Komentarze
2019.11.04 18:04

Czy PiS użyje Trybunału Konstytucyjnego dla utrwalenia w Polsce mordu prenatalnego?

Ostatnia polemika pomiędzy Arturem Stelmasiakiem z “Niedzieli”, a Jackiem Karnowskim z “Sieci” skłania do krótkiego podsumowania stanu sprawy ochrony życia w Polsce. Moment wydaje się ku temu szczególnie dobry. Jest to początek drugiej kadencji partii, która chce reprezentować w naszym kraju katolików i - co może jeszcze ważniejsze - fundamentalną sprawiedliwość, zaniedbywaną przez lata rządów liberałów. Polemiczna wymiana dotyczyła przeciągania w Trybunale Konstytucyjnym przez jego prezes Julię Przyłębską sprawy niekonstytucyjności aborcji eugenicznej. Publicysta “Niedzieli”, katolickiego tygodnika, który przecież niejednokrotnie stawał w obronie polityki Prawa i Sprawiedliwości, napisał 21 października w artykule o zdecydowanym tytule “Prezes Trybunału broni aborcji” takie oto akapity:

 

Według ustaleń "Niedzieli" sędziowie chcą orzekać w sprawie aborcji eugenicznej, ale od 2 lat są blokowani przez prezes Trybunału Konstytucyjnego. Wraz z pierwszym posiedzeniem Sejmu wniosek 107. posłów złożony w poprzedniej kadencji sejmu ulegnie dyskontynuacji. Oznacza to, że prawo posłów, które jest zapisane w konstytucji, zostanie skutecznie ograniczone poprzez celową blokadę w organizacji pracy sędziów w Trybunale Konstytucyjnym.

 

Ustalenia "Niedzieli" o coraz mocniejszej blokadzie w Trybunale Konstytucyjnym w złym świetle stawiają także najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. To oni przecież w jesiennej kampanii wyborczej do Sejmu mówili, że są za życiem, ale czekają na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. - W tej chwili czekamy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ ustawowe zagwarantowanie tej kwestii będzie dużo słabszą gwarancją, że ta sprawa zostanie raz na zawsze rozwiązana tak, jak byśmy chcieli, żeby aborcja eugeniczna była niemożliwa.

 

A w jednym z kolejnych akapitów dodaje:

 

Za czasów rządów Lewicy, AWS i Platformy Obywatelskiej nigdy nie było takiej blokady prac Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. światopoglądowych. W 1997 roku prezes TK prof. Andrzej Zoll doprowadził do przełomowego orzeczenia Trybunału po 5 miesiącach od złożenia wniosku ws. aborcji. Natomiast za czasów prezes Julii Przyłębskiej sprawa praktycznie nie została ruszona po 2 latach od złożenia wniosku, a przecież od dawna Trybunał ma komplet dokumentów z bardzo dobrymi opiniami Marszałka Sejmu i Prokuratora Generalnego. Wszyscy są zgodni co do faktu, że aborcja eugeniczna jest sprzeczna z konstytucją, ale dotychczasowa postawa prezes Trybunału wskazuje, że nie chce ona stanąć po stronie konstytucji. - Niestety wszystko wskazuje, że wniosek posłów będzie umorzony wraz z końcem kadencji sejmu - mówi jeden z naszych informatorów z Trybunału Konstytucyjnego.

 

Z ustaleń “Niedzieli” wynika, że wniosek posłów intencjonalnie zmierza ku dyskontynuacji, która nastąpi 12 listopada razem z zaprzysiężeniem nowych posłów.

 

Spójrzmy na chłodno na sytuację z jaką mamy do czynienia w Trybunale Konstytucyjnym. Gdy PiS dokonywał wątpliwego prawnie przejęcia kontroli nad tą instytucją przede wszystkim słyszeliśmy, że akcja ta służy temu by radykalna centroprawica mogła się przeciwstawiać potencjalnej obstrukcji ze strony TK wobec projektów reform. Czy rzeczywiście takie były motywacje partii rządzącej? Trudno dziś powiedzieć, natomiast łatwo spostrzec, że obecnie głównym zadaniem TK nie są żadne reformy, ale sprzeciw wobec możliwości poszerzenia prawnej ochrony życia. Trybunał  stał się narzędziem pomagającym w sposób wysoce wyrafinowany nie spełniać własnych obietnic wyborczych składanych opinii katolickiej. Wydaje się, że sprzeciw, jaki przynajmniej część katolickich publicystów i polityków, a także biskupów wyrażała wobec demontażu TK był od początku dobrze uzasadniony. Widać też jakim rodzajem perfidii było podlizywanie się katolickiemu elektoratowi przez lata gdy PiS był w opozycji. To oszustwo - polegające na głosowaniu pro-life w sytuacji braku realnego wpływu na ustawodawstwo - służyło, jak się dziś okazuje, przede wszystkim przejęciu władzy i realizacji własnej polityki już bez oglądania się się na przyjęte moralne zobowiązania. Dwa artykuły Artura Stelmasiaka są dobrym przykładem - podobnie jak wejście do Sejmu Konfederacji - przebudzania się opinii katolickiej i katolickiego elektoratu. 

 

Jednocześnie jednak tekst Jacka Karnowskiego, który był próbą odpowiedzi na pierwszy artykuł  publicysty tygodnika “Niedziela”, pokazuje, że część autorów kiedyś jednoznacznie kojarzonych z pozycjami katolickimi, dziś przesunęła się ku radykalnej centroprawicy, czyli de facto ku prawicy laickiej. Już sam tytuł tekstu Karnowskiego właściwie mówi wszystko: "Rozhuśtanie emocji wokół aborcji nie da prezydentowi większości w maju. Poganianie TK w tej sprawie może skończyć się katastrofą". Publicysta “Sieci” powtarza wytarte już argumenty straszące możliwymi problemami Andrzeja Dudy z reelekcją. Czy nie jest dziwne, że PiS nigdy nie miał problemu z rozhuśtywaniem emocji w żadnej dowolnej sprawie, na której mu zależało, nawet jeśli te sprawy kończyły się ostatecznie polityczną porażką? Stelmasiak trafnie przypomina, że Andrzej Duda przed poprzednimi wyborami wypowiedział się przeciw metodzie in vitro a jednak wybory wygrał.

 

Polityka PiS jest jednak konsekwentna i układa się w równie konsekwentny ciąg zdarzeń, wśród których znajduje się choćby specyficzny “sukces” polegający na zgromadzeniu w Sejmie rekordowej liczby głosów przeciw ustawie pro-life. Tak stało się w przypadku projektu “STOP ABORCJI”. Jednocześnie dla katolickiego elektoratu Jarosław Kaczyński ma obecnie tylko twardy chleb szantażu, gdy mówi, że jedynie kolejne wygrane PiS mogą zabezpieczyć Polskę przed zalewem lewicowej ideologicznej barbarii. Ma też, jak się okazuje, jeszcze twardszy chleb fałszywego pochlebstwa, gdy wchodzi, niczym rzymski cesarz, w buty biskupa ds. zewnętrznych i ogłasza światu - niejako w zastępstwie samego Kościoła - że “poza Kościołem jest tylko nihilizm”. Jednak tak jak na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej krzyż był tylko substytutem pomnika, który po prostu skutecznie skupiał i moblizował emocje, tak i w aktualnej polityce Kościół jest tylko substytutem - symbolicznym awatarem partii i jej polityki. 

 

Pod koniec swojego drugiego artykułu Artur Stelmasiak puentuje bardzo trafnie Jacka Karnowskiego:

 

Na zakończenie przypomnę fragment tekstu Jacka Karnowskiego z 2016 r., gdy na papier przelewał swoje oburzenie po tym, jak w szpitalu Świętej Rodziny chłopiec z Zespołem Downa przeżył swoją aborcję i nikt mu nie udzielił pomocy. "Największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka zaangażowanego w świat polityki, także w świat mediów, jest tzw. przesunięcie celów. Ktoś zaczyna działać poruszony ideą, chcąc uczynić świat lepszym czy też zabezpieczyć ważne dla niego wartości. A po jakimś czasie logika gier partyjnych, frakcyjnych, instytucjonalnych wraz z nieuniknionymi porażkami czyni z owego kogoś zwykłego gracza, którego niewiele obchodzi poza własną pozycją" - tak pisał Jacek Karnowski w 2016 r. I mam wrażenie, że ze szczegółami opisał on wtedy postawę Jacka Karnowskiego z 2019 r.

 

Przez taką alternatywą stoi dziś opinia katolicka, czyli zarówno politycy, publicyści jak i katolicki wyborca. Jest to alternatywa nieustannego gubienia się w strategiach partii rządzącej i plątaninie jej usprawiedliwień, który to wysiłek będzie pochłaniał całą katolicką energię lub wywierania realnego wpływu na klimat spraw publicznych w Polsce. Wygląda jednak, że wielu katolikom faktycznie już kończy się cierpliwość, a dziś PiS swoim uporem zaczyna coraz mocniej grać na wzmocnienie Konfederacji. Czy robi to przez nieuwagę? Możliwe. Jeśli jednak nie - co jest równie prawdopodobne - sprawa ochrony życia po prostu “odsłania zamysły serc wielu” w szeregach radykalnej centroprawicy. Zresztą już rozkład głosowania w sprawie “STOP ABORCJI”, kiedy to szeregowi posłowie PiS poparli projekt, a liderzy byli przeciw, powinien dawać wiele do myślenia o tym jak katolicki elektorat traktuje Jarosław Kaczyński.

 

Ostatnim przyczynkiem do sprawy jest zgłoszenie na kandydatów do sędziowania w  Trybunale Konstytucyjnym byłych posłów Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. Wydaje się jasne, że w Kaczyński nie zamierza ani na chwilę pozwolić by Trybunał złapał choć odrobinę powietrza niezawisłości. 

 

Tomasz Rowiński

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----


Tomasz Rowiński

(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.