Komentarze
2021.02.17 20:56

Ks. Dymer, Chile i kamień młyński

Haniebne czyny zdemoralizowanych duchownych, karygodna ślepota lub pobłażliwość kościelnych zwierzchników i nade wszystko cierpienie ofiar. Oglądamy to wciąż.

 

Ile Chrystus musi wycierpieć w swoim Kościele? (...) Ileż razy czcimy samych siebie, nie biorąc Go nawet pod uwagę! (...) Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia! (…)To my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach." (J. Ratzinger, Rozważania Drogi Krzyżowej w Koloseum, Wielki Piątek 2005, stacja IX)

 

Jednak żeby coś się zmieniło, żeby tego brudu było mniej wydaje się, że niezbędna jest dobra diagnoza problemu i dobre środki zaradcze. W narastającym skandalu wokół sprawy ks. Andrzeja Dymera ze Szczecina pojawił się dzisiaj kolejny raz postulat zaaplikowania do Polski tzw. wariantu chilijskiego, tj. oddania się wszystkich biskupów do dyspozycji Papieża. Nie będę kolejny raz przywoływał swoich poprzednich tekstów na ten temat, ale z blisko 30 ordynariuszy chilijskich karnie zostało odwołanych czterech. Owszem, biorąc pod uwagę proporcje liczbowe w Polsce powinno to oznaczać odwołanie jeszcze może pięciu biskupów. W tym pragnieniu, że oto dobry Papież jednorazowym gestem uleczy wszelkie zło, jest widoczne chorobliwie ultramontańskie widzenie roli papieża, omnipotentnego Supermana zarządzającego turbopapiestwem. Że to ślepa uliczka, pisaliśmy w Christianitas nie raz. 

 

Tym bardziej, że obecny papież wcale nie ma w kwestii zwalczania seksualnych nadużyć duchownych wobec nieletnich czystej karty. Chilijski kardynał Errazuriz Ossa, emerytowany arcybiskup Santiago był członkiem Rady Kardynałów i nie ustąpił z niej podczas słynnego spotkania chilijskich biskupów z papieżem w Rzymie, choć jego postępowanie w jednym z najgłośniejszych chilijskich skandali, molestowania nastoletnich chłopców przez ks. Fernando Karadimę, pozostawiało wiele watpliwości. I już tylko en passant wspomnijmy przywrócenie do stanu duchownego ks. Mauro Inzolego, uprzednio, za Benedykta XVI, zsekularyzowanego za molestowanie chłopców.

 

I może rzecz najważniejsza. Ani ks. Dymer, ani ks. Karadima nie byli (obaj już nie żyją) pedofiliami. Skandale przez nich wywołane i krzywdy przez nich zadane nie wynikają z ich skłonności pedofilskich. W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z homoseksualistami wykorzystującymi swoją funkcję oraz autorytet w duszpasterskich i edukacyjnych przedsięwzięciach Kościoła do molestowania kilkunastoletnich chłopców, właściwie młodych mężczyzn. Co gorsza w Chile, a wydaje się, że do pewnego stopnia także np. w Kaliszu, mieliśmy do czynienia z nieformalnymi strukturami powiązanych ze sobą duchownych homoseksualistów, którzy nawzajem się wspierali i kryli swoje występki. W niczym to niegodziwości księdza Dymera nie czyni mniej znaczącą, ale wydaje się, że w Szczecinie ten motyw fałszywej solidarności duchownych o skłonnościach homoseksualnych nie działał, lub działał w znacznie mniejszym stopniu.

 

Pan przestrzega nas przed niebezpieczeństwem, które też nam zagraża. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Czyż pomimo wszystkich naszych słów wyrażających oburzenie wobec zła i cierpień niewinnych, nie jesteśmy zbyt skłonni do banalizowania tajemnicy zła? Czy ostatecznie w obrazie Boga i Jezusa nie doceniamy przypadkiem jedynie łagodności i miłości, podczas gdy spokojnie zapomnieliśmy o sądzie? Myślimy: czyż Bóg mógłby robić dramat z naszej słabości? Przecież ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi! Patrząc jednak na cierpienia Syna, widzimy całą wagę grzechu, widzimy, że za grzech musimy odpokutować do końca, by go przezwyciężyć. Nie można wciąż banalizować zła wobec wizerunku cierpiącego Pana. On również do nas mówi: nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą…” (J. Ratzinger, Rozważania Drogi Krzyżowej w Koloseum, Wielki Piątek 2005, stacja VIII)

Piotr Chrzanowski

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.