Duchowość
2023.03.28 19:39

Świat włożony w ziemię

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

Zazwyczaj opisywane w Ewangelii cuda uderzają cielesnym konkretem. Najpierw jest krew, ślina, gnijące ciało. Później następuje spotkanie Świętego z bolejącą tkanką. Dotyk Boga sięga prochu i mięsa. Odnowienie staje się namacalne. Przewyższa naturę, ale jej nie pomija; wręcz przeciwnie, wchodzi w jej struktury i przyjmuje jej dynamikę życia.

Ilekroć czytam Ewangelię, dojmujący zdaje mi się mnie ten właśnie, historycznie urealniony aż po „fizjologiczność”, aspekt bliskości Boga. Wyobrażam sobie pot spływający po karku i plecach, piach gryzący stopy i zmęczenie drogą podczas przemierzania kolejnych miast i wiosek. Ciało daje znać o swoim ciężarze. Jest jednak na tej drodze miejsce, w którym skóra i kości, zmęczone i zużywające się każdego dnia wędrówki, powracają do źródła życia. Wychodzimy na górę Tabor. Ciało Jezusa, pozostając fizycznym ciałem, opuszcza powszechne prawo wyczerpywania; przekracza „postać tego świata, który przemija” (zob. 1 Kor 7,31).

Przyznam, że opis tego, jak oblicze Jego zajaśniało jak słońce (Mt 17,2) zawsze stanowił wyzwanie dla mojej wyobraźni. W ciągu kilku lat dane mi było wprawdzie poznać jego tradycyjną duchową wykładnię, zresztą niezwykle głęboką, jednak nie chciałem zbyt szybko przechodzić ponad historycznością wydarzenia na górze Tabor. Wierzę bowiem, że opowieść o przemienieniu nie jest mitem, ale świadectwem. Oznacza to, że ten dzień naprawdę nastąpił. Jezus rzeczywiście przemienił się przed nimi (Mt 17,2), tam, na górze, o konkretnej porze, w blasku słońca, które na parę chwil zostało przyćmione jasnością Jego ludzkiej twarzy. „Myśmy to słyszeli i widzieli”, zapewnia 2 List św. Piotra, „bo byliśmy tam z Nim” (zob. 2 P 1,18). Ontes – mówi grecki oryginał. A więc, byli obecni właśnie tam, rzeczywiście, ciałem i świadomością.

Przemienienie, widziane oczyma człowieka uformowanego przez ściśle naukowy obraz świata, jest czymś nie do przyjęcia. Stanowi przecież wyrwę w czysto fizykalnym ujmowaniu świata. Łatwiej jest, być może, przyjąć cuda dokonujące się wewnątrz fizjologii. Możemy jakoś „wczuć się” w nerwy, którym przywracane jest właściwe działanie, albo w tkankę, w której proces zepsucia jakoś się cofa. Tymczasem czytając świadectwa przemienienia na górze Tabor, współczesny umysł odruchowo przypisuje jego uczestnikom swego rodzaju subiektywną wizję mistyczną, złudzenie, albo wprost zawieszenie historyczności opisu na rzecz wyłącznie metafory spraw duchowych. Wymagania wiary są jednak wobec tych spraw bezwzględne: Jezus przemienił się przed nimi (Mt 17,2).

Pod tym względem po raz kolejny nie zawiódł mnie św. Hieronim ze Strydonu. Jego komentarz do opisu przemienienia nie rzuca się pośpiesznie na ascetyczną symbolikę (która bezsprzecznie też jest zawarta w literackiej i katechetycznej szacie Ewangelii), ale skupia się na obronie realności ciała Jezusa. Była to fizyczność przeobrażona, lecz tak samo obecna tu i teraz, zajmująca przestrzeń natury i świata, widzialna, potencjalnie dająca się dotknąć. Nawet Jego szaty stały się olśniewające jak światło (Mt 17,2), co oznacza, że Bożemu światłu uległa cała materia, włącznie z włóknami białej wełny. Czytając komentarz św. Hieronima, uświadomiłem sobie, że wydarzenie przemienienia, które przekroczyło siódmy dzień stworzenia (por. Łk 9,28), jest paradoksalnie głęboko zanurzone w sprawy materii.

Wynika z tego jeszcze jeden wniosek: Jezus przemienił się wobec uczniów realnie, a nie metaforycznie czy czysto mistycznie. Tym samym wiemy, że nie można przeskakiwać ponad realnością świata w uduchowienie. Tak jak Ewangelia nie jest przekazem mitologicznym, ale relacją z wydarzenia oraz obecności, które miały miejsce w określonym punkcie dziejów, nawet wtedy, gdy Pismo mówi o tym w danej konwencji literackiej, tak też duchowość nie może odrywać się od poznania istnienia oraz osadzenia w rzeczywistości. Podobnie obecność Jezusa w chlebie i winie eucharystycznym, która nie zależy od ustanowienia języka, lecz po prostu  j e s t.

Co widok jaśniejącego jak słońce Jezusa mógł uświadamiać trzem obecnym tam uczniom? Wyobrażam sobie, że pozostał (bo musiał przecież pozostać) pewną wyrwą w ich przyziemnym sposobie myślenia o istnieniu świata. Nieco później uczniowie zobaczą to samo ciało Pana w stanie agonii. Będą patrzeć na dogorywające ludzkie mięso, na rozlewającą się krew i śmiertelne drgawki, ale pamięć po czystej, jasnej fizyczności nie zniknie z ich umysłów. Zapewne będzie powracała jako wzrastająca świadomość tego, „jak bardzo Bóg umiłował świat” (por. J 3,16). Tak bardzo, że wyznaczył mu nie tylko rolę nie tylko świadczenia o Stwórcy, ale także drogę do czegoś nowego.

Poprzez to bowiem, napisze później Apostoł Paweł, co zostało stworzone, gdy świat zaczął istnieć, poznaje się to, co w Nim niewidzialne (Rz 1,20). I chociaż, jak mówi obietnica, przeminą słońce, gwiazdy, rzeki i ciało, to głęboka ich istota zostanie przeniknięta Bogiem. Życie, którego można w jakiejś mierze dotknąć poprzez kontemplację rzeczy materialnych, nie zatrzymując się jednocześnie na materii, stanie się kiedyś jawne w pełnej okazałości. Opadnie dawna skorupa, jakkolwiek piękna, aby mogło rozwinąć się to, do czego materia została powołana od początku. Są ciała niebieskie i ziemskie, lecz inne jest piękno ciał niebieskich, inne ziemskich (1 Kor 7,40).

Trzej uczniowie oglądali to światło wyłaniające się z kształtu obecnego świata jak kwiat, który wyrasta z pustynnej ziemi. Widzieli, że realny świat, który poprzez swoje istnienie odnosi człowieka do Stwórcy i wzbudza wdzięczność, jest dopiero ziarnem. Niech się uradują i zazielenią stepy (Iz 35,1).

Michał Gołębiowski

-----

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Michał Gołębiowski

(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.