Z dnia na dzień dowiedzieliśmy się, jak wygląda życie w kraju naprawdę zlaicyzowanym.
Dzisiejszy poranek rozpoczął Święte Triduum Paschalne, trzy dni, które dopełnią się rankiem w Niedzielę Zmartwychwstania wieścią o odsuniętym kamieniu i pustym grobie przyniesioną uczniom przez niewiasty. Pan zmartwychwstał! Te dni są sercem naszej wiary.
Rozdział ten będzie brzmiał zawsze jak memento dla wszelkiego klerykalizmu — czyli roszczeń uprzywilejowania duchowieństwa tam gdzie nie chodziłoby o przywilej wynikający wprost z rzeczywistości Święceń.
Stanął Jezus w pośrodku uczniów swoich, i rzecze im: Pokój wam! Jam jest, nie bójcie się.
Prosta, niewiele znacząca część rzeczywistości, zauważona akurat w momencie, w którym trwa wielkie oczekiwanie na cud rozmnożenia chleba na pustkowiu.
Pierwsza część tego artykułu dotyczy zawodów i rzemiosł wykonywanych w klasztorze, druga zaś – owoców tych prac i wytworzonych produktów.
Musimy powiedzieć kilka słów o powodach, dla których św. Benedykt nakazywał opatowi zasiadać do stołu gości.
Ewangelia św. Marka, 6, 7-13
W owym czasie: Wezwał Jezus dwunastu, i począł ich po dwóch rozsyłać, i dawał im moc nad duchami nieczystymi. I rozkazał im, aby nic na drogę nie brali, jak tylko laskę, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy ...
W związku z ograniczeniami wynikłymi z pandemii mamy obecnie w sieci cała paletę „nadzwyczajnych” propozycji celebrowania Świętego Triduum Wielkanocnego.
W owym czasie: Wyszedłszy Jezus, zdążał według zwyczaju na górę Oliwną, a za nim też poszli i uczniowie.
Sądzono niekiedy, że św. Benedykt przeczuwał albo nawet proroczo przewidywał rozprzestrzenienie się swojej Reguły i jej przyjęcie przez Europę chrześcijańską.
Oto otwiera się przed nami droga Wielkiego Tygodnia, tygodnia pełnego bólu, podobnie jak czas epidemii, przez który teraz przechodzimy.
Od początków Kościoła istniała wyrazista tradycja, która może być słusznie nazwana chrześcijańskim Psałterzem.
Gdy do klasztoru trafią jakiekolwiek dary skierowane do mnichów, powinny najpierw trafić do opata.
Pozwólcie jej, aby na dzień pogrzebu mego to zachowała. Ubogich bowiem zawsze macie wśród siebie macie, a mnie nie zawsze macie.
Głębią tajemnic tchnie Katolicka Liturgja obu tygodni, kończących okres wielkopostny.
Po tym jak ukrzyżowali Jezusa od godziny szóstej nastała ciemność, aż do dziewiątej godziny. A około dziewiątej godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: „Eli, Eli, lamma sabakthani?” to znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”