Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Kolega opowiadał mi ostatnio o publicznym spotkaniu grupy katolików, na którym pewien duchowny teolog ubolewał, że katolicy na Zachodzie w rozumieniu Eucharystii nie potrafią wyjść poza spekulacje na temat transsubstancjacji, a w odróżnieniu od chrześcijańskiego Wschodu nie słyszymy o Niej jako lekarstwie duchowym.
Od razu powiem, że tę opinię uważam za lekkomyślną. Powody są dwa. Po pierwsze wcale nie uważam, żeby wierni czy to na katechezie, czy w homiliach byli dzisiaj w nadmiarze pouczani o transsubstancjacji. Zresztą nie lubię takiego sposobu traktowania tego terminu, który jest podszyty jakąś dlań pogardą. W różnych epokach tak chrześcijański Wschód jak i Zachód odwoływał się do pojęć filozoficznych wypracowanych przez starożytność, wtedy kiedy przychodziło się zmierzyć z herezjami wypaczającymi prawdę Ewangelii. To, że Wschód nie posługuje się pojęciem transsubstancji, nie oznacza, że zaprzecza wierze o Eucharystii tym pojęciem wyrażanej. To, że Zachód tę formułę w średniowieczu wypracował i przyjął, jest skutkiem tego, że tutaj, już w XI w., herezje tę prawdę deformujące lub wręcz jej zaprzeczające się pojawiły.
Po drugie, gdyby ów uskarżający się teolog poważnie podszedł do zasady lex orandi lex credendi, zobaczyłby, że wcale nie jest tak, żeby łacińska liturgia nie przedstawiała Eucharystii jako duchowego lekarstwa.
W ostatnim tygodniu roku liturgicznego w obu zwyczajach rytu rzymskiego Kościół używa tej samej kolekty.
Excita, quǽsumus Dómine, tuórum fidélium voluntátes: ut divíni óperis fructum propénsius exsequéntes, pietátis tuæ remédia maióra percípiant.
Mszał Rzymski w języku polskim tak tłumaczy tę modlitwę:
Boże, nasz Ojcze, pobudź wolę swoich wiernych, aby gorliwiej korzystając z owoców odkupienia, zasłużyli na obfitsze łaski Twojej dobroci.
Już z samego wezwania widać, że jest to raczej parafraza niż tłumaczenie. Oczywiście nie ma niczego złego we wzywaniu Boga i nazywaniu go naszym Ojcem, ale oryginał zwraca się do Pana. Podobnie odkupienie jest bez wątpienia dziełem Bożym, divina opera, ale przecież nie jedynym. To znacznie szersze pojęcie. Wreszcie remedia maiora, to zdecydowanie nie obfitsze łaski. Bez wątpienia niemożliwym byłoby tłumaczyć teksty między jakimikolwiek dwoma językami tworząc słownik, w którym słowa byłyby zestawione jeden do jednego i żadne inne opcje nie mogłyby być wykorzystane. Wiele zależy od kontekstu, a pewne słowa czy zwroty mogą w zależności od tego być oddawane w drugim języku na wiele sposobów. W naszej łacińskiej modlitwie takim słowem jest np. pietas, pietatis. Szczęśliwie w tekście polskim, moim zdaniem, dobrze oddano to słowo przez dobroć (nb. podobnie jest Orędziu Wielkanocnym). Wiele sposobów nie oznacza jednak nieskończenie wiele. Remedium to zdecydowanie nie łaska. Lepiej przetłumaczono to w Mszaliku tynieckim z 1963 roku (czyli dla liturgii według dawniejszego zwyczaju), gdzie użyto słowa pomoc. Moim zdaniem najlepiej byłoby posłużyć się tu pojęciem lekarstwa. Powiedziałbym nawet, że ten wariant aż się prosi! Pozwolę sobie zaproponować taki tekst po polsku:
Pobudź, prosimy Panie, wolę wiernych Twoich, aby pilniej troszcząc się o owoc dzieła Bożego, otrzymywali więcej lekarstwa Twej dobroci.
Czy jest to całkowicie wierne tłumaczenie? Niewątpliwie tekst łaciński mówiąc o operis i remedia, stosuje liczbę mnogą. Moim zdaniem tekst polski będzie lepiej brzmiał wypowiedziany lub zaśpiewany głośno, jeśli użyjemy tu odpowiedników w liczbie pojedynczej. To jednak pomniejsza tylko wątpliwość. Mszalik tyniecki mówi o gorliwym korzystaniu z owoców służby Bożej. Według słowników jedno ze znaczeń słowa opera to rzeczywiście służba. Jeśli zaś uświadomimy sobie, że dzisiaj wielkie dzieła Boże uobecniają się dla nas, kiedy przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie sprawujemy liturgię, służbę Bożą to widzimy, że w tym przypadku wersja podkrakowskich benedyktynów ma solidne uzasadnienie.
O ile jednak te dwa warianty to tylko kwestia jakby położenia akcentu, to odkupienie z oficjalnego tekstu, jest niestety zawężającą i zmieniająca znaczenie parafrazą.
Popatrzmy jak wspaniale ta kolekta oddaje prawdę katolicką! Najpierw prosimy Pan aby pobudził naszą wolę, czyli naszą zdolność wyboru. Ma się ona przejawiać poprzez nasze owocne przyjmowanie dzieła Bożego, szczególnie tego dokonującego się w liturgii Kościoła, której szczytem jest Eucharystia. Efektem tej owocności ma być zdolność do obfitszego przyjęcia Bożej dobroci, która będzie leczyć nasze słabości.
Problem tylko w tym, że dzisiaj kazania głosi się niemal wyłącznie jako komentarz do czytań biblijnych. Jeżeli gdzieś się spotykam z tym, że jest to łączone z objaśnianiem tekstów liturgii, to tylko wtedy kiedy naucza kapłan, o którym wiem, że odprawia także Msze według dawniejszego Mszału.
Dorzućmy do tego tłumaczenia, które gubią niemało z myśli oryginalnego tekstu łacińskiego. I jeszcze przepis Ogólnego Wprowadzenia do Mszału, który pozwala kapłanowi celebrującemu w dzień powszedni okresu zwykłego użyć modlitw z formularza dowolnej niedzieli zwykłej. Tak, ten przepis oznacza, że kolekty w nowym Mszale przepisanej na ostatni, 34. tydzień per annum kapłan może nigdy nie użyć, nawet sprawując Mszę codziennie. Tymczasem według dawniejszego zwyczaju w dzień powszedni należało odprawiać Msze według formularza z ostatniej niedzieli, choćby w samą tę niedzielę wypadało święto, nawet przypisane na stałe, jak uroczystość Trójcy Świętej w 1. niedzielę po Zesłaniu Duch Świętego.
Wreszcie trzeba wspomnieć i o modlitwach, które są w Mszale dawniejszym, a z nowego zostały usunięte. Taką jest na przykład modlitwa po Komunii z ostatniej niedzieli roku liturgicznego w Mszale dawniejszym. Zatem w tej księdze liturgicznej jest to modlitwa z tego samego formularza mszalnego, co wcześniej omawiana kolekta. Oto jej tekst łaciński:
Concede nobis, quaesumus, Domine: ut per haec sacramenta quae sumpsimus, quidquid in nostra mente vitiosum est, ipsorum medicationis dono curetur.
Moja propozycja tłumaczenia jest następująca:
Daj nam, prosimy Cię, Panie, aby przez te tajemnice, które przyjęliśmy, cokolwiek jest skażonego w naszym wnętrzu, zostało uleczone ich uzdrawiającą łaską
Dość długo rozważałem kształt tego tłumaczenia, szczególnie końcowej frazy. Wydaje się, że dopuszczalne byłoby też takie ujęcie: zostało uzdrowione przez ich leczniczą moc. Wybieram jednak wcześniejszą propozycję, gdyż o ile można długo dyskutować jak przetłumaczyć rzeczownik medicatio, medicationis i czasownik curo, curare, tak, aby uniknąć powtórzeń,istotną trudnością jest tu przetłumaczenie słowa donum, doni. Jego podstawowe znaczenie to dar, prezent, ofiara. Jednak wszystkie one w tej modlitwie niezbyt pasują, a łaska jest im znaczeniowo zdecydowanie bliższa, jak coś danego darmo, niż moc.
Piotr Chrzanowski
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.