Felietony
2021.05.12 20:35

O „Otellu” krótko

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy. 

Otello to pierwsza z trzech tragedii napisanych przez Szekspira w trakcie szczególnie ciemnego okresu w historii Anglii. Łącznie z Makbetem i Królem Learem, z których obie zostały napisane wkrótce potem, Otello przedstawia niepokój i wściekłość odczuwane przez katolików po ponownym wprowadzeniu praw, które sprawiły, że praktykowanie wiary katolickiej stało się nielegalne, a bycie księdzem i udzielanie schronienia księdzu czynami karanymi śmiercią. Prawa te zostały wprowadzone ponownie przez nowego króla, Jakuba I, z naruszeniem złożonej przez niego obietnicy zagwarantowania wolności religijnej i tolerancji po wstąpieniu na tron. Wykonany po raz pierwszy w Dniu Wszystkich Świętych (1 listopada) 1604 roku, Otello został napisany w drugim roku panowania Jakuba i wkrótce po nadaniu mocy obowiązującej nowym antykatolickim prawom.

Sam będąc katolikiem, Szekspir musiał podzielać ogromną wściekłość swoich współwyznawców na króla z powodu jego zdrady i ich głębokie poczucie przygnębienia i zniechęcenia wywołane powrotem do prześladowań, które nastąpiły tak szybko po początkowej euforii po śmierci królowej i wstąpieniu na tron króla. Nie ma zatem żadnego zbiegu okoliczności w powiązaniu króla Jakuba z postacią Iago, makiawelicznego potwora tkwiącego w samym mrocznym i śmiercionośnym centrum Otella. Czerpiąc inspirację do swojej sztuki z Hecatommithi Giambattisty Giraldiego Cinzio, Szekspir zmienił imię Alfiero – postaci makiawelicznej – na Iago, które jest hiszpańską wersją imienia „Jakub”, tym samym celowo wiążąc bezwzględnego i cynicznego złoczyńcę z nowym królem Anglii.

W pierwszej scenie sztuki Iago objawia się w wyraźnie szatańskich słowach swoją deklaracją: „Nie jestem, czem jestem”[1], co jest antytezą Bożego oświadczenia o sobie samym w Biblii: „Jestem, który jestem”. Kilka scen później Iago odpowiada pogardliwie Roderigo, odrzucając samo pojęcie cnoty i łaski, która jest potrzebna do jej praktykowania: „Cnota! Psu na budę! Od nas samych zależy być takim lub owym”. W tym jednym zdaniu Iago przedstawia siebie nie tylko jako tego, który jest niechrześcijaninem, ale który jest anty-chrześcijaninem. Jest on homo superbus (człowiek pyszny), który wierzy, że ma moc być tym, czym chce być, nie potrzebując Boga. Uknuwszy spisek, którego celem jest doprowadzenie do upadku Otella, swoimi kłamliwymi słowy wlewa w ucho Otella „zjadliwy (...) poszept”, zaogniając ukrytą zazdrość Maura poprzez insynuację, że Desdemona jest w cudzołożnym związku z Cassiem, a tym samym zatruwając miłość Maura do jego nieszczęsnej żony. Jego działanie przypomina nam Klaudiusza wlewającego truciznę w ucho ojca Hamleta, co jest morderczym czynem, który sam w sobie jest metaforą kłamstw wlewanych w uszy tych, których Klaudiusz zwodzi dla swoich własnych cynicznych celów. Każde słowo, jakie wypowiada Iago w zasięgu słuchu innych, jest celowym oszustwem, co sprawia, że ryzykownym jest dla każdego – włączając w to czytelnika – wierzenie w cokolwiek, co Iago mówi innym. Jego prawdziwe motywy zostają wyjawione jedynie w monologach. Dopiero wówczas, kiedy jest sam i nikt go nie słyszy, odsłania, że jego pragnienie upadku Otella jest motywowane podejrzeniem, iż Otello przyprawił mu rogi. Jest on zatem winny tej samej pysznej zazdrości, którą chce rozognić w Maurze. Wspólna jest im ta sama zgubna skaza.

Łatwo jest zauważyć mrok w sercach Iaga i Otella, trudniej zobaczyć ją w sercu nieszczęsnej damy, jaką jest Desdemona. Czy jest ona tak czysta i cnotliwa, jak wielu krytyków wydaje się uważać? Czy daje podstawy do porównania z Najświętszą Panną, jak sugeruje krytyk Peter Milward? Czy jest ona tak niepokalana jak Najświętsza Panna i niewinna jak Syn Najświętszej Panny, nieskazitelna Ofiara grzechów innych ludzi? Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy zacząć od przyczyn jej pierwotnej skłonności do Otella. Tym, co ją pociąga, nie jest uprzejmość, a już najmniej praktykowanie przez niego cnót chrześcijańskich; są to snute przezeń opowieści o jego przygodach na otwartym morzu i w obcych krainach, z których wiele to wyraźnie zmyślenie. Jednym słowem, wydają się ją pociągać kłamstwa, jakie on opowiada, co nie jest obiecującym fundamentem budowania związku.

Wzgardziwszy swoim ojcem, Desdemona chłonie każde chełpliwe słowo, „łakomem uchem” chłonie chlubienie się Otella i przejmuje inicjatywę w następujących nazbyt krótkich zalotach. Jej ojciec jest zaszokowany relacją Otella i nie chce uwierzyć w to, że jego córka „pierwsza choć jeden krok uczyniła”. Desdemona zyskała męża, jakiego pragnie i poświęca uczucia swego ojca dla decyzji ucieczki z Maurem. Działa pospiesznie i lekkomyślnie, wpadając naiwnie w ostatecznie pełne przemocy małżeństwo, które doprowadzi do jej śmierci. Faktem jest, że nie jest ona dobrym sędzią charakteru. Kiedy Emilia pyta ją, czy jej mąż nie jest zazdrosny, odpowiada z niewinnością, będącą zepsutym owocem niewiedzy: „On? Słońce jego ojczyzny wyssało / Zdaje się z niego wszelkie takie miazma”. Jej beznadziejną naiwność podkreśla tuż potem przybycie gorączkowo zazdrosnego Otella. Taka słabość po stronie Desdemony ułatwia zadanie diabelskiemu Iago.

Chociaż Desdemona jest istotnie „niewinna” grzechu niewierności, o który zostaje oskarżona, jest winna bezdennej łatwowierności, gdy chłonie w dobrej wierze fantastyczne opowieści snute przez Otella o jego byłych przygodach i ufa w „magiczną” chustkę, którą jej podarował, oraz jest skrajnie łatwowierna uciekając z mężczyzną, ledwo poznawszy go na podstawie jego opowieści o brawurowych wyczynach. Jest zatem częściowo sama winna groźnej sytuacji, w jakiej się znajduje. Jest niewinna grzechu cudzołóstwa, za jaki zostaje zabita, ale jest winna zdradzenia własnego ojca i lekkomyślności związanej z jej ucieczką.

Niewinną ofiarą sztuki nie jest Desdemona, ale Brabantio, kochający ojciec i „ukochany pan”, który umarł ze złamanym sercem po opuszczeniu go przez córkę. Skoro tak, to błędem jest umieszczanie Desdemony w znakomitym towarzystwie szlachetnych i świątobliwych bohaterek Szekspira. Jej miejsce nie jest z Kordelią, prawdziwie niewinną ofiarą, czy z roztropnie żywiołową Portią. Zamiast tego powinna się znaleźć obok tragicznych bohaterek Szekspira, które upadają poprzez fatalną w skutkach skazę swego charakteru i w wyniku podjętych złych wyborów. Jej miejsce jest obok porywczo namiętnej Julii albo beznadziejnie słabej Ofelii. Możemy odczuwać dla niej ogromne współczucie, tak jak możemy odczuwać wielkie współczucie dla Julii czy Ofelii, ale nie możemy jej całkowicie oczyścić z zarzutów. Jej cierpienie to konsekwencja jej własnych nieodpowiedzialnych działań, chociaż można przyznać, stosując słowa Leara, że więcej grzeszono przeciw niej, niż sama zgrzeszyła.

Jeśli mylna interpretacja postaci Desdemony przedstawia mylną interpretację sztuki, to samo dotyczy niezrozumienia opisu Otella, jaki sam o sobie samym wypowiada, gdy przedstawia siebie jako człowieka, „co nieroztropnie, ale bardzo kochał”. Pozwolono, by słowa te, należące do najsłynniejszych ze wszystkich dzieł Szekspira, określały charakter Otella. Jest to tak, jakbyśmy pozwolili, by naszym rozumieniem tragicznego bohatera – a zatem i całej tragedii, której jest on częścią – rządziły jego ostatnie słowa, które są samousprawiedliwieniem.

Dla chrześcijanina – a niebezpieczne dla naszego rozumienia sztuki jest zapomnienie, iż Szekspir jest chrześcijaninem – miłość jest zawsze oddaniem życia kochającego za ukochaną osobę. Miłość zawsze oznacza śmierć dla siebie samego, aby móc oddać się w pełni za drugą osobę. W tym rozumieniu Otello nigdy nie kochał Desdemony. Wprost przeciwnie – w piekielnym odwróceniu prawdziwego sensu miłości – Otello zawsze oddaje życie swojej ukochanej z powodu swojej własnej zazdrości, składając ją na ołtarzu własnego pysznego gniewu. To nie miłość, ale jej przeciwieństwo. Zamiast być tym, który „nieroztropnie, ale bardzo kochał”, był on tym, który ani nie kochał roztropnie, ani nie kochał bardzo.

W tej jednej z najciemniejszych z tragedii Szekspir potępia epokę, w której żyje – „czas, miejsce, rodzaj mąk” – mroczną opowieścią, opowiadając o niej i opłakując ją z sercem dramaturga przytłoczonym miażdżącym poczuciem katastrofy.

Joseph Pearce

Tłum. Jan J. Franczak

Źródło: theimaginativeconservative.org

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 

[1] Cytaty z Otella w tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego.


Joseph Pearce

(1961), Anglik z pochodzenia, szef publikacji książkowych w Augustine Institute, redaktor naczelny „St. Austin Review”, portalu „Faith and Culture” oraz redaktor serii wydawniczej Ignatius Critical Editions. Wykłada literaturę dla Homeschool Connections i współpracuje z portalem „Imaginative Conservative”. Jest autorem wielu książek poświęconych literaturze, m.in. biografii Chestertona, Oscara Wilde’a, Hilairego Belloca i Aleksandra Sołżenicyna. Także trzech książek o katolicyzmie Szekspira i jego dramatów. W Polsce wydano m.in.: „Pisarzy nawróconych” i „Wyścig z diabłem”.