Powyższe kwestie to nie tylko “pewne luki, kwestie sporne i błędy warsztatowe” Gutowskiego.
Tym razem weryfikacja papieskiego pięknoduchostwa przyszła szybciej niż wszyscyśmy sobie tego życzyli.
Jedne z najlepszych stron w książce Johna Seniora, to te gdzie pokazuje jakie horyzonty otwiera człowiekowi uwewnętrznienie poetyckiego sposobu widzenia świata i jego piękna. Żeby do tego dojść trzeba jednak nie wyeliminować, ale poważnie ograniczyć czas poświęcany na korzystanie z mediów elektronicznych. Taka domowa lektura, daleka od szkolnej analizy lektur, pozwalająca na swobodne smakowanie piękna opowieści.
Często bywam we Francji na Mszy, a jednak dopiero teraz zrozumiałem, co Bobkowski miał na myśli.
Tak przemija chwała świata. A jednak trzeba powiedzieć, że, zapewne dzięki zmarłej królowej, nie bez godności i swoistego wdzięku.
Kolekta XIX niedzieli per annum, tekst nie znajdujący się w Mszale Rzymskim dla dawniejszego zwyczaju tego obrządku, to kolejna modlitwa, która pokazuje meandry i mielizny reformy liturgicznej.
Bez cienia przesady mogę powiedzieć, że czytając te dwa szkice znajdowałem tę sama przyjemność duchową i intelektualną, co podczas lektury np. Martwej natury z wędzidłem Herberta czy Pamięci Włoch Karpińskiego.
W dniu 25 marca bieżącego roku minęło 20 lat od chwili publikacji trzeciego wydania typicznego Mszału Rzymskiego dla nowszego zwyczaju tego rytu. Nadal nie ukazało się jego oficjalne, czyli przeznaczone do sprawowania Mszy, tłumaczenie na język polski.
Widząc, że pomyłki w tej materii przytrafiają się także ludziom z liturgią rzymską dość obeznanym i ceniącym jej dawniejszy zwyczaj, postanowiłem napisać kilka słów o wigiliach i oktawach.
W powieści, w przedstawieniach wewnętrznej refleksji Połanieckiego trzykrotnie pojawia się sformułowanie “Msza po staremu się odprawia”.
Jest oczywiste, że nasi sąsiedzi na Ukrainie toczą sprawiedliwą wojnę broniąc się przed agresorem.
Recenzja dwóch książek Krzysztofa Tyszki-Drozdowskiego - "Żuawów nicości" oraz "Zamkniętych rajów".
Tomasz Terlikowski w swojej najnowszej książce Koniec Kościoła, jaki znacie deklaruje, że postanowił zaprzestać ciskania kamieniami zasad. Nie wiem co chce przez to powiedzieć, ale dla mnie jest to stwierdzenie jawnie fałszywe. Owszem - zasady wybiera inne, ale kamieniami ciska aż furczy. Oczywiście zmieniły się cele.
Kwestia wagi ciężkiej pojawia się kiedy czytam taką wypowiedź: Jeśli mówimy o [Jezusie] jako o żyjącym Panu, który patrzy na Kościół dziś funkcjonujący w świecie – to czy On jest ucieszony tym, że Kościół ten jest podzielony? Skoro łódzki arcypasterz wypowiada się w taki sposób, to może trzeba korygować wprost! Jezus na pewno nie jest ucieszony podziałami chrześcijan, ale Kościół jest niepodzielony. Jest po prostu jeden. Jeden, święty, powszechny, apostolski.
Warto sięgnąć po korespondencję Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego wydaną przez Wydawnictwo WAM przy staraniu warszawskiego Centrum Myśli Jana Pawła II.
Każda próba ukazania tego, jak nauki starożytnych autorów, znajdują swój odpowiednik w monastycyzmie chrześcijańskim, z natury rzeczy będzie odnoszona do innych książek, które są w tym obszarze uznawane za klasyczne.
Z pewną przykrością, choć bez zaskoczenia, obserwuję narastające efekty swoistego nawrócenia duszpasterskiego u Tomasza Terlikowskiego.
Osoby zainteresowane życiem benedyktyńskim w ostatnich tygodniach mogą się cieszyć dostępem do nowych, wartościowych lektur.
Wypada mieć nadzieję, że znakomicie napisane refleksje Pawła Milcarka ożywią zainteresowanie benedyktyńską drogą życia wśród polskich katolików.
Oczywiście przełożone nie mogły wiedzieć jakim groźnym człowiekiem jest Paweł M., ale już sama zgoda by młoda zakonnica w kryzysie na osobności spotykała się z mężczyzną, choćby i zakonnikiem, jest świadectwem albo kompletnej naiwności, albo daleko posuniętej beztroski.
Wreszcie niepokoi mnie wypaczenie myśli Benedykta XVI. Bo on na pewno nie zakładał, że celem Summorum Pontificum jest doprowadzenie do sytuacji, w której kiedyś wszyscy katolicy rzymscy będa uczestniczyc tylko we Mszy wg Mszału Pawła VI.
Książka Tomasza Snarskiego jest bardziej manifestem niż napisaną sine ira et studio analizą moralnej oceny kary śmierci przez Kościół katolicki.