Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
A może prawdą jest to, co od dawna przedstawiano nam jako oczywistość: dzieje Boga i człowieka są prostą opowieścią rodzinną?
Któregoś dnia przyćmiło ojca, tak że wyszedł do ogrodu, wziął w ręce piłę i porżnął jabłoń. Słońce przestało prześwitywać przez gałęzie i liście, już nie oglądaliśmy go w ten sposób, co kiedyś. Przychodzili ludzie zmęczeni pracą, umorusani ziemią, pachnący trawą, spuszczali wzrok, nie dowierzali.
A więc ojciec zniszczył drzewo; jak sam później przyznał – nie pamiętał dlaczego, ale potem przyszedł poranek, kiedy inny Ojciec naprawił jabłoń. Z kikutów zaczęły wyrastać gałązki, a te, które wcześniej oszczędził los, wypuściły kwiaty, najpierw chorowite, później zdrowe, tak że patrzyliśmy zdumieni na życie, mówiąc sobie: „Ach, to tak, czyli o to chodzi w tych całych powtórnych narodzinach”.
Wcześniej nie znaliśmy przecież źródeł odrodzenia; jedliśmy owoce, ale nigdy nie zostaliśmy wtajemniczeni w prorocze pieśni. Jabłoń po prostu tam rosła, zawsze i zwyczajnie, obecna, odkąd moja rodzina sięgała pamięcią, zasadzona w dniu, w którym mama przyszła na świat (taka to historia „rodzinnej odwieczności”).
I oto życie wywołało w nas zbawienną skruchę. Niedługo później ojciec, chcąc odkupić swoje winy, kupił gruszę i porzeczkę. Pracowaliśmy w ogrodzie przez cały dzień, aż wszystkich nas zalał zmrok.
* * *
Następnego roku również przyszła wiosna, a następnie lato.
Zniszczona jabłoń zakwitła na nowo. Prawdę mówiąc, nikt się tego nie spodziewał, nikt na to nie czekał i nie żywił nadziei. Gałęzie nie były już rozłożyste, tak jak wcześniej, odrastały raczej w dziwnym strzelistym układzie, jakby wznosiły się do góry, ku niebu. Na tym mógłbym zakończyć swoją opowieść. Zastanawia mnie jednak, czy ktokolwiek uwierzy w to, że ta sama jabłoń, wcześniej porżnięta, wystająca z ziemi jak wetknięty na tym miejscu suchy kij, nie dająca nadziei tym, którzy dobrze znają życie ogrodu, zaczęła dawać owoce, słodsze i bardziej dorodne, niż wcześniej. I czy ktoś zdobędzie się na to, aby zaufać na słowo, że jest to prawdziwa historia…
Któregoś dnia stanąłem pod tą jabłonią, spojrzałem w niebo i uniosłem puste, ubrudzone ziemią ręce.
in sinu meo abscondi verba oris eius
Hi 23,12
Michał Gołębiowski
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.