Z kapitularza
2018.10.04 12:50

Szósty stopień pokory. Czytanie Reguły (dzień trzydziesty czwarty)

3. lutego 4. czerwca 4. października

Szósty stopień pokory: jeśli mnich zadowala się wszystkim, co tanie i ostatnie, a cokolwiek mu zlecono czynić, uważa siebie [zawsze] za sługę złego i niegodnego, powtarzając z Prorokiem: Byłem nierozumny i nie pojmowałem: byłem przed Tobą jak juczne zwierzę. Lecz ja na zawsze będę z Tobą (Ps 73[72],22—23).

Piękni ludzie i przyjaciele Boga

Święty Benedykt daje nam klucz do zrozumienia szóstego stopnia pokory, cytując werset Psalmu 72(73). Tak naprawdę zaprasza nas, by otworzyć psałterz i przeczytać cały tekst tej modlitwy. Psalm 72(73) wyraża zdumienie i frustrację dobrego człowieka - pobożnego i wiernego Panu - który rozgląda się dookoła i widzi, że ludziom złym – uganiającym się za władzą, bogactwem i uciechami ciała - powodzi się dobrze i są szczęśliwi, zaś on, biedak, ledwo sobie radzi. Widzi tych, których świat uważa za „pięknych ludzi” i porównuje ich los przyjaciółmi Boga.

Przegrany głupiec

Mnich nie może spodziewać się, że będzie miał to, czym ludzie żyjący w świecie okazują swoją zamożność: wyszukane jedzenie i alkohole, piękny dom, modne ubrania i buty, biżuterię, fryzury i inne środki upiększające, najnowsze samochody i sprzęt elektroniczny, kolacje w najlepszych restauracjach i wakacje w atrakcyjnych kurortach. W oczach świata mnich jest przegranym głupcem „sługą złym i niegodnym” (jak powie święty Benedykt), kimś, kto ma tylko to, co najgorsze. Mnich musi pogodzić się z tym, jak jest postrzegany i uwielbiać to ze względu na Boga.

Bracia! Przypatrzcie się waszemu powołaniu! Według osądu ludzkiego niewielu wśród was jest mądrych, niewielu wpływowych i niewielu szlachetnie urodzonych. Tymczasem Bóg wybrał właśnie to, co dla świata jest głupie, aby zawstydzić mądrych, i to, co słabe w oczach świata, aby zawstydzić mocnych. Bóg wybrał właśnie to, co w ocenie świata nie jest szlachetnie urodzone, co jest wzgardzone, i to, co nie jest, aby unicestwić to, co jest. W ten sposób nikt nie może wynosić się wobec Boga (1Kor 1,26-29).

Aby pozyskać Chrystusa

Zdarza się czasem, że gdy człowiek wstępuje do klasztoru, osoby mu najbliższe i najdroższe czują się odrzucone. Wydaje im się, że gardzi on bezpieczeństwem, przywilejami i przedmiotami, na które oni ciężko dla niego pracowali. W rezultacie czują się osądzani. Może to rodzić napięcia w rodzinie i wśród przyjaciół. Bliskim trzeba pomóc zrozumieć, że powołanie monastyczne, choć radykalnie wymagające i pod wieloma względami przeciwne temu, co dla nich drogie, nie oznacza odrzucenia ich samych ani ich miłości, ani całego wspólnie przeżywanego dobra. Pójście za powołaniem to odpowiedź na miłość Chrystusa, która oczyszcza i uszlachetnia wszystkie inne miłości. Mnich może tylko powtórzyć za świętym Pawłem:

Jednak ze względu na Chrystusa uznaję za bezwartościowe wszystko, co przynosiło mi zysk. I naprawdę uważam, że to wszystko jest bezwartościowe w porównaniu z bezcennym darem poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Dla Niego odrzucam wszystko i uważam za śmieci. Pragnę tylko pozyskać Chrystusa (Flp 3,7-8).

Radość z bycia blisko Boga

Fragment opisujący szósty stopień pokory kończy się mówiącym wszystko wersetem z Psalmu 72(73): „Lecz ja na zawsze będę z Tobą”. Dla mnie nie ma większej radości niż mieszkać pod jednym dachem z Najświętszym Sakramentem. W tym samym psalmie czytamy: „Mnie zaś dobrze jest przylgnąć do Boga”. Wszystko, co Salomon mówił o Mądrości, ja mógłbym powiedzieć o przywileju bycia powołanym do życia monastycznego z nieustanną adoracją Sakramentu Bożej Miłości:

Uznałem ją za ważniejszą niż berła i trony, wobec niej wszelkie bogactwo jest niczym. Nie ośmieliłem się nawet przyrównać jej do drogich kamieni, gdyż przy niej wszelkie złoto to garść piasku, a srebro tyle warte co błoto. Ukochałem ją ponad zdrowie i urodę, oddałbym za nią nawet światło oczu, gdyż blask bijący od niej nigdy nie ustaje (Mdr 7,8-10).

Psalm 72 (73), Quam bonus Israel Deus

Jak dobry jest Bóg Izraela dla prawych sercem!

Lecz mnie o mało nie potknęły się nogi, niemal zachwiały się me stopy.

Bo zazdrościłem bezbożnym, widząc pomyślność grzeszników.

Oni nie martwią się o swoją śmierć i nie trwa długo ich kara.

Nie uczestniczą w ludzkich znojach, nie cierpią razem z ludźmi.

Przeto opanowała ich pycha, odziali się nieprawością i bezbożnością.

Jakby wychodziła z tłuszczu ich nieprawość, idą za skłonnością serca.

Myślą i mówią złośliwie, głośno wypowiadają nieprawość.

Podnoszą usta przeciw niebu, a język ich przebiega ziemię.

Tam przeto zwróci się lud mój, gdy znajdą się dla nich dni liczne.

Mówią: Skąd mógłby Bóg wiedzieć o tym? Czy Najwyższy ma wiedzę?

Oto tamci są grzesznikami, ale im się powodzi, na tym świecie zdobyli bogactwo!

I rzekłem: A zatem daremnie starałem się o prawość serca i z niewinnymi obmywałem swe ręce? Przez cały dzień cierpiałem katusze, od świtu byłem karcony.

Gdybym rzekł: „Tak będę głosił”- już bym naruszył przymierze rodu Twych synów!

Próbowałem to pojąc, lecz trudne to dla mnie,

aż wejdę do świątyni Bożej i zrozumiem ich rzeczy ostateczne.

Zaiste, ukarałeś ich za ich winy, pobiłeś ich, gdy się wywyższali.

Jakże szybko obrócili się w nicość, zginęli, przepadli za swój grzech.

Jak sen po przebudzeniu, Panie, w Twym mieście unicestwisz ich obraz.

Oto radowało się me serce, a nerki moje się odmieniły,

a zostałem unicestwiony i już nie wiem; stałem się jak bydlę przed Tobą.

Lecz jestem zawsze z Tobą; ująłeś mnie za prawicę,

zgodnie z Twą wolą mnie prowadziłeś i przygarnąłeś mnie z chwałą.

Cóż więcej miałbym w niebie, i czegóż chciałbym od Ciebie na ziemi?

Osłabło me serce i ciało, Boże serca mego, dziedzictwem moim jest mój Bóg na wieki!

Oto zginą ci, którzy oddalają się od Ciebie, wytracisz każdego, kto Cię zdradza!

Mnie zaś dobrze jest przylgnąć do Boga, w Panu złożyć nadzieję, by głosić wszystkie Twe pochwały w bramach córy Syjonu.

Mark Kirby OSB

tłum. Natalia Łajszczak


Dom Mark Daniel Kirby OSB

(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.