Felietony
2017.03.31 11:55

Czym jest postprawda?

Może najpierw powiedzmy sobie, czym jest prawda. Święty Tomasz z Akwinu za Arystotelesem definiował prawdę jako zgodność umysłu z rzeczywistością. Definiował ją też na inne - rozszerzone - sposoby, jednak teraz nie będziemy odnosić się do tych odmiennych definicji. Nie jest aż tak wielką przesadą powiedzieć, że właśnie na tej najbardziej znanej definicji została zbudowana zachodnia cywilizacja - na potrzeby felietonu możemy wręcz powiedzieć, że jest to prawda.

Co zatem nazwalibyśmy postprawdą? Powiedzenie, że na tomistyczno-arystotelejskiej definicji prawdy zbudowano zachodnią cywilizację. Jak to? No tak, w swojej łagodnej wersji postprawda jest tym, co dotychczas nazywano „narracją”. Koncept „narracji” pojawił się zresztą jako element kulturowej akcji przeciwstawiania się cywilizacji zbudowanej na klasycznej definicji prawdy, zrodził się z przekonania, że żadnej prawdy nie ma, a istnieją tylko opowieści. Nie mam prawdy, czyli nie istnieje żadna uprzywilejowana relacja pomiędzy umysłem i rzeczywistością. Ten spór w filozofii toczy się zresztą od dawna, ale nie będzie tylko narracją powiedzieć, że w ostatnich wiekach mamy do czynienia z budowaniem całej cywilizacji opartej na sprzeciwie wobec prawdy, która sama miałaby być kłamstwem.

Spróbujmy zatem rozplątać, to co zostało zaplątane w pierwszych dwóch akapitach. Czy zachodnia cywilizacja została zbudowana na klasycznej definicji prawdy? To część prawdy o naszej cywilizacji, ale wymagająca licznych uzasadnień, dopowiedzeń - w tym sensie jest to prawda niewystarczająca. Jednak nowocześni krytycy kultury, mający problemy z logiką i traktujący rzeczywistość przede wszystkim jako zestaw opozycji, uznali, że skoro twierdzenie o tym, że klasyczna definicja prawdy stanowi fundament kultury zachodniej, nie jest całą prawdą, to nie jest nią w ogóle. Jest narracją - mitologizowaną opowieścią służącą interesom klasowym lub interesom jakiejś formy kultury, zestarzałej i już niewartej utrzymywania, ale wciąż silnie osadzoną symboliczne w słowach i rzeczach. Jeśli zatem chce się ją przezwyciężyć, należy ją zrelatywizować.

W tej perspektywie przekonanie o tym, że definicja prawdy podana przez św. Tomasza z Akwinu była fundamentem cywilizacji zachodniej, nie jest niczym innym niż narracją lub… no właśnie: postprawdą. Pojęcie „narracji” jednak w języku postmodernistów, czyli w praktyce społecznej liberałów i lewicy ma wymiar pozytywny, ponieważ odsłania rzeczywiste - rzekomo ukryte wcześniej - intencje zawarte w języku każdego mówcy, a także prowizoryczne, jedynie społeczne lub kulturowe znaczenie wypowiedzi. Żeby prawda była prawdą, musiałaby być tych wszystkich cech pozbawiona, co jednak czyni ją absurdalnym i nieistniejących ideałem. Arystoteles i Tomasz nigdy tak nie myśleli. Zresztą naturę „narracji” jako przeciwstawienia prawdy widzimy w innym jeszcze nastawieniu nowoczesnego człowieka do słów i rzeczy. Narracja nie służy oddaniu rzeczywistości taką, jaką ona jest, ale zmienianiu jej, czy może jeszcze bardziej kreowaniu. Rzeczywistość jest - zdaniem postmodernistów - w zasadzie niepoznawalna, ale za to jest nazywalna, a kiedy zostaje nazwana, wtedy zmienia się i może w pewnej mierze zacząć należeć do tego, kto ją opowiedział, kto narzucił swoją „narrację”. Owszem, da się to często zrobić, ale efekty historycznie były przerażające. Z narracji bowiem wynikają ideologie i systemy polityczne.

Ale czy w postprawdzie nie o chodzi właśnie o to samo, o co w narracji? Czy nie dlatego krytykuje się postprawdę, że nie mówi prawdy, ale jest rodzajem narracji? Bez wątpienia, tylko że narracje są tworzone przez liberałów i lewicę oraz ich media, a postprawda to opowieści - równie kłamliwe - kreowane przez współczesną reakcję, np. zwolenników Trumpa w USA. Narodziny postprawdy są zatem nieuniknioną konsekwencją negacji istnienia prawdy przez ideologię czystej narracyjności świata. Dziś wczorajsi zwolennicy narracji wołają jak świat długi i szeroki, sami odwołując się do elementarnej definicji prawdy: „Postprawda to kłamstwo!”.  Na co ich przeciwnicy mogą tylko wzruszyć ramionami i obojętnie odpowiedzieć: „Innym razem was posłuchamy”.

Kto bowiem mieczem… znaczy kłamstwem wojuje, od kłamstwa ginie. A czy zginie cywilizacja zbudowana na kłamstwie? Chyba logicznie trudno nawet dowieść, by mogła istnieć.    

 

Tomasz Rowiński

 

Felietony Tomasza Rowińskiego ukazujną się na łamach Tygodnika Bydgoskiego.


Tomasz Rowiński

(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.