Balthasariana
2015.02.01 19:45

Rola artysty

Czyż nie są uzasadnione słowa Kreitmaiera, że sztuka utknęła w martwym punkcie tego co subiektywne? „Tak bardzo, że artysta i publiczność to niejednokrotnie tylko jedna i ta sama osoba, że nikt inny nie jest już w stanie odnaleźć się w zupełnie mu obcym świecie odczuć artysty”. Cały naród ma prawo do swych artystów, a ocaleniem sztuki jest opieranie się nie na artyście, lecz na bardziej trwałej, bardziej obiektywnej i szerokiej podstawie, jaką jest cały naród. Nie liczy się bowiem artysta, a jedynie jego dzieło. Artysta tylko przez przypadek jest osobistym narzędziem wielkiej ewolucji tkwiącego w świecie sensu.

H.U. von Balthasar „Rozwój idei muzycznej”

Muzykę w rozumieniu starożytnych można przyrównać do systemu połączonych zwierciadeł: musica mundana odbija obiektywny – Boski porządek, musica humana, czyli muzyka w człowieku, jest zwierciadłem, w którym się odbija się ten Boski porządek i harmonia, również za pośrednictwem muzyki sfer. Musica instrumentalis, a więc ten rodzaj muzyki słyszalny ludzkim uchem – muzyka tworzona przez człowieka, jeśli dobrze odzwierciedla tamte rodzaje harmonii – zasługuje na miano musica speculativa, od łacińskiego słowa speculum – zwierciadło.

Innym dobrym porównaniem obrazującym starożytne rozumienie muzyki są struny. Aby nie powstał chaos i kakofonia, wszystkie trzy rodzaje ziemskiej muzyki musza być zharmonizowane z muzyką niebieską, a więc z Bożym porządkiem i harmonią. Jednak zwłaszcza na poziomie muzyki w człowieku powstało to zakłócenie, które spowodował grzech. Mimo to człowiek nadal może w sobie odnajdywać ślady Bożego porządku i odzwierciedlać je w muzyce (warto tu dostrzec analogię twórcy muzyki, który w szczególny sposób naśladuje Boga, który jest przecież autorem pozostałych rodzajów muzyki).

Wszystkie zaś te trzy rodzaje muzyki mogą na siebie wzajemnie wpływać na zasadzie współbrzmiących i współrezonujących strun. To stąd bierze się wpływ muzyki słyszalnej na ludzką duszę. Analogicznie ludzka dusza znajduje swój wyraz w muzyce słyszalnej, a więc stan dzisiejszej muzyki odzwierciedla również w jakimś sensie stan kondycji ludzkiej.

Porównanie do strun jest o tyle adekwatne, że według myślicieli antycznych harmonia polega na uzgodnieniu przeciwieństw, np. pitagorejczycy przejęli od Heraklita z Efezu przekonanie, że świat jest harmonią przeciwieństw. Stąd struny są doskonałą metaforą i zobrazowaniem natury wszystkiego, rozciągnięte są bowiem pomiędzy dwoma skrajnościami, odpowiednie zaś ich napięcie sprawia, że wydają dobry, odpowiedni dźwięk. Obraz ten był wielokrotnie wykorzystywany w opisie natury ludzkiej, której prawidłowe funkcjonowanie polega na harmonii pomiędzy ciałem i duszą.

Wracając do sytuacji opisanej przez Balthasara należy dodać, że w rewolucji romantycznej dokonało się zerwanie więzi pomiędzy sztuką, a więc także i muzyką a porządkiem obiektywnym. Artysta już nie wpatruje się w obiektywny porządek, ale wpatrzony jest w siebie, a więc w swoją zakłóconą grzechem wewnętrzną harmonię. Tu właśnie ma miejsce subiektywizacja sztuki. Tam gdzie nie ma przełożenia z duszy ludzkiej i harmonii w niej na harmonię obiektywną, harmonię świata, a w konsekwencji na musica coelestis, nie zachodzi już to zjawisko współbrzmienia, rezonansu pomiędzy owymi poszczególnymi rodzajami muzyki. Muzyka taka, będąca dziełem ludzkim jest zatem głucha na pierwiastek Boski.

Wydaje się, że to właśnie zjawisko opisuje Balthasar, opisuje je niejasno, bo nie ma do tego odpowiednich narzędzi. Jednak jego recepta na wyjście z impasu subiektywizmu jest nietrafiona, naród tak samo jak i jednostka jest podmiotem, który, jeśli będzie odłączony od systemu zwierciadeł ontycznych, nadal będzie multiplikował tylko samego siebie. Muzyka będąca owocem choćby nawet ducha zbiorowego, nadal będzie muzyką subiektywną.

Warto też nadmienić że Balthasar dyskutuje tu z romantycznym wzorcem artysty, podczas gdy od czasów gdy on to pisał rola artysty wygląda już nieco inaczej.

Współczesne czasy odeszły już od romantycznego wzorca artysty jako kapłana wpatrzonego we własne wnętrze i kreującego dzieło na wzór tego co w nim ujrzy. Co ciekawe gdy mówi się o sztuce współczesnej, nie mówi się już o samym artyście, on już nie stoi w samym centrum zainteresowania, nie pytamy już również „co autor miał na myśli”, gdyż takie pytanie jest już najczęściej nieadekwatne: autor mógł nie mieć po prostu nic na myśli, albo też to co myślał, gdy tworzył dane dzieło, nie ma z nim nic wspólnego. Dużo istotniejsze jest to co ma na myśli krytyk sztuki, czyli ten, który dane dzieło objaśnia, ten ostatni urasta współcześnie do rangi kapłana, czyli pośrednika pomiędzy tym co w dzisiejszym świecie jest jeszcze w kręgu „sacrum”, a resztą. Ostatecznie znaczenie ma również to co pomyśli na temat dzieła sam odbiorca, który je „konsumuje”, istotna jest jego siatka skojarzeń i interpretacji, oczywiście chodzi tu o odbiorcę odpowiednio przygotowanego, „wtajemniczonego”. Jednak jeśli popatrzymy na kult sztuki jako na swego rodzaju parareligię, to chyba nawet i ona przezywa swój kryzys, gdzież równać się dzisiejszym jej wyznawcom do tych szczerych wyznawców i męczenników niemalże chociażby z przełomu XIX i XX wieku?

Jak zatem ująć tę dzisiejszą sytuację artysty językiem i pojęciami starożytnych? Artysta już nawet nie wgląda we własną duszę, by ją wyrazić w muzyce. Muzyka zatem straciła nawet rolę zwierciadła duszy artysty. Jeśli przyjąć dla muzyki współczesnej obowiązujący w sztuce współczesnej model, że nie jest ważne co autor miał na myśli tworząc ją, lecz ważne jest jaką siatkę pojęć i skojarzeń ma w sobie odbiorca, i to on właśnie nadaje tej muzyce kontekst i ostateczny sens, muzyka współczesna jest zatem zwierciadłem samego odbiorcy. W kontakcie z tą muzyką możemy obcować już tylko z sobą samym. Oto czym właśnie ona jest: osamotnionym ja.

 

Antonina Karpowicz-Zbińkowska


Antonina Karpowicz-Zbińkowska

(1975), doktor nauk teologicznych, muzykolog, redaktor „Christianitas”. Publikowała w „Studia Theologica Varsaviensia”, "Christianitas", na portalu "Teologii Politycznej" oraz we "Frondzie LUX". Autorka książek "Teologia muzyki w dialogach filozoficznych św. Augustyna" (Kraków, 2013), "Zwierciadło muzyki" (Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2016) oraz "Rozbite zwierciadło. O muzyce w czasach ponowoczesnych"(Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2021). Mieszka w Warszawie.