Zaiste ślepą była przedtem Polska [...] lecz przez oświeconego [cudownie] Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie.
„Edukacja” zrodziła również nową klasę biurokratycznych ekspertów, „edukacjonistów”.
Argumenty przytaczane na rzecz utrzymania gimnazjów również ogniskują się wokół kwestii związanych z rzekomymi zwolnieniami i kosztami, a także przewidywanym zamieszaniem wokół podstawy programowej.
Przed kilkoma dniami dyrektorzy gimnazjów i liceów w swoich skrzynkach mejlowych znaleźli „noworoczną” korespondencję z Kuratoriów Oświaty.
Dla ludzi średniowiecza język miał ogromne znaczenie.
Narodziny Chrystusa uczyniono „punktem zerowym” w rachubie czasu dopiero w XVII wieku.
Jakiej szkoły byśmy chcieli w Polsce. Głos środowiska "Christianitas".
Zastanawiając się nad kondycją dzisiejszej szkoły i poszukując modelu, który stanowiłby rzeczywistą wobec niej alternatywę, musimy dojść do przekonania, że konieczne jest sięgnięcie do edukacji klasycznej stanowiącej najtrwalszy i najwłaściwszy z metaprogramów edukacyjnych powstałych w naszym kręgu kulturowym.
Roztropności zatem sprzeciwia się wszechobecna dziś nadopiekuńczość rodziców i wychowawców wobec dzieci.
Św. Tomasz – za którego tokiem myślenia podążmy – przestrzegał, że sama podatność na cnotę nie wystarcza. Konieczny jest wysiłek wychowawczy ze strony człowieka.
Do moich rąk trafiła publikacja Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej „Vademecum skutecznej profilaktyki problemów młodzieży."
Poszukiwania remedium na katastrofalny stan dzisiejszego systemu kształcenia.
Dialektykę pojmowano zarówno jako sztukę dyskutowania jak i rozumowania.
Klasyczna retoryka postrzegana była jako element nieodzowny do właściwego rozwoju człowieka.
Ślepa wiara w postęp technologiczny, w którym upatruje w nim niemalże narzędzia zbawienia człowieka.
Niezależnie od tego, co sądzimy o systemie edukacji ustawionym „na testowanie”, to wyniki sprawdzianu będą wykorzystywane do oceny pracy szkół i konkretnych nauczycieli.
Bliskie mi jest klasyczne rozumienie edukacji jako troski o integralny rozwój całego człowieka. Dokonuje się to poprzez pracę, „uprawę” (natury) umysłu, woli i popędów.
Kiedy w XVI wieku Europejczycy przybyli na obszar Meksyku napotkali tam cywilizację, której korzenie sięgały ponad 3000 lat wstecz. Jej osiągnięcia: architektura, kalendarz, pismo z rachubą czasu, wiedza astronomiczna – odkrywane stopniowo przez przybyszów, budziły wśród nich zdziwienie i podziw. Jednak to tylko jedna „strona medalu”, druga jest o wiele bardziej dramatyczna.
Na wielu forach i profilach internetowych propagujących na przykład edukację domową coraz częściej pojawiają się odniesienia do określonego rodzaju materiałów dotyczących, nazwijmy to tak dla naszych potrzeb, „edukacji wolnościowej”.
Jeśli grzech pierworodny spowodował poważne nieuporządkowanie naszej natury, to przekłada się to na zadania, które stają przed szkołą.
Rzetelnie prowadzona edukacja historyczna jest najskuteczniejszym i najwłaściwszym sposobem na prowadzenie „polityki historycznej”, rozumianej jako świadome działanie wspólnoty.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że żyjemy już w państwie, w którym rewolucyjna walka z ładem wynikającym z natury już dawno okazała się zwycięska dla strony reprezentującej antyporządek.
Rozłam, do którego doszło w Kościele na ziemiach polskich na początku XX wieku, pokazuje, jak łatwo jest zbłądzić ludziom – reprezentującym nawet ponad przeciętny poziom pobożności
Choć sam Założyciel realizację swojej misji rozpoczął od gruntownej formacji intelektualnej i taki też wymóg stawiał swoim towarzyszom, to jednak pierwotnym celem istnienia zakonu nie było prowadzenie szkół.