Doskonałość czynu ludzkiego wymaga, by zasady rozumu kierowały także uczuciami
(św. Tomasz z Akwinu, S. th., I-II, q. 24, a. 3, co.)
Szeroko rozumiana kultura naszych czasów odeszła daleko od rozumu na rzecz skoncentrowania się na sferze uczuciowej człowieka[1]. Współczesna psychologia wręcz nakazuje nam życie w zgodzie z własnymi uczuciami (naturalizmem zostały skażone praktycznie wszystkie nauki społeczne). Odpowiednie wyrażanie emocji ma mieć kluczowe znaczenie dla zachowania zdrowia psychicznego i właściwego odbioru rzeczywistości. Pojawia się także, szczególnie w obszarze psychoterapii[2] tendencja do “manipulowania” przy emocjach, która może wydawać się sprzeczna z postulatem poddania się im. A wszystko w imię samorealizacji, rozumianej jako szukanie samego siebie. W obszarze wychowania, a nawet kształcenia, oddziaływanie na sferę uczuciową stało się priorytetem, by się o tym przekonać wystarczy wziąć udział w pierwszym lepszym szkoleniu skierowanym do nauczycieli lub poczytać regulacje wewnątrzszkolne dotyczące np. wychowania. Właściwie nie mówi się o usprawnianiu człowieka w rozpoznawaniu dobra moralnego, o kształtowaniu charakteru poprzez pracę nad cnotami, o konieczności opierania swoich sądów na rozumie, który winien opierać się na prawie odwiecznym, a nie na ulotnych emocjach.
Na próżno jednak szukać we współczesnej psychologii, czy innych naukach zajmujących się emocjami (filozofii, neurobiologii) jasnego, ścisłego i systematycznego wykładu na temat uczuć[3]. Oczywiście wśród zalewu książek psychologiczno-pedagogicznych, które dotykają tematu uczuć, znajdują się i pozycje godne polecenia, ale są one w zdecydowanej mniejszości. Sytuacja ta jest jednym z przejawów odejścia od antropologii opartej na realistycznej filozofii, odejścia od prawdy o człowieku, takim jakim on jest w swej istocie. Dzisiaj człowieka postrzega się najczęściej jako byt złożony wyłącznie z materii, negując jednocześnie istnienie duszy wraz ze wszystkimi jej działaniami.
Czy jesteśmy zatem skazani na różne zsekularyzowane koncepcje psychologiczne oderwane od pytania o to, jak się rzeczy mają naprawdę?
W szkicu tym chcę przybliżyć koncepcję uczuć, która spełnia kryteria jasności i systematyczności, a jej twórcą jest trzynastowieczny Mistrz, św. Tomasz z Akwinu, który zawarł ją głównie w Sumie teologicznej[4]. Celem, który sobie postawiłem, jest przybliżenie tego zagadnienia tym osobom, które chciałby wykorzystać tę wiedzę w swojej pracy wychowawczej, czy to jako rodzice, czy też jako nauczyciele. Być może, dla niektórych z nich, będzie to przyczynek do sięgnięcia po bardziej systematyczne i pogłębione opracowania tego tematu, czy wreszcie do dzieł samego Mistrza z Akwinu. Co daj Boże!
Władze duszy
Akwinata przyjmuje, że naczelną zasadą wszystkich bytów żyjących jest dusza, która stanowi ich formę substancjalną. Dusza nie jest poznawalna bezpośrednio, ale poprzez swoje przejawy. Dusza ludzka, poza działaniami właściwymi także duszy wegetatywnej (wzrost, odżywianie, rozmnażanie) i zmysłowej (poznawanie i pożądanie), jest źródłem życia umysłowego. Jako dusza rozumna może ujmować także to, co niematerialne i ogólne, a zatem dążyć do prawdy i dobra. Dusza ludzka, będąc zdolną do zupełnego oderwania przedmiotu swojego poznania od materii, sama jest niematerialna i samoistna (nie może ulec zniszczeniu — jest nieśmiertelna). Dusza rozumna jest bezpośrednio stwarzana przez Boga i choć jest samoistna to dla swego dopełnienia potrzebuje ciała. Człowiek (jedna substancja całkowita) to nierozerwalne złożenie duszy i ciała. Nie należy jednak traktować ciała wyłącznie jako narzędzia duszy, gdyż ciało i dusza posiadają wspólne działania, które należy przypisywać całemu człowiekowi. Mamy tu do czynienia z jednością substancjalną.
O władzach duszy
Dusza jest jedna, ale działa w sposób wieloraki poprzez swoje władze. Pośredniczą one między duszą i jej działaniem, są niejako narzędziami duszy. Można określić pewien porządek władz. Jeśli bierzemy pod uwagę zależność jednej władzy od drugiej, to władze umysłowe stoją ponad zmysłowymi, a te nad władzami wegetatywnymi. Sytuacja będzie wyglądała odwrotnie, gdy za punkt wyjścia przyjmiemy kolejność występowania tych władz w rozwoju biologicznym. Pewne czynności duszy mogą obyć się bez narządów cielesnych (myślenie, chcenie - akty czysto duchowe, które pozostają w duszy aktualnie nawet po odłączeniu od ciała), inne potrzebują ciała (np. widzenie). Wszystkie władze duszy wynikają z istoty duszy, jako jej naturalne właściwości.
Św. Tomasz z Akwinu opisuje pięć rodzajów władz: 1) władza wegetatywna, 2) władza zmysłowa (czucie), 3) władza umysłowa, 4) władza pożądawcza (dążenie do czegoś), 5) władza lokomocyjna (ruch umożliwiający osiągnięcie danej rzeczy; poruszenie ku dobru lub też od zła, do dobra jest się przyciąganym, zaś od zła jest się odpychanym).
Należy pamiętać, że choć wyodrębniamy poszczególne władze, to jednak zawsze działa dusza poprzez swoje władze, a nie jakieś części oddzielone od całości.
Poznanie i pożądanie mogą zachodzić, bądź na poziomie zmysłowym (materii i fizjologii), bądź też poziomie umysłowym (czerpie ze zmysłów, ale obejmuje to, co ponadzmysłowe). Poznanie ma swój początek we władzach zmysłowych, jednak same akty poznania intelektualnego nie są funkcją narządów cielesnych. W procesie poznania następuje niejako odbicie podobieństwa poznawanego przedmiotu w podmiocie poznającym (kierunek: od przedmiotu do podmiotu). W przypadku pożądania sytuacja jest odwrotna, podmiot zbliża się lub odsuwa od przedmiotu w zależności od tego, czy mu on odpowiada, czy też nie.
Do władz poznawczych należą władze zmysłowe (zmysły zewnętrzne: wzrok, smak, dotyk, słuch, węch i zmysły wewnętrzne: zmysł wspólny, pamięć, wyobraźnia, instynkt) i umysłowe (umysł czynny i bierny). Zmysły poznają tylko poszczególne rzeczy. Władze umysłowe posługują się zmysłowymi. Poznanie rozpoczyna się od władz niższych, ale dąży ku umysłowemu ujęciu rzeczy; na początku poznajemy konkretne, jednostkowe przedmioty, dążymy jednak do poznania ich ogólnych własności. Informacje pochodzące od poszczególnych zmysłów zbierane są przez zmysł wspólny — to tu jest początek i koniec wszystkich przemian uczuciowych.
Pamięć przechowuje ujęcia lub przedstawienia, które nie są odbierane przez zmysły. Rozpoznaje ona rzeczy już uprzednio poznane. Wyobraźnia („skarbiec form odebranych przez zmysły”) odnosi się do wyobrażeń zawartych w pamięci, uprzedmiotawia poznane obrazy. Wspólnym podłożem dla pamięci i wyobraźni jest działanie zmysłu wspólnego. Oceny rzeczy jako użytecznych lub szkodliwych dla zmysłowej natury dokonuje władza „oceny zmysłowej”, w wypadku człowieka jest to władza osądu myślowego. Dostrzega ona przedstawienia, których zmysł nie odbiera. U człowieka sfera emocji krzyżuje się ze sferą rozumności, co nie ma miejsca u zwierząt, gdzie działa bezrefleksyjny instynkt.
Akt umysłowego poznania dokonywany jest bezpośrednio przez intelekt czynny i intelekt bierny. Pierwszy wydobywa z materiału wrażeniowego te treści, które zaktualizują do poznania intelekt bierny. Intelekt bierny ma charakter receptywny. Wartość poznania wynika z tego, że pozwala nam ono poznać prawdę.
Poznanie wywołuje w podmiocie poznającym pożądanie. Dążenie do kochania dobra poznanego umysłem jest pożądaniem rozumowym, czyli wolą, która skłania się do tego, co przedstawił jej umysł, a w czym odnajduje ona jakieś dobro ogólne. Przedmiot woli nie musi jednak być zawsze dobrem rzeczywistym, a jedynie ujętym jako dobro. Dobra ponadzmysłowe możemy poznać poprzez dobra zmysłowe, których poznanie jest dla człowieka łatwiejsze. Uczuciowość (zmysłowość) to pożądanie zmysłowe odrębne od pożądania umysłowego. Odnosi się ono do poruszenia zmysłowego.
Uczucia
Św. Tomasz na określenie aktów zmysłowej władzy pożądawczej używa słowa passio, które tłumaczymy jako uczucie, choć w języku łacińskim termin ten ma nieco inne znaczenie niż polskie „uczucie”[5]. W każdym razie uczucie to nie jest jedyny sposób „odczuwania” właściwy ludzkiej duszy. Uczuciom w sensie właściwym zawsze towarzyszy przemiana cielesna[6], dlatego wiążemy je przede wszystkim z dążeniami władz zmysłowych, choć i na poziomie władz intelektualnych możemy mówić o pewnym rodzaju uczuć, które w tym wypadku są prostymi aktami woli, np. radość, która nawet nie musi się zawsze łączyć z przyjemnością zmysłową. Zasadniczo jednak w odniesieni do woli, która odnosi się zawsze do dobra czy zła ogólnego, możemy mówić tylko o radości i smutku. Warto już w tym miejscu zasygnalizować jedną rzecz. „Dobro i zło rozpatrywane na poziomie uczuciowości nie są tym samym, co dobro i zło moralne. Kategorie dobra i zła moralnego zawsze związane są z ocenami rozumu.”[7] W każdym razie uczucia stanowią rzeczywistości bardzo złożone, bo wywołują zmiany zarówno w organizmie, jak i w psychice człowieka. Ich przedmiotem jest to, co ukazuje się zmysłom jako dobro lub zło.
Św. Tomasz analizując uczucia od strony psychologicznej wskazuje na dwa elementy: (1) poruszenie władzy pożądawczej i (2) przemianę cielesną. Oba te składniki tworzą całość. Podmiot dostrzega określone dobro (zło) i do niego się zbliża (ucieka) - pożądanie rozpoczyna się od (3) poznania. To poruszenie zmysłów wywołuje konkretne zmiany w organizmie (np. związane z pracą serca, płuc, jelit). Można wyróżnić uczucia cielesne (początek w organizmie, skutek w zmysłach: poznanie i pożądanie, np. głód, ciepło, choroby) i uczucia zmysłowe (początek w poznaniu zmysłowym, a następnie pożądanie i skutek cielesny).
Św. Tomasz przyporządkowuje uczucia odpowiednim władzom. Z pożądaniem zmysłowym wiąże dwa gatunki władz: 1) pożądliwość, która jest uleganiem działaniu; dążenie do tego, co właściwe i unikanie tego, co szkodliwe 2) gniewliwość, która jest działaniem; gotowość do stawienia czoła przeszkodom, które stanęły na drodze do osiągnięcia czegoś, w czym dusza znalazła upodobanie; jej przedmiot to trud i przeciwności, które chce je przezwyciężyć. Władza gniewliwa jest bliższa rozumowi i woli niż pożądliwość, gdyż często, aby osiągnąć założony cel (podjęcie trudu), musi zrezygnować z przyjemności. Można nawet powiedzieć, że jest ona obrończynią władzy pożądliwej. „Tak na przykład gniew, będący uczuciem władzy gniewliwej, rozpoczyna się od doznania smutku, który znajduje się w pożądliwości. Po dokonaniu zemsty gniew kończy się radością. Która również znajduje się w tej władzy”[8].
A zatem na pożądanie zmysłowe składają się gniewliwość i pożądliwość jako dwie odrębne władze człowieka, których przejawami są właściwe im uczucia. Akwinata, bazując na doświadczeniu antropologicznym, wyróżnia jedenaście podstawowych uczuć. Jeśli chodzi o uczucia władzy pożądliwej, są to: miłość (pierwsze z uczuć, żródło pozostałych) i nienawiść (rodzi się, gdy pożądanie staje przed rzeczą złą), pożądanie i wstręt (powstaje, gdy zło zmysłowe jest nieobecne w dziedzinie uczuć pożądliwych), radość i smutek/bólu (rodzi się wobec zła, które wywołało nienawiść i wstręt, ale stało się nieuniknione). Przedmiotem pierwszego członu każdej pary jest dobro, przedmiotem drugiego — zło. W przypadku uczuć władzy gniewliwej (bojowe) wyróżniamy: nadzieję (ukierunkowana jest ona na dobro trudne, ale możliwe do osiągnięci) i rozpacz (dobro wydaje się nieosiągalne), odwagę/zaufanie (zło jawi się jako przezwyciężalne) i bojaźń (zło jest realne, wydaje się niemożliwe do pokonania) oraz gniew (rodzi się wobec zła już obecnego, na które człowiek się nie zgadza i próbuje mu przeciwdziałać). W wypadku władzy gniewliwej dobro i zło związane jest z trudem i wysiłkiem, który trzeba podjąć. Uczucia powstające wobec zła są zawsze późniejsze do uczuć odniesionych do dobra. Pierwsze pojawiają się uczucia pożądliwe, a dopiero póżniej uczucia popędliwe. Jako ostatnie, po usunięciu odpowiednich przeszkód, występują znów uczucia pożądliwe.
Uczucia a ocena moralna czynów ludzkich
Wszystkie uczucia odnoszą się do dobra i zła. Powiedzieliśmy już, że uczucia są to bierne poruszenia, które aktualizują się pod wpływem zmysłowych władz duszy rozumnej (bezpośrednio uczucia pochodzą od zmysłowych władz pożądawczych). Stan emocjonalny dotyczy całej osoby, towarzyszyć mu mogą aktywności wyższych władz umysłowych (np. wyobraźnia może wpływać na sposób przeżywania emocji, a wola może porywać za sobą uczucia poprzez pragnienie wzniosłych rzeczy). Tak jak aktom woli i rozumu towarzyszy pewien element uczuciowy, tak w uczuciach większy lub mniejszy udział mają władze rozumne.
Ocena moralna zawsze jest związana z działaniem władz umysłowych: rozumu i woli. Uczucia są gatunkowo moralnie dobre lub moralnie złe w zależności od swojego przedmiotu, dopiero gdy bierze w nich udział rozum i wola. Uczucia odgrywają określoną i bardzo ważną rolę w życiu i działaniu człowieka, muszą jednak być one podporządkowane rozumowi, gdyż same z siebie nie są w stanie objąć wszystkich duchowych treści jego egzystencji.
Sfera uczuciowa stanowi często istotną pobudkę dla działań podejmowanych przez człowieka, dlatego praca nad nią jest tak ważna w całym procesie wychowania. Wychowanie winno prowadzić do takiego współdziałania władz umysłowych i zmysłowych, aby rozum i wola mogły w pełni korzystać z bogactwa sfery uczuciowej człowieka. Można chyba powiedzieć, że złe uczucia to takie, które wyłączone są spod kierownictwa rozumu. Emocje mają ułatwiać nam racjonalne działanie. Celem nie jest zatem zniszczenie uczuć, ale przesiąknięcie ich pierwiastkiem racjonalnym. Władze umysłowe nie zmieniają struktury bytowej uczuć, ale mogą je wychowywać np. poprzez rozwój cnót, czyli trwałych dyspozycji do dobrego działania.
Artur Górecki
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
-----
[1] Współczesna psychologia rozdziela emocje i uczucia, traktując je często jako przeciwległe bieguny tego samego kontinuum, przebiegające od prostych emocji takich jak np. strach, wstręt, poprzez emocje złożone, w których ważną rolę odgrywają wcześniejsze doświadczenia, aż do najbardziej złożonych uczuć, takich jak np. przyjaźń czy miłość. Emocje mają być krótkotrwałe, a uczucia względnie trwałe. Mówi się też czasami, że uczucia stanowią przeżycie siebie jako podmiotu, z którym coś się dzieje. Pozostajemy przy klasycznej terminologii, przyjmując, że uczucia obejmują całą treść omawianej rzeczywistości, podczas gdy pozostałe nazwy w pewien sposób tę treść zawężają.
[2] Niestety widać to czasami nawet w duszpasterstwie, szczególnie gdy próbuje się wykazać, że chrześcijaństwo lepiej wyraża się poprzez serce niż rozum i wolę, dokonując tym samym nieuprawnionego ich przeciwstawienia.
[3] Niejednoktrotnie badacze ograniczają się do stwierdzenia, iż zjawiska emocjonalne nie stanowią jednorodnej kategorii stanów organizmu i że nie posiadamy dla nich unifikujących kategorii teoretycznych.
[4] Kwestie te zawarte są głównie w Sumie Teologicznej I - II, w kwestiach 22 — 48, łącznie 132 artykuły. Dla przejrzystości wywodu ograniczam aparat krytyczny do niezbędnego minimum. Bardzo pomocną w porządkowaniu materiału była dla mnie książka Justyny Fiołek „Świat uczuć u świętego Tomasza z Akwinu”, Warszawa 2017, której wpływ widoczny jest w tym tekście. Inne warte uwagi pozycje to: Krąpiec M.A., Psychologia racjonalna, TN KUL, Lublin 1996; A. Maryniarczyk, K. Stępień, P. Gondek (red.), Osoba i uczucia, PTTA, Lublin.
[5] Łacińska passio, akcentująca bierny charakter uczuć, czasami oddawana była poprzez termin „doznanie”.
[6] Wg. św. Tomasza z Akwinu aniołowie, którzy są pozbawieni ciała, nie odczuwają stanów emocjonalnych.
[7] ks. T. Stępień, Wprowadzenie do antropologii filozoficznej św. Tomasza z Akwinu, wyd. elektroniczne, s. 99.
[8] J. Fiołek, dz. cyt., s. 56
Artur Górecki (1975) doktor historii, ukończył także studia filozoficzno-teologiczne i zarządzanie oświatą; autor książek poświęconych historii społecznej i życiu religijnemu w XIX i na początku następnego stulecia, artykułów, przyczynków naukowych i recenzji; współzałożyciel i redaktor czasopisma WychowujMy!; nauczyciel i wieloletni dyrektor placówek edukacyjnych różnych szczebli; dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego i Podstaw Programowych w MEiN; propagator edukacji klasycznej.