Wydarzenia
2016.10.12 08:41

Wstęp do książki Petera Kwasniewskiego "Kryzys i odrodzenie"

Książka ukazuje się właśnie nakładem Wydawnictwa Benedyktynów w Tyńcu, w serii Biblioteka "Christianitas".

 

Audiatur et altera pars. „Niech zostanie wysłuchana i druga strona”. Zasada ta miała długo niewielkie zastosowanie w obszarze sporu dotyczącego reformy liturgicznej i tego, co w liturgii owocne dla uświęcenia wiernych. Niemal nieustannie i wszędzie przemawiała jedna strona, to znaczy ci, którzy włożyli swój trud i przekonanie w gruntowne przetworzenie liturgii po Soborze Watykańskim II, a następnie efekty swych prac uznali za dokładne odbicie intencji Soboru oraz za regułę modlitwy unieważniającą wcześniejsze.

Głos „drugiej strony” istniał cały czas, ale był stłumiony i zmarginalizowany. Owszem, obok autorów od razu skazanych na otchłań dla „integrystów” (myślę np. o francuskim karmelicie o. Józefie od Św. Marii, autorze fundamentalnej pracy o Eucharystii i koncelebrze) swoje krytyki i ostrzeżenia podnosili też uznani eksperci tej miary co ks. Klaus Gamber. Trzeba było jednak dopiero podjęcia racji „drugiej strony” przez kogoś tak znacznego jak Joseph Ratzinger, żeby przestano je zupełnie lekceważyć w głównym nurcie kościelnej debaty o liturgii. Jednak pamiętajmy, że nawet wydanie przez Kardynała Ducha liturgii w roku 2000 nie otworzyło możliwości rzetelnej dyskusji o kwestiach, które tam podjęto. Sytuacja zmieniała się stopniowo. W roku 2005 kard. Ratzinger stwierdzał (w przedmowie do pracy o. Langa o „orientacji”), że „całkiem niedawno atmosfera uległa rozluźnieniu, można teraz podejmować zagadnienia poruszone przez Jungmanna, Bouyera i Gambera bez natychmiastowych podejrzeń o skłonności «antysoborowe»”.

Lody pękły, gdy autor Ducha liturgii – ten sam, który na sympozjum w Fontgombault w 2001 przyznał, że wrażliwość tradycjonalistów jest „po trosze jego własną” – został wybrany papieżem, i z wysokości tego urzędu potwierdził możliwość korzystania ze „starszej formy rytu rzymskiego”.

Dzisiaj proporcje w debacie wyglądają inaczej. Wspomniana na początku „druga strona” spowodowała, że trudno jest obecnie powtarzać bez zawstydzenia wulgatę czarnej legendy o „liturgii trydenckiej” oraz nieomylności reform posoborowych. O tych ostatnich wiemy dziś znacznie więcej niż przekazał nam jej kontrowersyjny sternik, arcybiskup Annibale Bugnini. Sięgnięto do źródeł (np. do dokumentów po kard. Ferdinando Antonellim, wydobytych na światło dzienne przez o. Nicolę Giampietra), pojawiły się wspomnienia innych uczestników, także tych, którzy ocenili zmiany bardzo krytycznie (wspomnijmy tu choćby Mémoires ks. Louisa Bouyera, stawiające jeszcze ostrzej sprawy, które wspominał już lata temu np. w Le métier de théologien). Przede wszystkim jednak centralne kwestie liturgii i jej reform zyskały świeże i rzetelne opracowania, dzięki którym można zobaczyć wyraźniej zarówno dwuznaczności XX-wiecznego ruchu liturgicznego, jak i heterotelię reform przeprowadzanych w epoce nowoczesności: rozbieżność między zamiarami a realnymi skutkami. Autorzy tacy jak o. Aidan Nichols OP, Laszlo Dobszay, o. Alcuin Reid OSB, o. Cassian Folsom OSB, mnisi z Fontgombault, Triors i Le Barroux, ks. Uwe Lang – by poprzestać na tych postaciach – otworzyli przed tymi, którzy mieli otwarte oczy do patrzenia i uszy do słuchania, pełniejszy i pogłębiony obraz sprawy. Ich głos był krytyczny wobec tego, co od lat odbierało masę pochwał, ale ten krytyczny głos był i spokojny, i zakorzeniony w znajomości rzeczy, daleki od atmosfery bezpłodnej polemiki.

Książka Petera Kwasniewskiego należy do jakby następnej, drugiej fali dorobku „drugiej strony”. Przychodzi w etapie, w którym po rozstrzygnięciach danych przez Benedykta XVI nie musimy – nie powinniśmy – już dyskutować tego, czy „starsza forma” ma prawo do dalszego istnienia i czy jej obecność może coś dać całemu Kościołowi. Teraz dyskutujemy to, co powrót tejże formy może dać i już daje Kościołowi, jego modlącym się członkom. Jaki ma to być powrót. Jak odkrycie liturgii tradycyjnej przekłada się na praktykowanie „formy zwyczajnej”.

Autor Kryzysu i odrodzenia idzie drogą tej dyskusji. Dzieli się swoimi osobistymi doświadczeniami i odkryciami, swoją szeroką wiedzą z prawdziwie amerykańskim entuzjazmem i otwartością, w stylu, w którym debata o liturgii i Kościele toczy się od lat za Oceanem. Dla większości polskich czytelników będzie to zatem podwójna nowość: w treści i w stylu.

Zapewne są w tej książce wyrażenia i wywody, które nie tylko uderzą w intelektualne schematy, ale i poddadzą próbie nawyki utrwalone w pobożności aktualnej. To ostatnie jest zaś zawsze obszarem ogromnie delikatnych przywiązań i roztropnych lojalności. Zapewne w warstwie zaproponowanych rozumowań są rzeczy, które przyjmiemy do dyskusji, a nie do akceptacji. Niewątpliwie natomiast jest to głos, którego nie warto skwitować emocjami, gdyż autor nie próbuje nas przesuwać siłą, ale przedkłada argumenty. Oby w ewentualnych krytykach spotkał podobną merytoryczność.

Myśląc teraz o tych czytelnikach książki Petera Kwasniewskiego, którzy zanim ją wezmą do ręki już będą na nią patrzyli z dystansem, przypominam sobie w tym kontekście uwagę Jacquesa Maritaina, co prawda wypowiedzianą w kontekście sporów filozoficznych, nie liturgicznych: „Sądzę, że nic nie przynosi większej szkody …, niż wzajemne lekceważenie… Taka obustronna pogarda oparta jest na obustronnej nieznajomości, która może i powinna być przezwyciężona; umysł ludzki zdolny jest bowiem przekroczyć własne systemy i pojęcia, aby znaleźć się na chwilę w perspektywie innego ludzkiego umysłu i zrozumieć jego pojęcia i systemy”. Maritain twierdził, że „wzajemne zrozumienie i wzajemna intelektualna sprawiedliwość są możliwe” nawet w sytuacji gdy niemożliwa jest zgoda. Mówił to w roku 1960 o spotkaniu filozofów chrześcijańskich i niechrześcijańskich. Natomiast my, prowadząc w naszej wspólnocie katolickiej dyskusję o regule służby Bożej, powinniśmy mieć przekonanie o jedności Wiary i mocną Nadzieję na zgodę – wiedząc przy tym, że nie dojdzie do niej bez uczciwej pracy umysłów.

Ukazanie się polskiego przekładu książki Petera Kwasniewskiego jest znakiem, że nie brak zupełnie osób i środowisk gotowych do tej uczciwej pracy. Trzeba być tu wdzięcznym zarówno Autorowi, jak i Wydawcy, który przyjął propozycję wydania książki, zapewne nie dlatego że podziela jej wszystkie tezy, ale dlatego że – po benedyktyńsku – rozumie dobrze stawkę, o którą chodzi w całej kwestii Liturgii, szczytu i źródła życia chrześcijańskiego.

Stawka ta jest na tyle duża, że nikt kto ją widzi nie może dzisiaj zwlekać z przyłożeniem swej ręki do dzieła nowego ruchu liturgicznego, którego najdojrzalszym owocem będzie pojednanie czcicieli w służbie Bożej, „w duchu i prawdzie”, soli Deo honor et gloria.

 

Paweł Milcarek


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.