Mylenie uniwersalizmu (który historycznie stał się totalizmem) pojmowanego jako znoszenie różnic, z reprezentacją świętości jest cechą charakterystyczną projektu nowoczesnego, który utracił już horyzont świętości rozumianej jako wszczepienie sakramentalne w rzeczywistość nadprzyrodzoną.
Negatywną reakcję wywołuje każde i choćby sporadyczne przywołanie kwestii grzeszności w przestrzeni publicznej i jej odniesienia do określonych relacji społecznych, ponieważ wtedy Kościół pokazuje swoje rzeczywiste granice. A Kościołowi odmawia się prawa do takiego samookreślenia, bo to zdecydowanie społecznie nieodpowiedzialne w reżimie liberalnym.
Świecka operacjonalizacja franciszkanizmu oczywiście się znalazła. By móc skutecznie kierować Kościołem, wedle swojego planu, światu potrzebne są tego typu wytrychy zastępujące w duszach samych katolików ich język wiary, ale i świadomość nadprzyrodzoności.
Skoro nie piszą: "Jesteśmy nigeryskimi chrześcijanami", to zapewne dlatego, że faktycznie nie są chrześcijanami i niewiele ich obchodzi cokolwiek poza lokalną, europejską solidarnością wobec radykalnych przedstawicieli integralnego liberalizmu.
Atak terrorystyczny na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" stawia każdego przed pokusą prostych ocen.
W relacji Radia Watykańskiego już na samym początku znajdujemy przeciwstawienie miłosierdzia i „sztywnej dyscypliny”, która bez budowania wiary na Chrystusie może zamienić się w „obłudę i oportunizm”. Nie znajdujemy jednak w tekście relacji, ani w cytowanych słowach Papieża, odpowiedzi na analogiczną kwestię – do czego może prowadzić praktykowanie miłosierdzia bez oparcia się na skale Chrystusa.
O cienie Lutra! O cienie reformacji i jej protestu przeciwko nic nie znaczącym rytuałom, przeciwko mechanicznej religii, łacinie jako językowi kultu, bezmyślnym recytowaniom litanii. Dziś, tu i teraz, na nowo przeżywamy bunt przeciwko rytualizmowi.
Zwykle tyle się mówi o uwikłaniu moralności z interesy. Spójrzmy jakie interesy stoją za „nowym podejściem duszpasterskim”
Mylenie Tradycji z przywiązaniem do tego co zastałe jest znamieniem wewnątrzkościelnego konformizmu, który płynnie przechodzi w konformizm światowości – oba łączy znamię swoistej wygody.
Ktoś trafnie zauważył: „Bóg widzi ile małżeństw, które bez tych synodalnych dyskusji przetrwałoby kryzys, dziś rozpada się nieodwołanie...” Taki na razie jest efekt przedziwnego sojuszu, który rozgrywa mniejszość wprowadzająca do Kościoła rozkład.
W Radiu Plus w ostatnią niedzielę wydarzenia tygodnia komentował Tomasz Rowiński. Drugim z gości Piotr Zworskiego był Łukasz Ofiara z Centrum Myśli Jana Pawła. Tematem rozmowy był m. in. odbywający się w Rzymie synod poświęcony rodzinie.
Całą audycję można przesłuchać TUTAJ.
Choć wolność indywidualna jest dziś tym, co wysławia się ponad wszelkie inne wartości i wydaje się być ona podstawą stosunków społecznych, złudzeniem pozostaje możliwość zbudowania na niej społeczeństwa.
Nie wiem jakie intencje ma kardynał, ale praktycznie zmierza on do rozpuszczenia Kościoła w złych praktykach nowoczesnego świata.
Informacja, że Janusz Korwin-Mikke tworzy europartię z francuskim Frontem Narodowym wcale nie jest dziwna. To nie tylko pieniądze brukselskie łączą oba ugrupowania – łączy je też wspólnota poglądów, czyli prorosyjskość.
Jednym zdaniem w wypowiedziach kardynała Kaspera Kościół jest niczym innym, niż całkowicie akceptującą okoliczności kulturowe organizacją pozarządową mającym w zarządzie spadek po instytucji religijnej z innej epoki.
Pojawiła się informacja o powstaniu we Włoszech nowej wspólnoty zakonne opartej na tradycji karmelitańskiej.
Co Rosja robi dla cywilizacji chrześcijańskiej? Co ma do zaoferowania Polsce?
Poparcie dla Rosji, w imię walki z nazizmem, jest rodzajem niebezpiecznego idealizmu.
Nie myślałem, że perspektywę odejścia Donalda Tuska z rządu i Polski mogę uznać za niebezpieczną dla naszego kraju.
Co jednak jeśli z Odessy Rosjanie skręcą na Kijów?
Trafniej byłoby powiedzieć, że to sam urząd papieski „otwiera drzwi” na roztropną decyzję biskupa Rzymu, którą może być rezygnacja.
Choć w historii Kościoła śmierć Hypatii przedstawiano raczej jako rozprawę z pogaństwem, co potem zostało w negatywny sposób przechwycone przez krytyków Kościoła.