Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, wg najnowszej wersji z 2002 roku, mówi w p. 40:
“Należy więc przywiązywać wielką wagę do śpiewu w celebracji Mszy świętej, z uwzględnieniem mentalności ludów i możliwości każdego zgromadzenia liturgicznego. Chociaż nie zawsze jest konieczne, np. we Mszach codziennych, stosowanie śpiewu we wszystkich częściach z natury swej przeznaczonych do śpiewu, ze wszech miar należy dbać o to, by nie zabrakło śpiewu usługujących i ludu podczas Mszy świętych celebrowanych w niedziele i nakazane święta. W doborze natomiast części śpiewanych należy przyznać pierwszeństwo elementom ważniejszym, zwłaszcza tym, które winny być wykonywane przez kapłana, diakona albo lektora, z odpowiedziami ludu, lub też wspólnie przez kapłana i lud.”
Jakie to są części z natury przeznaczone do śpiewu? Z tych wspólnie wykonywanych przez kapłana i lud to z pewnością z tzw. części stałe: Panie zmiłuj się, Chwała na wysokości, Wierzę w Boga, Święty…, Ojcze nasz, Baranku Boży. A z tych wykonywanych wyłącznie przez kapłana? Tutaj należałoby wskazać przede wszystkim trzy modlitwy przewodniczącego - kolektę, nad darami ofiarnymi i po Komunii, a także prefację.
Nie bez smutku zauważam, że nowy Papież, Leon XIV, zarówno we Mszy na zakończenie konklawe jak i w Mszy inaugurującej jego posługę Piotrową (niedzielnej przecież!) wszystkie przed chwilą wymienione elementy Mszy recytował.
Jakie mogą być tego przyczyny? Nie jest nią najpewniej brak umiejętności, co jak się wydaje było przypadłością jego poprzednika. Na swojej Mszy inauguracyjnej Leon XIV śpiewał m.in. konkluzję Kanonu (Per Ipsum), wezwanie do Modlitwy Pańskiej i uroczyste błogosławieństwo końcowe.
Może zatem chodziło o to, aby liturgia nadmiernie się nie przedłużyła? Nie sądzę, aby odśpiewanie przez Papieża tych modlitw zabrało dodatkowo więcej niż 5 minut, ale niewątpliwie zauważalne jest dążenie do takiego organizowania celebracji papieskich, aby nie były zbyt długie. Przykładem takiego działania w układzie liturgii Mszy inauguracyjnej jest radykalne ograniczenie obrzędu homagium.
Swoją drogą zwróćmy uwagę, że w przypadku Leona XIV cała ta celebracja nie trwała dłużej niż dwie i pół godziny. Czy to dużo? W porównaniu do przeciętnej długości niedzielnej Mszy parafialnej w Polsce - sporo. Inauguracja posługi Piotrowej to jednak nie jest zwykła, niedzielna Msza parafialna. Zresztą i dla takich Mszy standard w innych krajach potrafi być zdecydowanie odmienny. Moja żona była przez kilka tygodni na wolontariacie misyjnym na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Tam dwie godziny dla niedzielnej Mszy to było minimum. Przy większym święcie parafialnym zdarzyło się solidne przekroczenie trzech godzin.
Może warto też wspomnieć, że razem z żoną parę tygodni temu, w oktawie Wielkanocy, uczestniczyliśmy w uroczystości złożenia ślubów wieczystych przez mnicha w pewnym opactwie benedyktyńskim. Zaczynająca się od tercji a kończąca sekstą celebracja trwała równo trzy godziny. Swoją droga warto wspomnieć, że główna część samej liturgii ślubów, wymagała od celebrującego ją opata śpiewania daleko większej ilości modlitw niż tylko te mszalne. I wszystkie je odśpiewał!
Parę dni temu Leon XIV przyjmując duchownych z katolickich Kościołów Wschodnich, nawiedzających Rzym z okazji Roku Jubileuszowego powiedział do nich:
“Jak bardzo potrzebujemy odzyskać poczucie misterium, tak żywe w waszych liturgiach, które angażują całą istotę człowieka, opiewają piękno zbawienia i wzbudzają zdumienie nad boską wielkością, która obejmuje ludzką małość! Jak ważne jest, byśmy także w Kościele zachodnim na nowo odkryli sens prymatu Boga, wartość mistagogii, nieustannego wstawiennictwa, pokuty, postu, płaczu za grzechy własne i całej ludzkości (penthos), tak typowych dla duchowości wschodniej! Dlatego tak ważne jest, byście zachowali swoje tradycje, bez osłabiania ich, na przykład ze względu na wygodę i praktyczność, aby nie zostały skażone duchem konsumpcjonizmu i utylitaryzmu.”
Ojcze Święty! Verba docent, exempla trahunt! Żebyśmy mogli odzyskać to poczucie misterium także na Zachodzie, żebyśmy na nowo odkryli prymat Boga i nie poddali się duchowi utylitaryzmu, także tego “duszpasterskiego”, celebrując Msze, śpiewaj to co z natury przeznaczone jest do śpiewu.
Piotr Chrzanowski
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.