Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Motu proprio papieża Franciszka, w którym pochylił się on z ojcowską troską nad błądzącymi tradycjonalistami, jest dokumentem pełnym tajemnic. Nie jest to bynajmniej ironiczny żart, naprawdę tekst ten, podobnie zresztą jak i towarzyszący mu List do Biskupów oraz dookreślające i poszerzające zasięg TC dokumenty DKBiDS, kryją w sobie sporo niewyjaśnionych kwestii (na wiele z nich wskazuje znakomity komentarz do Listu autorstwa Pawła Grada). Niedawno odkryłem kolejną, która w moim odczuciu zasługuje na to, aby zwrócić na nią uwagę. Jest bowiem naprawdę trudna do zrozumienia i nasuwa myśl, że w redakcję dokumentu wkradł się jakiś złośliwy chochlik, bynajmniej nie drukarski.
Chodzi o ostatni dołączony do motu proprio przypis, znajdujący się w TC 3 § 3. W paragrafie drugim tego artykułu prawodawca nakazuje, aby biskup danej diecezji wyznaczył miejsce(a), gdzie można będzie odprawiać Mszę w klasycznej formie, natomiast w trzecim poleca: “niech ustanowi we wskazanym miejscu dni, w których dozwolone są celebracje eucharystyczne z użyciem Mszału Rzymskiego, promulgowanego przez św. Jana XXIII w 1962 r.” (wł. stabilisca nel luogo indicato i giorni in cui sono consentite le celebrazioni eucaristiche con l’uso del Messale Romano promulgato da san Giovanni XXIII nel 1962; łac. constituat, in loco statuto, dies quibus celebrationes eucharisticae secundum Missale Romanum a sancto Ioanne XXIII anno 1962 promulgatum permittuntur). Tutaj właśnie pojawia się przypis, w którym znajdujemy odnośniki do dwóch dekretów Kongregacji (obecnie Dykasterii) Nauki Wiary: Quo magisi Cum sanctissima, wydanych w lutym 2020 r. z aprobatą papieża.
Tu parę słów wyjaśnienia, co to są za dokumenty i jaka wiąże się z nimi historia, jest to bowiem istotne dla zrozumienia dlaczego ich obecność w TC jest zastanawiająca. Oba dotyczą możliwości wprowadzenia pewnych rozszerzających zmian w celebracjach w starszej formie liturgii. Pierwszy podaje siedem nowych prefacji, które mogłyby być w tych celebracjach wykorzystane, natomiast drugi reguluje kwestię świętowania w starym rycie wspomnień świętych kanonizowanych po 1962 r. Warto może dodać, że właśnie fakt, iż na początku 2020 r. papież zatwierdził akty prawne, które nieco poszerzały i aktualizowały mszał przedsoborowy był jednym z głównych czynników powodujących, że przed 16 lipca 2021 r. mało kto wierzył pogłoskom, że Rzym zamierza zrzucić na nas bombę w postaci TC. Ale to na marginesie.
Poza ludźmi ściśle zaangażowanymi oba dekrety nie zainteresowały oczywiście psa z kulawą nogą. Problem w tym, że wśród „zaangażowanych” mamy nie tylko osoby przywiązane do vetus ordo liturgiae, ale również jego zdecydowanych wrogów. Jednym z najgłośniejszych i najostrzejszych spośród tych ostatnich jest bez wątpienia profesor Papieskiego Instytutu Liturgicznego św. Anzelma (Anselmianum), Andrea Grillo. Mógłbym tu długo pisać o nim i jego różnych ideach, ale poprzestańmy na jednej sprawie. Otóż po ukazaniu się Quo magis i Cum sanctissima uczony ten opublikował na swoim blogu „List otwarty w sprawie zakończenia «liturgicznego wyjątku»” (wersja angielska tutaj), w którym stanowczo protestował przeciwko jakimkolwiek próbom traktowania klasycznego rytu rzymskiego, jakby był on żywą liturgią (a tak, jego zdaniem, robią to dekrety KNW) i nawoływał do zlikwidowania Summorum Pontificum. Jego petycja została podpisana przez około sto osiemdziesiąt osób: teologów, liturgistów, etc. z Europy i Stanów Zjednoczonych. To, co czyni ją szczególnie interesującą jest fakt, zauważony szybko przez niektórych komentatorów, takich jak Lee Fratantuono, że zarządzenia TC są tak dalece kompatybilne z postulatami sformułowanymi w liście Grilla, iż motu proprio można potraktować po prostu jako ich realizację. Jeśli Fratantuono ma rację, można przypuszczać, że to te z ducha i litery „Benedyktowe” (w sensie Benedykta XVI) dekrety przyczyniły się pośrednio – via furia Grilla et companionum – do wydania przez Franciszka TC.
Co zatem robią Quo magis i Cum sanctissima w przypisie do TC 3 § 3? Tu właśnie dochodzimy do sedna wspomnianej tajemnicy. Otóż nic. To znaczy w treści obu tych dokumentów nie ma nic, ale to absolutnie nic, co uzasadniałoby odesłanie do nich w tym miejscu (jak też zresztą w jakimkolwiek miejscu) dokumentu. Równie dobrze w przypisie tym mogłyby się znaleźć odnośniki do książki kucharskiej, „Księgi Rekordów Guinessa”, albo słynnego dzieła obecnego prefekta Dykasterii Nauki Wiary poświęconego całowaniu – w każdym przypadku miałoby to tyle samo sensu, a raczej byłoby go równie pozbawione. Trudno w ogóle dociec po co w tym miejscu miałby się znajdować jakikolwiek przypis, ale nawet przyjmując, że autor czy autorzy chcieli koniecznie nakaz wyznaczenia dni dla celebracji według Missale Romanum św. Jana XXIII podeprzeć jakimś magisterialnym czy innym dokumentem, dlaczego wybrali akurat te teksty?
Szczególny sposób posługiwania się nawiązaniami czy odnośnikami to bardzo częsty, jeśli nie stały element spuścizny Franciszka, który czeka na całościowe krytyczne ujęcie (poszczególne przypadki zostały już takowej poddane, poza wspomnianym wyżej tekstem Pawła Grada gorąco polecam analizę wątków “Tomaszowych” w Amoris laetitia, pióra Piotra Kaznowskiego). O ile jednak w znanych mi poprzednich przypadkach był to element pewnego zrozumiałego – choć przewrotnego – działania, o tyle tutaj jest to po prostu niepojęte. Poza jakąś głupią pomyłką redaktora(ów) jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy, wiąże się z sugerowaną niekiedy możliwością, że prof. Grillo stoi nie tylko za wydaniem TC, ale również za jego treścią. Wtedy umieszczenie dekretów KNW w przypisie do TC można by postrzegać jako złośliwy żart w stosunku do znienawidzonych „tradziuchów”, coś w rodzaju kopnięcia w podbrzusze z jednoczesnym puszczeniem oka. Znając styl Grilla (pod tym względem warto zobaczyć jak zareagował na grzeczną, ale krytyczną recenzję własnej książki) i jego nieprzejednaną wrogość w stosunku do wszystkiego, co choćby pachnie bardziej tradycyjnym podejściem do liturgii, jestem to sobie w stanie wyobrazić. Ale - na litość boską! - w oficjalnym papieskim dokumencie!?
W rozmaitych dyskusjach wokół obecnego pontyfikatu często można spotkać się z osobami i środowiskami, które sugerują, a raczej pryncypialnie napominają, że szacunek dla Ojca Świętego über alles, a jeśli rozum każe mieć jakieś wątpliwości i wskazuje na ewidentne kłamstwa i przewrotne reinterpretacje, nie wspominając o wielu innych sprawach, tym gorzej dla niego. Naprawdę z całego serca chciałbym móc mieć niezmącony szacunek do osoby papieża, nie tylko do samego urzędu, którego ta właśnie osoba jest nośnikiem, jednym z wielu. Jak go jednak zachować w sytuacji, kiedy papież do tego stopnia sam swojego urzędu nie szanuje - doprawdy nie wiem.
Tomasz Dekert
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
(1979), mąż, ojciec, z wykształcenia religioznawca, z zawodu wykładowca, członek redakcji "Christianitas", współpracownik Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.