Komentarze
2014.10.21 10:32

Zachmurzenie nad pontyfikatem

Synod o rodzinie

fot. Wikipedia

Biskupi rozjeżdżają się do domu, a wraz z nimi dziennikarze. Synod 2014 powoli przechodzi do przeszłości, powoli też opada kurz emocji. Czy rzeczywiście wszystko wróci teraz do normy? Tak łatwo na pewno nie będzie. Mimo, że media znajdą sobie inny temat, którym będą żyły. Czy tak samo stanie się z wiernymi? Wydaje mi się, że nie. 

 

Wydarzenie, które miało miejsce równo tydzień temu, czyli opublikowanie pierwszej wersji relatio na długo zostanie w sumieniach wielu: dla  jednych będzie "raną" a dla innych "promykiem nadziei", choć jeszcze nie spełnionej. Jako, że nie należę do tych, dla których zeszłotygodniowe wydarzenia były promykiem nadziei, będę pisał bardziej o tej drugiej grupie. Nim jednak to zrobię, dokonam podróży w czasie i przypomnę jak wszystko się zaczęło.

 

Śledziłem wydarzenia synodalne od samego początku, to znaczy, od ogłoszenia przez Papieża że taki synod będzie miał miejsce. Już wtedy pierwsi hierarchowie wyraźnie zaznaczali czego by od takiego synodu chcieli. Komunia święta dla osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, to był temat nr 1 (nie za bardzo umiem sobie przypomnieć czy był jakiś temat nr 2 wtedy). Jesień ubiegłego roku zdominowała słynna "ankieta Franciszka", która niekiedy w narracji medialnej została przedstawiona w tonie następującym: papież pyta się wiernych, co w katolickiej nauce jest już zdezaktualizowane i nierealne, bo musimy to usprawnić, "by żyło się lepiej".

 

W lutym 2014 roku nadszedł konsystorz i na scenie pojawił się kardynał Kasper ze swoim wykładem o komunii świętej dla rozwiedzionych. Papież Franciszek jest zachwycony tym tekstem, wraca do niego wieczorem po wygłoszeniu i czyta go sobie przed snem, mówiąc nazajutrz, że to przykład teologii wielkiego formatu. Po zakończeniu konsystorza, uczeni zajmujący się patrologią szybko wypunktowują nadinterpretacje kard. Kaspera w miejscach gdzie powołuje się on na Ojców Kościoła. Papież ich nie dostrzegł, ale przecież nie każdy papież musi być patrologiem, choć wydaje się, że ów zachwyt mógł być przedwczesny.   

 

Mijają kolejne miesiące, kard. Kasper rozpoczyna swoją kampanię, często pojawia się w mediach katolickich, lobbuje swoją wizję. Staje się "głosem papieża", a głos ów apogeum osiąga w chwili, kiedy kard. Kasper mówi jakoby papież był poirytowany, że ktoś, tuż przed synodem ośmiela się publikować książkę krytykującą, trzeba by tu w takim razie powiedzieć, już nie jego (Kaspera), a ich wspólną koncepcję. Jakkolwiek, nikt poza kard. Kasperem nie umie potwierdzić, że rzeczywiście papież był poirytowany. Kardynał Pell pytany o to żartobliwie odpowiedział, że bardzo często widzi papieża, bo jest jego bliskim współpracownikiem, ale jeszcze nie widział go poirytowanego. 

 

W końcu nadchodzi synod i tuż przed nim dowiadujemy się, że wypowiedzi ojców synodalnych będą utajnione. Na poprzednim synodzie o Nowej Ewangelizacji wszystkie wystąpienia były drukowane w L'Osservatore Romano. Na rozpoczęcie obrad, papież przywołuje list od jednego z kardynałów, który napisał, że w lutym niektórzy z nich bali się zabrać głos, bo myśleli, że to się papieżowi nie spodoba. Ponieważ papież sam powiedział w lutym co mu się podobało, więc można przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że byli to przeciwnicy "opcji Kaspera". Obrady trwają, newsy z synodu są różnorodne: zależy gdzie ucho przyłożyć, takie dostajemy akcenty.

 

Publikowane jest w końcu relatio, o którym kardynał Napier powiedział na konferencji prasowej, że ono najpierw trafiło do mediów a potem do biskupów. Papież to relatio przeczytał zanim zgodził się na opublikowanie – tak twierdzi jeden z amerykańskich katolickich działaczy będących w Rzymie, powołując się na sobie znane źródło.  Dokument wywołuje ogromne poruszenie, zawiera bardzo niejasny język i stwierdzenia dalekie od prawdy. W jednym z punktów mogliśmy przeczytać, że ojcowie synodalni doszli do wspólnego wniosku w pewnej kwestii, co kardynał Napier zdementował. Oczywiście największą "bombą" tego dokumentu nie była kwestia wspomnianej Komunii Świętej, ale paragraf o homoseksualistach, autorstwa abp. Bruno Forte. W tłumaczeniu na język angielski znalazło się w nim pytanie, czy jako parafie umiemy dowartościować to co wypływa z homoseksualnej orientacji. Arcybiskup Forte na pytanie, co unikalnego wypływa z homoseksualnej orientacji i co może służyć wspólnocie, nie umiał odpowiedzieć. Podsumował tylko, że powinniśmy wszystkich obdarzać szacunkiem. Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że złe było tłumaczenie na angielski.  Biskup Forte jednak, jako Włoch władający też angielskim, kiedy zadano mu powyższe pytanie,  nic nie wspominał, że jest tu kwestia złego tłumaczenia. Odpowiadał na pytanie tak jakby tłumaczenie nie wydało mu się niewłaściwe (pytanie zdano mu po angielsku).

 

Nadszedł 16 października i grupy językowe (na czele których stoi wielu "konserwatywnych" hierarchów wybranych w głosowaniu wśród ojców synodalnych) przedstawiają swoje odpowiedzi na relatio. Odpowiedzi, które chciano utajnić, ale nie zgodził się na to Ojciec Święty. Ostatecznie dokument końcowy zbudowany na relatio został ulepszony i w większości przechodzi głosowanie a papież wygłasza mowę końcową, gdzie pokazuje jakie pokusy towarzyszyły synodowi. Czy ktoś im uległ, tego Papież nie powiedział. Po równo wykazał pokusy intelektualistów i tradycjonalistów oraz progresistów. Przemowę podsumował słowami, że teraz mamy rok aby dojrzeć do kolejnego synodu.

 

To historia synodalna w skrócie.

 

Jakie wrażenia zostawiła ona w sercach wielu wiernych? Wydaje mi się, że przede wszystkim poczucie wielkiej niestabilności. Nie tylko zresztą w sercach wiernych świeckich, reakcje w różnych częściach katolickiego świata wyrażały swój niepokój, wskazując także na papieża Franciszka jako tego, który na taki obrót spraw przyzwolił. Najbardziej otwartym głosem tego niepokoju były słowa kardynała Burke’a, który powiedział, że papież szkodzi Kościołowi nie ujawniając jakie ma zdanie w omawianych, kontrowersyjnych kwestiach. 

 

Synod, ma swoją rolę i nie jest ciałem prawnie wszechmogącym. Tak oczywiście media mogą to przedstawiać, że biskupi się zjeżdżają i co chcą to sobie mogą zmienić. Wydaje się, że w czasie zamieszania, część wiernych oczekiwała, że papież Franciszek będzie tym, który powstanie  i "będzie umacniał braci w wierze". Szczególnie, że kwestie które poruszono nie mają charakteru drugoplanowego, jak to się próbuje przedstawiać, ale ich konsekwencje sięgają wielu istotnych kwestii katolickiego etosu.  Czy część wiernych poczuła się zawiedziona? Myślę że tak, myślę również, że zaufanie do osoby papieża zostało nadszarpnięte i nie wyleczą tego uśmiechnięte zdjęcia z audiencji generalnych gdzie papież przymierza kolorowe kapelusze i koszulki.

 

Oczywiście, ten komentarz nie jest tekstem, którym próbuję papieża oskarżać. To on zwołuje synod i kieruje jego pracami, tak jak uważa za stosowne. Czy jednak Papież zdaje sobie sprawę z konsekwencji jakie rodzą się w sercach wiernych: być może tak, być może nie. W swojej mowie na koniec nic o wiernych śledzących obrady synodu nie wspomniał. Na pewno jednak dla części z nich nad obrazem obecnego pontyfikatu przeszły chmury. Czy już świeci słońce? Każdy według własnego sumienia musi sobie na to odpowiedzieć. Moja rada jest taka, aby tej odpowiedzi i oświecenia sumienia szukać w jedności z Kościołem, którego Duch Święty prowadzić nie przestaje, nawet jeśli przychodzą doświadczenia trudne, a takim w moim przekonaniu był synod.

 

o. Bartłomiej Parys SVD

 


 

 

Christianitas o synodzie poświęconym rodzinie.

 

Emilia Żochowska, Tęczowe flagi w katedrze, 15.01.2014

Tomasz Rowiński, Okołosynodalny festiwal światowości, 14.10.2014

Piotr Chrzanowski, Komentarz do „Listu inteligencji katolickiej” na synod o rodzinie, 13.01.2014

Z Tomaszem Rowińskim rozmawia Marta Brzezińska, Kasper zmierza do rozpuszczenia Kościoła w złych praktykach nowoczesnego świata, 7.10.2014

Tomasz Rowiński, Gry małżeńskie kardynała Kaspera, 04.10.2014

Tomasz Rowiński, Kardynał Kasper nie kryje irytacji, 30.09.2014

Tomasz Dekert, Kardynał Kasper & co., czyli nowe oblicze ortodoksji, 24.09.2014

Tomasz Rowiński, Dokąd płyną wody Renu, 24.06.2014

Tomasz Dekert, „Ankieta Franciszka” w krzywym zwierciadle sondażu, 14.06.2014

Michał Barcikowski, Jarmark światowości, 11.06.2014

Ks. Krzysztof Irek, 1968-2014: kilka myśli w oczekiwaniu na październikowy synod o rodzinie, 21.05.2014

Tomasz Rowiński, Walter Kasper – kardynał celebryta kontratakuje, 09.05.2014

Elżbieta Wiater, Owdowiali czy rozwiedzeni. Rozważania na marginesie wystąpienia kard. Kaspera, 06.05.2014

 


O. Bartłomiej Parys SVD

(1982), od 2002 roku należy do Zgromadzenia Słowa Bożego (Misjonarze Werbiści). Mieszka na stałe w Irlandii, podejmując posługę na rzecz Nowej Ewangelizacji.