Komentarze
2019.10.14 23:09

Nie dajcie się oszukać, że na synodzie chodzi o Amazonię

Niezależnie ile kardynałowie i biskupi posadzą drzew na polecenie Papieża Franciszka, ile razy padnie w dyskusji imię i nazwisko Grety Thunberg, ile razy będzie mowa o klimacie, czy o trudnej duszpasterskiej sytuacji w Amazonii, nie oto chodzi w trwającym wydarzeniu synodalnym. Kiedy mowa jest o wyświęcaniu żonatych mężczyzn, tzw. viri probati, kiedy mówi się o docenieniu kobiet przez otwarcie dyskusji o święceniach - choćby diakonatu - dla nich, czy o zniesieniu celibatu kapłańskiego, nic z tego, albo prawie nic, nie będzie miało realnie znaczenia dla Amazonii. A nawet jeśli będzie miało to wtórnie. Sytuacja Amazonii jest niejasna, na temat tego, co się tam realnie dzieje dochodzą do nas sprzeczne informacje. Łącznie z tymi, które zaprzeczają treściom zawartym na temat tego regionu świata w dokumencie przygotowawczym synodu. Bo jak inaczej nazwać opinię Xaviera Rynne z Catholic Herald, która mówi, że Amazonii nie potrzeba wcale viri probati, ale zwyczajnej ewangelizacji.

 

Przeprowadźmy pewien drobny eksperyment. Bp Erwin Kräutler, osiemdziesięcioletni austriacki duchowny, posługujący w Brazylii, autor dokumentu przygotowawczego synodu, mamiący już światowe liberalne media kapłaństwem kobiet w Kościele katolickim, wyraził także opinię brzmiącą tak „Indigenous people do not understand celibacy”. Sądzę, że w tym zdaniu jest wiele prawdy, ale należałoby je tylko trochę zmodyfikować na „German postchristian people do not understand celibacy”. Wtedy znajdziemy klucz do całego synodu, który jest po prostu erupcją zawoalowanego europocentryzmu i problemów upadającego Kościoła w Niemczech. Przypomnijmy, Kościół w Niemczech dzień po zakończeniu Synodu rozpoczyna swoją “drogę synodalną”, której postulaty zawierają te same marzenia, które dziś proponuje się Amazonii. Być może jest między tymi regionami świata pewna analogia - oba trudno nazwać obszarami wiary i kultury chrześcijańskiej.

 

Przyjrzyjmy się absurdalności twierdzenia, że jakiś lud nie rozumie celibatu. Czy Żydzi za czasów Jezusa rozumieli? Czy rozumieli go Rzymianie? A potem ludy germańskie i wszystkie po kolei, które przyjmowały chrześcijaństwo? Czy rozumieli go dworzanie Mieszka w 966? I dziś z tym zrozumieniem jest dość słabo. Naturalne ludzkie doświadczenie jest takie, że mężczyzna i kobieta pragną stworzyć związek tak bliski, że stają się jednym ciałem i z tej bliskości rodzi się potomstwo, zapewne największe szczęście doczesne człowieka. I zawsze, w każdym czasie i każdej kulturze do przyjęcia bezżenności i wstrzemięzliwości potrzebna jest łaska. Jednak Kościół w Niemczech i rozmaici duchowni języka niemieckiego zdają się w łaskę nie wierzyć, skoro nawet zwykłe życia małżeńskie kard. Kasper nazwał swego czasu heroizmem niedostępnym dla zwykłych chrześcijan. Czy na pewno jeszcze chrześcijan? 

 

Amazonia - jej egzotyka, egzotyka jej mieszkańców, którzy mogą wydawać się istotami niemal z innej planety - ma tylko podkreślać absolutną wyjątkowość debat, badań i perspektyw, w których mają zostać podjęte decyzje. Jednak ów egzotyczny klimat służy jako rodzaj zasłony dymnej wobec odchodzenia części Kościoła od Ewangelii i Tradycji. Ta zasłona rozwiewa się dość szybko, gdy stawia się wobec wydarzenia synodalnego konkretne pytania. Kilka postawił przywołany już Xavier Rynne. Oto niektóre z nich.

 

Czy leżąca u podstaw dokumentu przygotowawczego i opinii takich ludzi jak Kräutler teologia zastępuje boskie Objawienie autoreferencyjnością, w której jesteśmy objawieniem sami dla siebie?  

 

W jaki sposób dyskusja na temat roli Ducha Świętego w życiu narodów Amazonii jest zbieżna z Duchem Świętym, który prowadzi Kościół, a nie jakimś innym Duchem odłączonym od Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego? 

 

Dlaczego, rodzime refleksje przedsynodalne mieszkańców Amazonii brzmią akcentami teologii niemieckiej i zachodnich zainteresowań?  

 

Jaki jest związek między deficytem kapłanów w Amazonii a historyczną niechęcią białego duchowieństwa pochodzenia hiszpańskiego lub portugalskiego do pracy z ludnością rdzenną?

 

Czy odniesienia dokumentu przygotowawczego do Ziemi jako żywej istoty, która „mówi” do nas, nie są zbyt bliskie panteizmowi, który zaprzecza rzeczywistości Boga Biblii? 

 

Jak przy synodach poświęconych rodzinie, trzeba powiedzieć, że pytań nie brakuje i są coraz poważniejsze.

 

Uwagę Krautlera o niezdolności do zrozumienia celibatu przez Indian skomentował Rexcrisanto Delson – wnuk nawróconego szamana z jednego z filipińskich plemion.

 

Ludzie wygłaszający takie teorie chyba zapomnieli o roli jaką odgrywali misjonarze w przeszłości, których celem było nawracanie i chrzczenie pogańskich ludów – by uratować ich dusze. Biskup chyba nie potrafi zrozumieć, że ludy pierwotne nie rozumieją celibatu, gdyż ich intelekt nie został jeszcze nakarmiony prawdą wypływającą z wiary katolickiej. Oczywiście mężczyzna nie posiadający żony może dla nich być czymś obcym, nie tylko oni nie mogli tego pojąć. Jestem pewien, że gdy belgijscy misjonarze zaczęli nawracać moich przodków z Igorot, też nie mogli zrozumieć, że nie mają żon. Dla nich było to nienaturalne. Dlatego właśnie muszą otrzymać wiedzę o „ponadnaturalnej” naturze Objawienia – podkreślił w wypowiedzi dla Life Site News.

 

Jak ktoś może chcieć zostać księdzem, gdy nie zna podstaw wiary katolickiej dotyczącej celibatu? Dlatego właśnie Kościół musi podnosić intelekt tych ludzi, by mogli je zrozumieć, zamiast sprowadzać się do ich pogańskich praktyk i wierzeń. Moi przodkowie byli zanurzeni w spirytualizmie. Dopiero gdy otrzymywali odpowiednią katechezę, stało się jasne, że skalpowanie i czczenie pogańskich bożków jest złe. Dopiero gdy zrozumieli, że kapłan jest persona Christi, zrozumieli prawdę o celibacie – mówił Delson.

 

Mój dziadek był mambunong (pogańskim szamanem) i to właśnie jego córka (moja matka) całe życie modliła się o jego nawrócenie. Przyjął chrzest na krótko prze swoją śmiercią – matka bardzo bała się o jego duszę. To jest to, czego brakuje mi podczas obecnego synodu; rzeczywistej troski o dusze tubylców. Intelekt amazońskich ludów jest żyzną ziemią podatną pod Prawdę. Oni nie są głupi. Muszą tylko ją otrzymać – dodał.

Tomasz Rowiński

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

----- 

    

 


Tomasz Rowiński

(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.