(...) dlaczego proszę, abyś wstąpił we mnie, ja, który nie istniałbym wcale, gdybyś Ty nie był we mnie?
Św. Augustyn
Komunia to dzielenie się chlebem, które w rzeczywistości jest dzieleniem się Bogiem. Oczy widzą małą hostię, usta czują smak pszenicy, ale wiara mówi, że to Pan Jezus. Miłość, podobnie jak wiara – mówił św. Jan Chryzostom – zmienia samą istotę rzeczy[1]. Także liturgiczne pozdrowienie kapłana: „Pan z wami” (Dominus vobiscum), na które wierni odpowiadają: „i z duchem twoim” (et cum spiritu tuo), nie jest zwykłym gestem wzajemnego powitania, ale jawi się jako przygotowanie do wejścia w tajemnicę wiary[2].
Na Mszy świętej w sposób szczególny Bóg jest z ludźmi, a ludzie z Nim. W Nowym Testamencie istnieje zapis, wedle którego Pan Jezus ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli (Mk 3,14), albo – sięgając po inne przekłady – aby z Nim byli. To proste obcowanie uczniów z Panem uznane zostało za pierwsze ważne posłannictwo wiary[3]. Chrystus chciał w pierwszej kolejności, aby z Nim być, z Nim przebywać, czerpać ze wzajemnej obecności. Między innymi z tego powodu kapłańskie pozdrowienie otwiera kolejne części Mszy świętej. I dalej: życzyć komuś „Pan z tobą”, to życzyć mu szczęścia, obfitości życia i spełnienia. W Księdze Rut można przeczytać, że kiedy Booz przybył z Betlejem, to powiedział do żniwiarzy: Niech Pan będzie z wami (Rt 2,4). W tym zwyczajowym, żydowskim pozdrowieniu zawierała się jednocześnie chęć wzniecenia „uczuć religijnych”[4]. Kim są jednak dzisiaj wspomniani żniwiarze, jeżeli nie wszystkimi katolikami, niezależnie od różnych powołań i talentów? Chrystus polecał przecież modlitwę do Boga, Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo (Łk 10,2). Każdy wierny uczestniczy w tym „posłaniu”, a nawet sama nazwa Mszy świętej, od łacińskiego słowa missio, oznacza właśnie „posłanie wiernych, aby pełnili wolę Bożą w swoim codziennym życiu” (KKK, par. 1332). Spotkanie z Bogiem, wejście z Nim w intymność przez Eucharystię, nie jest jakąś formalną czynnością, ale właśnie początkiem (a zarazem celem) przemiany serca w promieniach świętości.
Krótka wymiana pozdrowień, Dominus vobiscum oraz et cum spiritu tuo, w pewien sposób streszcza dylemat św. Augustyna opisany na samym początku pierwszej księgi Wyznań. Należałoby dodać: dylemat, który doprowadził tego wielkiego pisarza starożytności chrześcijańskiej (i jednego z największych twórców antyku) do odkrycia zdumiewającej nowości chrześcijaństwa, wciąż z trudem przedzierającej się do umysłu człowieka współczesnego. W pewnym sensie tę dobrą nowinę można by streścić pytaniem: „Gdzieby Bóg wstąpił we mnie, Bóg, który stworzył niebo i ziemię”[5]. Bóg jest nie tylko odległym, nieprzeniknionym Stwórcą i Prawodawcą świata, ale po przyjściu Pana Jezusa okazał się także bliskim, troskliwym Ojcem. Co więcej, sam stał się człowiekiem, „jednym z nas” i „takim samym, jak my”, a nawet przychodzi jako kawałek chleba, aby następnie wejść w „domek mojego wnętrza”. W Chrystusie bycie z Panem zyskuje głębszy wymiar, odsłaniając nie tylko nieznane wcześniej aspekty zamysłu Bożego, ale także ostatecznego przeznaczenia ludzkiej relacyjności: „stworzyłeś nas dla siebie”[6] albo „stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie”[7].
Każda z przedstawionych prawd wciąż jawi się jako skandal dla myślenia w kategoriach naturalnej religijności. Jak bowiem pogodzić wielkość Pana zastępów z tym, że Jego obecność zaznacza się w duchu wierzącego? A przecież prawdą jest, że „niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”[8], ponieważ sam Bóg – dopowiadał Tomasz à Kempis – „jest wiecznym odpoczynkiem świętych”[9]. Nie bez powodu List do Filipian stwierdza najpierw: Pan jest blisko (Flp 4,5), aby następnie z tej prawdy wyprowadzić przykazanie: O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem (Flp 4,6). A wówczas pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, a więc taki pokój, który daje głęboki odpoczynek i wyciszenie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie (Flp 4,7). Do wejścia w tę rzeczywistość skłania właśnie wzajemne pozdrowienie: „Pan z wami”, a następnie – „i z duchem twoim”.
Michał Gołębiowski
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
[1] Zob. P. Evdokimov, Życie duchowe w mieście, tłum. M. Żurowska, Poznań 2011, s. 119.
[2] Por. M. Kunzler, Liturgia Kościoła, tłum. L. Balter, Poznań 1999, s. 323.
[3] Por. H. Langkammer, Ewangelia według św. Marka. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz, Pallotinum 2007, s. 127.
[4] Zob. J. Kruszyński, Pismo Święte Starego Testamentu, t. II: Księgi Jozuego, Sędziów, Rut, dwie Samuela i dwie Królewskie, Lublin 1938, s. 288; I. Cylkow, Księgi Pięciu Megilot, Kraków 1904, s. 65.
[5] I, 2: Augustyn z Hippony, Wyznania, tłum. J. Czuj, Kraków 2008, s. 26.
[6] I, 1: Augustyn z Hippony, Wyznania, tłum. J. Czuj, jw., s. 25.
[7] Jest to ten sam fragment Wyznań św. Augustyna, lecz w tłumaczeniu Zygmunta Kubiaka (Kraków 2009, s. 27).
[8] I, 1: Augustyn z Hippony, Wyznania, tłum. J. Czuj, jw., s. 25.
[9] XXI, 1: Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, tłum. J. Gruchalski, Kraków 2017, s. 181.
(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.