustaleń i najlepszych dostępnych wyjaśnień przedstawionych przez różnych naukowców.
W warstwie równocześnie najniższej i najszerszej, czyli na poziomie rozległej podstawy pojęcie humanizmu katolickiego pokrywa się z odrodzeniem kultury odpowiadającym odrodzeniu chrzcielnemu człowieka.
Od wczorajszego wieczora liturgia ze zdumiewającą łatwością prowadzi nas od ubogiej stajenki do nieprzeniknionej głębi tajemnicy Przenajświętszej Trójcy. Niedługo po przedstawieniu cielesnych narodzin Dzieciątka w stajni stawia nas wobec odwiecznego zrodzenia Drugiej Osoby Trójcy w łonie Ojca.
Podstawowym celem niniejszej publikacji jest udostępnienie i przedstawienie tych dokumentów Stolicy Apostolskiej, które wydawano dla zatwierdzenia lub innego rekomendowania drukowanych wydań ksiąg liturgicznych obrządku rzymskiego.
Tym razem weryfikacja papieskiego pięknoduchostwa przyszła szybciej niż wszyscyśmy sobie tego życzyli.