Wciąż nie milkną echa „Fiducia supplicans”, deklaracji o duszpasterskim znaczeniu błogosławieństw, która stała się przyczyną szerokich protestów ortodoksyjnych katolików, świeckich i duchownych, protestowało też wielu biskupów, a nawet całe konferencje episkopatów.
Od dawna uważam, że w szkołach (średnich) powinna być nauczana teologia katolicka. Dla wszystkich. I nie, wcale nie dlatego, żeby kogoś indoktrynować czy wprowadzać tzw. „państwo wyznaniowe” (cokolwiek to znaczy).
To, że nowy parlament postanowił zająć się zapłodnieniem in vitro jako jedną z pierwszych spraw, a tak naprawdę absolutnie pierwszą poza sprawami formalnymi, jest rzeczą symptomatyczną.
Rolę krucjaty odegrać może i powinien… celibat. Celibat, który jest tak dziś atakowany, że wielu dobrych katolików jest przekonanych o konieczności jego zniesienia.
W tej więc sytuacji, jako skromny katolik, gdybym mógł zadać papieżowi Franciszkowi pytania, gdybym mógł swobodnie do niego powiedzieć co mnie boli i być wysłuchanym, powiedziałbym co następuje.
Spór pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem wydaje się jałowy, są to – niestety – dwie strony tego samego medalu.
Kilka razu w życiu zawodowym widziałem już sytuacje, w których bardzo poważne wdrożenia o włos by się załamały, bo świetni fachowcy, naprawdę wybitni i kreatywni, nie potrafili się porozumieć, przekazać sobie, czego tak naprawdę wzajemnie od siebie potrzebują i oczekują.
Młody człowiek nabywa cnót, ale i wad, a także rozmaitych umiejętności nie tylko od rodziców.
To nie rezygnacja z matematyki na maturze jest powodem dziejszego kryzysu edukacyjnego.
Czcigodni i drodzy moi Bracia w kapłaństwie, Księża Proboszczowie!
Wśród medialnej ciszy minęła 20 kwietnia 150. rocznica urodzin człowieka, którego politycznie poprawne media głównego nurtu – nie tylko w Polsce - postanowiły konsekwentnie przemilczeć.
Czujemy na sobie ze wszystkich stron spojrzenia ludzi, którzy na białe małżeństwo z czwórką dzieci patrzą jak na kosmitów. I nie ma wątpliwości, że nie są to spojrzenia przyjazne.
Czy polityka ma coś wspólnego z religią? Czy religia powinna wtrącać się do polityki?
„Antygona” jest wyjątkowym utworem. Ukazuje właściwą pozycję prawa w stosunku do zasad odwiecznych.
Katechizacja, gdyby miała odbyć się tylko w parafiach, ograniczy się do garstki najbardziej zaangażowanych młodych ludzi, a ci, którym działania ewangelizacyjne i katechetyczne są najbardziej potrzebne – pozostaną całkowicie poza jej zasięgiem.
W rozmowach o wychowaniu dzieci i młodzieży toczonych w rodzinnych i środowiskowych dyskusjach, spotkać można często dość zaskakującą tezę. Twierdzi się mianowicie, że szkoły katolickie, a nawet ogólniej – konsekwentne katolickie wychowanie – prowadzić może do ukształtowania ateisty.
Pani minister Anna Zalewska odsłania już założenia przygotowywanej reformy edukacji, która ma zostać oficjalnie zaprezentowana 16 września.
W „Tygodniku Powszechnym” ukazał się artykuł zatytułowany „Prawdy znikąd”. Główną jego tezą jest myśl, że „Sześć głównych prawd wiary” znanych nam ze szkolnych katechizmów, zdaniem autora, Jaremy Piekutowskiego, „zniekształca naszą wiarę.
Kiedy troskliwy rodzic patrzy na szkołę swojego dziecka, to nawet bez wielkiego przygotowania teoretycznego odkrywa, że sprawy mają się źle.
Tak od racjonalnej refleksji świętego Tomasza z Akwinu doszliśmy do szczytu tajemnicy, gdzie wypada chyba już tylko zamilknąć.
Skoro tak, nauka abstrahowania winna być jednym z podstawowych zadań całej edukacji szkolnej. Geometria euklidesowa była wypróbowanym przez wieki sposobem wprowadzenia umysłów młodych ludzi w tę umiejętność.
Ktoś dowcipnie napisał na facebooku: „Podobno św. Jan XXIII palił fajkę. Skoro tak, to jestem na najlepszej drodze do świętości, bo też palę fajkę”. To humorystyczne wnioskowanie pokazuje nam – sprowadzając rzecz do absurdu – bezsensowność pewnej całkiem rozpowszechnionej interpretacji dokonanego ostatnio aktu kanonizacji dwóch Papieży ...
!doctype>