Tajemnica Przenajświętszej Trójcy, którą świętowaliśmy w ostatnią niedzielę, zamknęła cykl liturgiczny upamiętniający wielkie tajemnice chrześcijańskie.
Priusquam te formarem in utero, novi te/ Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, już znałem ciebie - dawne, trzywarstwowe obrusy ołtarzowe, białe welony, palki, ornaty i humerały przechowały echa Jeremiaszowych słów graduału mszalnego z 24 czerwca, ośmego dnia przed kalendami lipcowymi.
Przez Misterium Paschalne, przez swoją Śmierć i Zmartwychwstanie, Chrystus wypełnił swoją Paschę.
Kościół spotkał już Chrystusa Zmartwychwstałego, Zwycięzcę śmierci, podczas Jego pierwszych objawień wobec uczniów.
Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault
Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział (Mt 28,5-6).
Dziś, w Niedzielę Palmową wejdźmy w serce roku liturgicznego. Ponownie przeżyjmy te dni i godziny, w których w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa dokonało się nasze Odkupienie.
Być może warto przypomnieć sobie te słowa teraz, gdy zaczynają się święte dni, które doprowadzą nas do poranka Zmartwychwstania.
Pierwszym aktem duszy konsekrowanej jest wierzyć, zgodzić się na Boży plan dotyczący swojego życia i na radyklane ofiarowanie tego życia.
Jeśli zaś chodzi o naturę ludzką, została ona wyniesiona do Nieba u kresu życia ziemskiego Pana, w dniu Jego Wniebowstąpienia. Dzieła dokonane w tej naturze były jednak dziełami Osoby, a nie samej natury. Dziś natura ludzka Słowa Boga trwa w Bogu. Jednak jej obecność na ziemi całkowicie się nie ustała. Pan zechciał zostać wśród nas w swojej obecności eucharystycznej, sakramentalnej, zostawił nam swoje Ciało, swoją Krew, swoją Duszę i swoje Bóstwo pod postaciami chleba i wina.
Dokładnie osiemset lat temu, trzy lata przed swoją śmiercią, św. Franciszek z Asyżu po raz pierwszy zorganizował inscenizację Bożego Narodzenia w grocie nieopodal wioski Greccio we Włoszech.
Qui me invenerit, inveniet vitam. Kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie.
Jeśli dane by mi było wierzyć w Boga i jeśli Bóg nagle dałby mi znak, pukając do mego okna w jakiś samotny i leniwy wieczór, myślę, że w jednej chwili, bez cienia wahania, porzuciłbym sieć moich codziennych obowiązków, która mnie nieznośnie oplata i dusi, aby pójść za nim i powierzyć mu się ze ślepym zaufaniem.
W tym roku po świętej Łucji śnieg całkiem zniknął, kto wie, czy nie szykując spełnienia starego przewidywania święta Barbara po lodzie – Boże Narodzenie po wodzie?
Gdy wybrzmiały już hymny nieszporne w dni świętej Katarzyny i św. Andrzeja, odbywały się zabawy stanowe dziewcząt i chłopców, w których tle widoczna była intencja zawarcia w przyszłości dobrego i szczęśliwego małżeństwa.
Kolega opowiadał mi ostatnio o publicznym spotkaniu grupy katolików, na którym pewien duchowny teolog ubolewał, że katolicy na Zachodzie w rozumieniu Eucharystii nie potrafią wyjść poza spekulacje na temat transsubstancjacji, a w odróżnieniu od chrześcijańskiego Wschodu nie słyszymy o Niej jako lekarstwie duchowym.
Godzina śmierci – brama do życia, do prawdziwego i ostatecznego życia w Bogu – jest momentem świętym.
Góra Błogosławieństw, położona na brzegu jeziora Genezaret w okolicach Kafarnaum, pozwala pielgrzymowi cieszyć się wspaniałym widokiem na jezioro i otaczające go góry.
Pora modlitw, łun i snu na cmentarzach zaczyna się wraz z II nieszporami uroczystości Wszystkich Świętych. Czasem może nastać nieco wcześniej.
Oto Pan zwraca się z prośbą do Zacheusza. Jak rozumieć tę prośbę? Czy jest ona taktowna? Pan zdaje się nalegać: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19,5).
Róża październikowa, okryta delikatnymi szatami Matki Bożej Różańcowej pojawia się nagle wśród przygotowujących się już na letarg jesieni zieleńcach.