Przy spotkaniu z o. Clérissakiem od razu rzucały się w oczy szlachetność jego fizjonomii i głęboka, przenikliwa inteligencja, która błyszczała w jego oczach. Dlatego też przy pierwszych kontaktach z nim człowiek odczuwał jakiś rodzaj lęku, miał przeświadczenie (które on sam też bardzo dobrze znał), że coś kryje się w tym człowieku (por. J 2, 25). Ten lęk jednak znikał, gdy poznało się go bliżej, gdy miało się możliwość doświadczenia jego miłości do dusz i wielkiej słodyczy jego dobroci.