O ile posiadanie święceń nie jest żadną gwarancją predyspozycji do życia mniszego, o tyle wizyta „obcego mnicha“ może być okazją do przyjęcia go na stałe.
Rozdział ten będzie brzmiał zawsze jak memento dla wszelkiego klerykalizmu — czyli roszczeń uprzywilejowania duchowieństwa tam gdzie nie chodziłoby o przywilej wynikający wprost z rzeczywistości Święceń.
Chodzi o to, aby oratorium, a więc coś co w swej nazwie zawiera czasownik orare = modlić się, było właśnie tym — można by rzec: modlitewnią.
Normą jest przecież to, żeby mnich mógł regularnie docierać do oratorium czy kościoła, w którym modli się o przepisanych porach kilka razy w ciągu doby
Służba w kuchni jest jednym z głównych klasztornych wyrazów braterstwa.
Robi wrażenie to wymaganie Reguły, by szafarz stale ćwiczył się w dobroci. Jest w tym założenie, że dobroć zawsze można dać — nawet gdy naprawdę nie można dać dokładnie tego, o co ktoś przyszedł prosić.
Jeden z najważniejszych „urzędników“ klasztornych: szafarz.
Kim są „młodsi chłopcy”, czyli pueri minori aetate, o których chce mówić ten rozdział?
Ten, kto startuje w klasztorze trzeci raz, powinien wiedzieć, że jest to szansa ostatnia. Tak rozporządza Reguła.
Rozdział o tym z jaką gorliwością i staraniem ma troszczyć się opat — nie bez udziału całej wspólnoty — o ekskomunikowanego, mógłby nastroić nas do fantazji o niezbędnym happy endzie.
Od rozdziału 23. zaczyna się w Regule seria rozporządzeń mniszego „kodeksu karnego“ — w sumie osiem rozdziałów.
Rozdział Reguły, który zwykle dla dzisiejszego czytelnika jest okazją, by nareszcie upewnić się, że ma przed oczami coś zabawnie nieaktualnego, przebrzmiałego.
Tak jak już napisałem przy innym fragmencie, zapewne mało kto biorąc Regułę do ręki po raz pierwszy może zauważyć, że te suche rozdziały z rozporządzeniami dotyczącymi porządku służby Bożej są fragmentami, w których święty Ojciec Benedykt dał bodaj najwięcej z siebie.
Dwunasty stopień pokory: jeżeli mnich nie tylko w sercu, ale także w samej postawie okazuje zawsze pokorę oczom ludzi.
Zastanówmy się chwilę nad obecnością kultu świętych w benedyktyńskiej służbie Bożej.
Reguła jest tu rzecznikiem tradycji Ojców, podkreślającej, że wewnątrz Modlitwy Pańskiej znajdują się słowa, które są już nie tylko gorącą prośbą, ale i zobowiązaniem.
Liturgia benedyktyńska zapożycza z różnych starszych tradycji — lecz to wspomnienie imienne zależności od rytu rzymskiego podkreśla pewien dobry instynkt katolicki.
Zawsze gdy czytam ten rozdział, przypominam sobie dobrego mnicha Leona, benedyktyna z Fontgombault, który z woli swojego Opata stanął u początku mojej inicjacji w Regułę.
Jako nauczyciel powinien opat trzymać się zawsze tej oto zasady Apostoła: Przekonywaj, proś, karć!
W czasie zimy, tj. od pierwszego listopada aż do Paschy, zgodnie z rozsądkiem, należy wstawać o ósmej godzinie nocnej.
Jeżeli mnich, gdy nawet otworzy usta mówi powoli i bez śmiechu, pokornie i z powagą, niewiele, ale w sposób przemyślany i nie nazbyt krzykliwie.
Dziesiąty stopień pokory: jeżeli nie jest łatwy i skory do śmiechu, ponieważ zostało napisane: Głupi przy śmiechu podnosi swój głos.