Dom Delatte
2019.07.12 14:41

Komentarz do Reguły: Rozdział XXXV. O odbywających tygodniową służbę w kuchni

Niech bracia służą sobie wzajemnie, a nikt nie uchyla się od posługi w kuchni, chyba żeby komuś przeszkodziła choroba lub jakieś bardzo ważne zajęcie, bo w ten sposób zyskuje się więcej zasług i miłości. Słabszym trzeba dać pomocników, aby nie spełniali tej pracy z przykrością. Zresztą wszyscy powinni mieć pomocników stosownie do liczebności wspólnoty i miejscowych warunków. Jeśli wspólnota jest większa, szafarz będzie zwolniony od posługi w kuchni; również ci, którzy, jak powiedzieliśmy, mają ważniejsze zajęcia. Pozostali powinni służyć sobie wzajemnie w duchu miłości[1].

Człowiek musi mieć miejsce na ziemi i przestrzeń do życia. Potrzebuje dachu nad głową. Skoro rodzi się, aby pracować, potrzebuje materiałów i narzędzi, aby móc wykonywać swoją pracę. Musi też mieć co jeść, aby żyć. Nawet u mnichów ta ostatnia konieczność życiowa jest przemożna i regularnie powracająca, i św. Benedykt musiał poświęcić kilka rozdziałów Reguły reżimowi żywnościowemu. Jak już napisaliśmy, wszystko, co dotyczy kuchni, refektarza i spiżarni zostało poddane bezpośredniej władzy szafarza. Nasz Święty Ojciec zajmuje się najpierw mnichami pełniącymi służbę w kuchni, przez co należy rozumieć i braci przygotowujących posiłki, i posługujących przy stole, gdyż ta podwójna posługa była wykonywana przez te same osoby[2]. Nie było jeszcze wtedy podziału na braci konwersów i ojców chórowych[3].

Wszyscy bracia będą kolejno „służyć sobie wzajemnie” w pełni miłości. Będą w ten sposób naśladować Pana, który powiedział, że przyszedł na ten świat, aby służyć, a nie aby mu służono, ministrare, non ministrari (Mt 20,28). Kasjan opowiada, że wszędzie na Wschodzie, z wyjątkiem Egiptu[4], wszyscy mnisi regularnie pełnili tygodniową służbę w kuchni. Łatwo zgadnąć, że ci improwizowani mistrzowie kuchni nie zawsze serwowali potrawy smaczne i wyszukane, ale też i oczekiwania były niewielkie, zwłaszcza na Wschodzie. „Solone zioła – jak mówi Kasjan – wydawały się im wyborną ucztą”[5]. Mnichom w Egipcie wystarczały świeże albo suszone warzywa, a największym specjałem (summa voluptas) były podawane co miesiąc siekane liście pora, warzywa smażone w soli, rozdrobniona sól[6], oliwki i solone rybki[7].

Nikt nie będzie zwolniony z pracy w kuchni, mówi św. Benedykt. Im bardziej jest ona służebna i dolegliwa, tym bardziej jest zasługująca, a przy tym wzrasta też miłość. Dawniej na francuskim dworze królewskim pełnienie posług, nawet tych najpośledniejszych, nobilitowało. Do piastowania niektórych urzędów pierwotnie oznaczających posługę konieczne nawet było szlacheckie pochodzenie: podczaszy (bouteiller), szambelan, konetabl byli wielkimi dygnitarzami. Nadprzyrodzone szlachectwo, którego źródłem jest pełnienie posług na królewskim dworze Pana, przewyższa każde inne, dlatego też wykonywanie każdego urzędu monastycznego jest chwalebne. Nasz Święty Ojciec przyznaje jednak opatowi prawo zwalniania niektórych braci z obowiązku służby w kuchni: tych o słabym zdrowiu, czy tych, którzy wykonują ważniejsze i zbyt absorbujące zadania, na przykład szafarza, gdy wspólnota jest liczniejsza. Bez wątpienia, również opat jest z tych obowiązków zwolniony. Niektóre starożytne reguły[8] wprost czyniły w tym względzie wyjątek dla opata, inne stanowiły, aby w określone dni pełnił tę służbę, jeśli nie będzie zajęty. W Cluny, przynajmniej na początku, opat pracował w kuchni i służył przy stole w dzień Bożego Narodzenia, wraz z szafarzem i dziekanami. Księgi zwyczajów nakazywały też, aby opat, gdy przyjdzie jego kolej, był wskazywany na tablicy służby, ale osobno, nie razem z tymi, którzy rzeczywiście tę służbę wykonywali[9]. Nasz Święty Ojciec roztropnie zaleca, aby słabszym zapewnić pomocników, aby ci, którzy pełnią służbę regularną mieli taką pomoc ze strony braci, jak tego wymaga czy to liczebność wspólnoty, czy położenie klasztoru, gdyż kuchnia mogła być w piwnicy, a źródło – bardzo oddalone[10]. Ważne jest nie tylko to, żeby posługa została dobrze wykonana, ale także to, by bracia nie spełniali jej z przykrością i smutkiem.

Ten, kto kończy tygodniową służbę, niech w sobotę zrobi porządek. Niech upierze ręczniki, którymi bracia wycierają sobie ręce i nogi. Nogi zaś niech umyją wszystkim i ten, kto służbę kończy, i ten kto ma ją rozpocząć. Naczynia, których używał, czyste i całe, kończący przekaże szafarzowi; szafarz zaś sam wręczy je zaczynającemu służbę, tak aby wiedział, co daje i co dostaje z powrotem[11].

Po ogłoszeniu i wyjaśnieniu powszechnego obowiązku wzajemnej służby Nasz Święty Ojciec zajmuje się kilkoma szczegółami technicznymi, które dotyczą dbania o sprzęty klasztorne i właściwego porządku. W każdą sobotę brat[12], który kończy tygodniową służbę, zrobi porządki, munditias faciat, w kuchni i w refektarzu. Jego zadaniem jest upranie ręczników, „którymi bracia wycierają sobie ręce i nogi”. Tego dnia również razem z tym, który tę służbę przejmie, umyją nogi wszystkim zakonnikom na pamiątkę umycia nóg przez Pana (Mandatum) i – jak mówi Kasjan – jako zapłatę za pracę całego tygodnia. W końcu św. Benedykt nakazuje bratu kończącemu służbę oddanie szafarzowi wszystkich naczyń, których używał, czystych i całych, munda et sana, czyli zgodnych ze spisem wykonanym czy zweryfikowanym tydzień wcześniej. Służbę, którą co tydzień pełnią inni bracia i do której wykonywania może wkraść się niedbałość, należy skrupulatnie nadzorować. Nadzór ten ma sprawować szafarz dysponujący spisem rzeczy przekazywanych pełniącym służbę kuchenną, podczas gdy opat ma mieć spis wszystkich rzeczy ruchomych klasztoru przekazywanych mnichom pełniącym różne obowiązki (rozdz. 32.)

Pełniący tygodniową służbę powinni na godzinę przed posiłkiem otrzymać, poza zwykłą porcją, każdy po kubku napoju i kawałku chleba, aby w czasie posiłku służyli swoim braciom bez szemrania i zmęczenia. W dni zaś świąteczne będą czekać aż do końca Mszy świętej[13].

Oto kolejny przykład troski o człowieka, którą cechuje się święta Reguła. W tamtych czasach rano nie jadano i św. Benedykt zawsze mówi o dwóch posiłkach w ciągu dnia, a nie o trzech. A zatem pełniący służbę w kuchni, oprócz trudu związanego z tą służbą, mieliby jeszcze perspektywę opóźnienia godziny posiłku. Nie zasiadali przecież do stołu wraz z braćmi, którzy byli obsługiwani, jak nakazywała Reguła Mistrza (XXIII,20). Święty Benedykt w rozdz. 38. wyraźnie poleca, aby pełniący służbę jedli po zakończeniu wspólnego posiłku, razem z lektorem. W drugiej turze, jakbyśmy dziś powiedzieli. Aby więc mogli pełnić służbę bez nadmiernego zmęczenia i bez szemrania[14], św. Benedykt przyznaje każdemu kubek napoju i kawałek chleba na godzinę przed wspólnym posiłkiem. Słowo biber, od którego pochodzi biberes – jak twierdzi Dom A. Calmet – należy do łaciny potocznej i w regułach monastycznych oznacza małe naczynie z taką ilością wina, która wystarcza, aby się napić i odświeżyć. Zwrot super statutam annonam należy tłumaczyć: „ponad zwykłą określoną miarę”, a nie – jak utrzymywali niektórzy komentatorzy – „z tej miary”. Łacińskie słowo super, odpowiadające greckiemu hyper, jak dopowiada dom A. Calmet, zawsze oznacza jakieś przekroczenie czy nadmiar, a nie umniejszenie. Możemy dodać, że intencją Naszego Świętego Ojca było przede wszystkim zrównoważenie małym przywilejem zmęczenia związanego z obowiązkami służby w kuchni, a nie zabieranie czegoś ze zwykłej miary. Zaznacza jednak, że w dni świąteczne, tzn. w niedziele i uroczystości świętych, ta mała antycypacja posiłku jest nie do pogodzenia z wymaganiami postu eucharystycznego przed Komunią świętą. W te dni wszyscy przyjmują Komunię podczas Mszy konwentualnej. Pełniący służbę w kuchni nie mogą powoływać się na miłosierne przepisy Reguły, żeby usprawiedliwić nieprzystępowanie do Komunii albo złamanie postu. Pomimo dodatkowego zmęczenia długą służbą w kościele, muszą czekać, aż zakończy się Msza. Przez to otrzymują swój dodatkowy posiłek później niż zwykle[15].

Bracia, którzy zaczynają i kończą tygodniową służbą, w niedzielę zaraz po skończeniu Jutrzni, padną w oratorium przed wszystkimi na kolana, prosząc, by się za nich modlili. Ten, kto kończy służbę, powie werset: Błogosławiony jesteś, Panie Boże, któryś mnie wspomagał i pocieszał. Gdy werset ten zostanie powtórzony trzy razy, brat ów otrzymuje błogosławieństwo i odchodzi. Wówczas zbliża się ten, kto służbę zaczyna i mówi: Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu; Panie, pospiesz ku ratunkowi memu (Ps 70[69],2). Wezwanie to powtórzą wszyscy, również trzykrotnie. A otrzymawszy błogosławieństwo podejmuje swoją służbę[16].

Rozdział kończy się opisem ceremonii liturgicznej w dwóch aktach: zakończenie służby przez tych, którzy ją pełnili, i inwestytura tych, którzy ją podejmują. W niedzielę zaraz po Jutrzni (tzn. po Laudesach) ci pierwsi „padną w oratorium przed wszystkimi na kolana, prosząc, by się za nich modlili”[17]. Powtórzą trzy razy (wszyscy razem albo tylko najstarszy z nich) werset: „Błogosławiony jesteś, Panie Boże, któryś mnie wspomagał i pocieszał”, Benedictus es (por. Ps 85,17), a następnie przełożony udzieli błogosławieństwa, wypowiadając, bez wątpienia, jakąś modlitwę. Potem przystąpią ci, którzy przejmują służbę, i trzykrotnie wygłoszą werset „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu; Panie, pospiesz ku ratunkowi memu”, Deus in adjutorium (Ps 69,2), który chór powtórzy za nimi (św. Benedykt nie mówi, czy chór powtarza werset Benedictus es). Otrzymawszy błogosławieństwo[18], obejmują służbę. Dzieje się tak po to, aby była to misja wykonywana w imię Pana. Posługa bardzo przyziemna i często trudna do zniesienia dla natury zostaje uświęcona przez modlitwę. Staje się odtąd dziełem religijnym i uświęcającym, wypełnianym na chwałę Boga.

Dom Paul Delatte OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 

[1] DE SEPTIMANARIIS COQUINAE. Fratres sibi invicem serviant, ut nullus excusetur a coquinae officio, nisi aut aegritudo aut in causa gravis utilitatis quis occupatus fuerit, quia exinde maior mercis et caritas adquiritur. Inbecillibus autem procurentur solacia, ut non cum tristitia hoc faciant; sed habeant omnes solacia, secundum modum congregationis aut positionem loci. Si maior congregatio fuerit, cellararius excusetur a coquina, vel si qui, ut diximus, maioribus utilitatibus occupantur. Ceteri sibi sub caritate invicem serviant.

[2] Czy św. Benedykt chciał rzeczywiście odróżnić pełniących służbę w kuchni od posługujących przy stole, gdy w rozdziale 38. pisał, że lektor będzie jadł „razem z braćmi pełniącymi tygodniową służbę w kuchni i przy stole”, cum coquinae hebdomadariis et servitoribus? Wydaje się, że mnisi nazwani servitores byli raczej braćmi danymi do pomocy tym, którzy pełnili służbę regularną.

[3] Głównym źródłem tego rozdziału jest rozdział XIX w księdze IV Institutiones Kasjana.

[4] Inst., IV, XXII.

[5] tamże, XI.

[6] Zob. komentarz Dom A. Calmeta do rozdz. 35.

[7] Inst., IV, XI.

[8] Na przykład Reguła św. Cezarego Ad virgines, XII.

[9] Udalryk, Consuet. Clun., l. I, c. XLVI; Bernard., Ordo Clun., P. I, c. I; Constit. Hirsaug., 1. II, c. XIV.

[10] Tak jak w klasztorze w Subiaco (D 5).

[11] Egressurus de septimana, sabbato munditias faciat. Lintea cum quibus sibi fratres manus aut pedes tergunt, lavent. Pedes vero tam ipse qui egreditur quam ille qui intraturus est omnibus lavent. Vasa ministerii sui munda et sana cellarario reconsignet; qui cellararius item intranti consignet, ut sciat quod dat aut quod recipit.

[12] Święty Benedykt pisze o pełniących służbę w kuchni raz w liczbie pojedynczej, raz w mnogiej.

[13] Septimanarii autem ante unam horam refectionis accipiant super statutam annonam singulas biberes et panem, ut hora refectionis sine murmuratione et gravi labore serviant fratribus suis. In diebus tamen sollemnibus usque ad missas sustineant.

[14] Sine murmure serviant sororibus suis (św. Augustyn, Ep. CCXI, 13, P. L. XXXIII, 964).

[15] Zob. komentarz Pawła Diakona do rozdz. 35.

[16] Intrantes et exeuntes hebdomadarii in oratorio mox matutinis finitis dominica omnibus genibus provolvantur postulantes pro se orari. Egrediens autem de septimana dicat hunc versum: Benedictus es, Domine Deus, qui adiuvasti me et consolatus es me; quo dicto tertio accepta benedictione egrediens, subsequatur ingrediens et icat: Deus in adiutorium meum intende, Domine ad adiuvandum me festina, et hoc idem tertio repetatur ab omnibus et accepta benedictione ingrediatur.

[17] Ab omnibus fratribus oratio prosequatur, quae vel pro ignorationibus intercedat vel pro admissis humana fragilitate peccatis, et commendet Deo velut sacrificium pingue consummata eorum devotionis obsequia (św. Jan Kasjan, Inst., IV, XIX). U mnichów wschodnich taka ceremonia odbywa się po wieczornym posiłku w niedzielę.

[18] Dwie modlitwy, które śpiewa się u nas, pochodzą z Monte Cassino i z Cluny (Udalryk, Consuet. Clun., l. II, c. XXXV).


Dom Paul Delatte OSB

(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!