Festa: 32 Contrapunti on "La Spagna", Huelgas Ensemble - Paul Van Nevel, Harmonia Mundi 80 1799 (SACD), 2003.
Dziesięć lat temu wpadłam na pomysł prześledzenia dziejów muzyki pod kątem wyszukania w nich takich dzieł muzycznych, które w szczególny sposób realizują ideały pitagorejczyków, czyli rządzą się matematycznymi prawami odwzorowującymi kosmiczną harmonię i lad stworzenia, a zarazem ucieleśniają kategorię muzyki apollińskiej, czyli tej, która swoją rozumową, logiczną koncepcją i strukturą wpływa na ludzką duszę w ten sposób, że harmonizuje one wszystkie władze w człowieku, poddaje władze niższe panowaniu rozumu, a więc oddaje niejako człowieka jemu samemu. Wszak na co dzień człowiek to istota wewnętrznie skłócona, zmysły stają przeciw rozumowi, a ten z kolei przeciwko uczuciom. Poskramia ona skłócone władze niczym czarodziejska gra Orfeusza poskramiającego dzikie bestie. Muzyka ta zatem jest czymś na kształt lekarstwa dla ludzkiej natury.
Poszukiwania te zaowocowały napisaniem mini cyklu felietonów na temat wybranych przeze mnie utworów spełniających te kryteria. Oczywiście chyba każdemu jako pierwsze przyjdą na myśl przede wszystkim dzieła J. S. Bacha, jako idealne ucieleśnienie ideałów pitagorejczyków, jednak należy pamiętać, że trudna sztuka kontrapunktu ma bardzo długą historię i dzieło Bacha jest tylko zwieńczeniem i ukoronowaniem całego łańcucha tradycji wielkich mistrzów. Niezwykle ciekawe jest badanie tych, których sztukę znał, studiował i kontynuował kantor lipski. Jeszcze ciekawsze wydaje się za to znalezisko, którego prawdopodobnie Bach wcale nie znał i nawet którego stylu nie usiłował podrobić, a jednak w którym znaleźć można podobnego ducha.
Nosiłam się kilka lat z myślą o napisaniu kilku słów o niezwykłej płycie zawierającej dzieło mocno zapomnianegoXVI-wiecznego kompozytora Costanzo Festy (ok. 1490-1545). La Spagna, to cykl wariacji opartych na tytułowej melodii La Spagna potraktowanej jako cantus firmus. Utwory te to swego rodzaju miniatury, prezentujące rozmaite sposoby opracowania kontrapunktycznego danej melodii, opracowanej na różną liczbę głosów, od 2 do 12. Co prawda kolejne utwory zatytułowane są Contrapuncto co sugeruje podobieństwo do sławnego Die Kunst der Fuge Bacha, a więc, że jest to dzieło w rodzaju uczonego traktatu na temat kontrapunktu i ma być właśnie takim katalogiem technik kontrapunktycznych jak KDF, ale bardziej przywodzi ono na myśl raczej cykl Wariacji Goldbergowskich, a to ze względu na zróżnicowanie poszczególnych kontrapunktów pod względem wyrazu i mniej edukacyjnych charakter. To także w pełni tego słowa znaczeniu musica speculativa, jednak ona nie służy jedynie prowadzeniu adepta sztuki kontrapunktu przez kolejne stopnie wtajemniczenia, ta muzyka służy także ucieleśnieniu, czyli powinna być słuchana, a nie być tylko zapisem nut, które z kolei mają być zapisem nieśmiertelnych idei i liczb. Ta muzyka ma zbierać i scalać wszystkie władze człowieka, realizować jego całą przyrodzoną potencję. Zatem to szczególny przypadek muzyki użytkowej – w najwyższym stopniu teoretycznej.
Jednocześnie to co w tej muzyce upodabnia ją do Die Kunst der Fuge Bacha, to swoista rzemieślnicza pokora, z którą kompozytor podchodzi w niej do swojego warsztatu, to jest opracowywanie jednorodnego materiału muzycznego, bez potrzeby pokazywania swojej indywidualności, ale z poczuciem dobrego wypełniania swojej roli muzyka, który jest mistrzem w swoim fachu, przejmuje tę sztukę (techne) odziedziczoną po przodkach i wypełnia zgodnie ze swoim talentem najlepiej jak umie, zważając przy tym nie na to jak ta muzyka wyrazi jego osobowość i wnętrze tylko jak najlepiej wyrazi obiektywny porządek.
Nie każdy potrafi docenić tę muzykę, może się ona zdawać współczesnemu słuchaczowi nudnawa, bo niewiele się w niej dzieje. Ale też ona nie jest pomyślana w ten sposób, by na sobie skupiać całą uwagę, to doskonała muzyka do tego, by być tłem, ale tłem po to, by słuchacz mógł na jej tle rozbłysnąć. W tym także przejawia się pokora tej muzyki. Czyż nie o takiej muzyce opowiadają podania starożytnych pitagorejczyków?
Jestem od lat wielbicielką nagrań zespołu Huelgas Ensemble, głównie zachwycałam się ich nagraniami muzyki wokalnej, ta płyta jest jednak niezrównana. Zawiera ona 32 spośród 125 kontrapunktów bazujących na melodii La Spagna. Wyjątkowo trafiony jest pomysł Paula van Nevela na potraktowanie każdego kontrapunktu zupełnie odrębnie, każdy obmyślany jest inaczej, z malarskim niemalże pietyzmem inaczej każdy ma dobrane tempo, inaczej dobrane instrumentarium, od chropawych wiol, przez ciemne i ciężkie weneckie brzmienie puzonów i kornetów (jak z Orfeusza Monteverdiego ze scen piekielnych) aż do lekkich fletów. Tylko jeden kontrapunkt jest powierzony wokalistom, ale głosy ludzkie są w nim przekornie potraktowane właśnie bardzo instrumentalnie. Są więc kontrapunkty lekkie i zwiewne, są ciężkie i patetyczne, niektóre są narracyjne, inne wirtuozerskie. Dzięki zróżnicowanej instrumentacji można mówić o ich barwach, wyraźnie niektóre są pastelowe, inne znowu mroczne. W tym właśnie tkwi ich podobieństwo do Wariacji Goldbergowskich.
Antonina Karpowicz-Zbińkowska
Fragmenty:
https://www.youtube.com/watch?v=vsWjfmgYSq0
https://www.youtube.com/watch?v=aiLXrHmjb4g&spfreload=10
(1975), doktor nauk teologicznych, muzykolog, redaktor „Christianitas”. Publikowała w „Studia Theologica Varsaviensia”, "Christianitas", na portalu "Teologii Politycznej" oraz we "Frondzie LUX". Autorka książek "Teologia muzyki w dialogach filozoficznych św. Augustyna" (Kraków, 2013), "Zwierciadło muzyki" (Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2016) oraz "Rozbite zwierciadło. O muzyce w czasach ponowoczesnych"(Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2021). Mieszka w Warszawie.