Liturgia
2020.10.13 22:03

Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych

W minioną niedzielę mieliśmy dość specyficzną zbieżność w tekstach liturgicznych dawniejszej (XIX po Zesłaniu Ducha Świętego) i nowszej (XXVIII per annum) formy rytu rzymskiego. Otóż wg ksiąg w obu formach należało dziś odśpiewać lub ewentualnie odczytać perykopę zapisaną u św. Mateusza, w rozdziale 22, wersy od 1 do 14. 

To naprawdę rzadkość. Bywa, że pomimo odrzucenia części tekstów z formy dawniejszej i zmiany sposobu liczenia niedziel w ciągu roku, tzw. zielonych, zdarzy się zbieżność kolekt. Np. gdy Wielkanoc wypada parę dni później niż w tym roku, XII Niedziela zwykła i II Niedziela po Zesłaniu nachodzą na siebie a mają ten sam tekst kolekty, pochodzący z Sakramentarza Gelazjańskiego. 

Ale forma nowsza ma trzyletni cykl czytań na niedzielę, więc tutaj przypadki zbieżności siłą rzeczy muszą być jeszcze rzadsze. Ale teraz się zdarzyło!

>>Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.

Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali.

Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić.

Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami.

Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych».<<

Właściwie powinienem powiedzieć: gdzieniegdzie się zdarzyło. Fragment podany kursywą w lekcjonarzu nowszej formy jest bowiem oznaczony jako przynależący do tzw. dłuższej perykopy, czyli tekstu przeznaczonego do odczytania ad libitum. W dawniejszej formie trzeba czytać całość. Doprawdy trudno nie zastanowić się nad tak dziwaczną dyspozycją rubryk lekcjonarza. O co chodziło jego autorom? Przecież nie o możliwość skrócenia Mszy, która mogłaby się nadmiernie przeciągnąć. Ten fragment czyta się na głos mniej niż pół minuty!

Szczerze mówiąc, trudno być przekonanym o dobrej wierze autora tego skrótu. Perykopa krótsza kończy się właściwie bez puenty a nawet bezsensownie. Sala napełniła się biesiadnikami, złymi i dobrymi (Mt 22, 10). Co z tego wynika? Podobno bibliści twierdzą, że kolejne wersy od 11 do 13 to już inna przypowieść. Nawet jeśli tak, i jeśli to był motyw dopuszczenia skrótu w lekcjonarzu, to jest to tylko dowód na to, że trzeba biblistów trzymać z dala od dobierania tekstów liturgicznych. Jak pisał na naszych łamach o. Benedict Maria Andersen OSB: Katoliccy bibliści mogą i powinni badać wszelkie tradycje zawarte w manuskryptach, ale Święta Liturgia nie jest zależna od obecnego stanu nauk biblijnych. W Kościele to liturgia, a nie sala wykładowa, pismo naukowe lub wysoko oceniana monografia, jest uprzywilejowanym miejscem interpretacji Pisma Świętego.

Nasza natura, choć działa na nią łaska, nosi przecież w sobie skażenie wywołane przez grzech pierworodny. Skoro można się mniej wysilić, to po co bardziej? Skoro można wybrać tekst krótszy to po co dłuższy? Przypuszczam zatem, że olbrzymia większośc uczestników dzisiejszych Mszy w rycie rzymskim słów o płaczu i zgrzytaniu zębów nie usłyszała. W większości z wygodnictwa lub, może i mimowolnego, niedbalstwa. Tylko ci, którzy poszli na Mszę w formie dawniejszej i Ci, którzy mają szczęście mieć, duszpasterzy bardzo wrażliwych na integralność katolickiego nauczania, usłyszeli całość. Nie sądzę, żeby była to grupa nadmiernie liczna, a do tego obawiam się, że nie ustępuje im liczbowo grupa tych księży, która końcowy fragment opuściła celowo, aby nie stresować wiernych przypomnieniem możliwości wiecznego potępienia. Swoją drogą, żeby samym księżom się za bardzo nie przypominało, zadbano też o zmiany w brewiarzu. O ile antyfona do Benedictus, kantyku ewangelicznego laudesów, niefortunnie zwanych obecnie jutrznią, jest ta sama w obu formach: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę, przyjdźcie na wesele, to dawniejsza antyfona do Magnificat w nieszporach: Kiedy wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój godowy. Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju godowego? została zastąpiona innym tekstem: Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni; idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie.

Niezależnie od powodów odczytania krótszej perykopy efekt jest taki, że wśród wiernych zyskują na popularności tezy głoszone np. przez niedawno zmarłego o. Wacława Hryniewicza OMI. I to w formie najbardziej skrajnej. Bo skoro sala napełniła się biesiadnikami, dobrymi i złymi, to po co w ogóle przejmować się jakąkolwiek odpowiedzialnością za zbawienie innych?

Należę do tych, którzy usłyszeli w niedzielę krótszy tekst. Może dlatego, że dziś tzw. Dzień Papieski. Celebrans wyraźnie chciał przejść do wspomnień o św. Janie Pawle II. A przecież nawiązując do tekstu integralnego można było wiele rzeczy wyjaśnić. Np. to, że w niejednym miejscu Pisma, słowo “wielu” oznacza “wszystkich”. Za wielu Chrystus wylał krew i dlatego wielu jest powołanych. Wszyscy są odkupieni. A czy wszyscy będa zbawieni? Czy będzie ich mało? Lepiej zadbajmy o to, byśmy mieli na sobie szatę godową. I by wielu, wszyscy, wiedzieli, że trzeba się w tą szatę odziać.

W gronie koleżanek i kolegów dyskutowaliśmy ostatnio o podejrzeniach rzucanych na głównego autora posoborowej reformy liturgii abpa Hanibal Bunigniego, jakoby miał on być członkiem masonerii. Oczywiście zarzuty te nie znajdują potwierdzenia w żadnych dowodach materialnych. A jednak patrząc na to dopuszczone okrojenie tekstu dzisiejszej Ewangelii, jeden z wielu podobnych przypadków, nie dziwię się, że zdarzają się ludzie gotowi w takie zarzuty wierzyć święcie. 

Piotr Chrzanowski

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

-----


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.