Nieodmiennie zdumiewa fakt że „teologia sztuki” w zdecydowanej większości nie korzysta z najnowszych osiągnięć namysłu nad sztuką, nad obrazem i dziełem ludzkim. Z tego zdumienia najłatwiej dojść do wniosku, że literatura estetyczna, czy z zakresu historii sztuki, jest po prostu dużej części teologów najzwyczajniej obca.
Warto zadać sobie pytanie: jak najlepiej pisać o Kościele? Być może czasami lepiej nie pisać…
Jednakże budzą się także wątpliwości. Czy ten dokument nie jest swoistym stygmatyzowaniem „tradycjonalistów”?
Uwagi o broszurze Hagiografia. Jej przedmiot, trudności i zadania w Polsce.
Być może pytanie tytułowe powinno brzmieć „czy zakonnicy wolno być szczęśliwą?”
„Robert od Ruin” to chyba jeden z najoryginalniejszych przydomków artystycznych. Ale nie ukrywam, że mam słabość do tego artystycznego spadkobiercy Piranesiego i jego obrazów, ukazujących prawdziwe bądź wyimaginowane pozostałości po antycznych budowlach.
Czy to co obecnie widzimy w światowej kulturze intelektualnej nie jest zapowiedzią kolejnego (a konkretnie szóstego już) renesansu?
Jednak taka teologia bynajmniej nie jest równoznaczna z teologią polityczną, która bezpośrednio wiąże politykę, gospodarkę czy życie społeczne z metafizyką wiary, aż do niebezpiecznych granic „teokratycznej rozciągłości”.
Wieczór zapustny 7 lutego 1497 roku jawi się w moich oczach jako jeden z najstraszniejszych w dziejach. Prawdziwy czarny wtorek.
Nawet ukłon – gwałtowne i bezwładne opadniecie brody na piersi – miał naśladować dekapitację.
Muskadyni nie wykreowali jakiejś specjalnej mody, jednakże weszli do historii politycznej Francji i dzięki specyficznej elegancji stali się antagonistami rewolucjonistów i sankiulotów.
Sankiulota to taki, którego nie było stać na kupno eleganckich, jedwabnych culottes, szerokich i sięgających jedynie kolan.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że swoją formą owa rzekomo polska suknia nie nawiązywała do klasycznego polskiego stroju w najmniejszym stopniu.