Komentarze
2017.01.16 10:36

Narodowa dekonstrukcja za narodową demokrację

Poznańskie teatry zafundowały nam serial spektakli, w których centrum umieścili historyczne dziedzictwo Narodowej Demokracji. W spuściźnie  duchowej polskiego nacjonalizmu, nie znaleźli nic poza antysemityzmem i ksenofobią.

Trudno z tym się zgodzić.

Bo przecież członkami Ligi Narodowej byli choćby Władysław Reymont i Jan Kasprowicz. Wpływ ruchu narodowego widać wyraźnie  w ich twórczości, choćby w „Chłopach”, „Ziemi obiecanej”, czy „Hymnach”. 

Z Ligą Narodową współpracował Henryk Sienkiewicz.  Był nawet przewodniczącym komitetu wyborczego Narodowej Demokracji, a później, już w czasie wojny współtworzył wraz z Ignacym Paderewskim Polski Komitet Narodowy w Szwajcarii. Z rozmów z Dmowskim zrodziły się m.in. jego  „Wiry”.

Przez dłuższy okres życia z ruchem narodowym związani byli Stanisław Wyspiański, Kazimierz Tetmajer, Adolf Nowaczyński, Adam Grzymała-Siedlecki, Adolf Dygasiński, Józef Weyssenhoff, czy wielki katolicki dramaturg Karol Hubert Rostworowski.

Do Narodowej Demokracji zbliżył się także jeszcze przed I wojną Stefan Żeromski, przede wszystkim w związku ze wspólnym stanowiskiem antyniemieckim. Pod wpływem Dmowskiego zrodziły się jego „Syzyfowe prace” i „Wiatr od morza”.

Świadectwo tych relacji pozostało w listach, które Dmowski wymieniał z Reymontem, Wyspiańskim, Żeromskim, czy Paderewskim. Mój drogi Władku…, Szanowny kolego…, Kochany Reymoncie. Już po wojnie spotykał się z nimi m.in. w swoim majątku, w Chludowie pod Poznaniem.

W czasie dwudziestolecia  międzywojennego  w najważniejszym endeckim piśmie literackim („Prosto z mostu”) debiutowali między innymi Jerzy Andrzejewski, czy Wojciech Żukrowski. W tym samym czasie prestiżową literacką nagrodę Miasta Poznania otrzymał sam Roman Dmowski.

Także okres wojny i okupacji pozostawił po sobie mocny ślad idei narodowej w postaci pisma literackiego „Sztuka i Naród” w którym pisali Wacław Bojarski, Andrzej Trzebiński i Tadeusz Gajcy. Najwybitniejsi, obok Krzysztofa Baczyńskiego, przedstawiciele tego tragicznego pokolenia.

Czemu o tym pisze? Bo nie zgadzam się na skrajną nieuczciwość intelektualną autorów sztuk i na niszczenie i deprecjację tego co w naszym dziedzictwie ostatniego wieku było najbardziej wartościowe i płodne.  Jakimś znakiem czasu tego przewartościowania, może być fakt, że 100 lat temu Wyspiański po lekturze „Myśli nowoczesnego Polaka” i dyskusji z Dmowskim napisał wielkie „Wyzwolenie”, a współczesny autor w tej samej lekturze znalazł tylko zakompleksionego antysemitę.

Niestety dobrze oddaje to różnice czasów i ludzi.

 

Bogusław Kiernicki

 

Komentarze Bogusława Kiernickiego ukazują się na łamach Przewodnika Katolickiego.


Bogusław Kiernicki

(1962), Prezez Fundacji Św. Benedykta, wydawca, szef Wydawnictwa Dębogóra. Mieszka w Dębogórze.