Liturgia
2023.05.24 12:03

Błogosławiony Stefan - Pasterz dobry i nieustraszony

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

W grudniu 2021 roku, wtedy jeszcze, Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wydała dekret, będący pozytywną odpowiedzią na prośbę przedstawioną przez arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. W ten sposób do liturgicznego Kalendarza własnego diecezji polskich został wpisany pod datą 28 maja i w randze wspomnienia dowolnego obchód ku czci błogosławionego Stefana Wyszyńskiego, biskupa. Dekret rzymskiej kongregacji polecał jednocześnie stosowanie własnych tekstów liturgicznych,  zatwierdzonych rok wcześniej dla archidiecezji warszawskiej.

W przypadku tego typu obchodów większość tekstów pochodzi z tzw. komunału dla określonej kategorii świętych. Tekstami własnymi są kolekta (oracja) i drugie czytanie z tzw. godziny czytań w Liturgii Godzin. Tutaj chcę się zająć kolektą, ale zanim do  niej przejdę, wspomnę, że tekstem wybranym do brewiarza jest fragment homilii wygłoszonej podczas obchodów Millennium Chrztu Polski, 24 czerwca 1966 roku:

Bazując miłość w Źródle, które nie wygasa – w Sercu Boga, który jest Miłością, masz stamtąd czerpać jak kwiat wodę i masz się uśmiechać miłością do wszystkich: do tych, co cię miłują i do tych, którzy cię nienawidzą. Jak poucza Apostoł: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. Nie daj się sprowokować. Zachowaj spokój. Uszanuj nawet tego, który cię nienawidzi, bo tak czyniąc, „węgli żarzących” nasypiesz na głowę przeciwnika. Ciągle was pouczam, że ten zwycięża, choćby był powalony i zdeptany – kto miłuje, a nie ten, który w nienawiści depcze. Ten ostatni przegrał. Kto nienawidzi – przegrał! Kto mobilizuje nienawiść – przegrał! Kto walczy z Bogiem Miłości – przegrał! A zwyciężył już dziś – choćby leżał na ziemi podeptany – ten, kto miłuje, przebacza, kto jak Chrystus oddaje serce swoje, a nawet życie, za nieprzyjaciół swoich.

A oto łaciński i, oficjalny, polski tekst kolekty:

Omnípotens sempitérne Deus, qui beátum Stéphanum, epíscopum, pastórem bonum et intrépidum, Ecclésiae dedísti, concéde, ut, eo intercedénte, secúndum Evangélium fidéliter vivéntes atque omnes hómines diligéntes, tantum tibi, soli Deo, serviámus.

Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś Kościołowi błogosławionego Stefana, biskupa, pasterza dobrego i mężnego; spraw, za jego wstawiennictwem, abyśmy służyli tylko Tobie, Jedynemu Bogu, wiernie żyli Ewangelią i miłowali każdego człowieka.

Czy tekst polski odpowiada ciągle wszak obowiązującej instrukcji o stosowaniu języków narodowych w obrządku rzymskim znanej pod nazwą Liturgiam authenticam, wydanej jeszcze za pontyfikatu św.  Jana Pawła II, w 2001 roku? Czytamy tam np.:

Ponieważ liturgiczne teksty łacińskie obrządku rzymskiego czerpią z wieków kościelnego doświadczenia w przekazywaniu wiary Kościoła otrzymanej od Ojców, same są świeżym owocem liturgicznej odnowy. Aby tak wielkie i bogate dziedzictwo zachować oraz przekazywać dalej przez wieki, należy przede wszystkim mieć na uwadze zasadę, że przekład tekstów liturgicznych liturgii rzymskiej ma być nie tyle dziełem artystycznym, ile raczej wiernym i dokładnym oddaniem w języku narodowym oryginalnych tekstów. Chociaż wolno korzystać ze swobody w doborze słów oraz stosować składnię i styl odpowiednie do tekstu w języku narodowym i do toku mowy, który jest właściwy dla języka ojczystego, to jednak wypada, aby tekst oryginalny, czyli pierwotny, na ile to możliwe, był tłumaczony bardzo wiernie i bardzo dokładnie, a mianowicie bez jakichkolwiek opuszczeń albo dodatków, co do jego treści, oraz bez wprowadzania parafraz i glos.

Pierwsza część tekstu, Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś Kościołowi błogosławionego Stefana, biskupa, pasterza dobrego i mężnego z pewnością odpowiada powyżej podanym wymaganiom. Z jedną, drobną uwagą. Tekst łaciński mówi o błogosławionym Stefanie, że to pastor intrepidus. A zatem nie jest on trepidus. Mniemam, że w sposób bardziej wierny oryginałowi, byłoby powiedzieć o wielkim Prymasie nieustraszony.

Co do concéde i spraw mamy zgodność formy gramatycznej: 2 osoba liczby pojedynczej trybu rozkazującego. Możliwe byłyby inne słowa polskie, np. udziel, daruj, daj, ale każda z tych możliwości ma swoje zalety i wady. 

Eo intercedénte to z kolei słynny ablativusabsolutus, forma gramatyczna nie występująca w polszczyźnie, złożona z rzeczownika lub zaimka i imiesłowu w tym samym przypadku, czyli ablatywie. Dlatego tłumaczenie musi tu być swobodniejsze. Warto jednak zauważyć, że formuła ta w tym konkretnym brzmieniu (albo ipso intercedénte, albo z wymienieniem imienia danej postaci) dość często występuje w Mszale Rzymskim w kolektach o świętych. Tłumaczenie za jego/jej wstawiennictwem jest przyjętym zwyczajem.

Najwięcej wątpliwości budzi tłumaczenie końcowej części modlitwy. Gramatycznie mamy tutaj łaciński subjunktiw: utserviámus Po polsku tę konstrukcję gramatyczną nazywamy trybem łączącym. W odróżnieniu od łaciny lub francuskiego tryb ten nie ma w naszym języku specyficznej koniugacji. Tworzymy go z użyciem partykuł aby, żeby, iżby, by, do których dodajemy końcówkę odpowiednią dla pierwszej lub drugiej osoby oraz właściwego czasownika w trzeciej osobie czasu przeszłego, w liczbie pojedynczej lub mnogiej, zależnie od kontekstu. Ponieważ w naszej kolekcie prosimy, by Bóg sprawił pewne rzeczy w odniesieniu do nas samych, stosujemy pierwszą osobę liczby mnogiej: abyśmy służyli.

Pojawia się tu jednak pewien problem. W polskim tekście oficjalnym mamy: abyśmy służyli, (...) żyli, (...) miłowali. Tymczasem w tekście łacińskim subjunktiw występuje tylko raz. Owszem są tam odpowiedniki czasowników żyć i miłować, ale występują one jako imiesłowy czynne czasu teraźniejszego, vivéntes i diligéntes. Imiesłowy łacińskie podlegają deklinacji przez przypadki i liczby tak jak przymiotniki.  Tutaj użyte są w mianowniku liczby mnogiej, bo istotnie odnoszą się do tych, którzy zanoszą modlitwę, tj. do nas samych.

Jeżeli chodzi o język polski to sprawa tłumaczenia o tyle się komplikuje, że mamy imiesłowy przymiotnikowe, które tak jak łacińskie się deklinują, oraz przysłówkowe, nieodmienne. Od kontekstu zależy, którego użyjemy. Oczywiście ze względu na typ imiesłowów łacińskich, czynne czasu teraźniejszego, w tej kolekcie należy zastosować albo imiesłów przymiotnikowy czynny, albo przysłówkowy współczesny. 

Nie dostrzegam, aby wybór jednego z tych typów powodował różnice znaczeniowe, natomiast uważam, że tekst z imiesłowem przysłówkowym będzie bardziej elegancki, a wyśpiewana czy wypowiedziana oracja będzie brzmieć bardziej płynnie. Zatem: żyjąc i miłując. Pytanie jeszcze tylko jak żyjąc i jak miłując? Wiernie Ewangelią i każdego człowieka z pewnością nie wypaczają sensu oryginału, ale nie zaryzykuję stwierdzenia, że zgodnie z Liturgiam authenticam jest to tłumaczenie bardzo wierne i bardzo dokładne. Dziwi to o tyle, że tłumaczenie spełniające ten wymóg w żaden sposób nie brzmi po polsku niezręcznie: żyjąc wiernie według Ewangelii i miłując wszystkich ludzi.

Podsumowując proponuję następujące brzmienie polskiego tłumaczenia:

Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś Kościołowi błogosławionego Stefana, biskupa, pasterza dobrego i nieustraszonego; spraw, za jego wstawiennictwem, abyśmy żyjąc wiernie według Ewangelii i miłując wszystkich ludzi służyli tylko Tobie, Jedynemu Bogu.

I na koniec zauważmy, że to wyrzucenie dwóch imiesłowów w oficjalnym tłumaczeniu i zastąpienie ich subjunktiwem, zmienia sens oryginału. W tłumaczeniu Bóg za wstawiennictwem błogosławionego Stefana ma sprawić, abyśmy spełniali trzy czynności niejako niezależne od siebie. W rozumieniu oryginału przez samo wypełnianie dwóch z nich, życia według Ewangelii i miłowania bliźnich, dokonujemy trzeciej: służymy jedynemu Bogu. W tym miejscu kolekta nawiązuje do zawołania biskupiego Prymasa Tysiąclecia: Soli Deo.

Piotr Chrzanowski

---------

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.