Nowy kardynał Grzegorz Ryś opublikował na portalu Deon osobliwy tekst pt. “Święty Mikołaj i prostytutki”. Z przykrością trzeba zauważyć, że - mam nadzieję wbrew intencjom autora - jest on znakomitym przykładem dlaczego Kościół, a przede wszystkim biskupi, nie potrafi sobie poradzić z plagą nadużyć seksualnych w Kościele.
Kolega opowiadał mi ostatnio o publicznym spotkaniu grupy katolików, na którym pewien duchowny teolog ubolewał, że katolicy na Zachodzie w rozumieniu Eucharystii nie potrafią wyjść poza spekulacje na temat transsubstancjacji, a w odróżnieniu od chrześcijańskiego Wschodu nie słyszymy o Niej jako lekarstwie duchowym.
Dawno nie zdarzyło mi się obejrzeć filmowej nowości w pierwszym dniu publicznych pokazów kinowych w Polsce. Muszę się jednak przyznać do rzeczy trochę wstydliwej.
Wraz z obradami osławionego synodu o synodalności, daje się zaobserwować wzmożenie publicystycznej aktywności propagującej udzielanie sakramentu święceń kobietom.
Sparafrazowałem tytuł recenzowanej książki, gdyż jego literalne rozumienie oznaczałoby, że Melchizedeka nie ma już ani w lex orandi, ani tym samym, w lex credendi Kościoła katolickiego. Takie zaś przekonanie zdaje się żywić autor Wygnania Melchizedeka.
Czy wypada współcześnie uprawiać hagiografię? Wbrew postępującej, wydawałoby się nieubłaganie, sekularyzacji, ten oryginalny typ literatury cały czas cieszy się niemałym zainteresowaniem.
Może to jakieś klasowe uprzedzenia krakowskiej redakcji? Bo przecież zarzut fałszywy dotyczy chłopów z Markowej, których dobre imię widocznie nie ma żadnego znaczenia.
W wypowiedziach negujących zasadność beatyfikacji Ulmów z powodu zaniedbania obowiązków rodzicielskich, analogicznie jak w nowej szkole badań nad Holocaustem, zupełnie niewidoczni stają się Niemcy.
Jeżeli chodzi o język polski to sprawa tłumaczenia o tyle się komplikuje, że mamy imiesłowy przymiotnikowe, które tak jak łacińskie się deklinują, oraz przysłówkowe, nieodmienne. Od kontekstu zależy, którego użyjemy.
Niesłychanie irytujące są wypowiedzi papieża Franciszka i prefekta Dykasterii ds. Kultu Bożego kardynała Roche’a, mniej lub bardziej explicite sugerujące, że obecny kształt liturgii rzymskiej jest skutkiem działania Ducha Świętego na ostatnim soborze powszechnym.
Z przykrością obserwuję ewolucję profesora Błażeja Kmieciaka.
Odkładając po zakończonej lekturze książkę Krystiana Kratiuka Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków miałem bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony doceniam szlachetny i ambitny, apologetyczny cel autora, który i mnie jest bliski, z drugiej zastanawiam się czy umieszczone w książce uproszczenia, pochopne sądy, a wreszcie rażące błędy, w ostatecznym rachunku nie okażą się przeciwskuteczne, powodując więcej szkody niż pożytku.
Powyższe kwestie to nie tylko “pewne luki, kwestie sporne i błędy warsztatowe” Gutowskiego.
Tym razem weryfikacja papieskiego pięknoduchostwa przyszła szybciej niż wszyscyśmy sobie tego życzyli.
Jedne z najlepszych stron w książce Johna Seniora, to te gdzie pokazuje jakie horyzonty otwiera człowiekowi uwewnętrznienie poetyckiego sposobu widzenia świata i jego piękna. Żeby do tego dojść trzeba jednak nie wyeliminować, ale poważnie ograniczyć czas poświęcany na korzystanie z mediów elektronicznych. Taka domowa lektura, daleka od szkolnej analizy lektur, pozwalająca na swobodne smakowanie piękna opowieści.
Często bywam we Francji na Mszy, a jednak dopiero teraz zrozumiałem, co Bobkowski miał na myśli.
Tak przemija chwała świata. A jednak trzeba powiedzieć, że, zapewne dzięki zmarłej królowej, nie bez godności i swoistego wdzięku.
Kolekta XIX niedzieli per annum, tekst nie znajdujący się w Mszale Rzymskim dla dawniejszego zwyczaju tego obrządku, to kolejna modlitwa, która pokazuje meandry i mielizny reformy liturgicznej.
Bez cienia przesady mogę powiedzieć, że czytając te dwa szkice znajdowałem tę sama przyjemność duchową i intelektualną, co podczas lektury np. Martwej natury z wędzidłem Herberta czy Pamięci Włoch Karpińskiego.
W dniu 25 marca bieżącego roku minęło 20 lat od chwili publikacji trzeciego wydania typicznego Mszału Rzymskiego dla nowszego zwyczaju tego rytu. Nadal nie ukazało się jego oficjalne, czyli przeznaczone do sprawowania Mszy, tłumaczenie na język polski.
Widząc, że pomyłki w tej materii przytrafiają się także ludziom z liturgią rzymską dość obeznanym i ceniącym jej dawniejszy zwyczaj, postanowiłem napisać kilka słów o wigiliach i oktawach.
W powieści, w przedstawieniach wewnętrznej refleksji Połanieckiego trzykrotnie pojawia się sformułowanie “Msza po staremu się odprawia”.