Notatki z Reguły
2018.01.20 12:12

O życiu świadomym. Notatki z Reguły (dzień dwudziesty)

fot. Paweł Kula

fot. Paweł Kula

44Lękać się dnia sądu.

45Drżeć przed piekłem.

46Całą duszą pragnąć życia wiecznego.

47Śmierć nadchodzącą mieć codziennie przed oczyma.

48W każdej chwili strzec swego postępowania.

49Uważać za rzecz pewną, że Bóg patrzy na nas na każdym miejscu.

50Złe myśli przychodzące do serca natychmiast rozbijać o Chrystusa i wyjawiać je ojcu duchownemu.

51Strzec ust swoich od złej i przewrotnej mowy.

52Nie mieć upodobania w wielomówstwie.

53Nie wypowiadać słów czczych lub pobudzających do śmiechu.

54Nie lubować się w nadmiernym lub głośnym śmiechu.

55Słuchać chętnie czytania duchownego.

56Często znajdować czas na modlitwę.

57Dawne swoje grzechy codziennie ze łzami i wzdychaniem na modlitwie wyznawać Bogu.

58A na przyszłość poprawić się z tych grzechów.

59Nie spełniać zachcianek ciała.

60 Nienawidzić własnej chęci.

61Poleceń opata we wszystkim słuchać, nawet jeśliby on, co nie daj Boże, sam inaczej postępował, mając wówczas w pamięci ten nakaz Pana: Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie (Mt 23,2).

62Nie pragnąć, by nas nazywano świętymi, zanim nimi zostaniemy; lecz najpierw świętym zostać, by nazwa ta odpowiadała prawdzie.

 

Każde z „narzędzi” z długiej listy podanej w Regule zasługiwałoby na znacznie więcej uwagi niż możemy im poświęcić w tych krótkich notatkach idących codziennie za odcinkiem Reguły czytanym tego dnia w klasztorach benedyktyńskich. A niektóre z „narzędzi” nie tylko są godne takiego rozważania, ale wprost zatrzymują uwagę już w trakcie czytania. Niestety! Nie możemy się przy nich tutaj zatrzymywać, idziemy szybko jedynie omiatając wzrokiem bogactwa tekstu.

W aktualnym fragmencie zaczynamy od grupy poleceń dotyczących rzeczy ostatecznych. Jest i strona negatywna (piekło, sąd), i pozytywna: życie wieczne, którego trzeba pragnąć cała duszą. Całą – to znaczy nie tylko intensywność, ale przede wszystkim niepodzielenie: każde „pragnienie” życia wiecznego w ten sposób, że jakąś częścią duszy woli się życie doczesne, wprowadza w naszą drogę życiową wahanie, dwuznaczność, obłudę.

Następne trzy polecenia – razem z rozpamiętywaniem śmierci – to wniesienie spraw celu, rzeczy ostatecznych, do codzienności życia doczesnego, tutaj: z jednej strony ćwiczenie w stałej i wyostrzonej pamięci o ludzkiej – mojej – śmiertelności, a więc o końcu mnóstwa spraw, które dzisiaj trudzą mnie i agitują lub delektują; z drugiej strony – strzeżenie swego postępowania w każdej chwili, ze świadomością, że wszędzie patrzy na mnie Bóg.

Nieustanne bycie przed Bogiem to jeden z podstawowych motywów życia chrześcijańskiego i mniszego. To także jeden z ważnych etapów dojrzałości modlitwy. Gdy w traktatach o życiu duchowym pisze się o „modlitwie nabytego skupienia” lub o „modlitwie prostego wejrzenia”, to chodzi właśnie o to: że już nie znika nam pamięć o Bogu gdy przestajemy wypowiadać słowa modlitwy; bez słów zdajemy sobie sprawę o Bogu obecnym blisko. Wtedy już właściwie nigdy od Boga nie odchodzimy – chyba że przez grzech, który też jednak jest podobniejszy do dziecięcego wykręcania głowy, żeby nie widzieć Ojca, wciąż obecnego, niż jest realnym wejściem w Jego nieobecność. W poleceniu z wersetu 49. Chodzi więc o taką pewność wiary, która albo daje nam cichą radość wspólnej milczącej drogi przyjaciół, albo nie daje nam spokoju aż przestaniemy odwracać głowę.

Dalej idzie higiena duchowa – higiena myśli i słów. Wraca napomnienie, już nam znane, o rozbijaniu tego, co złe, o Chrystusa (tym razem: złe myśli), ale razem z koniecznością wyznawania tych przeszkód ojcu duchowemu.

Reguła ostrzega nie tylko przed wielomówstwem, ale i przed „gadaniem”, zwłaszcza „pobudzającym do śmiechu”. Mowa świętego Benedykta brzmi tu surowo, chociaż powinniśmy pamiętać, że chodzi tu nie o wesołość, lecz o mowę podporządkowaną wyłącznie śmiechowi, żądzę, by powiedzieć zaraz wszystko co może rozbawić towarzystwo. Tradycja benedyktyńska nie dostarcza nam zresztą podstaw, by sądzić, że brak poczucia humoru jest uważany tam za cnotę.

Ograniczenia w mowie – wykluczenie gadulstwa i wesołkowatości – są elementem tworzenia klasztoru, czyli strefy ochronnej, w której – jak przypominają kolejne polecenia – pierwszeństwo ma święte czytanie i modlitwa. Podobnie wykluczane są inne powody rozproszenia i rozstroju: pożądania cielesne i zachcianki przejawiające tzw. wolę własną. Jeszcze jedną gwarancją istnienia klasztoru-całości jest słuchanie się opata, i to nawet wtedy gdyby, niestety, nie dawał sam swoim postępowaniem dobrego przykładu. Jesteśmy więc ostrzegani przed – jak mówi Dom Delatte – „wszelkimi odmianami egoizmu”.

Jako ostatnie w tym fragmencie czytamy polecenie, w którym daje się odczuć nie tylko trzeźwość, ale z nią i coś jakby żart: chodzi o to, by nie chcieć być nazywany świętym – lecz raczej być nim, dzięki czemu ta ewentualna fama świętości będzie prawdziwsza… Bądźcie świętymi – żeby ci, którzy was tak chwalą, nie mylili się za bardzo.

 

PM 


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.