Czytam dość osobliwy tekst pod rozwlekłym tytułem: My też mówimy NIE wobec nadużyć polityków i grzechów Kościoła. Apel zwykłych księży.
Kabotynizm tej autoidentyfikacji, “zwykli księża”, ujawnia się od razu w drugim zdaniu. Piszemy ten list jako księża na co dzień pracujący wśród zwykłych ludzi, starszych i dzieci, studentów, naukowców, twórców, lekarzy, chorych. Wielebni sygnatariusze, powiedzcie jak ma odpowiedzieć na Waszą zachętę do dołączenia swojego podpisu wiejski proboszcz, duszpasterzujący rolnikom, albo jego współbrat z parafii na popeerelowskim blokowisku?
Równie niepokojące jest to, że trudno być przekonanym o jakiejkolwiek stałości poglądów sygnatariuszy. Podejrzenie, że podpisy pod tym tekstem wynikają z koniunkturalnej chęci przypodobania się głównemu nurtowi opinii, wcale nie jest bezzasadne. Dziś księża oświadczają: powinniśmy niezwłocznie (...) porzucić przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień, czego my pragniemy, głosząc Ewangelię.
Niespełna dwa lata temu, po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, niektórzy z nich podpisywali się pod zgoła innymi deklaracjami. Prawa mają moc ograniczania zła. (...) Etyka i prawo są w republikach po to, by nad żywiołami złych namiętności panować. To fragmenty apeluo przyjęcie ustawy zapobiegającej i penalizującej mowę nienawiści w przestrzeni publicznej.
Oczywiście ten swoisty konformizm klerków, nie jest tylko domeną duchownych. Z przykrością obserwuję, jak dzisiejszy apel z nadzwyczajnym entuzjazmem udostępniają w mediach społecznościowych także świeccy, których podpisy widnieją pod postulatem uchwalenia lex Adamowicz.
Przyznaję, że witałem tamten apel z pewnymi nadziejami. Pisałem wtedy: Chodzi mi o zdanie: „Prawa mają moc ograniczania zła”. Czy to znaczy, że w debacie o zakazie aborcji nie będzie już argumentów o tym, że do dobra należy ludzi nakłaniać słowem i przykładem a nie przymusem prawa? A może katoliccy sygnatariusze apelu o lex Adamowicz, zaproszą swoich liberalnych towarzyszy do podobnego apelu w sprawie zakazu pornografii? Chyba nie powinno być problemu skoro prawa ograniczają zło.
Niestety! Daremna nadzieja. Tzw. zwykli księża i ich trzódka, uważają, że prawa ograniczają zło tylko tam, gdzie życzy sobie tego liberalna elita. Tam legalny przymus nie jest wcale zły. Tam wrażliwość można wymuszać. Tam jednak, gdzie prawo karne miałoby naruszyc liberalny dogmat, są natychmiast gotowi odwoływać się jedynie do słowa zachęty. Rozwodnionego zresztą potokiem tolerancji dla trudności i niedogodności stosowania w życiu co bardziej wymagających norm moralnych.
Piotr Chrzanowski
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
-----
(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.