Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl.
Z góry dziękujemy.
To drugi odcinek obszernej i wielostronnej analizy motu proprio "Traditionis custodes" autorstwa Pawła Grada. Podajemy także dla zainteresowanych od razu całość w formacie pdf. Tekst będzie także dostępny w wersji papierowej oraz na ebooku w "Christianitas", nr 85, 2021.
Ponieważ nasz autor opatrzył tekst licznymi i obszernymi komentarzami oraz wypisami z przywoływanych przez Franciszka dokumentów, które w formacie internetowym znajdują się na końcu, rekomendujemy lekturę tej części analizy z formatu pdf.
Wszystkie cześci znajdą się w kategorii traditionis custodes.
Tłumaczenie
Rzym, 16 lipca 2021 r.
Drodzy Bracia w biskupstwie,
1. Podobnie, jak mój Poprzednik Benedykt XVI uczynił w wypadku Summorum Pontificum, tak i jak chciałbym dołączyć do motu proprio Traditionis custodes list, w którym wyjaśniam racje stojące za moją decyzją. Zwracam się do was w zaufaniu i w duchu parezji*, w imię „troski o cały Kościół, która przyczynia się walnie do pożytku Kościoła”, jak przypomina nam Sobór Watykański II[1].
2. Większość ludzi rozumie racje, jakie kierowały św. Janem Pawłem II oraz Benedyktem XVI, gdy pozwolili oni na użycie do celebracji Ofiary Eucharystycznej Mszału Rzymskiego promulgowanego przez św. Piusa V i wydanego przez Jana XXIII w roku 1962. Ten przywilej – nadany przez indult Kongregacji Kultu Bożego z roku 1984[2] i potwierdzony przez św. Jana Pawła II w motu proprio Ecclesia Dei w roku 1988[3] – był motywowany przede wszystkim pragnieniem szybszego uleczenia schizmy ruchu mons. Lefebvre’a. Z prawdziwie eklezjalną intencją odnowienia jedności Kościoła polecono biskupom, aby przyjęli z wielkodusznością „słuszne pragnienia” tych wiernych, którzy prosili o możliwość użycia tego Mszału.
3. Wielu w Kościele uznało te przywileje za okazję, aby zupełnie swobodnie przyjąć Mszał Rzymski promulgowany przez św. Piusa V i używać go w taki sam sposób jak Mszału Rzymskiego Pawła VI. W celu uregulowania tej sytuacji po wielu latach Benedykt XVI interweniował, aby zaradzić problemom, na jakie natrafił w tej sprawie Kościół. Wielu księży i wiele wspólnot „korzystało z wdzięcznością z możliwości oferowanych przez motu proprio” św. Jana Pawła II. Podkreślając, że taki rozwój był niemożliwy do przewidzenia w roku 1988, motu proprio Summorum Pontificum zamierzało wprowadzić „jaśniejszą regulację prawną” w tej materii[4]. Aby pozwolić na dostęp wiernym, również młodym ludziom, którzy, „gdy odkryli tę formę liturgiczną, poczuli się przez nią pociągnięci i uznali ją za formę, która w sposób szczególny odpowiada im jako forma spotkania z tajemnicą Przenajświętszej Eucharystii”[5], Benedykt XVI ogłosił, że „Mszał Rzymski ogłoszony przez św. Piusa V i wydany po raz kolejny przez bł. Jana XXIII powinien być uznawany za nadzwyczajny wyraz tej samej zasady modlitwy”** oraz pozwolił na „możliwość szerszego korzystania z Mszału roku 1962”[6].
4. Podejmując taki wybór, był on przekonany, że taka zgoda nie podważy jednej z najważniejszych decyzji Soboru Watykańskiego II ani nie umniejszy jego autorytetu. Motu proprio uznawało w sposób pełny, że „Mszał Rzymski ogłoszony przez Pawła VI jest zwyczajnym wyrazem zasady modlitwy (lex orandi) Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego”[7]. Uznanie Mszału promulgowanego przez św. Piusa V „za nadzwyczajny wyraz tej samej zasady modlitwy” w żaden sposób nie podważało reformy liturgicznej, lecz zostało ogłoszone z intencją uznania „usilnych próśb wiernych” i pozwolenia im na „celebrację Ofiary Mszy zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nieodwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła”[8]. Benedykta XVI upewniało w jego rozpoznaniu również to, że wielu pragnących „odnaleźć drogą im formę świętej liturgii” „jednoznacznie akceptowało postanowienia Soboru Watykańskiego Drugiego i pozostało wiernych Papieżowi i Biskupom”[9]. Co więcej, Benedykt XVI uważał za nieuzasadnioną obawę przed podziałami we wspólnotach parafialnych, ponieważ „obie Formy Rytu Rzymskiego mogą się przecież wzajemnie ubogacać”[10]. Dlatego zachęcił on Biskupów, aby odsunęli od siebie wątpliwości i przyjęli normy, czuwając, „by wszystko dokonywało się w pokoju i zgodzie”. Benedykt XVI obiecywał też, że „jeśli powstaną jakieś naprawdę poważne trudności” w implementacji norm „po tym, jak motu proprio wejdzie w życie”, „będzie można poszukać sposobów ich pokonania”[11].
5. Po upływie trzynastu lat poleciłem Kongregacji Nauki Wiary rozesłać wśród biskupów kwestionariusz dotyczący implementacji motu proprio Summorum Pontificum. Odpowiedzi ujawniły sytuację, która zwróciła moją uwagę, zasmuciła oraz przekonała mnie, że powinienem zainterweniować. Niestety, duszpasterski cel moich Poprzedników, którzy pragnęli „dołożyć wszelkich starań potrzebnych do tego, by ci, którzy prawdziwie chcą jedności Kościoła, mogli w tej jedności pozostać lub do niej powrócić”[12], był często poważnie lekceważony. Możliwości, zaoferowane przez św. Jana Pawła II, a następnie, z jeszcze większą wielkodusznością, przez Benedykta XVI pragnących odbudowania jedności ciała Kościoła za pomocą różnych wrażliwości liturgicznych, zostały wykorzystane do poszerzenia pęknięć, wzmocnienia różnic i pogłębienia niezgody, które ranią Kościół, stanowią przeszkodę na jego drodze i wystawiają go na zagrożenie podziału.
6. Jednocześnie jestem zasmucony nadużyciami w celebracji liturgii, gdziekolwiek one mają miejsce. Razem z Benedyktem XVI ubolewam nad faktem, że „w wielu miejscach odprawiano liturgię, nie stosując się do wskazań nowego Mszału, które rozumiano wyłącznie jako przyzwolenie na kreatywność liturgiczną – a nawet jako wymaganie takowej. To często prowadziło do trudnych do zniesienia deformacji liturgii”[13]. Lecz nie mniej zasmuca mnie to, że instrumentalne wykorzystanie Missale Romanum z 1962 roku Charakteryzuje się nie tylko odrzuceniem reformy liturgicznej, ale samego Soboru Watykańskiego II. Twierdzi się przy tym, w bezzasadny i niemożliwy do obrony sposób, że Sobór zdradził Tradycję i „prawdziwy Kościół”. Tymczasem droga Kościoła musi być widziana wewnątrz dynamiki Tradycji, która „wywodząc się od Apostołów, rozwija się w Kościele pod opieką Ducha Świętego”(DV 8)***. Obecny etap rozwoju tej dynamiki zdefiniował Sobór Watykański II, na którym zebrał się episkopat katolicki, aby wysłuchać i rozeznać, jaką drogę Kościołowi wskazuje Duch Święty. Kwestionować Sobór to kwestionować intencje tych ojców, którzy użyli swojej kolegialnej władzy w sposób uroczysty cum Petro et sub Petro na Soborze Powszechnym[14] i – w ostatecznej konsekwencji – kwestionować samego Ducha Świętego, który prowadzi Kościół.
7. Ten sam cel, który przyświecał mi przy zmianie pozwolenia wydanego przez moich Poprzedników, stawiał sobie również Sobór Watykański II. W votach, które pochodziły od biskupów, ujawnił się wielki nacisk na pełne, świadome i czynne uczestnictwo całego Ludu Bożego w liturgii[15], zgodnie z wytycznymi już wcześniej podanymi przez Piusa XII w encyklice Mediator Dei dotyczącej odnowy liturgii[16]. Konstytucja Sacrosanctum Concillium potwierdziła to życzenie, poszukując „odnowienia i rozwoju liturgii”[17] oraz wskazując zasady, które powinny kierować reformą[18]. W szczególności ustalono, że zasady te dotyczą rytu rzymskiego i – w stosownych przypadkach – innych rytów. Wyrażono też życzenie, „aby tam, gdzie zachodzi potrzeba, zostały one roztropnie i gruntownie rozpatrzone w duchu zdrowej tradycji oraz aby im nadano nową żywotność, stosownie do współczesnych warunków i potrzeb”[19]. Na podstawie tych zasad została podjęta reforma liturgii, która znalazła swój najwyższy wyraz w Mszale Rzymskim w wydaniu typicznym opublikowanym przez św. Pawła VI[20] i poprawionym przez św. Jana Pawła II[21]. Należy więc podkreślić, że ryt rzymski, adaptowany wielokrotnie w ciągu wieków do potrzeb danej chwili, nie tylko był zachowywany, ale i odnawiany „w wiernym zachowywaniu Tradycji”[22]. Ktokolwiek pragnie celebrować z oddaniem i w zgodzie z wcześniejszymi formami liturgicznymi, znajdzie w Mszale Rzymskim zreformowanym według poleceń Soboru Watykańskiego II wszystkie elementy rytu rzymskiego, w szczególności Kanon Rzymski, który stanowi jeden z jego bardziej charakterystycznych elementów.
8. Ostatnia racja mojej decyzji jest taka: w słowach i postawie wielu jasno objawia się bliski związek między wyborem celebracji zgodnie z księgami liturgicznymi sprzed Soboru Watykańskiego II a odrzuceniem Kościoła i jego instytucji w imię czegoś, co nazywa się „prawdziwym Kościołem”. Mamy tutaj do czynienia z podziałami, które stoją w sprzeczności z komunią, które wzmagają tendencje rozłamowe – „Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa” – przeciwko którym tak stanowczo protestował Apostoł[23]. Aby bronić jedności Ciała Chrystusowego, jestem zmuszony odwołać przywileje nadane przez moich Poprzedników. Nadużycia tych przywilejów, których się dopuszczono, stoją w sprzeczności z intencjami, jakie stały za zgodą na swobodę celebracji Mszy św. wedle Missale Romanum z roku 1962. Ponieważ „czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz kultem Kościoła, będącego «sakramentem jedności»”[24], powinny być one sprawowane w jedności z Kościołem. Sobór Watykański II, potwierdzając zewnętrzne zobowiązania przynależności do Kościoła – wyznanie wiary, sakramenty jedności – potwierdził za św. Augustynem, że pozostanie w Kościele nie tylko „wedle ciała”, ale również „wedle serca”, jest warunkiem zbawienia[25].
9. Drodzy Bracia w biskupstwie, Sacrosanctum Concillium wyjaśnia, że Kościół jest „sakramentem jedności”, ponieważ jest „ludem świętym, zjednoczonym i zorganizowanym, pod zwierzchnictwem biskupów”[26]. Lumen gentium, przypominając, że Biskup Rzymu jest „trwałym i widzialnym źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych”, stwierdza również, że Wy, Biskupi, „jesteście widzialnym źródłem i fundamentem jedności w swoich partykularnych Kościołach, w których istnieje i z których się składa jeden i jedyny Kościół katolicki”[27].
10. Odpowiadając na Wasze prośby, podjąłem stanowczą decyzję, aby odwołać wszystkie normy, instrukcje, zgody i zwyczaje, które obowiązywały przed obecnym motu proprio i uznać, że księgi liturgiczne promulgowane przez Papieży Pawła VI oraz Jana Pawła II, zgodnie z dekretami Soboru Watykańskiego II, są jedynym wyrazem lex orandi rytu rzymskiego. W decyzji tej utwierdza mnie fakt, że po Soborze Trydenckim św. Pius V także odwołał wszystkie ryty, które nie mogły wylegitymować się potwierdzoną starożytnością, tym samym ustanawiając dla całego Kościoła łacińskiego jeden Missale Romanum. Przez cztery stulecia Missale Romanum, promulgowane przez św. Piusa V, stanowiło więc zasadniczy wyraz lex orandi rytu rzymskiego i podtrzymywało jedność Kościoła. Nie odmawiając godności i wielkości temu rytowi, biskupi zebrani na Soborze Powszechnym wyrazili oczekiwanie, że zostanie on zreformowany; ich pragnieniem było, „aby chrześcijanie podczas tego misterium wiary nie byli obecni jak obcy i milczący widzowie, lecz aby przez obrzędy i modlitwy tę tajemnicę dobrze zrozumieli, w świętej czynności uczestniczyli świadomie, pobożnie i czynnie”[28]. Święty Paweł VI, przywołując przeprowadzone przez Piusa XII niedługo wcześniej dzieło adaptacji Mszału, stwierdził, że rewizja Mszału Rzymskiego, dokonana w świetle starożytnych źródeł liturgicznych, ma na celu to, aby Kościół mógł wznosić, w mnogości języków, „jedną i jedyną modlitwę”, która wyraża jego jedność[29]. Tę właśnie jedność chcę przywrócić w Kościele poprzez ryt rzymski.
11. Sobór Watykański II, gdy opisuje katolickość Ludu Bożego, przypomina, że we „wspólnocie kościelnej prawomocnie istnieją partykularne Kościoły, korzystające z własnej tradycji, przy czym nienaruszony pozostaje prymat Stolicy Piotrowej, która całemu zgromadzeniu miłości przewodzi, nad prawowitymi odrębnościami sprawuje opiekę, a równocześnie pilnuje, aby odrębności nie szkodziły jedności, lecz raczej jej służyły”[30]. Wobec tego, że wykonując swoją służbę w posłudze jedności, podjąłem decyzję zawieszenia przywilejów nadanych przez mych Poprzedników, proszę Was, abyście dźwigali razem ze mną to brzemię jako formę udziału w trosce o cały Kościół, jaka właściwa jest biskupom. W motu proprio chciałem potwierdzić, że jest to w gestii biskupa, jako moderatora, promotora i stróża życia liturgicznego w Kościele, w którym jest on fundamentem jedności, aby regulował celebracje liturgiczne. Do Was, jako do ordynariuszy, należy autoryzacja w waszych Kościołach użycia Mszału Rzymskiego z 1962 roku, a tym samym aplikacja normy obecnego motu proprio. Do Was należy postępowanie w taki sposób, aby przywrócić jednolitą formę celebracji podobnie jak rozeznanie, przypadek po przypadku, natury grup, które celebrują wedle wspomnianego Mszału.
12. Wskazania, jak należy postąpić w Waszych diecezjach, w znacznym stopniu wynikają z dwóch zasad: z jednej strony należy zadbać o dobro tych, którzy są przywiązani do poprzednich form celebracji i powinni w swoim czasie powrócić do rytu rzymskiego promulgowanego przez świętych Pawła VI oraz Jana Pawła II; z drugiej strony należy przerwać powoływanie nowych parafii personalnych, które są wynikiem bardziej pragnień i życzeń pojedynczych księży niż prawdziwej potrzeby „świętego Ludu Bożego”. Jednocześnie proszę Was, abyście czuwali nad tym, aby każda liturgia była sprawowana w sposób godny i wierny księgom liturgicznym promulgowanym po Soborze Watykańskim II, bez ekscentryzmu, który łatwo przeradza się w nadużycia. Seminarzyści i nowi księża powinni być formowani w wiernym posłuszeństwie przepisów Mszału i ksiąg liturgicznych, w których odzwierciedla się reforma liturgiczna, oczekiwana przez Sobór Watykański II.
13. Wzywam nad Wami Ducha Pana Zmartwychwstałego, aby uczynił Was silnymi i stałymi w Waszej służbie dla Ludu Bożego powierzonego Wam przez Pana, tak aby Wasza troska i czujność wyrażała komunię również w jedności jednego jedynego rytu, w którym zachowane są wielkie bogactwa rzymskiej tradycji liturgicznej. Modlę się za Was. Wy módlcie się za mnie.
FRANCISZEK
oprac. Paweł Grad
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
————————————
* Parezja (z greckiego pharresis) dosł. szczerość, prawdomówność. Więcej zob. III (Analiza), 1.2.1.
** Benedykt XVI, List apostolski motu proprio „Summorum Pontificum”, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007). Zob. przyp. 7.
*** Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Objawieniu Bożym „Dei Verbum”, 18 listopada 1965, n. 8: AAS 58 (1966).
Nauczanie przeto apostolskie, które w szczególny sposób wyrażone jest w księgach natchnionych, miało być zachowane w ciągłym następstwie aż do czasów ostatecznych.
Stąd Apostołowie, przekazując to, co sami otrzymali, upominają wiernych, by trzymali się tradycji, które poznali czy to przez naukę ustną, czy też przez list, i aby staczali bój o wiarę raz na zawsze sobie przekazaną. A co przez Apostołów zostanie przekazane, obejmuje wszystko to, co przyczynia się do prowadzenia świętego życia przez Lud Boży i pomnożenia w nim wiary. I tak Kościół w swej nauce, w swym życiu i kulcie uwiecznia i przekazuje wszystkim pokoleniom to wszystko, czym on jest, i to wszystko, w co wierzy.
Tradycja ta, wywodząca się od Apostołów, rozwija się w Kościele pod opieką Ducha Świętego. Wzrasta bowiem zrozumienie tak rzeczy, jak słów przekazywanych, już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w sercu swoim, już też dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych, już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy. Albowiem Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej, aż wypełnią się w nim Słowa Boże.
Wypowiedzi Ojców św. świadczą o obecności tej życiodajnej Tradycji, której bogactwa przelewają się w działalność i życie wierzącego i modlącego się Kościoła. Dzięki tej samej Tradycji Kościół rozpoznaje cały kanon Ksiąg św., a i samo Pismo Święte w jej obrębie głębiej jest rozumiane i nieustannie w czyn wprowadzane. Tak więc Bóg, który niegdyś przemówił, rozmawia bez przerwy z Oblubienicą swego Syna ukochanego, a Duch Święty, przez którego żywy głos Ewangelii rozbrzmiewa w Kościele, a przez Kościół w świecie, wprowadza wiernych we wszelką prawdę oraz sprawia, że słowo Chrystusowe obficie w nich mieszka].
[1] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”,21 listopada 1964, n. 23, AAS 57 (1965) 27.
[Kolegialna jedność przejawia się również w stosunkach poszczególnych biskupów z Kościołami partykularnymi i z Kościołem powszechnym. Biskup Rzymski, jako następca Piotra, jest trwałym i widzialnym źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych. Poszczególni zaś biskupi są widzialnym źródłem i fundamentem jedności w swoich partykularnych Kościołach, uformowanych na wzór Kościoła powszechnego, w którym istnieje i z których się składa jeden i jedyny Kościół katolicki. Toteż poszczególni biskupi reprezentują każdy swój Kościół, wszyscy zaś razem z papieżem cały Kościół, złączeni więzią pokoju, miłości i jedności.
Poszczególni biskupi stojący na czele Kościołów partykularnych sprawują swe rządy pasterskie, każdy nad powierzoną sobie częścią Ludu Bożego, nie nad innymi Kościołami ani nad całym Kościołem powszechnym. Jednak jako członkowie Kolegium Biskupiego i jako prawowici następcy Apostołów, poszczególni biskupi zobowiązani są na mocy ustanowienia i nakazu Chrystusowego do takiej troski o cały Kościół, która, choć nie jest sprawowana przez akt jurysdykcji, przyczynia się jednak walnie do pożytku Kościoła powszechnego. Wszyscy bowiem biskupi mają obowiązek umacniać i strzec jedności wiary i wspólnej dyscypliny całego Kościoła, uczyć wiernych miłości całego mistycznego Ciała Chrystusowego, szczególnie zaś jego członków ubogich, strapionych i tych, którzy prześladowanie cierpią dla sprawiedliwości, a wreszcie popierać wszelką aktywność, która wspólna jest całemu Kościołowi, zwłaszcza zaś taką, która zmierza do tego, aby wzrastała wiara i światło pełnej prawdy zajaśniało wszystkim ludziom. Zresztą jest to świętą sprawą, że oni, dobrze zarządzając własnym Kościołem, jako cząstką Kościoła powszechnego, przyczyniają się skutecznie do dobra całego Mistycznego Ciała, które jest także ciałem Kościołów.
Troska o głoszenie Ewangelii w całym świecie należy do grona Pasterzy, którym wszystkim wspólnie Chrystus dał przykazanie, nakładając na nich wspólny obowiązek, jak to już papież Celestyn uprzytomnił Ojcom Soboru Efeskiego. Toteż poszczególni biskupi, o ile im na to pozwala wykonywanie własnego urzędu, obowiązani są współpracować wzajem ze sobą i z następcą Piotra, któremu w sposób szczególny powierzony został wzniosły urząd szerzenia imienia chrześcijańskiego. Dlatego też powinni usilnie dostarczać misjom tak żniwiarzy, jak i pomocy duchowych i materialnych, zarówno sami bezpośrednio, jak i wzbudzając żarliwą współpracę wiernych. Wreszcie biskupi w powszechnym braterstwie miłości świadczyć mają chętnie pomoc braterską innym Kościołom, zwłaszcza sąsiednim i potrzebującym, według czcigodnego przykładu starożytności.
Opatrzność Boża sprawiła też, że rozmaite Kościoły, założone w różnych miejscach przez Apostołów i ich następców, zrosły się z biegiem czasu w pewną liczbę wspólnot organicznie zespolonych, które nie naruszając jedności wiary i jedynego, boskiego ustroju Kościoła powszechnego, cieszą się własną karnością, własnymi zwyczajami liturgicznymi, własnym dziedzictwem teologicznym i duchowym. Niektóre spośród nich, a mianowicie starożytne Kościoły patriarchalne, będące niejako macierzami wiary, zrodziły z siebie inne, jakby córki, i aż do naszych czasów pozostały związane z nimi ściślejszymi więzami miłości w życiu sakramentalnym i we wzajemnym poszanowaniu praw i urzędów. Ta duchem jedności przepojona rozmaitość Kościołów lokalnych jeszcze wspanialej ujawnia powszechność niepodzielnego Kościoła. W podobny sposób Konferencje biskupów mogą dziś wnieść różnorodny i owocny wkład do konkretnego urzeczywistnienia się pragnienia kolegialności].
[2] Por. Kongregacja Kultu Bożego, List do przewodniczących Episkopatów „Quattuor abhinc annos”, 3 października 1984: AAS 75 (1984) 1088–1089.
[Cztery lata temu, na polecenie Jego Świątobliwości Papieża Jana Pawła II, Biskupi całego świata zostali poproszeni do złożenia sprawozdania:
– o sposobie, w jaki w ich diecezjach kapłani i wierni, należycie posłuszni postanowieniom Soboru Watykańskiego II, przyjęli Mszał ogłoszony władzą Papieża Pawła VI;
– o trudnościach napotkanych przy wprowadzaniu odnowy liturgicznej;
– o oporach, które być może należy przezwyciężyć.
O wyniku konsultacji zostali powiadomieni wszyscy Biskupi (por. Notitiae, n. 185, grudzień 1981). Po rozważeniu ich odpowiedzi uznano, że prawie w całości rozwiązany został problem tych kapłanów i wiernych, którzy pozostali przywiązani do tzw. rytu „trydenckiego”.
Ponieważ jednak ten problem trwa, sam Ojciec Święty, pragnąc przychylnie towarzyszyć tym grupom, udziela Biskupom diecezjalnym władzy posługiwania się Indultem, aby kapłani i wierni, wyraźnie wymienieni w przedstawionej własnemu Biskupowi prośbie, mogli celebrować Mszę, używając Mszału Rzymskiego według wydania wzorcowego z roku 1962, z zachowaniem jednakże następujących norm (...)]
[3] Jan Paweł II, List apostolski motu proprio „Ecclesia Dei”, 2 lipca 1988: AAS 80 (1998) 1495–1498.
[Kościół Boży ze smutkiem przyjął wiadomość o nielegalnych święceniach, udzielonych 30 czerwca tego roku przez abpa Marcela Lefebvre’a. Obróciło to wniwecz wszystkie od lat podejmowane wysiłki, zmierzające do zapewnienia pełnej komunii z Kościołem Kapłańskiej Konfraterni św. Piusa X, założonej przez abpa Lefebvre’a. Na nic się zdały owe wysiłki, zwłaszcza podejmowane w ostatnich miesiącach, kiedy to Stolica Apostolska wykazała zrozumienie posunięte do granic możliwości (...) 5. Wobec zaistniałej sytuacji poczuwam się do obowiązku uświadomienia wszystkim wiernym Kościoła katolickiego niektórych aspektów, które to smutne wydarzenie ukazuje w sposób szczególnie wyraźny. (...) 6. Zdając sobie sprawę z wagi i złożoności poruszonych w tym dokumencie problemów, mocą mojej Władzy Apostolskiej postanawiam, co następuje (...)].
[4] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 796.
[Zaraz po Soborze zakładano, że zapotrzebowanie na Mszał z roku 1962 ograniczy się do starszego pokolenia, które w tej formie liturgii wyrosło. W międzyczasie jednak okazało się z całą oczywistością, że młodsze pokolenie też może odkryć tę formę liturgiczną, poczuć jej piękno i odnaleźć w niej ten sposób spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii, który byłby najlepiej do niego dopasowany. W związku z tym powstało zapotrzebowanie na jaśniejsze regulacje prawne, których nie uwzględniono w motu proprio z 1988. Nowe regulacje mają też za zadanie odciążyć Biskupów z obowiązku ciągłego rozpoznawania sytuacji i podejmowania odpowiednich do nich decyzji].
[5] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 796.
[Zob. przyp. 4].
[6] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 797.
[Po drugie, pojawił się dyskusjach o oczekiwanym motu proprio lęk o to, że możliwość szerszego korzystania z Mszału roku 1962 doprowadzi do niezgody, a nawet podziałów wewnątrz wspólnot parafialnych. Brak podstaw do podobnych lęków również i tu mnie uderza. Celebracja według dawnego Mszału wymaga pewnego stopnia formacji liturgicznej i przynajmniej pobieżnej znajomości łaciny. Wielu nie spełnia tych warunków. Chociażby na tej podstawie widać wyraźnie, że nowy Mszał z pewnością pozostanie zwyczajną Formą Rytu Rzymskiego, nie tylko według norm prawnych, ale i ze względu na sytuację większości wspólnot wiernych. Prawdą jest, że niekiedy obecna była przesada w nastawieniu wiernych do starożytnych tradycji liturgii łacińskiej, że pewne zachowania społeczne nadmiernie się z nią wiązały. Wasze miłosierdzie i pasterska roztropność niech będą zachętą i wzorem. W tej materii obie Formy Rytu Rzymskiego mogą się przecież wzajemnie ubogacać: nowi święci i niektóre z nowych prefacji powinny zostać uwzględnione w starym Mszale. Komisja Ecclesia Dei, w łączności z organami poświęconymi usus antiquor, będzie badać praktyczne możliwości w tym zakresie. Celebracja Mszy zgodnie z Mszałem Pawła VI będzie mogła mocniej niż kiedykolwiek wcześniej ukazać wiernym sferę sacrum, która tak ich przyciąga do wcześniejszej Formy Rytu Rzymskiego. Najmocniejsza gwarancja tego, że Mszał Pawła VI może jednoczyć parafialne wspólnoty i może być przez nie kochany, tkwi w tym, że Forma ta jest odprawiana z wielką czcią i z dbałością o przepisy liturgiczne. Ukazane w ten sposób będą duchowe bogactwo i teologiczna głębia tego Mszału].
[7] Benedykt XVI, List apostolski motu proprio „Summorum Pontificum”, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 779.
[Wziąwszy pod uwagę prośby wiernych, które rozważał nasz poprzednik Jan Paweł II, wysłuchawszy opinii Ojców Kardynałów zebranych na Konsystorzu 22 marca 2006, głęboko rozważywszy wszystkie aspekty problemu, przywoławszy Ducha Świętego i zaufawszy w pomoc Bożą, ustalamy tym Listem Apostolskim, co następuje:
Art. 1 Mszał Rzymski ogłoszony przez Pawła VI jest zwyczajnym wyrazem zasady modlitwy (lex orandi) Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego. Jednakże Mszał Rzymski ogłoszony przez św. Piusa V i wydany po raz kolejny przez bł. Jana XXIII powinien być uznawany za nadzwyczajny wyraz tej samej zasady modlitwy (lex orandi) i musi być odpowiednio uznany ze względu na czcigodny i starożytny zwyczaj. Te dwa wyrazy zasady modlitwy (lex orandi) Kościoła nie mogą w żaden sposób prowadzić do podziału w zasadach wiary (lex credendi). Są to bowiem dwie formy tego samego Rytu Rzymskiego.
Jest przeto dozwolone odprawiać Ofiarę Mszy zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nieodwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła].
[8] Benedykt XVI, List apostolski motu proprio „Summorum Pontificum”, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 779.
[Zob. przyp. 7.]
[9] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 796.
[Wiemy też wszyscy, że w ruchu, któremu przewodził Arcybiskup Lefebvre, trwanie przy starszym Mszale stało się zewnętrzną oznaką tożsamości i punktem samoidentyfikacji. Powodów rozbicia, które z tej sprawy wynikło, trzeba jednak szukać głębiej. Wielu ludzi, którzy zaakceptowali postanowienia Soboru Watykańskiego Drugiego i pozostali wierni Papieżowi i Biskupom, szukało także sposobu, by zachować drogą im formę świętej liturgii. Działo się to głównie dlatego, że w wielu miejscach odprawiano liturgię, nie stosując się do wskazań nowego Mszału, które rozumiano wyłącznie jako przyzwolenie na kreatywność liturgiczną – a nawet jako wymaganie takowej. To często prowadziło do trudnych do zniesienia deformacji liturgii. Mówię o tym z doświadczenia, ja sam bowiem żyłem w tym okresie, w którym obok nadziei pojawił się zamęt. Widziałem, jak całkowicie dowolne zniekształcenia powodowały głęboki ból jednostek głęboko zakorzenionych w wierze świętego Kościoła].
[10] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 797.
[Zob. przyp. 6].
[11] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 798.
[Nic zatem nie zostanie ujęte z autorytetu Biskupa, którego rolą pozostaje nieustanne czuwanie, by wszystko dokonywało się w pokoju i zgodzie. Jeśli wyniknie jakikolwiek problem, którego proboszcz nie będzie mógł rozwiązać, lokalny ordynariusz zawsze będzie mógł zainterweniować, jednak czynić to będzie w pełnej zgodzie z nowymi regulacjami opisanymi w motu proprio.
Co więcej, zachęcam Was, drodzy Bracia, do informowania Stolicy Apostolskiej o wszelkich Waszych doświadczeniach z tą sprawą związanych w trzy lata po tym, jak motu proprio wejdzie w życie. Jeśli powstaną jakieś naprawdę poważne trudności, będzie można poszukać sposobów ich pokonania].
[12] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 797–798.
[Dochodzę teraz do pozytywnych powodów, które uwarunkowały moją decyzję o wydaniu motu proprio, który by uzupełniał ten z 1988 roku. To sprawa wewnętrznego pogodzenia na łonie Kościoła. Gdy spojrzy się w przeszłość, na wszystkie rozłamy, które na przestrzeni wieków dotknęły Mistyczne Ciało Chrystusa, nie można oprzeć się wrażeniu, że w krytycznych momentach decydujących o podziale przywódcy Kościoła nie robili wszystkiego, co mogli, by przywrócić zgodę i jedność. Nie można oprzeć się wrażeniu, że zaniedbania ze strony Kościoła sprawiły, że miał On swój udział w tym, że podziały te mogły się utrwalić. Ta refleksja nad przeszłością nakłada na nas tu i teraz obowiązek, by dołożyć wszelkich starań potrzebnych do tego, by ci, którzy prawdziwie chcą jedności Kościoła, mogli w tej jedności pozostać lub do niej powrócić. Mam tu na myśli zdanie z Drugiego Listu do Koryntian, gdzie św. Paweł pisze: „Usta nasze otwarły się do was, Koryntianie, rozszerzyło się nasze serce. Nie brak wam miejsca w moim sercu, lecz w waszych sercach jest ciasno. Odpłacając się nam w ten sposób, otwórzcie się i wy” (2 Kor 6, 11–13). Św. Paweł z pewnością mówił to w innym kontekście, lecz jego nawoływanie może i powinno dotknąć także nas, i to właśnie w sprawie tu omawianej. Otwórzmy szczodrze nasze serca i zróbmy tam miejsce na wszystko, na co zezwala nasza wiara].
[13] Benedykt XVI, List do biskupów z okazji publikacji Listu Apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” o celebracji liturgii rzymskiej ustanowionej przed reformą roku 1970, 7 lipca 2007, AAS 99 (2007) 797–798.
[Zob. przyp. 9].
[14] Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”,21 listopada 1964, n. 23, AAS 57 (1965) 27”.
[Zob. przyp. 1.].
[15] Acta et Documenta Concilio Oecumenico Vaticano II Apparando,Series I, Volumen II, 1960.
[Przypis podany w Liście odnosi się do całego tomu II, który składa się z 8 osobnych woluminów (bez indeksów i dodatków) o łącznej liczbie 5494 stron. Zawiera on wszystkie zgłoszone przed soborem vota biskupów całego świata oraz przełożonych zakonnych na wszelkie możliwe tematy. Trudno więc powiedzieć, które z nich ma się tu dokładnie na myśli. Pewną pomocą może być dodatek do tego tomu, gdzie znajdziemy zestawienie liczbowe biskupów oraz przełożonych zakonnych wypowiadających się na dany temat. Zakładam, że wypowiedzi na interesujący nas tu temat, to znaczy temat „pełnego, świadomego i czynnego uczestnictwa całego Ludu Bożego w liturgii”, znajdziemy w części XIII. O pobożności wiernych, 1. O uczestnictwie liturgicznym. Poniżej przedstawiam wspomniane dane dla tych wypowiedzi, które wydają się najlepiej pasować do wspomnianej przez Ojca Świętego kwestii:
- aktywne lub większe uczestnictwo wiernych (vota 2, 4, 5, 7, 10, 13): 42 biskupów i przełożonych zakonnych,
- znajomość swojego udziału w ofierze eucharystycznej (votum 6): 2 przełożonych zakonnych,
- Msza dialogowana (votum 9): 3 biskupów,
- wszystkie księgi liturgiczne w języku narodowym (votum 11): 1 biskup,
- oracje w języku narodowym: 1 przełożony zakonny].
[16] Pius XII, Encyklika Mediator Dei, 20 listopada 1947: AAS 39 (1949) 521–595.
[Trzeba więc, Czcigodni Bracia, aby wszyscy wierni uświadomili sobie, że ich najwyższym obowiązkiem i największym zaszczytem jest brać udział w Ofierze Eucharystycznej, i to nie w sposób opieszały, niedbały, z myślą czym innym zajętą i roztargnioną, ale w sposób tak gorliwy i czynny, by zjednoczyli się jak najściślej z Najwyższym Kapłanem, według słów Apostoła: „To w sobie czujecie, co w Chrystusie Jezusie” (80) oraz aby wraz z Nim i przez Niego składali tę Ofiarę i wraz z Nim siebie ofiarowali. (…)
Godni są więc pochwały ci, którzy pragnąc ułatwić udział ludu wiernego we Mszy i zapewnić mu zbawienniejsze skutki, dają mu do rąk „Mszał Rzymski”. A cel tego jest ten, by wierni zjednoczeni z kapłanem wspólnie się modlili tymi samymi słowami i w tym samym duchu Kościoła. Również i ci są godni pochwały, którzy się starają, aby liturgia także na zewnątrz stała się czynnością świętą, w której wszyscy obecni uczestniczą. Można to uskutecznić w rozmaity sposób: gdy albo cały lud, według rubryk, odpowiada na słowa kapłana z zachowaniem należytego porządku, lub gdy śpiewa pieśni dostosowane do różnych części Mszy świętej, lub też gdy czyni jedno i drugie, albo wreszcie gdy przy Mszy uroczystej odpowiada na przemian na modlitwy kapłana Chrystusowego i wspólnie uczestniczy w śpiewie liturgicznym.
Jednakże wszystkie te sposoby uczestniczenia w Ofierze wtedy są godne pochwały i polecenia, gdy dokładnie stosują się do przepisów Kościoła i rubryk. Ich celem jest przede wszystkim Ożywienie i wzmaganie pobożności wiernych i wewnętrznego ich zjednoczenia z Chrystusem i Jego widzialnym kapłanem oraz pobudzanie wewnętrznych uczuć i cnót, które winny upodobnić naszą duszę do Najwyższego Kapłana Nowego Testamentu.
Niemniej jednak aczkolwiek one zewnętrznym także sposobem wykazują, że Ofiarę, jako dokonaną przez Pośrednika Boga i ludzi (102), należy uważać z natury jej za dzieło całego mistycznego Ciała Chrystusa, to wszakże żadną miarą nie są one konieczne, aby zapewnić jej charakter publiczny i wspólny. Poza tym ten sposób Mszy dialogowanej nie może zastąpić Mszy uroczystej. Ta bowiem chociaż odprawiana tylko przy udziale asysty, posiada jednak szczególną godność z powodu majestatu obrzędów i świetności ceremonii, a wspaniałość jej i rozmiar niezmiernie się wzmagają, jeśli lud gromadnie i z pobożnością jest obecny, jak tego Kościół sobie życzy.
Należy także zwrócić uwagę, że mijają się z prawdą i schodzą z właściwej drogi ci, którzy idąc za zwodniczymi mniemaniami, taką przywiązują wagę do tych okoliczności dodatkowych, iż nie wahają się twierdzić, że bez nich Msza św. nie może osiągnąć naznaczonego jej celu.
Wielu bowiem wiernych nie potrafi używać Mszału Rzymskiego, choćby wydawanego w języku potocznym. Nie wszyscy też są zdolni właściwie, jak należy, zrozumieć obrzędy i formuły liturgiczne. Charakter, uzdolnienie, umysłowość ludzi są tak rozmaite i między sobą niepodobne, że modlitwy, śpiewy i obrzędy wspólnie odprawiane nie mogą wszystkich w ten sam sposób wzruszyć i nimi pokierować. Ponadto potrzeby i skłonności nie są u wszystkich jednakowe, a i u każdego nie trwają zawsze bez zmiany. Któżby więc śmiał powiedzieć, trzymając się wspomnianych uprzedzeń, że tylu chrześcijan nie może brać udziału w Ofierze Eucharystycznej i korzystać z jej dobrodziejstw? Otóż oni mogą to osiągnąć, choć oczywiście w inny sposób, dla niektórych łatwiejszy, jak np. rozważając pobożnie tajemnice Jezusa Chrystusa lub też spełniając inne ćwiczenia pobożne i inne odmawiając modlitwy, które istotą swoją odpowiadają świętym obrzędom, chociaż formą się od nich różnią].
[17] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 1, 14: AAS (56) (1964) 97, 104.
[1. Ponieważ Sobór święty postawił sobie za cel: przyczynić się do coraz większego rozwoju życia chrześcijańskiego wśród wiernych, lepiej dostosować do potrzeb naszych czasów podlegające zmianom instytucje, popierać to, co może ułatwić zjednoczenie wszystkich wierzących w Chrystusa, i umocnić to, co prowadzi do powołania wszystkich ludzi na łono Kościoła, dlatego uznał, że w szczególny sposób należy zatroszczyć się także o odnowienie i rozwój liturgii. (…)
14. Matka Kościół bardzo pragnie, aby wszystkich wiernych prowadzić do pełnego, świadomego i czynnego udziału w obrzędach liturgicznych, którego się domaga sama natura liturgii. Na mocy chrztu lud chrześcijański, „rodzaj wybrany, królewskie kapłaństwo, naród święty, lud nabyty” (1 P 2, 9, por. 4–5) jest uprawniony i zobowiązany do takiego udziału.
To pełne i czynne uczestnictwo całego ludu trzeba mieć dokładnie na uwadze przy odnowieniu i pielęgnowaniu świętej liturgii. Liturgia bowiem jest pierwszym i niezastąpionym źródłem, z którego wierni czerpią ducha prawdziwie chrześcijańskiego. Dlatego duszpasterze w całej swej działalności pasterskiej powinni gorliwie dążyć do osiągnięcia takiego udziału przez należyte urabianie wiernych.
Ale osiągnięcia tych rezultatów nie można się spodziewać, jeżeli najpierw sami duszpasterze nie będą przeniknięci duchem i mocą liturgii i nie staną się jej nauczycielami. Koniecznie więc należy zapewnić duchowieństwu odpowiednie wyrobienie liturgiczne. Dlatego Sobór święty postanowił ustalić niżej podane zasady].
[18] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 3: AAS (56), (1964) 98.
[Dlatego Sobór święty uważa, że należy podać do wiadomości niżej wymienione zasady oraz ustanowić praktyczne normy rozwoju i odnowienia liturgii.
Niektóre spośród tych zasad i norm można i należy stosować zarówno do obrządku rzymskiego, jak i do wszystkich innych obrządków, chociaż podane niżej normy praktyczne należy uważać za wiążące tylko obrządek rzymski, chyba że chodzi o takie sprawy, które z natury rzeczy odnoszą się także do innych obrządków].
[19] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 4: AAS (56), (1964) 98.
[Na koniec trzymając się wiernie tradycji, Sobór święty oświadcza, że święta Matka Kościół uważa za równe w prawach i godności wszystkie prawnie uznane obrządki i że chce je na przyszłość zachować i zapewnić im wszelki rozwój, pragnie też, aby tam, gdzie zachodzi potrzeba, zostały one roztropnie i gruntownie rozpatrzone w duchu zdrowej tradycji oraz aby im nadano nową żywotność, stosownie do współczesnych warunków i potrzeb].
[20] Missale Romanum ex decreto Sacrosancti Oecumenici Concilii Vaticani II instauratum auctoritate Pauli PP. VI promulgatum, editio typica, 1970.
[21] Missale Romanum ex decreto Sacrosancti Oecumenici Concilii Vaticani II instauratum auctoritate Pauli PP. VI promulgatum Ioannis Pauli PP. II cura recognitum, editio typica altera, 1975; editio typica tertia, 2002; (reimpressio emendata 2008).
[22] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 3: AAS (56) (1964) 98.
[Rzeczony cytat pochodzi z ustępu 4, a nie 3, jak podaje przypis. Zob. przyp. 19].
[23] 1 Kor 1, 12–13.
[24] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 26: AAS (56) (1964) 107.
[Czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz kultem Kościoła, będącego „sakramentem jedności”, a Kościół to lud święty, zjednoczony i zorganizowany pod zwierzchnictwem biskupów.
Dlatego czynności liturgiczne należą do całego Ciała Kościoła, uwidoczniają je i na nie oddziałują. Poszczególnych natomiast jego członków dosięgają w różny sposób, zależnie od stopnia święceń, urzędów i czynnego udziału].
[25] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”, 21 listopada 1964, n. 14, AAS 57 (1965) 19.
[Sobór święty zwraca się w pierwszym rzędzie do wiernych katolików. Uczy zaś, opierając się na Piśmie Świętym i Tradycji, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół, On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby tedy być zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać.
Do społeczności Kościoła wcieleni są w pełni ci, co mając Ducha Chrystusowego, w całości przyjmują przepisy Kościoła i wszystkie ustanowione w nim środki zbawienia i w jego widzialnym organizmie pozostają w łączności z Chrystusem rządzącym Kościołem przez papieża i biskupów, w łączności mianowicie polegającej na więzach wyznania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa kościelnego oraz wspólnoty (communio). Nie dostępuje jednak zbawienia, choćby był wcielony do Kościoła, ten, kto nie trwając w miłości, pozostaje wprawdzie w łonie Kościoła „ciałem”, ale nie „sercem”. Wszyscy zaś synowie Kościoła pamiętać winni o tym, że swój uprzywilejowany stan zawdzięczają nie własnym zasługom, lecz szczególnej łasce Chrystusa, jeśli zaś z łaską tą nie współdziałają myślą, słowem i uczynkiem, nie tylko zbawieni nie będą, ale surowiej jeszcze będą sądzeni.
Katechumeni, którzy za sprawą Ducha Świętego z wyraźnej woli swojej pragną być wcieleni do Kościoła, już dzięki temu pragnieniu są z nim w łączności, toteż Matka – Kościół już jak na swoich rozciąga na nich swą miłość i troskę].
[26] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 6: AAS (56) (1964) 100.
[Nie nr 6, a 26, zob. przyp. 24].
[27] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”,21 listopada 1964, n. 23, AAS 57 (1965) 27.
[Zob. przyp. 1].
[28] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o świętej liturgii „Sacrosanctum Concilium”, 3 grudnia 1963, n. 48: AAS (56) (1964) 113.
[Kościół zatem bardzo się troszczy o to, aby chrześcijanie podczas tego misterium wiary nie byli obecni jak obcy i milczący widzowie, lecz aby przez obrzędy i modlitwy tę tajemnicę dobrze zrozumieli, w świętej czynności uczestniczyli świadomie, pobożnie i czynnie, byli kształtowani przez Słowo Boże, posilali się przy stole Ciała Pańskiego i składali Bogu dzięki, a ofiarując niepokalaną Hostię nie tylko przez ręce kapłana, lecz także razem z nim, uczyli się samych siebie składać w ofierze i za pośrednictwem Chrystusa z każdym dniem doskonalili się w zjednoczeniu z Bogiem i wzajemnie z sobą, aby w końcu Bóg był wszystkim we wszystkich].
[29] Paweł VI, Konstytucja Apostolska „Missale Romanum” (3 kwietnia 1969), AAS 61 (1969) 222.
[Pragniemy w końcu niektóre z tych rzeczy, jakie dotychczas przedstawiliśmy na temat Mszału Rzymskiego, zarządzić i wprowadzić w życie. Gdy nasz Poprzednik, św. Pius V, promulgował główne (pierwsze, editio princeps) wydanie Mszału Rzymskiego, to przedstawił go ludowi chrześcijańskiemu jako swego rodzaju narzędzie jedności liturgicznej i jako świadectwo (dokument) autentycznego i religijnego kultu w Kościele. Nie inaczej i My: gdy na skutek zarządzenia Soboru Watykańskiego II włączyliśmy do nowego Mszału Rzymskiego „prawne zmiany i przystosowania” (15) – nie mniejszą wyrażamy nadzieję, że zostanie on przyjęty przez chrześcijan jako pomoc do świadczenia i umacniania wzajemnej jedności wszystkich, ponieważ przy jego pomocy, w tak wielkiej różnorodności języków, jedna i ta sama modlitwa wonniejsza od jakiegokolwiek kadzidła będzie zanoszona do Ojca Niebieskiego przez naszego najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym].
[30] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”,21 listopada 1964, n. 13, AAS 57 (1965) 18.
[Do nowego Ludu Bożego powołani są wszyscy ludzie. Toteż Lud ten, pozostając ciągle jednym i jedynym, winien się rozszerzać na świat cały i przez wszystkie wieki, aby spełnił się zamiar woli Boga, który naturę ludzką stworzył na początku jedną i synów swoich, którzy byli rozproszeni, postanowił w końcu w jedno zgromadzić. Na to bowiem posłał Bóg Syna swego, którego ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, aby był Nauczycielem, Królem i Kapłanem wszystkich, Głową nowego i powszechnego ludu synów Bożych. Na to wreszcie zesłał Bóg Ducha Syna swego, Pana i Ożywiciela, który dla całego Kościoła i dla poszczególnych oraz wszystkich razem wierzących jest zasadą zespolenia i jedności w nauce apostolskiej oraz w obcowaniu wzajemnym, w łamaniu chleba i modlitwach.
Wśród wszystkich tedy narodów ziemi zakorzeniony jest jeden Lud Boży, skoro ze wszystkich narodów przybiera on sobie swoich obywateli, obywateli Królestwa o charakterze nie ziemskim, lecz niebiańskim. Wszyscy bowiem wierni rozproszeni po świecie mają ze sobą łączność w Duchu Świętym i w ten sposób „mieszkaniec Rzymu wie, że Hindusi są członkami tego samego, co on, organizmu”. A ponieważ Królestwo Chrystusowe nie jest z tego świata, przeto Kościół, czyli Lud Boży, wprowadzając to Królestwo, nie przynosi żadnego uszczerbku dobru doczesnemu jakiegokolwiek narodu, lecz przeciwnie, wspiera i przyswaja sobie uzdolnienia i zasoby oraz obyczaje narodów, o ile są dobre, a przyjmując, oczyszcza je, umacnia i podnosi. Pamięta bowiem o tym, że winien zbierać wespół z tym Królem, któremu narody dane zostały w dziedzictwo i do którego miasta przynoszą dary i upominki. To znamię powszechności, które zdobi Lud Boży, jest darem samego Pana, dzięki temu darowi Kościół katolicki skutecznie i ustawicznie dąży do zespolenia z powrotem całej ludzkości wraz ze wszystkimi jej dobrami z Chrystusem – Głową w jedności Ducha Jego.
Dzięki tej katolickości poszczególne części przynoszą innym częściom i całemu Kościołowi właściwe sobie dary, tak iż całość i poszczególne części doznają wzrostu na skutek tej wzajemnej łączności wszystkich oraz dążenia do pełni w jedności. Dzięki temu Lud Boży nie tylko stanowi zgromadzenie rozmaitych ludów, lecz także sam w sobie składa się z rozmaitych stanów. Istnieje bowiem wśród jej członków rozmaitość – bądź to według funkcji, wyrażająca się tym, że niektórzy dla dobra braci swoich sprawują święte szafarstwo, bądź według stanu i określonego sposobu życia, polegająca na tym, że duża liczba ludzi w stanie zakonnym, dążąc do świętości bardziej stromą drogą, przykładem swym dodaje bodźca braciom. Stąd też we wspólnocie kościelnej prawomocnie istnieją partykularne Kościoły, korzystające z własnej tradycji, przy czym nienaruszony pozostaje prymat Stolicy Piotrowej, która całemu zgromadzeniu miłości przewodzi, nad prawowitymi odrębnościami sprawuje opiekę, a równocześnie pilnuje, aby odrębności nie szkodziły jedności, lecz raczej jej służyły. Stąd wreszcie między poszczególnymi częściami Kościoła istnieją więzy głębokiej wspólnoty co do bogactw duchowych, pracowników apostolskich i doczesnych pomocy. Albowiem członkowie Ludu Bożego powołani są do wzajemnego udzielania sobie dóbr i również do poszczególnych Kościołów odnoszą się słowa Apostoła: „Jak każdy otrzymał łaskę, tak niech usługuje jeden drugiemu na wzór dobrych szafarzy rozlicznej łaski Bożej”.
Do tej zatem katolickiej jedności Ludu Bożego, która jest znakiem przyszłego pokoju powszechnego i do niego się przyczynia, powołani są wszyscy ludzie i w różny sposób do niej należą lub są jej przyporządkowani zarówno wierni katolicy, jak inni wierzący w Chrystusa, jak wreszcie wszyscy w ogóle ludzie, z łaski Bożej powołani do zbawienia].
(1991), członek redakcji „Christianitas”, dr filozofii, adiunkt na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki O pojęciu tradycji. Studium krytyczne kultury pamięci (Warszawa 2017). Żonaty, mieszka w Warszawie.