Katolickim komentatorom tak wrażliwym na kwestie języka w nauczaniu Kościoła - to znaczy jego przystosowania do “realiów współczesnego człowieka” - nie powinno być zatem wszystko jedno, czy język “kultury gejowskiej” przystaje do prawdy nauki katolickiej.
Ks. Charamsa wystąpił jak dotychczas co najmniej w dwóch rolach – pierwsza to rola rzecznika dyscypliny, druga zaś dysydenta.
A przybysze idą, nie rozumieją świata do którego zmierzają, nic ich nie obchodzą nasze głowy w chmurach. I nie byłby to tak wielki problem, gdyby nie nasz świat , który już nie rozumie sam po co istnieje.
Religijność Komorowskiego mogła być zatem zaakceptowana, ponieważ jest religijnością politycznie podporządkowaną.
Rewolucja nie zaczęła się w 1789 roku, ona nawet nie zaczęła się w XVIII wieku.
To charakterystyczna cecha nowoczesności – porzucenie teocentryzmu na rzecz radykalnego antropocentryzmu, w którym zarówno Bóg jak i stworzenie służą realizacji celów człowieka.
Wewnątrz koncepcji Hobbesa Schmitt znalazł element, który sprawił, że owa totalna władza Lewiatana z czasem utraciła całą swoją przerażającą moc.
Szwajcarski myśliciel Denis de Rougemont zauważył, że kryzys małżeński i cudzołóstwo są przynajmniej od wieku XIII główną pożywką kultury europejskiej i źródłem powodzenia jej literatury.
Chrześcijaństwo powinno służyć rozchwianym nurtom dezintegracyjnym czy ratować od dezintegracji szczególnie tych, którzy tego ratunku w Kościele szukają?
Książka, o której mówimy, ukazała się zaledwie kilka dni przed Synodem i zawierała wszechstronną krytykę stanowiska kard. Kaspera.
Antyimperialistyczna interpretacja dziejów upatruje w misjonarzach forpocztę penetracji handlowej. Dla romantyków z upodobaniem do kolorytu lokalnego to smutasy, które kazały odziać się nagości, a zamiast pięknych rzeźb tubylców
Trzęsienie ziemi w Lizbonie, gdzie zginęło tylu sprawiedliwych, wierzących katolików, nie zabija Boga, nie zabija łaski. „Zabija” Leibniza, Woltera, Marksa i diabła. Przekreśla ich plan zbawienia.
Sam papież także, już przez sam fakt bycia jezuitą, stoi na krawędzi świata sekularnego, porzucającego to co w świecie wspiera religijność. Jakby z trudem zauważa, że instytucje naszego zbawienia pomagają nam w naszym chrześcijańskim życiu, a nie przeszkadzają.
Wracając jednak do „sekularyzacji” i „polityzacji” religii trzeba zauważyć, że w samym Kościele nie zauważa się sekularyzacji i polityzacji w sytuacji, kiedy sprawy mające swoje źródło w Objawieniu lub je reprezentujące w doczesności, traktuje się jako stanowiska polityczne.
Może warto dodać jeszcze jeden punkt do spuścizny Benedykta XVI – dziedzictwo pewnego rodzaju „kapitału społecznego”, kapitału wiary w Kościele.
W opowieściach afrykańskich, które pisane są jednak głównie dla rozrywki czytelnika i skrzą się ironią, humorem oraz nieprzesadnym brytyjskim poczuciem wyższości nad oglądanym światem (z kolei podróż z Europejczykami do Abisynii przypomina nieco opis obcowania z ludźmi naznaczonych nieznacznym szaleństwem), przetykane są ciekawymi dygresjami – także natury religijnej.
Mylenie uniwersalizmu (który historycznie stał się totalizmem) pojmowanego jako znoszenie różnic, z reprezentacją świętości jest cechą charakterystyczną projektu nowoczesnego, który utracił już horyzont świętości rozumianej jako wszczepienie sakramentalne w rzeczywistość nadprzyrodzoną.
Negatywną reakcję wywołuje każde i choćby sporadyczne przywołanie kwestii grzeszności w przestrzeni publicznej i jej odniesienia do określonych relacji społecznych, ponieważ wtedy Kościół pokazuje swoje rzeczywiste granice. A Kościołowi odmawia się prawa do takiego samookreślenia, bo to zdecydowanie społecznie nieodpowiedzialne w reżimie liberalnym.
Świecka operacjonalizacja franciszkanizmu oczywiście się znalazła. By móc skutecznie kierować Kościołem, wedle swojego planu, światu potrzebne są tego typu wytrychy zastępujące w duszach samych katolików ich język wiary, ale i świadomość nadprzyrodzoności.
Skoro nie piszą: "Jesteśmy nigeryskimi chrześcijanami", to zapewne dlatego, że faktycznie nie są chrześcijanami i niewiele ich obchodzi cokolwiek poza lokalną, europejską solidarnością wobec radykalnych przedstawicieli integralnego liberalizmu.
Atak terrorystyczny na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" stawia każdego przed pokusą prostych ocen.
W relacji Radia Watykańskiego już na samym początku znajdujemy przeciwstawienie miłosierdzia i „sztywnej dyscypliny”, która bez budowania wiary na Chrystusie może zamienić się w „obłudę i oportunizm”. Nie znajdujemy jednak w tekście relacji, ani w cytowanych słowach Papieża, odpowiedzi na analogiczną kwestię – do czego może prowadzić praktykowanie miłosierdzia bez oparcia się na skale Chrystusa.