Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
+
Rocznica Poświęcenia Kościoła
Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau
Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault
(Fontgombault, 12 października 2023 r.)
Hodie in domo tua oportet me manere.
Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu.
(Łk 19,5)
Drodzy Bracia i Siostry,
Moi Najdrożsi Synowie!
Oto Pan zwraca się z prośbą do Zacheusza. Jak rozumieć tę prośbę? Czy jest ona taktowna? Pan zdaje się nalegać: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19,5). Zwierzchnik celników i poborca podatków bez zastanowienia spełnia prośbę Pana i z wielką radością przyjmuje Go u siebie.
Co jednak oznaczało to „u siebie”?
Zacheusz przede wszystkim był u siebie w swojej komorze celnej – może lepiej powiedzieć „w swojej kryjówce” – czyli w miejscu, w którym on sam oraz jego podwładni, w imieniu Rzymian i z ich nadania, pobierali i gromadzili pieniądze. Tę pracę sam sobie wybrał; być może nawet kupił od władz ten urząd za wielką cenę. Upodlenie się przez pracę w służbie okupanta wywoływało głęboką pogardę u jego współbraci. Do tego dochodził rozpowszechniony wśród celników zwyczaj domagania się kwoty większej niż należna. Celnicy byli więc postrzegani jako oszuści, którzy wzbogacali się kosztem bliźnich. Już św. Jan Chrzciciel wzywał ich do dokonania rachunku sumienia w tej kwestii i działania zgodnie ze sprawiedliwością: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono” (Łk 3,13). Lecz oni nie przejmowali się tym. Pieniądze i zysk – to był ich bóg. Nie dbali ani o bliźniego, ani o Boga, który jest sędzią sprawiedliwym.
A zatem to, że Jezus interesuje się takimi ludźmi, budziło zdumienie, wywoływało zarzuty i krytykę. „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” (Mt 9,11) szeptali faryzeusze. Te wyrzuty pojawiły się właśnie wtedy, gdy Jezus zaprosił człowieka imieniem Mateusz, który siedział w komorze celnej, aby poszedł za Nim.
Usłyszawszy te zarzuty, Pan odpowiedział:
Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mt 9,12-13).
Podobnie jak Mateusz, który zostawił swój stół, aby pójść za Jezusem, Zacheusz zostawił swoją komorę, aby choć zobaczyć Jezusa. Nie dołączył się do tłumu. Ewangelia tłumaczy to tym, że był „niskiego wzrostu” (Łk 19,3). Być może jednak najważniejszy był tu wstyd? Przecież wszyscy ci ludzie znali go aż za dobrze. Może po prostu bał się ich?
Jednak te pierwsze kroki w stronę Jezusa są świadectwem mocy łaski działającej w sercu Zacheusza!
Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. (…) Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6,21, 24).
A zatem Zacheusz wyrzekł się swego bożka i zaczął zdążać do Boga prawdziwego. Jeszcze nie odnalazł prawdziwego szczęścia. Jego serce potrzebowało pociechy w osamotnieniu. I jak wielu innych, o których napisano w Ewangeliach, to właśnie u Jezusa spodziewał się znaleźć odpowiedź, której oczekiwał. Miał nadzieję, że u Niego będzie mógł prawdziwie zbudować albo odbudować swój dom.
Jednak samo zobaczenie Jezusa nie wystarcza:
Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie!»", a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. [Gdy] potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki (Łk 6,46-49).
Dom zbudowany na skale albo na piasku – czyż nie jest to obraz ludzkiego życia? Budować na piasku, to posadowić swoje życie na nicości, na tym, co ruchome i pozbawione stałych punktów orientacyjnych, na uczuciach i wrażeniach. To przede wszystkim odsunąć na bok skarb i skałę, którymi najpierw jest Bóg, ale są nimi także bliźni.
Aby budować na skale, trzeba dokonać wyboru, aby nie budować samego siebie i dla siebie. Trzeba umieć uciekać się o pomoc do Boga i do bliźniego. Trzeba iść w świetle, które daje Kościół i jego tradycja.
Spotkanie z Bogiem, z Kościołem, z bliźnim pozwoli wpuścić światło do ciemnych zakamarków naszych domów i naszych serc. Zacheusz się na to zgodził. Poszedł do Jezusa z otwartym sercem, gotowy słuchać Jego słów, porzuciwszy wolę pilnowania swoich skarbów i postępowania tak, jak to miał w zwyczaju.
Gdy tylko otworzył się na światło, spotkanie z Jezusem zmieniło jego życie w sposób radykalny i konkretny. Skąpy przedtem celnik, podejmuje decyzję: „Oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie” (Łk 19,9).
Otwierając swój dom i swoje serce na obecność Jezusa, Zacheusz otworzył swój dom na bliźniego. Odtąd nie jest już sam. Ten, który był skoncentrowany na sobie, staje się miłosierny, po tym jak sam doświadczył miłosierdzia.
Jezus podziwia tę przemianę: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama” (Łk 19,10). Rzeczywiście, podniosła się ciężka kurtyna, która przesłaniała i dusiła ten dom oraz jego mieszkańców. Do domu weszło zbawienie w osobie Jezusa, Słońca Sprawiedliwości.
Dusza Zacheusza, w której odtąd Jezus uczynił swoje mieszkanie, stała się częścią niebieskiego Jeruzalem, które zstępuje z nieba jako dar Boży dla każdego człowieka i które cały czas jest wznoszone, jak o tym pisze autor Księgi Apokalipsy:
Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie «Bogiem z nimi» (Ap 21,3).
Zacheusz nie będzie już potrzebował wychodzić ze swojego domu, aby spotkać Jezusa. Pan jest obecny w jego sercu. W swoim sercu spotka również bliźniego, którego dotychczas się bał, aby uczyć się czynić mu miłosierdzie. Tak czyniąc, Zacheusz staje się apostołem.
Niech Najświętsza Dziewica, Matka Dusz i Królowa Serc, wstawia się za nami. Niech wyjedna nam łaskę przyjęcia jej Syna w naszych domach, aby On przebywał w nas, a cały świat trwał w Nim.
Amen.
Dom Jean Pateau OSB
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.