Oto otwiera się przed nami droga Wielkiego Tygodnia, tygodnia pełnego bólu, podobnie jak czas epidemii, przez który teraz przechodzimy.
Od początków Kościoła istniała wyrazista tradycja, która może być słusznie nazwana chrześcijańskim Psałterzem.
Gdy do klasztoru trafią jakiekolwiek dary skierowane do mnichów, powinny najpierw trafić do opata.
Pozwólcie jej, aby na dzień pogrzebu mego to zachowała. Ubogich bowiem zawsze macie wśród siebie macie, a mnie nie zawsze macie.
Głębią tajemnic tchnie Katolicka Liturgja obu tygodni, kończących okres wielkopostny.
Po tym jak ukrzyżowali Jezusa od godziny szóstej nastała ciemność, aż do dziewiątej godziny. A około dziewiątej godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: „Eli, Eli, lamma sabakthani?” to znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”
W ostatnich wierszach tego rozdziału odkrywamy raz jeszcze, jakby w smudze światła, jaki jest ideał monastyczny i czego Nasz Święty Ojciec od nas oczekuje.
Chodzi o to, aby oratorium, a więc coś co w swej nazwie zawiera czasownik orare = modlić się, było właśnie tym — można by rzec: modlitewnią.
Wy nic nie wiecie, ani nie myślicie, że lepiej dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, i cały naród nie zginął.
Zadanie, które miał Jan Paweł II wobec Polski i Kościoła w Polsce już się wypełniło.
Prezentowana przez nas pisemna interwencja wydaje się mieć charakter stanowczej deklaracji za tradycyjnym nauczaniem Kościoła.
Dzisiejszy rozdział jest powiązany z rozdziałem 66. i 67., jako że wszystkie trzy dotyczą klauzury i odseparowania od świata.
Na 15. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II publikujemy tekst wyróżniony podczas Dni Jana Pawła II w 2019 r.
Powieść Orwella wydano w roku 1984, kiedy Sołżenicyn odsiadywał swój wyrok jako więzień polityczny sowieckiego reżymu.
Normą jest przecież to, żeby mnich mógł regularnie docierać do oratorium czy kościoła, w którym modli się o przepisanych porach kilka razy w ciągu doby
Powiadam wam, a nie wierzycie; sprawy, które ja czynię w imię Ojca mego, te o mnie świadectwo dają. Ale wy nie wierzycie bo nie jesteście z owiec moich. Owce moje słuchają głosu mego; a ja je znam, i idą za mną.
Kryzys może otwierać oczy, ale może również zaciemniać wartości. Miłosz i Trzebiński. Mounier w Krakowie.
Autor czyta swój tekst poświęcony powieści "Kwatera Bożych pomyleńców".