W niniejszym artykule chciałabym przedstawić tradycyjne nauczanie Kościoła katolickiego na temat wolności religijnej.
Książka pt. Papież Asyżu. Zastrzeżenia wobec beatyfikacji Jana Pawła II była dość głośno zapowiadana przez Bractwo św. Piusa X.
Opinię publiczną ogarnęła w ostatnich dniach gorączka wywołana hasłami „uchodźcy”, „migranci” oraz „Bliski Wschód”. Także katoliccy komentatorzy często wypowiadają skrajne opinie.
Ostatnio w mediach na nowo rozgorzała debata na temat lekcji religii w szkole.
Czy to już grzech ciężki, czy jeszcze lekki? Na takie pytanie można spojrzeć z dwóch stron.
Termin „nowa ewangelizacja” wzbudza wiele emocji.
Oczywiście, można wierzyć w życie pozagrobowe, nie wierząc w cielesne zmartwychwstanie Chrystusa, ale ostatecznie prowadzi to do akceptacji przynajmniej części sytuacji, które chrześcijanie uważają za złe i grzeszne.
W geście Marii znajduję kwintesencję miłości, choć to ciągle jeszcze preludium Kalwarii.
Ileż to razy słyszałam w swoim życiu ten gorzki wyrzut młodych ateistów i agnostyków, wypowiadany z kpiną, a czasem zaciśniętymi zębami: „Wasz Bóg jest okrutny, bo posłał na śmierć krzyżową własnego Syna”.
Sytuacja na uniwersytetach nie różni się diametralnie od szkolnej. Statystyczny student po prostu chce zaliczyć rok. Często wystarcza do tego znajomość notatek z wykładów. Po co zatem studiować, ślęczeć godzinami w bibliotece etc.?
Tak często redukujemy ten okres liturgiczny do czekania na Paruzję albo po prostu na Boże Narodzenie.
Studentka, inżynier, księgowa, lekarz w wielu aspektach nie są w stanie naśladować Jana Pawła II, ale mogą czerpać wzór z Karola Wojtyły, robotnika Solvayu.
W świetle tej wypowiedzi św. Pawła można nakreślić trzeci problem – postrzeganie apostolstwa jako rodzaju zawodu, czegoś, co jest także sposobem na życie, niekiedy na „dobre urządzenie się”.
Rozpoczął się miesiąc październik i słowo różaniec będzie najprawdopodobniej w mediach katolickich odmieniane przez wszystkie przypadki.
Cały szum medialny wokół zbliżającego się synodu dotyczącego rodzin, można sprowadzić do pytania o wierność i jej wartość.
Agnieszka, Agata, Cecylia, Łucja czy Wiktoria. Imiona czterech pierwszych wymieniane są w Kanonie Rzymskim. Co je łączy? Nie tylko męczeństwo i dziewictwo. Łączy je także forma, w której realizowały wybór Chrystusa na swojego Oblubieńca. Żadna z nich nie była zakonnicą.
Bo czymże jest heroiczność? Czy to co przychodziłoby łatwo, można by w ogóle nazwać heroicznym?
Współcześnie wielu młodych ludzi decyduje się na życie samotne, ale nie takie, które pochwaliłby św. Paweł.
To szeroki problem polskiej szkoły. Starożytne i średniowieczne chrześcijaństwo przedstawiane jest w postaci kolażu kilku obrazków, wyrwanych z kontekstu.
Czy możemy sobie wyobrazić św. Franciszka, jak przemierzając włoską ziemię, zaczepia spotkanych chłopców i mówi o odkrytym przez siebie ideale życia?