złoty łańcuch
2020.03.20 17:05

Piątek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu

Ewangelia św. Jana, 4, 5-42

W owym czasie: Przyszedł Jezus do miasta Samarii, które zwią Sychar, blisko folwarku, który dał Jakub Józefowi, synowi swemu. A była tam studnia Jakubowa; Jezus więc znużony z drogi, siedział tak przy studni. Godzina była prawie szósta. Przychodzi niewiasta z Samarii czerpać wodę. Rzecze do niej Jezus: Daj mi pić. (Uczniowie jego bowiem odeszli byli do miasta, aby kupić żywności). Rzecze mu więc owa niewiasta samarytańska: Jakże ty, będąc żydem, prosisz pić ode mnie, która jestem niewiastą samarytańską? Żydzi bowiem nie obcują z Samarytanami. Odpowiedział Jezus, i rzekł jej: Gdybyś znała dar Boży, i kto jest ten, co ci mówi: Daj mi pić, ty byś go zapewne prosiła, a dałby ci wody żywej. Rzecze mu niewiasta: Panie! I czerpać czym nie masz, a studnia jest głęboka; skądże więc masz wodę żywą? Czyż ty większy jesteś, niż ojciec nasz Jakub, który nam studnię dał, i sam z niej pił, i synowie jego, i trzody jego? Odpowiedział Jezus, i rzekł jej: Każdy, kto pije z tej wody, znów będzie pragnął; lecz kto by pił z wody, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki; ale woda, którą ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody, tryskającej ku życiu wiecznemu. Rzecze do niego niewiasta: Panie! Daj mi tej wody, abym nie pragnęła, ani czerpać tu nie przychodziła. Rzecze do niej Jezus: Idź, zawołaj męża twego, a przyjdź tu. Odpowiedziała niewiasta, i rzekła: Nie mam męża. Rzecze do niej Jezus: Dobrześ powiedziała, że nie mam męża. Albowiem pięciu mężów miałaś, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To prawdziwie powiedziałaś. Rzecze mu niewiasta: Panie! Widzę, że ty jesteś prorokiem. Ojcowie nasi cześć oddawali na tej górze, a wy powiadacie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie cześć oddawać potrzeba. Rzecze do niej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy, co znamy, od z żydów jest zbawienie. Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcili Ojca w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by go czcili. Duchem jest Bóg, a ci, co mu cześć oddają, trzeba, aby go czcili w duchu i w prawdzie. Rzecze mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz (którego zowią Chrystusem); gdy więc on przyjdzie, oznajmi nam wszystko. Rzecze do niej Jezus: Jam jest, który mówię z tobą. A wnet przyszli uczniowie jego i dziwili się, że z niewiastą rozmawiał; ale żaden nie powiedział: O co pytasz, albo o czym z nią rozmawiasz? Niewiasta więc zostawiła wiadro swoje, i odeszła do miasta, i powiedziała owym ludziom: Chodźcie, a zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, cokolwiek uczyniłam. Nie jestże to Chrystus? Wyszli więc z miasta, i szli do niego. Tymczasem prosili go uczniowie, mówiąc: Rabbi, jedz. On zaś im rzecze: Mam ja pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie. Mówili więc uczniowie między sobą: Czy może kto przyniósł mu jeść? Rzecze im Jezus: Mój pokarm jest, żebym czynił wolę tego, który mnie posłał, abym wykonał sprawę jego. Czyż wy nie mówicie, że jeszcze są cztery miesiące, a żniwo przyjdzie? Oto wam powiadam: Podnieście oczy wasze, a popatrzcie na pola, że białe już są do żniwa. A kto żnie, bierze zapłatę, i zbiera owoc na życie wieczne; aby i ten, który sieje, weselił się zarazem ten, który żnie. Albowiem w tym słowo jest prawdziwe, że inny jest, który sieje, a inny jest, który żnie. Ja was posłałem żąć to, nad czym nie pracowaliście; inni się napracowali, a wyście weszli w ich prace. Z owego zaś miasta wielu Samarytan uwierzyło weń dla słowa niewiasty, świadectwo dającej: Że powiedział mi wszystko, cokolwiek uczyniłam. Gdy tedy przyszli do niego Samarytanie, prosili go, aby tam pozostał. I został tam dwa dni. I daleko więcej uwierzyło weń dla mowy jego. A niewieście mówili: Że już nie dla twego opowiadania wierzymy; sami bowiem usłyszeliśmy, i wiemy, że ten jest prawdziwie Zbawicielem świata.

 

św. Beda Czcigodny: Samaria jest znaczącym miastem prowincji Palestyny, dlatego też cały sąsiedni rejon jest nazwany Samarią. Pan kieruje się do tego miejsca, po pokazuje Ewangelista mówiąc: Przyszedł Jezus do miasta Samarii, które zwią Sychar.

Teofilakt: Po tym jak synowie Jakuba spustoszyli to miasto, zabijając [mieszkańców] Jakub przyznał to miasto przez losowanie Józefowi, jak mówi się o tym Księdze Rodzaju, w rozdziale 48 [22]: „Daję tobie część jedną poza braćmi twoimi, którą wziąłem z ręki Amorejczyka mieczem i łukiem moim”. Dlatego też mówi się dalej: blisko folwarku, który dał Jakub Józefowi, synowi swemu (…) A była tam studnia Jakubowa. Czemu zaś Ewangelista wspomina o folwarku i studni? Najpierw dlatego, byś nie dziwił się kobiecie mówiącej, iż ojciec nasz Jakub dał nam studnię. Po drugie, abyśmy zostali pouczeni przez wymienienie studni i folwarku, że to patriarchowie osiągnęli przez wiarę w Boga, [żydzi] utracili z powodu swej bezbożności, a ich [dziedzictwo] zostało przekazane poganom. Nic zatem dziwnego, iż poganie teraz osiągnęli królestwo niebieskie zamiast żydów.

św. Augustyn: Jezus więc znużony z drogi. Poznajmy Jezusa mocnego i słabego. Mocnego, ponieważ „na początku było Słowo”, słabego, ponieważ „Słowo ciałem się stało”. Tak więc słaby Jezus siedział tak przy studni.

św. Jan Chryzostom: Tak jakby mówił: Nie na tronie albo na poduszce, lecz po prostu na ziemi. Usiadł z powodu trudu i aby oczekiwać uczniów oraz by się ochłodzić ciało studni z racji upału. Mówi się bowiem: Godzina była prawie szósta.

Alkuin: W sensie mistycznym Pan opuścił Judeę, to znaczy tych, którzy Go odrzucili i przez Apostołów poszedł do Galilei, to znaczy do tego zmiennego świata. Poucza nas [przez to], byśmy przechodzili od wad do cnót folwarku. Sądzę, iż folwark nie tyle został dany Józefowi, co Chrystusowi. Jego zapowiedzią jest Józef, Jego prawdziwie czci słońce, księżyc i wszystkie gwiazdy. Do tego folwarku przybywa Pan, aby samarytanie, którzy pragnęli dla siebie dziedzictwa patriarchy Izraela, poznali i nawrócili się do Chrystusa, który stał się prawdziwym spadkobiercą patriarchy.

św. Augustyn: Jego drogą jest zaś Jego ciało dla nas przyjęte. Ten który jest przecież wszędzie, dokąd idzie, jeśli nie do nas, przyjmując widzialne ciało? Dlatego znużony z drogi, cóż innego [znaczy], jeśli nie w ciele zmęczony? Dlaczego o szóstej godzinie? Ponieważ w szóstym okresie świata. Potraktuj jako jedną godzinę okres od Adama do Noego, drugą od Noego do Abrahama. Trzecia od Abrahama aż do Dawida. Czwarta od Dawida do niewoli babilońskiej. Piąta trwa do chrztu Jana. Szósta [teraz] następuje.

św. Jan Chryzostom: Aby [zaś] nikt nie mówił, iż [Chrystus] występuje przeciwko swemu poleceniu rozmawiając z samarytanką, Ewangelista przedstawia liczne powody tej rozmowy. Nie przybył zaś [Chrystus] wcześniej, aby przemawiać do samarytan. Skoro zaś przyszedł, nie odrzuca nadchodzącej [kobiety]. Mówi się bowiem: Przychodzi niewiasta z Samarii czerpać wodę. Zobacz, że przychodzi po wodę z powodu upału.

św. Augustyn: Kobieta ta oznacza Kościół [jeszcze] nie usprawiedliwiony, lecz [już] mający zostać oczyszczonym. Jest właściwością wyobrażenia rzeczy, że przybyła od cudzoziemców. Samarytanie byli bowiem cudzoziemcami, chociaż zamieszkiwali okoliczne tereny. Kościół miał [bowiem] nadejść z pogan, innych niż żydzi.

Teofilakt: Słusznie zaś sposobnością do rozmowy z kobietą jest pragnienie. Mówi się bowiem: Rzecze do niej Jezus: Daj mi pić, ponieważ pragnął z racji człowieczeństwa, z powodu zmęczenia i upału.

św. Augustyn: Pragnął zaś Jezus wiary tej kobiety. Pragnie bowiem wiary tych, za których przelał krew.

św. Jan Chryzostom: (Uczniowie jego bowiem odeszli byli do miasta, aby kupić żywności). Ewangelista ukazuje Chrystusa pokornego przez to, że zostaje sam. Mógł [przecież], gdyby chciał, albo nie posyłać wszystkich albo mieć niektórych [przy sobie]. Nie chciał [zaś] tego. W ten sposób bowiem przyzwyczajał uczniów do porzucania wszelkiej pychy (…) Kobieta zaś słysząc: Daj mi pić, bardzo mądrze rozpoczyna rozmowę. Mówi się przecież: Rzecze mu więc owa niewiasta samarytańska: Jakże ty, będąc żydem, prosisz pić ode mnie, która jestem niewiastą samarytańską? Uznała, że jest żydem z postawy i mowy. Zauważ, jak była ona uważna (…) Ewangelista nie mówi, że samarytanie nie znoszą żydów, lecz stwierdza: Żydzi bowiem nie obcują z Samarytanami. Żydzi bowiem od powrotu za niewoli [babilońskiej] odnosili się do samarytan z zawiścią, traktując ich jak obcych i nieprzyjaciół. Ponadto nie używali oni wszystkich Pism [jak żydzi]. Przyjmowali bowiem tylko samego Mojżesza, nie troszcząc się o proroków (…) Dlatego też żydzi pogardzali nimi, tak jak innymi poganami.

św. Augustyn: Żydzi nie używali też tych samych naczyń co oni. Skoro zaś kobieta niosła dzban ze sobą, dlatego [i] zaczerpnęła wody. Zdumiała się [też], iż żyd poprosił ją o napój, czego zwykle żydzi nie czynili.

św. Jan Chryzostom: Lecz czemu Chrystus poprosił ją o wodę, [skoro] Prawo na to nie pozwalało? Gdyby ktoś powie, że przewidział, iż mu nie da, to tym bardziej nie powinien prosić. Trzeba wobec tego odpowiedzieć, że dlatego prosił, ponieważ należało [w przyszłości] pominąć takie przepisy, jako nieznaczące.

św. Augustyn: Ten, który pragnął pić, pragnął wiary tej kobiety. Mówi się przecież: Odpowiedział Jezus, i rzekł jej: Gdybyś znała dar Boży, i kto jest ten, co ci mówi: Daj mi pić, ty byś go zapewne prosiła, a dałby ci wody żywej.

Orygenes: Jest bowiem pewną nauką, ze nikt nie otrzymuje bożego daru, jeśli go nie szuka. Ojciec każe samemu Zbawicielowi prosić, aby Mu dał, zgodnie ze słowami Psalmu 2 [8]: „Żądaj ode mnie, a dam ci narody w twe dziedzictwo”. I sam Zbawiciel powiada, w Ewangelii Łukasza, rozdział 11 [9]: „Proście, a będzie wam dane”. Dlatego też [teraz] w sposób znaczący mówi: ty byś go zapewne prosiła, a dałby ci.

św. Augustyn: Pokazuje jej przez to, iż nie prosi o taką wodę, o jakiej ona myślała. Lecz ponieważ znał jej wiarę, pragnął dać jej spragnionej Ducha Świętego. Słusznie przez tę wodę żywą rozumiemy, czym jest dar Boży, tak jak to sam mówi: Gdybyś znała dar Boży (…) Mówi się potocznie o wodzie żywej o tej wodzie, która wypływa ze źródła. Nie nazywa się [natomiast] wodą żywą tej, która gromadzi się w zbiornikach.

św. Jan Chryzostom: Pismo święte określa czasem łaskę Ducha Świętego jako ogień lub jako wodę, pokazując [przez to], iż nazwy nie określają istoty, lecz działanie. Przez ogień wskazuje na skierowanie ku górze i ciepło łaski [oraz] zdolność pochłonięcia grzechów. Woda natomiast oznacza oczyszczenie z Ducha i ochłodę dla umysłów, które przyjmują [Chrystusa].

Teofilakt: Łaskę Ducha Świętego [Chrystus] nazywa wodą żywą, to znaczy ożywiającą, ochładzającą i poruszającą. Albowiem łaska Ducha Świętego zawsze porusza tego, kto dobrze czyni, przygotowując poruszenia w jego sercu.

św. Augustyn: Rzecze mu niewiasta: Panie! I czerpać czym nie masz, a studnia jest głęboka; skądże więc masz wodę żywą? Zobaczcie, jak pojmuje wodę żywą, mianowicie taką, jaka była w tej studni. Tak jakby mówiła: Ty chcesz mi dać wody żywej, a ja niosę [naczynie], aby móc je napełnić. Ty zaś [niczego] nie niesiesz. Nie możesz zatem dać wody żywej, nie mając naczynia. Ale możesz obiecujesz inne źródło? Lecz czyż ty większy jesteś, niż ojciec nasz Jakub, który nam studnię dał, i sam z niej pił, i synowie jego, i trzody jego?

św. Jan Chryzostom: Jakby chciała powiedzieć: Nie możesz powiedzieć, że Jakub dał nam tę studnię a sam korzystał z innej. On sam przecież i jego [potomkowie] korzystali z tej [właśnie]. Nie byłoby tak, gdyby miał [jeszcze] inną. Nie możesz zatem dać z tej, innej zaś nie masz, chyba że [w jakiś sposób] uważasz się za większego od Jakuba. Skąd więc będziesz miał wodę, którą obiecujesz nam dać?

Teofilakt: To, co mówi: i trzody jego, służy pokazaniu obfitości wód. Tak jakby mówiła: Woda jest nie tylko dobra, [tak] że pił z niej Jakub i jego synowie, lecz było jej tyle, że wystarczało jej dla licznych stad [tego] patriarchy.

św. Jan Chryzostom: Zauważ też, jak sama porównuje się z pozycją żydów. Samarytanie nazywali Abrahama swoim ojcem, jako pochodzącego z Chaldei. Ale też nazywali swoim ojcem i Jakuba, jako jego bliskiego.

św. Beda: Albo też nazywa swoim ojcem Jakuba, ponieważ sama żyła [według] Prawa Mojżesza, obok studni, którą Jakub dał swemu synowi Józefowi.

Orygenes: W znaczeniu mistycznym studnią Jakuba są Pisma. Pouczeni przez Pisma, piją tak jak Jakub i jego synowie. Prości i nieuczeni piją [na podobieństwo] stad Jakuba.

św. Jan Chryzostom: Skoro kobieta zapytała: Czyż ty większy jesteś, niż ojciec nasz Jakub?, to [jednak Chrystus] nie odpowiada: Tak, jestem większy, by nie wydawało się, iż się wynosi. Jednak wyjaśnia to przez to, co dodaje. Mówi się bowiem: Odpowiedział Jezus, i rzekł jej: Każdy, kto pije z tej wody, znów będzie pragnął; lecz kto by pił z wody, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki. Tak jakby mówił: jeśli Jakub był zdumiewający, ponieważ dał tę wodę, a ja dam tobie znacznie lepszą. Nie czyni porównania przez oskarżenie, lecz wywyższenie. Nie mówi bowiem, że ta woda jest zła i nieodpowiednia, lecz przedstawia to, co natura potwierdza, że każdy, kto pije z tej wody, znów będzie pragnął (…) Wzniosłość tej wody, mianowicie, iż ten, który będzie z niej pił, nie będzie pragnął na wieki, pokazuje [Chrystus] przez następstwa. Mówi się bowiem dalej: ale woda, którą ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody, tryskającej ku życiu wiecznemu. Tak jakby mówił: Tak jak ten, kto ma w sobie źródło, nie doznaje pragnienia, tak też ten, kto ma taką wodę, to znaczy taką, jaką ja mu dam.

Teofilakt: Albowiem woda, którą ja dam, zawsze będzie się pomnażać. Nasiona i początek dobra święci otrzymują przez łaskę. Sami zaś będą zabiegać i starać się o jej pomnożenie.

św. Jan Chryzostom: Zauważ zaś, jak stopniowo kobieta zostaje doprowadzona do wzniosłej nauki. Najpierw przecież oceniła Go jako niegodziwego żyda. Następnie, słysząc o wodzie żywej, sądziła, że mówi to o materialnej wodzie. Poznając z kolei, iż to co mówi na [znaczenie] duchowe, uwierzyła, iż woda może usunąć konieczność picia. Nie wiedziała jeszcze, lecz poszukiwała, czym byłaby taka woda. Mówi się przecież: Rzecze do niego niewiasta: Panie! Daj mi tej wody, abym nie pragnęła, ani czerpać tu nie przychodziła. Wyżej w ten sposób stawia [Chrystusa] niż patriarchę Jakuba, o którym miała tak wysokie mniemanie.

św. Augustyn: Można też inaczej to wyjaśnić. Do tej pory kobieta przyjmowała cieleśnie. Cieszyła się [możliwością] niepicia i sądziła, że Pan obiecuje to w sposób cielesny. Dał przecież Pan swemu słudze Eliaszowi, że przez czterdzieści dni nie jadł i nie pił. Czy ten, który dał [taką łaskę] na czterdzieści dni, nie mógłby dać jej na zawsze? Uradowana [perspektywą] takiego daru, prosi, aby dał jej wody żywej. Dlatego też mówi się dalej: Rzecze do niego niewiasta: Panie! Daj mi tej wody, abym nie pragnęła, ani czerpać tu nie przychodziła. Potrzeba przymuszała do pracy, przed pracą wzdragała się słabość. Oby zaś usłyszała, co mówi Jezus w Ewangelii Mateusza w rozdziale 11 [28]: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę”. Oby już nie trudziła się. Lecz ona jeszcze nie pojmowała tego. Pan z kolei chciał, aby pojęła. Dlatego mówi się dalej: Rzecze do niej Jezus: Idź, zawołaj męża twego, a przyjdź tu. Cóż to znaczy? Chciał dać jej wody przez jej męża. Czyż nie pojmowała, że chciał ją pouczyć przez jej męża? Tak jak Apostoł mówi o kobietach, w 1 Liście do Koryntian, w rozdziale 14 [35]: „Jeśli [kobiety] zaś chcą się czego nauczyć, niech się pytają w domu swych mężów”. Skoro zaś był tam sam Pan, to czemu chciał mówić do niej przez męża? Czyż przez męża mówił do Marii, gdy siedziała u Jego stóp?

św. Jan Chryzostom: Ponieważ kobieta nastawała, aby otrzymać obiecaną wodę, rzecze do niej Jezus: Idź, zawołaj męża twego, jakby pokazując, że i jemu chce jej udzielić. Ona natomiast śpiesząc się i skrywając brzydotę, sądziła do tej pory, ze rozmawia ze zwykłym człowiekiem. Stąd mówi się dalej: Odpowiedziała niewiasta, i rzekła: Nie mam męża. Słysząc [zaś] to Chrystus odpowiednio wprowadza zarzut o pozostałe sprawy. Wylicza i poprzednich mężów i tego, którego teraz ukrywa. Mówi się przecież: Rzecze do niej Jezus: Dobrześ powiedziała, że nie mam męża.

św. Augustyn: Zrozum, że owa kobieta nie miała w tym czasie męża. Żyła nie ze swoim mężem i dlatego słusznie mówi [Chrystus] o sprawach ukrytych: Albowiem pięciu mężów miałaś. To prawdziwie powiedziałaś.

Orygenes: Możliwe, iż studnia Jakuba w znaczeniu mistycznym oznacza całe Pismo święte, woda natomiast Jezusa, to [powód] dla którego zostało ono napisane. Nie każdy może je badać. To, co zostało zapisane, podyktowali ludzie. A tego, czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, nie można [od razu] uchwycić w Piśmie świętym. Lecz ze źródła wody wytryskującej na życie wieczne, to znaczy, z Ducha Świętego, nauki stają się jasne dla tych, którzy nie działają na sposób ludzki, ale mogą powiedzieć słowami 1 Listu do Koryntian, z rozdziału 2 [16]: „My zaś mamy umysł Chrystusowy”. Kto nie skupi się na głębokości słów, ponownie będzie wątpił. Kto natomiast napije się wody Chrystusa, dostąpi tego, że wytryśnie z niego źródło zasług z wody wytryskującej ku górze, zachęcającej umysł do osiągnięcia życia wiecznego. Owa kobieta pragnęła jednak bez [pomocy] wody Jakuba nauczyć się prawdy anielskiej i wykraczającej ponad człowieka. Aniołowie nie potrzebują przecież studni Jakuba, aby się napić, lecz ten kto ma w sobie źródło wytryskującej wody ku życiu wiecznemu od samego Słowa. To znaczą właśnie słowa: Panie! Daj mi tej wody. Nie można jednak teraz otrzymać wody od Słowa bez tej, która wydobyta została ze studni Jakuba. Dlatego [więc] kobiecie samarytańskiej, która prosi o wodę, Jezus odpowiada, że nie da jej innej wody od tej ze studni Jakuba. Mówi się bowiem: Rzecze do niej Jezus: Idź, zawołaj męża twego, a przyjdź tu. Gdy jesteśmy spragnieni, to słusznym jest najpierw zaczerpnięcie wody ze studni Jakuba, a potem od Apostoła. Mężem duszy jest bowiem Prawo.

św. Augustyn: Niektórzy tłumaczą, iż pięciu mężów, to pięć ksiąg pochodzących od Mojżesza. To, co powiedziano: a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem, rozumieją, iż Pan mówi sam o sobie. Sens jest [zatem] taki: Najpierw służyłaś pięciu księgom Mojżesza, jak pięciu mężom, a ten, którego masz teraz, to znaczy, którego słuchasz, nie jest twoim mężem, bo jemu nie uwierzyłaś (…) Widząc zaś, że jeszcze nie zrozumiała i pragnąc ją pouczyć, zawołaj, powiada, męża twego, a przyjdź tu, to znaczy przedstaw swój umysł. Skoro bowiem zostanie uporządkowane życie, to umysł będzie rządził duszą, będąc częścią samej duszy. Nie jest bowiem czymś innym od duszy, ale jest samą duszą. Intelekt w duszy jest nazywany także umysłem i jest oświecany wyższym światłem. Takie światło rozmawiało z kobietą a mimo to, nie było w niej zrozumienia. Dlatego [też] Pan, jak chcąc powiedzieć: Pragnę cię oświecić, a nie ma kogo, zawołaj, mówi, męża twego, to znaczy otwórz rozum, przez który zostaniesz pouczona, przez który będziesz kierowana.

św. Jan Chryzostom: Kobieta oskarżona przez Chrystusa nie zasmuciła się ani nie uciekła, lecz jeszcze bardziej zdziwiła się i trwała [przy Chrystusie]. Mówi się bowiem: Rzecze mu niewiasta: Panie! Widzę, że ty jesteś prorokiem. Jakby chciała powiedzieć: Przez to, że ujawniasz mi rzeczy ukryte, pokazujesz, że jesteś prorokiem.

św. Augustyn: Chociaż zaczął do niej przychodzić mąż, to jeszcze nie nadszedł. Uważała Pana za proroka i był nim wprawdzie. O sobie samym przecież mówi w Ewangelii Mateusza w rozdziale 13 [57]: „Nie jest prorok bez czci, tylko w ojczyźnie swojej i w domu swoim” (…) Zaczęła szukać [odpowiedzi] na to, co nurtowało, mówiąc: Ojcowie nasi cześć oddawali na tej górze, a wy powiadacie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie cześć oddawać potrzeba. Był bowiem spór między samarytanami a żydami. Żydzi czcili Boga w świątyni zbudowanej przez Salomona i mieli się za lepszych. Samarytanie im mówili: Czemu śmiejecie się, że macie świątynię a my nie mamy. Czyż nasi ojcowie, którzy byli mili Bogu, czcili go w tej świątyni? Lepiej jest, gdy prosimy Boga na tej górze, na której czynili to nasi ojcowie.

św. Jan Chryzostom: To, co mówi: Ojcowie nasi, odnosi się do tych, którzy byli z Abrahamem. Mówi się, że [właśnie] tu ofiarował swego syna (…) Chrystus nie odpowiada natomiast od razu na to pytanie, ale prowadzi kobietę do wyższego [poznania]. Nie mówił o tym wcześniej, aż nie uznała, ze jest On prorokiem, aby z [tym] większą pewnością słuchać dalej. Mówi się przecież: Rzecze do niej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Mówi zaś, wierz mi, ponieważ wszędzie wiara jest dla nas matką dobrych czynów i jest środkiem do zbawienia. Nie niej nie można zdobyć niczego wielkiego.

Alkuin: To, co mówi [Chrystus]: nadchodzi godzina, odnosi się do czasu głoszeni nauki ewangelii, gdy zostanie usunięty cień nad zapowiedziami a umysły wierzących zostaną oświecone czystym światłem prawdy.

św. Jan Chryzostom: Niepotrzebne jest, aby Chrystus wyjaśniał dlaczego ojcowie na górze a żydzi w Jerozolimie [czcili Boga]. Dlatego milczy o tym. Wskazuje zaś żydów, jako godniejszych nie przez miejsce, lecz przez poznanie [Boga]. Dlatego mówi się dalej: Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy, co znamy, od z żydów jest zbawienie (…) Samarytanie bowiem czcili to, czego znali, ponieważ traktowali Boga jako [związanego] z miejscem i ograniczonego [do nich]. Sądzili o nim tak, jak o bożkach i dlatego mieszali kult Boga z kultem bałwanów. Żydzi z kolei byli wolni od takiego zarzutu. Wiedzieli, iż Bóg jest [Bogiem] całego świata. Dlatego [Chrystus] mówi: my czcimy, co znamy. Zalicza się do żydów, zgodnie z opinią kobiety, mówiąc jakby prorok żydowski. Dlatego mówi: czcimy, choć jasne jest, że jest tym, kogo wszyscy czczą. Przez to co mówi: od z żydów jest zbawienie, pokazuje gdzie dokonało się zbawienie. Poznanie Boga i wszystkich innych pouczeń oraz odrzucenie bożków miało tam swój początek. To, co mamy [teraz] ma swój początek u żydów. Nazywa też zbawieniem swoją obecność, która pochodzi od żydów, jak o tym Apostoł w Liście do Rzymian, w rozdziale 9 [5]: „z których jest Chrystus według ciała”. Zobacz, jak potwierdza Stary Testament, jak pokazuje go jako korzeń [rzeczy] dobrych, wskazując też, że sam nie sprzeciwia się Prawu.

św. Augustyn: Wiele zatem dał żydom, w których imieniu przemawia: my czcimy, co znamy, lecz nie w imieniu żydów odrzuconych, lecz takich jak Apostołowie, jak prorocy, jak wszyscy święci, którzy pieniądze za sprzedane swoje rzeczy składali u stóp Apostołów. Dlatego [Chrystus] dodaje: Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcili Ojca w duchu i w prawdzie. Skoro bowiem prorocy zapowiadali od dawna wiele rzeczy, dlatego mówi: i teraz jest, abyś nie sądził, że było to proroctwo, które [dopiero] wypełni się po długim czasie. Spełnienie jest już blisko, u drzwi. Mówi zaś: prawdziwi czciciele, dla odróżnienia od fałszywych. Są [bowiem] i fałszywi czciciele, którzy na modlitwie szukają rzeczy przemijających i znikomych. Albo też nie przestają czynić tego przeciw czemu się modlą.

św. Jan Chryzostom: Są więc prawdziwi czciciele, którzy nie ograniczają Boga do [jakiegoś] miejsca i Boga uwielbiają w duchu, tak jak mówi Apostoł Paweł w Liście do Rzymian, w rozdziale 1 [9]: „któremu w ewangelii Syna jego służę z duszy swej”.

Orygenes: Gdy bowiem nadejdzie godzina, o której mówi Pan, porzucona zostanie góra samarytan i na Syjonie, na którym znajduje się Jerozolima, która nazwana jest miastem przez Chrystus, księcia pokoju, będzie czczony Bóg. Jest nią Kościół, w którym [składana jest] święta ofiara, ofiarowane są duchowe dary przez Bożym obliczem przez tych, którzy pojęli duchowe prawa.

św. Jan Chryzostom: Mówi to [Chrystus] o Kościele, w którym dokonuje się prawdziwe i właściwe uwielbienie Boga. Dlatego [też] dodaje: bo i Ojciec takich szuka, którzy by go czcili.

Orygenes: Jeśli zaś Ojciec szuka, [to] szuka przez Jezusa, który przyszedł, aby szukać i zbawić, co zginęło. Pouczając [takich] uczynił ich prawdziwymi czcicielami. To, co dodaje: Duchem jest Bóg, sądzę, że odnosi to do tego, iż prowadzi nas do prawdziwego życia. Przecież także i w zwykłym życiu zostaliśmy ożywieni przez ducha.

św. Jan Chryzostom: Lub też wskazuje, iż Bóg jest niecielesny. Wypada zatem, by jego cześć też była duchowa, to znaczy [z udziałem] duszy i by z czystym oglądem ofiarować się mu. Dlatego mówi się dalej: a ci, co mu cześć oddają, trzeba, aby go czcili w duchu i w prawdzie. Ponieważ zaś żydzi nie troszczyli się o duszę, wiele zaś zabiegali o sprawy cielesne, to znaczy na wiele sposobów oczyszczając je, dlatego też [Chrystus] stwierdza, iż nie przez cielesne oczyszczenie Bóg jest czczony, lecz przez to, co jest w nas, to znaczy niecielesny intelekt, nazywany też duchem.

św. Hilary: Albo też gdy uczy czcić Boga, który jest duchem, pokazuje wolność i znajomość czczących oraz nieskończoność czci, tak jak mówi Apostoł w 2 Liście do Koryntian, w rozdziale 3 [17]: „Gdzie zaś Duch Pański, tam wolność”.

Teofilakt: Samarytanie uważali, iż Bóg jest związany z miejscem i że w tym miejscu należało Bogu oddawać cześć. Wbrew nim [Chrystus] stwierdza, że prawdziwi czciciele oddają nie [z racji] miejsca, ale duchowo. Żydom natomiast zostało to wszystko zapowiedziane jako cień [rzeczy przyszłych]. I dlatego mówi, że prawdziwi czciciele będą oddawać cześć w prawdzie a nie pod zapowiedziami. Ponieważ Bóg jest duchem, szuka duchowych czcicieli. Ponieważ jest prawdą, [szuka] prawdziwych.

św. Augustyn: Poszukujesz może góry, abyś był bliżej Boga. Ale ten, który mieszka na wysokościach, przybliża się do pokornych. Zstępuj zatem, abyś wstąpił, tak jak mówi się w Psalmie 83 [6]: „ułożył wstępowania w sercu swoim przez padół płaczu”, które ma pokorę. Chcesz modlić się w świątyni? W sobie się módl, lecz wpierw stań się świątynią Boga.

św. Jan Chryzostom: Kobieta zaskoczona wzniosłością tego, co usłyszała, zdumiała się. Dlatego mówi się dalej: Rzecze mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz (którego zowią Chrystusem).

św. Augustyn: Namaszczony-Unctus po łacinie, Chrystus po grecku, Mesjasz po hebrajsku. Wiedziała więc, kto może ją pouczyć, lecz jeszcze nie rozpoznała nauczającego [ją]. Dlatego mówi się dalej: gdy więc on przyjdzie, oznajmi nam wszystko. Jakby chciała powiedzieć: Teraz żydzi zadowalają się świątynią a mu górą, gdy jednak [Chrystus] i górę porzuci i wywróci świątynię i nauczy nas, byśmy w duchu i prawdzie umieli czcić [Boga].

św. Jan Chryzostom: Czemu zaś samarytanie oczekiwali nadejścia Chrystusa? Przyjmując niegdyś prawo Mojżesza, poznali to z jego własnych słów. Jakub prorokując o Chrystusie powiedział w Księdze Rodzaju, w rozdziale 49 [10]: „Nie będzie odjęte berło od Judy ani wódz z biódr jego, aż przyjdzie, który ma być posłan”. Ale [i] Mojżesz rzekł, w Księdze Powtórzonego Prawa, w rozdziale 18 [15]: „Proroka z narodu twego i z braci twoich, jak mnie, wzbudzi tobie Pan, Bóg twój”. Następnie zaś Chrystus objawia się kobiecie. Mówi się bowiem: Rzecze do niej Jezus: Jam jest, który mówię z tobą. Gdyby powiedział to jej na początku [rozmowy], wydawałoby się, że przemawia [w sposób] próżny. Teraz stopniowo kierując [uwagę] ku Chrystusowi we właściwy [sposób] objawia siebie samego. A przecież żydom pytającym, w 10 rozdziale [24]: „Jeśli ty jesteś Chrystusem, powiedz nam otwarcie”, nie objawia jasno siebie samego, ponieważ nie pytali [oni], aby się nauczyć, lecz aby oskarżyć. Ona natomiast przemawiała w prostocie umysłu (…) Skoro dopełniło się nauczanie i odpowiednio do czasu, nadeszli uczniowie. Mówi się bowiem: A wnet przyszli uczniowie jego i dziwili się, że z niewiastą rozmawiał.

św. Augustyn: Ponieważ ten, który przyszedł szukać, co zginęło, szukał zagubionej, zdumieli się tym. Zdumiewali się dobrem, nie podejrzewali zła.

św. Jan Chryzostom: Zdumiewając się jednak, nie pytali o przyczynę. Mówi się bowiem: ale żaden nie powiedział: O co pytasz, albo o czym z nią rozmawiasz? Nauczeni byli zachowywać porządek [właściwy] uczniom i tak poważali i szanowali [Chrystusa]. Kiedy indziej zdają się ufnie [Go] pytać, ponieważ było to wówczas konieczne, teraz natomiast nic takiego nie miało tu miejsca.

Orygenes: Kobieta ta staje się niczym apostoł dla mieszkańców. Zapalona słowami porzuca dzban i idzie do miasta oznajmić im. Dlatego mówi się: Niewiasta więc zostawiła wiadro swoje, nie troszcząc się o słabe ciało, ze względu na pożytek wielu.

św. Jan Chryzostom: I tak jak powołani Apostołowie porzucili sieci, tak i ona zostawia dzban i spełnia zadanie ewangelisty. Nie woła tylko jednego, lecz całe miasto. Mówi się przecież: i odeszła do miasta, i powiedziała owym ludziom: Chodźcie, a zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, cokolwiek uczyniłam (…) Nie zawstydziła się mówiąc to. Skoro bowiem dusza zapali się ogniem bożym, nie patrzy na to, co ziemskie, nie szuka chwały ani [nie lęka] się wstydu, lecz tylko na płomień, który ją ogarnął. Chciała zaś [kobieta] wezwać ich nie przez oznajmienie pochodzące od niej, lecz [przez to] co usłyszała uczynić ich uczestnikami nauki Chrystusa. Dlatego mówi się: Chodźcie, a zobaczcie człowieka. Nie mówi: Przyjdźcie, uwierzcie, ale chodźcie, a zobaczcie człowieka, co było łagodniejsze. Jasno bowiem poznała, że próbując z tego źródła posmakują tego, co i ona sama [posmakowała].

Alkuin: Stopniowo zaś dochodzi do głoszenia Chrystusa. Najpierw nazywa [Go] człowiekiem. Gdyby bowiem nazwała Go [od razu] Chrystusem, rozgniewaliby się i nie chcieliby przyjść.

św. Jan Chryzostom: Dlatego też nie oznajmiła wprost Chrystusa, lecz i nie przemilczała zupełnie. Rzekła przecież: Nie jestże to Chrystus? Dlatego też uznali to, co mówi, skoro mówi się następnie: Wyszli więc z miasta, i szli do niego.

Orygenes: Kobieta stała się naczyniem godnej nauki odrzucając i wzgardzając tym, co wcześniej sądziła.

św. Jan Chryzostom: Tymczasem prosili go uczniowie, mówiąc: Rabbi, jedz. Widząc Go zmęczonego drogą i upałem, proszą Go tak jak zwykle to czynili. Nie było bowiem w tym zuchwałości, lecz troska [z] miłości do nauczyciela.

Orygenes: Uznali może, że będzie to dobry czas na posiłek między odejściem kobiety a przyjściem samarytan do Niego. Nie ofiarowali bowiem posiłku w towarzystwie kogoś obcego.

Teofilakt: Pan widząc zaś, iż kobieta sprowadzi do Niego całe miasto, ujawnia to uczniom. Mówi się bowiem: On zaś im rzecze: Mam ja pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie.

św. Jan Chryzostom: Nazywa pokarmem zbawienie człowieka, pokazując, jak bardzo tego pragnął. Tak jak my pragniemy zjeść, tak On [pragnie] nas zbawić. Zauważ zaś, że nie od razu [wszystko] objawia, lecz wszędzie pobudza słuchacza do pytania, by tak zaczął poszukiwać [znaczenia] tego, co się mówi i starając się, przyjmował z większą gorliwością.

Teofilakt: Mówi zaś: którego wy nie znacie, to znaczy, nie wiecie, że pokarmem nazywam zbawienie człowieka. Albo też, [że] nie wiecie, iż samarytanie uwierzą i zostaną zbawieni. Dlatego mówi się dalej: Mówili więc uczniowie między sobą: Czy może kto przyniósł mu jeść?

św. Augustyn: Cóż dziwnego, że kobieta nie pojęła [czym] jest woda? Oto uczniowie nie zrozumieli, czym jest pokarm.

Teofilakt: W tym, co mówią uczniowie: czy może kto przyniósł mu jeść? trzeba rozważyć, iż Pan zwykł przyjmować posiłki ofiarowane przez innych nie dlatego, żeby potrzebował troski od innych [ten], który daje pokarm wszelkiemu ciału, lecz aby przynoszący otrzymali nagrodę. Podobnie też, by nie wstydzić się ubóstwa ani obawiać się, iż inni [nas] karmią. Jest to odpowiednie i konieczne dla nauczycieli, iż inni troszczą się o pokarm dla nich. Oni nie zajmując się innymi sprawami, troskliwie zabiegają o posługiwanie słowem.

św. Augustyn: Pan usłyszał myśli swoich uczniów i poucza ich jako nauczyciel, nie stopniowo, jak [w przypadku] kobiety, lecz wprost: Rzecze im Jezus: Mój pokarm jest, żebym czynił wolę tego, który mnie posłał.

Orygenes: Odpowiedni [to] pokarm dal Syna Bożego, który stał się wykonawca ojcowskiej woli, [to znaczy] chcieć tego samego, co było [wolą] Ojca. Tylko Syn zdolny był przecież pojąć doskonały zamysł woli ojcowskiej. Inni święcie bowiem nie czynią nic, oprócz woli Bożej. Pełną i całkowitą wolę Bożą wypełnił [Chrystus], który mówi: Mój pokarm jest, żebym czynił wolę tego, który mnie posłał. Pokazuje przez to właściwy pokarm [dla siebie] (…) Lecz jeśli przez Chrystusa dokonuje się dzieło Boże, to [wypada], aby najpierw dokonało się pomniejszenie. W jaki jednak sposób dokonało się pomniejszenie, skoro było [dziełem] Bożym? Doskonałość dzieła [wiąże] się z doskonałością natury rozumnej. Do dopełnienia tego dzieła, ponieważ było ono [jeszcze] niedoskonałe, przystąpiło Słowo, które stało się ciałem. Niegdyś człowiek był doskonały, przez wykroczenie stał się niedoskonały. I dlatego posłany został Zbawiciel, najpierw, aby spełnić wolę tego, który Go posłał. Następnie, aby dopełnił dzieło Boże, aby każdy z doskonałych stał się [zdatny] do korzystania ze stałego pokarmu.

Teofilakt: Syn Boży dopełnił dzieło Boże, to znaczy człowieka, ukazując w sobie naszą naturę bez grzechu, w każdym doskonałym i trwałym dziele. Wypełnił także dzieło Boże, to znaczy Prawo, ponieważ Chrystus doprowadził Prawo do kresu, przeprowadzając wszystkich doskonałych od kultu cielesnego do duchowego (…) Czyż wy nie mówicie, że jeszcze są cztery miesiące, a żniwo przyjdzie? To znaczy [w sensie] dosłownym. Ja zaś wam powiadam, że jest [też] miesiąc w znaczeniu przenośnym. Mówił to ze względu na samarytan, którzy do Niego przyszli. Dlatego też mówi się dalej: Podnieście oczy wasze, a popatrzcie na pola, że białe już są do żniwa.

św. Jan Chryzostom: Przyzwyczajonych do [zwykłych] nazw prowadzi do kontemplacji rzeczy największych. Pole bowiem i miesiąc oznacza tu wielość dusz, gotowych do przyjęcia głoszenia. Oczami nazywa tu [zarówno] oczy ciała, jak i oczy umysłu. Ujrzeli bowiem wielu samarytan przybywających z sąsiedztwa. Ową gotowość dusz wzniośle określa jako białe pola. Tak jak białe kłosy gotowe są na żniwa, tak też i oni gotowi są na zbawienie. Czemu jednak nie mówi wprost, iż ludzie gotowi są na przyjęcie słowa? Z dwóch powodów. Pierwszy, aby mowa była jaśniejsza i lepiej przedstawiała to, co się mówi. Po drugie, aby była przyjemniejsza i lepiej utrwaliła się w pamięci.

św. Augustyn: Pragnął [spełnienia] dzieła i spieszył się posłać robotników. Mówi się bowiem: A kto żnie, bierze zapłatę, i zbiera owoc na życie wieczne; aby i ten, który sieje, weselił się zarazem ten, który żnie.

św. Jan Chryzostom: Przez to, co mówi, oddziela ziemię od nieba. Tak jak wcześniej mówił o wodzie, iż kto ją wypije, nie będzie pragnął, tak teraz mówi: A kto żnie, bierze zapłatę, i zbiera owoc na życie wieczne i dalej: aby i ten, który sieje, weselił się zarazem ten, który żnie. Ci, którzy siali, to prorocy. Nie oni zbierali, lecz Apostołowie, ponieważ gdzie indziej mówił, że kto inny sieje a kto inni zbiera. Aby zaś ktoś nie myślał, iż prorocy pozbawieni są nagrody, wprowadza cos zaskakującego i innego od doświadczenia. Zazwyczaj bowiem, gdy zdarzy się, że kto inny sieje i kto inny zbiera, to nie radują się obaj, lecz ci, którzy sieją, boleją, jakby pracując dla innych. Radują się tylko ci, którzy zbierają. Teraz zaś nie jest tak. Radują się razem ze zbierającymi, ponieważ mają udział [w tej samej] nagrodzie.

św. Augustyn: W różnym przecież czasie trudzili się Apostołowie i prorocy, lecz tak samo osiągną radość, jako nagrodę otrzymując życie wieczne.

św. Jan Chryzostom: [Chrystus] dodaje do tego, co powiedział przysłowie. Mówi się bowiem: Albowiem w tym słowo jest prawdziwe, że inny jest, który sieje, a inny jest, który żnie. Zostało to wprawdzie powiedziane[w sposób] zwyczajny, gdy inni trudzą się a inni zbierają owoce, lecz powiedziane to zostało w pełni prawdziwie. To prorocy przecież trudzili się, ale [to] wy zbieracie owoce z ich starań. Dlatego zostało też dodane: Ja was posłałem żąć to, nad czym nie pracowaliście.

św. Augustyn: Cóż zatem? Wysyła żniwiarzy, [a nie wysyła] żniwiarzy. Tam będą posłani żniwiarze, gdzie już [wcześniej] głosili prorocy. Czytajcie o ich trudach. We wszystkich ich staraniach jest proroctwo o Chrystusie. Tak więc Judea została już przygotowana na żniwa, gdy tyle tysięcy ofiarowało pieniądze za swoje [sprzedane] rzeczy, kładąc je u stóp Apostołów. Zdejmują ziemskie ciężary z ramion, idą za Chrystusem Panem. Z samego żniwa wzrosły małe ziarna i zasiedliły cały świat. Powstanie [z tego] nowe żniwo, które zostanie zebrane na końcu świata. Na to żniwo nie zostaną posłani Apostołowie, lecz aniołowie.

św. Jan Chryzostom: Mówi więc [Chrystus]: Ja was posłałem żąć to, nad czym nie pracowaliście, tak jakby mówił: Tam, gdzie jest mniejszy trud, większa jest radość. Do tego przeznaczeni zostali [Apostołowie]. To, co było trudniejsze, to [należało] do proroków, mianowicie siać ziarno. Chce przez to wszystko pokazać, iż było pragnieniem proroków, aby ludzie zbliżyli się do Niego. I to [właśnie] określało Prawo. Dlatego więc siali, aby [inni] wydali ten owoc. Pokazuje również, że On sam ich posłał oraz że jest ścisły związek Nowego i Starego Testamentu.

Orygenes: Siejącymi są Mojżesz i prorocy poprzedzający nadejście Chrystusa. Zbierającymi są Apostołowie, którzy przyjęli Chrystusa i oglądali Jego chwałę. Ziarnem było zaś poznanie tajemnicy objawionej w zamierzchłych czasach. Pola z kolei to pisma Prawa i proroków, które nie stały się jeszcze białe dla tych, którzy jeszcze nie poznali przybycia Słowa. To, iż radować się będzie siejący i zbierający nastąpi, gdy usunięty zostanie smutek i ucisk w przyszłym świecie. Gdy bowiem Jezus przemienił się w chwale, razem ze żniwiarzami Piotrem, Jakubem i Janem, będą radować siewcy Mojżesz i Eliasz, oglądając chwałę Syna Bożego. Zauważ też, że gdy mówi inni i inni, można to odnieść do różnych sposobów życia, przez które ludzie zostali usprawiedliwieni. Chociaż można nazwać innym tego, które żyje Prawem i innego, który żyje Ewangelią. Obaj się rozradują, gdy do tego samego kresu [dojdą] przez jednego Boga przez jednego Chrystusa w jednym Duchu Świętym. Do prac proroków i Mojżesza dołączyli Apostołowie, pouczeni przez Jezusa i zbierający i gromadzący w swych duszach zrozumienie ukryte [wcześniej] w Piśmie świętym.

św. Jan Chryzostom: Tka jak w żniwach łatwo zbiera się ziarno i od razu napełnia się stodoła, tak też dzieje się i teraz. Mówi się bowiem: Z owego zaś miasta wielu Samarytan uwierzyło weń dla słowa niewiasty, świadectwo dającej: Że powiedział mi wszystko, cokolwiek uczyniłam. Zauważyli przecież, iż [owa] zdumiona kobieta nie mówiłaby chętnie o Tym, kto wskazał jej przewiny, gdyby nie był [On] wielki i wzniosły (…) Tak więc ufając tylko doświadczeniu kobiety [i] nie widząc żadnego znaku, wyszli prosząc Chrystusa, aby pozostał między nimi. Dlatego mówi się dalej: Gdy tedy przyszli do niego Samarytanie, prosili go, aby tam pozostał. Żydzi bowiem widząc cuda, nie zatrzymywali [Chrystusa] u siebie. Lecz wszyscy [samarytanie] wyszli, aby przyjść do Niego. Nie ma bowiem niczego gorszego od zawiści i zazdrości, nic przykrzejszego niż próżna chwała, która niszczy nieskończone dobro. I wprawdzie samarytanie chcieli na zawsze zatrzymywać [Chrystusa], to jednak On nie zgodził się, ale pozostał po tym tylko dwa dni, jak to dodano: I został tam dwa dni.

Orygenes: Słusznie zaś może ktoś zapytać, dlaczego Zbawiciel zaproszony przez samarytan, pozostaje [z nimi], chociaż nakazał [uczniom], aby nie wchodzili do ich miast. Jasne jest przecież, że Jego uczniowie weszli z Nim [do miasta]. Trzeba na to odpowiedzieć, że iść drogą pogan [oznacza] przyjmować ich poglądy i postępować wedle nich. Wejść do miasta samarytańskiego to przyjęcie fałszywej nauki przez tych, którzy przyjęli słowa Prawa, proroków, ewangelistów i apostołów. Gdy jednak porzuca własne przekonania i przyjdą do Chrystusa, wolno w nim pozostać.

św. Jan Chryzostom: Żydzi przecież także widząc znaki, pozostali bez zmiany. Ci natomiast, bez znaków, ukazują wielką wiarę [odnośnie] Chrystusa. Usłyszeli tylko słowa, skoro mówi się: I daleko więcej uwierzyło weń dla mowy jego. Czemu ewangeliści nie przytaczają tych słów? Abyś poznał, że wiele było wielkich [takich wydarzeń] a pokazują zaś wszystko w podsumowaniu. Przekonał bowiem [Chrystus] całe miasto tym, co powiedział. Gdy natomiast słuchacze nie zostali przekonani, to wówczas ewangeliści czują zmuszeni przekazać to, co powiedziano, aby nie przypisano tego nieumiejętności przemawiającego a nie oschłości słuchających. Sami [samarytanie] stawszy się uczniami, pomijają [pierwszego] nauczyciela. Mówi się bowiem: A niewieście mówili: Że już nie dla twego opowiadania wierzymy; sami bowiem usłyszeliśmy, i wiemy, że ten jest prawdziwie Zbawicielem świata. Zobacz, jak od razu zrozumieli, iż [Chrystus] przybył wybawić cały świat. Przybywając dla zbawienia wszystkich nie ograniczał swej troski tylko do żydów, lecz wszędzie rozsiewa słowo. Mówiąc natomiast: Zbawiciel świata, pokazują, że świat zagubił się, tkwiąc w wielkim złu. Przybyli wprawdzie ratować go prorocy i Aniołowie, lecz [to Chrystus] jest prawdziwym zbawicielem, który daje zbawienie, nie tylko doczesne, ale wieczne. Zobacz też, jak słysząc kobietę pytającą z wątpliwością: Nie jestże to Chrystus?, nie odpowiadają: ponieważ tak wydaje się nam, lecz wiemy, lecz nie tylko to, ale że ten jest prawdziwie Zbawicielem świata. Nie uznają Go [tylko] za jednego z wielu Chrystusów. Usłyszeli tylko słowa i mówią to, co powiedzieliby, gdyby zobaczyli liczne i wielkie cuda.

św. Augustyn: Pozostał wśród nich dwa dni, to znaczy, dał im dwa przykazania miłości.

Orygenes: Nie mogli jednak zatrzymać [Chrystusa] na trzeci dzień. Nie pragnęli bowiem zobaczyć taki cud, jaki zobaczyli ci, którzy byli z Chrystusem w Kanie Galilejskiej po trzech dniach [wesela]. Początkiem bowiem [ich] wiary było słowo kobiety. Nie spełnia się przecież słowo samo przez się, oświecając zdolnego [przyjąć je], tak jak, gdy ktoś [inny] da o nim świadectwo.

św. Augustyn: Tak więc poznali Chrystusa najpierw przez wieść, potem przez obecność. Tak dzieje się i dziś z tymi, którzy są [najpierw] na zewnątrz i nie są jeszcze chrześcijanami. Zapowiadają Chrystusa przyjaciele Chrystusa. Tak jak owa kobieta, to znaczy Kościół i przychodzą do Chrystusa. Wierzą dzięki owej kobiecie i mocniej i silniej wierzą w Niego, ponieważ On prawdziwie jest zbawicielem świata.

Tomasz z Akwinu

tłum. Lech Szyndler

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----


Św. Tomasz z Akwinu

(1225-1274), doktor Kościoła, filozof i teolog. Ora pro nobis!