Polemiki
2020.08.03 13:22

Trudno o dobrą kobietę: „Rasizm” Flannery O’Connor

W wydaniu „The New Yorkera” z 22 czerwca tego roku Paul Elie zadaje drażliwe i kontrowersyjne pytanie: „Jak rasistowska była Flannery O’Connor?”

Szukając odpowiedzi na to pytanie, pan Elie jest miłosiernie i orzeźwiająco powściągliwy w swoim podejściu do tematu. Nie ulega takiemu poziomowi zadufanego w sobie nastawienia krytycznego, które wydaje się nazbyt często charakteryzować wszelkie oskarżenia o rasizm, kiedy takie oskarżenia są wysuwane czy to przeciw osobom indywidualnym, czy „systemom”.

Flannery O’Connor, autorka dwóch powieści i wielu opowiadań, została określona w nekrologu „The New York Timesa” jako „jedna z najbardziej obiecujących narodowych pisarek”. Nekrolog ten zamieszczono po jej przedwczesnej śmierci wywołanej toczeniem w roku 1964. Zmarła  bowiem w młodym wieku, tzn. kiedy miała 39 lat. Pan Elie uważa ją za „równie kanoniczną co Faulkner i Welty”: „Bardziej niż pisarką jest ona postacią kultury: zabawna kobieta w słomianym kapeluszu, krzątająca się wśród pawi, poruszająca się o kulach, które porównała do łęków przyporowych”. Dom, w którym mieszkała i pisała, jest popularną, otwarty dla wycieczek atrakcją, a twarz O’Connor pojawiła się na znaczku wydanym przez Pocztę Stanów Zjednoczonych. Oprócz jej dzieł literackich, które pozostają wiecznie popularne, jej opublikowane eseje i korespondencja nie przestają inspirować zarówno pisarzy, jak i krytyków. Niedawny film dokumentalny Flannery: The Storied Life of the Writer from Georgia odzwierciedla trwałą fascynację czytelników tą najbardziej tajemniczą z pisarek.

Jednak teraz pewne do tej pory niepublikowane listy i pocztówki – udostępniane badaczom dopiero od 2014 roku – pokazują O’Connor jako „bigoteryjną młodą kobietę”. Nie da się zaprzeczyć, że obraźliwe fragmenty, ilustrujące jej rasizm, będą naprawdę ordynarne dla każdego, kto upiera się przy wrodzonej godności każdej osoby ludzkiej, niezależnie od koloru skóry, a dodatkowo szokuje to, że taki rasizm może być obecny u praktykującej katoliczki, która jest jednocześnie elokwentna i uczona w swoim rozumieniu i prezentacji wiary chrześcijańskiej.

W swojej wspaniałej reakcji i ripoście na tekst pana Elie, opublikowanej 24 czerwca na łamach „First Things”, Jessica Hooten Wilson dokonuje pełnej werwy obrony O’Connor:

Elie nie pokazuje nam drugiej strony O’Connor: tej O’Connor, która była integracjonistką, jeśli nawet gradualistką; która miała czarnych przyjaciół w Iowa i Nowym Jorku, która była w bliskich relacjach z takimi aktywistami jako ks. McCown oraz Tom i Louise Gossett, a także dwukrotnie zaprosiła Johna Howarda Griffina do odwiedzin w jej domu; która trzymała portret Louise Hill, afroamerykańskiej pokojówki jej matki, w swoim pokoju; która recenzowała biografię afroamerykańskiego duchownego Richarda Allena i stwierdziła, że przemieni ona czytelników. Elie pomija wszystkie te szczegóły.

"Co najważniejsze – pisze dr Wilson – Elie nie analizuje w wystarczającym stopniu fikcji O’Connor, która w większości potępia rasizm”.

Pomimo tego i akceptując, że dr Wilson ma rację w swoim stwierdzeniu, że poprzez fikcję O’Connor „egzorcyzmowała demony, które ją opętały”, nie kwestionuje ona, że O’Connor używała „niewybaczalnych rasowych oszczerstw” w prywatnej korespondencji.

Co zatem mamy sądzić o tych rewelacjach o rasizmie – w jakimkolwiek stopniu łagodziłyby je inne czynniki – i jaki powinno to mieć wpływ na naszą interpretację i recepcję dzieła Flannery O’Connor?

To dobre i ważne pytania, które dotykają kwestii o uniwersalnym i odwiecznym znaczeniu, wykraczające poza konkretny przypadek rasizmu samej O’Connor i wypierające go. Czy powinniśmy czytać dzieła pisarzy, którzy są rasistami i którzy przejawiają inne poglądy i skłonności, które uważamy za niemiłe lub wyklęte? Czy powinniśmy dążyć do zakazania ich dzieł tak, aby nikt inny nie mógł ich czytać? Czy też powinniśmy czytać dzieło z powodu jego doskonałości literackiej, z powodu dobra, prawdy i piękna zawartych w nim jako dziele sztuki, niezależnie od skaz charakteru czy niedopuszczalnych poglądów autora?

Na pytania te najlepiej odpowiedzieć zadając kolejne retoryczne pytania. Czy powinniśmy odrzucić lekturę dzieł P.G. Wodehouse’a z powodu jego rzekomej sympatii dla nazizmu? Czy powinno się zakazać Jeevesa i Woostera z powodu tymczasowej i krótkotrwałej głupoty ich twórcy? Czy powinniśmy odmówić lektury poezji Ezry Pounda z powodu jego sympatii dla Mussoliniego, czy poezji Roya Campbella i dzieł Tolkiena z powodu ich poparcia dla Franco w czasie hiszpańskiej wojny domowej? Z drugiej strony czy katolicy powinni odmówić lektury dzieł Orwella i Hemingwaya z powodu ich poparcia dla sił komunistycznych w czasie wojny domowej w Hiszpanii, które spaliły setki kościołów i zamordowały setki księży?

Czy określenie przez T. S. Eliota siebie jako klasycysty, rojalisty i anglo-katolika powinno sprawić, że stanie się on zakazany dla tych, którzy uważają siebie za romantyków, republikanów lub ateistów? Czy poparcie dla ludobójczego Józefa Stalina przez pisarzy takich, jak Jean-Paul Sartre, H. G. Wells i George Bernard Shaw, wyklucza lekturę ich dzieł?

I to by było na tyle, jeśli chodzi o politykę. A co z moralną postawą autorów? Czy powinniśmy traktować ich książki równie źle, jak oni traktowali ludzi w swoim życiu? Czy fakt, że Oscar Wilde porzucił swoją żonę i dwóch młodych synów na rzecz lubieżnego życia, powinno skłonić nas do tego, by wezwać do zakazania jego książek? Czy dzieła Simone de Beauvoir powinny być zakazane, ponieważ wykorzystywała seksualnie swoich studentów?

Kierując naszą uwagę ku sztukom wizualnym: czy powinniśmy odmówić patrzenia na obrazy Caravaggia z powodu jego rozpustnego stylu życia? Czy powinniśmy zbojkotować prace Salvadora Dalego, ponieważ sympatyzował z Franco w czasie hiszpańskiej wojny domowej albo prace Picasso, ponieważ sympatyzował z komunistami, których Franco pokonał?

Ta litania pytań ilustruje fakt, że nie powinniśmy osądzać dzieła jakiegokolwiek pisarza czy artysty na podstawie skaz jego charakteru czy światopoglądu, jaki przyjmuje. Dzieło powinno być osądzane według jego wartości artystycznej, a nie poprzez jakiekolwiek defekty, rzeczywiste czy wyobrażone, w życiu i ideach artysty.

Jeśli tej zasady nie będzie się uważać za ważną, a tak naprawdę nienaruszalną, to kierując się względami politycznymi będziemy zakazywać książek z programu nauczania – co już się powszechnie dzieje. Takie polowanie na czarownice zawsze kończy się ikonoklazmem i prześladowaniem tych, których nie chcemy tolerować, czyniąc z nich kozły ofiarne dla zaspokojenia kanibalistycznych żądań naszej własnej dumy i uprzedzenia. To dlatego tak niewiele dzieli od zakazania książek do ich palenia.

Flannery O’Connor nie była doskonała. Była nędznym grzesznikiem, jak reszta z nas. Tak jak w przypadku przysłowiowego „dobrego człowieka” z jej najbardziej znanego opowiadania, trudno o dobrą kobietę. Musimy nauczyć się żyć z naszymi bliźnimi na dobre i na złe. Flannery O’Connor była lepsza niż większość, niezależnie od demonów, które zwalczała i które – w większości – egzorcyzmowała.

Joseph Pearce

Źródło: theimaginativeconservative.org

Tłum. Jan J. Franczak

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata do potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

-----


Joseph Pearce

(1961), Anglik z pochodzenia, szef publikacji książkowych w Augustine Institute, redaktor naczelny „St. Austin Review”, portalu „Faith and Culture” oraz redaktor serii wydawniczej Ignatius Critical Editions. Wykłada literaturę dla Homeschool Connections i współpracuje z portalem „Imaginative Conservative”. Jest autorem wielu książek poświęconych literaturze, m.in. biografii Chestertona, Oscara Wilde’a, Hilairego Belloca i Aleksandra Sołżenicyna. Także trzech książek o katolicyzmie Szekspira i jego dramatów. W Polsce wydano m.in.: „Pisarzy nawróconych” i „Wyścig z diabłem”.