Felietony
2018.07.05 20:22

„Zabijcie to dziecko, szybciej”

Artykuł ten pierwotnie ukazał się na łamach Tygodnika Bydgoskiego, na portalu "Christianitas" publikujemy go po niewielkich odautorskich zmianach.

 

Dziecko „Agaty” (to był medialny pseudonim 14-letniej dziewczynki) zostało zabite 17 czerwca 2008 roku[1]. Stało się to po intensywnej kampanii medialnej, w której bez zażenowania posługiwano się kłamstwem, niedomówieniami, po to, by doprowadzić do zabicia nienarodzonego jeszcze człowieka, a także by przekonać opinię publiczną, że ta aborcja to jakieś dobro. Zresztą trudno mówić tu o przekonywaniu. Przekonywanie kojarzę z uczciwą rozmową i poważnymi argumentami. W tamtej sprawie mieliśmy do czynienia z manipulacją, co trafnie ujęli w podtytule swojej książki “Sprawa Agaty” Joanna Najfeld i Tomasz Terlikowski pisząc o “Anatomii manipulacji”.

Na początku posługiwano się nieprawdziwą narracją mówiąca o gwałcie na Agacie, co pozwalałoby na zastosowanie jednego z istniejących w polskiej ustawie o ochronie życia ustępstw wobec zwolenników aborcji. Jednak informacja ta szybko została podważona przez dziennikarzy „Dziennika” i „Rzeczpospolitej”. Poczęcie okazało się efektem młodzieńczego związku Agaty i jej chłopaka. Zdemaskowanie rzeczywistych okoliczności powstania nowego życia nie zmieniło jednak kierunku natarcia aborcjonistów. „Gwałt” zmieniono na „czyn zabroniony”, którym było intymne zbliżenie nastolatków, ale kampanię prowadzono dalej w taki sam sposób, jak gdyby były to czyny równoznaczne.

W intencji ustawodawcy określenie „czyn zabroniony” odnosi się właśnie do sytuacji gwałtu, czyli przemocowego zbliżenia seksualnego. Tymczasem środowiska proaborcyjne zdecydowanie postanowiły doprowadzić do sytuacji, w której za dopuszczalną będzie uznana każda aborcja u nastolatki do lat 15 współżyjącej z rówieśnikiem, co byłoby oczywistym rozszerzeniem praktyki mordu prenatalnego.

Liberalne media, na czele z „Gazetą Wyborczą”, budowały klimat oblężenia „Agaty” przez obrońców życia, gdy tymczasem to właśnie za ich sprawą wytworzyła się presja, by jej dziecko zostało zabite, choć sama dziewczynka skłaniała się ku przyjęciu potomka. Presja ta doprowadziła do zaangażowania w sprawę minister zdrowia Ewy Kopacz, która z przedziwnym zadowoleniem (o czy pisałem w poprzednim felietonie) znalazła oprawców, nie dbając o to, czy aborcja jest zgodna z wolą dziewczynki i czy - zapewne wyrażone przez nią w końcu - przyzwolenie nie było wymuszone przez jej matkę. Dzień po aborcji Agata pisze na swoim blogu: „Najgorszy sen spełnił się”[2].

Tego samego dnia Piotr Pacewicz na łamach „Gazety Wyborczej” oskarżył obrońców życia o to, za co sam powinien wziąć odpowiedzialność. Odpowiedzialność za „naruszanie swobody wyboru w trudnej sytuacji”, „wywieranie ideologicznej presji na dziecko”. Cyniczną postawę Pacewicza ostro skomentowali na łamach tygodnika „Wprost” Robert Mazurek i Igor Zalewski pisząc w swojej rubryce „Z życia koalicji. Z życia opozycji”: „14-letnia Agata usunęła ciążę. Redaktor Pacewicz otworzył butelkę szampana”[3].

Dwóch ówczesnych redaktorów tego tygodnika nie było wcale w mniejszości jeśli chodzi o wnioski na temat stylu działania środowiska “Gazety Wyborczej” (a także tygodnika “Newsweek”). W przywołanym w tytule tego felietonu artykule Marek Magierowski 11 czerwca 2008 roku na łamach “Rzeczpospolitej” pisał: “Szybciej, zabijcie to dziecko, póki czas. Zabijcie je, drodzy redaktorzy z “Gazety Wyborczej”, zostało wszak tylko kilka, kilkanaście dni. Zabijcie je, na co czekacie?”

Także dla niektórych przynajmniej publicystów związanych z „Gazetą Wyborczą” cała sprawa wyglądała na szytą grubymi nićmi. Waldemar Kuczyński pisał wtedy: „Czy gdyby dziewczyna twardo chciała aborcji, a matka twardo byłaby temu przeciwna, to też Pacewicz odesłałby decyzję do rodziny? Czy nie byłby za wyjęciem jej w takiej sytuacji spod wpływu rodziców, by umożliwić jej swobodę decyzji? Przecież wie doskonale, że za zamkniętymi drzwiami rodziny, jeśli małolatka zachodzi w ciążę, to prawie zawsze rodzice chcą ją przerwać, kierując się swoim wyobrażeniem o dobru dziecka, a jeśli ono stawia opór, wywierając presję, często nie mniejszą i bardziej dotkliwą niż działacze antyaborcyjni, a nawet stosują przemoc”[4].

W odpowiedzi Pacewicz ma tylko ironię zawieszającą rozumowe dochodzenie do prawdy o człowieczeństwie dziecka w okresie prenatalnym: „Cenię Kuczyńskiego za całokształt dokonań, w tym nieznaną wcześniej wrażliwość na argumenty pro-life, bo 11-tygodniowy płód dla niego »jest już dzieckiem, życiem dojrzewającym do urodzenia«. Jeżeli tak to się przeżywa, to trudno zobaczyć różnicę między obroną swobody wyboru a wpychaniem ciężarnej na ginekologiczny fotel”. Do tego Pacewicz powtarza, że wcale nie chodzi o to, by zabić dziecko, ale by mogła to zrobić rodzina.

Po dramatycznych wydarzeniach Agata publikuje na swoim blogu wpis, który niedługo zniknie, ale zachowa się w kopiach. Oto jego fragment: „Tak ciężko jest teraz żyć… tak trudno… Ale nikt nie potrafi tego zrozumieć… Nawet własna rodzina… [...] Ja znam prawdę. Ten, kto chciał ją poznać, poznał… Nie interesuje mnie już, co myśli moja rodzina… Wiem jedno… Że w końcu… Kiedyś… Nie wiem kiedy… Przyjdzie taki dzień… Że poznają prawdę i nie będą oceniać tak jak teraz… Wtedy będą żałować... Słów które padły w rozmowach… Czynów, które były skutkami rozmów…”

Tomasz Rowiński 

[1] Tytuł felietonu jest powtórzeniem tytułu artykułu Marka Magierowskiego z “Rzeczpospolitej”, 11 czerwca 2008.

[2] Ten jak i końcowy wypis z bloga Agaty przytaczam za książką T. Terlikowskiego i J. Najfeld, Sprawa Agaty. Anatomia manipulacji, Warszawa 2008.

[3] “Wprost”, 26/2008, s. 20.

[4] W. Kuczyński, Pacewicz po stronie fanatyzmu, “Gazeta Wyborcza”, 12 czerwca 2008.

 


Tomasz Rowiński

(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.