Czy tak zwana literatura fantastyczna ma jakiś związek z tak zwanym światem realnym? Warto zadać takie pytanie, a tak naprawdę można się zająć odpowiedzią na nie tylko wówczas, jeśli posiądziemy jasne zrozumienie tego, co stanowi fantazję i co stanowi rzeczywistość.
W swojej jedynej powieści Wilde pokazuje nam dwie maski, które nie maskują prawdy, ale ją wyjawiają.
Jak Tolkien mocno starał się nam uświadomić, jego opowieści zawierają więcej, niż się nam wydaje na poziomie dosłownym. Jest tu coś, co pisarz nazywał „stosowalnością” opowieści do świata poza opowieścią, co dotyczy jej stosowalności do opowieści, w której obecnie żyjemy, opowieści, którą nazywamy historią.
Poprzedni esej o charakterystyce kobiet u Szekspira skupił się na kobietach słabych i niegodziwych. W obecnym z kolei zwracamy naszą uwagę ku tym kobietom w sztukach Szekspira, które demonstrują cnotę heroiczną i wielką mądrość.
Istnieje jednak mocne antidotum na ten powracający wagnerowski syreni śpiew, a jest nim stała metaforyczna obecności Dantego w całej powieści.
Są dobre-dobre książki, złe-dobre książki, dobre-złe książki i złe-złe książki.
Wielkie dzieła literackie są dziełami oczarowania (enchantment), które mają moc ponownego oczarowania (re-enchantment) najbardziej znużonych dusz.
Odpowiedziałem na parę pytań o znaczenie i istotę literatury katolickiej, jakie zadali mi studenci Benedictine College. Oto te pytania i moje odpowiedzi:
„To, co najbardziej podziwiam w dziele Baringa – powiedział Mauriac Robertowi Speaightowi – to poczucie przenikania łaski, jakie daje”
Wracając do naszego pierwotnego pytania, możemy dojść do wniosku, że eposy Homera mówią nam mniej o epoce, w której zostały napisane niż epos Wergiliusza, który jest w dużej mierze produktem swoich własnych czasów.
Przyjrzyjmy się tej litanii postmodernistycznych grzechów po kolei.
George Mackay Brown napisał dzieła o rzadkiej piękności, w których zakorzenienie w danym miejscu postrzegane jest jako krynica prawdziwej kultury.
Co jest akceptowalne? Co może wywołać obrazę? Co może spowodować, że zostaniemy „unieważnieni” (cancelled)?
Szekspir jest w zupełności sobą; to tylko niektórzy z jego krytyków odkryli, że był on kimś innym.
Na zewnątrz jest noc… Przejmujące stwierdzenie Hilairego Belloca, że Kościół jest jedyną ucieczką i azylem w świecie ciemności i grzechu, ma dopiero wówczas sens, jeśli zrozumiemy, czym Kościół jest i – co równie ważne – czym nie jest.
Rzeczywistość nie będzie taka sama po COVID-19. Pytanie, czy będzie lepsza, czy gorsza?
Argumentowałbym zatem, że Szekspir pokazuje nam, iż pyszne dusze nie mogą naprawdę poznać samych siebie. Czyniąc siebie bogami swojego egocentrycznego kosmosu, umieszczając swoje „własne ja” nad wszystkim innym i dążąc jedynie do tego, by być „wiernym” sobie.
Autor komentuje dyskusję tocząca się wokół oskarżeń Flannery O'Connor o rasizm.