Czwarta tajemnica radosna: Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
Mysteria gaudiosa: Praesentatio
Bóg pozwala rosnąć kłosom, aby następnie człowiek upiekł chleb i poświęcił go Panu podczas Mszy świętej. Ten prosty gest ma ogromne znaczenie, ponieważ wszystko w życiu ludzkim jest łaską. Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry (Jk 1,17), a człowiek może ofiarować Bogu tylko to, co wcześniej sam od Niego dostał. Nawet jeśli podczas wypieku chleba i wyrobu wina liczy się praca siewców, żniwiarzy czy winiarzy, to przecież życie, siły i umiejętność również są darem od Stwórcy. Wszystko, co „swojego” ma człowiek, od rzeczy zwykłych aż do niezwykłych, okazuje się Bożą łaską i obdarowaniem, dlatego Zbawiciel powiedział: beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5).
W przestrzeni nabożeństwa chleb staje się zresztą nie tylko uświęconym pokarmem czy owocem ziemi, ale przede wszystkim samym Panem Jezusem, obecnym niewidzialnie, choć nadal prawdziwie w pszennym opłatku. Tym właśnie jest Msza święta: ofiarą i ofiarowaniem, w których człowiek oddaje Bogu to, co otrzymał najpotrzebniejszego do życia. A ponieważ pokarm to wciąż za mało, aby przynieść niebu należne uwielbienie, to ludzie w kawałku chleba i w winie oddają Panu Jego samego. On sam oddał się ludziom, najpierw jako Syn Boży poświęcający się na krzyżu, a później w hostii, aby ludzie we Mszy świętej mogli codziennie ofiarowywać Go Jemu samemu. Tylko Bóg jest bowiem właściwym darem dla Boga. Co więcej, On jest – jak mówi Pismo – miłością (zob. 1 J 4,8), dlatego jako uosobiona miłość zbliżył się do ludzi, i to aż do bycia człowiekiem, a Jego dzieci przez Niego samego oddają Mu miłość. On oddał się w nasze ręce, aby nasze ręce oddały Mu Jego samego i nas w Nim samym; ten sam dar ofiarujemy, aby następnie się nim pożywić i dokonać ofiarowania samych siebie. Chleb i wino są tego uobecnieniem.
Pismo Święte mówi, że po narodzeniu Pana Jezusa rodzice zabrali dzieciątko i przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu (Łk 2,22). W Prawie Mojżeszowym od dawna postanowiono bowiem, że każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu (Łk 2,23). Miało to związek z ofiarowaniem Bogu tego, co najcenniejsze z „naszych” rzeczy, tego, co „pierworodne” i „pierwszorzędne”, a w rzeczywistości stanowiące dar od Niego. W przypadku Maryi i Józefa ta prawda okazała się szczególnie wyrazista, skoro Pan Jezus był w najbardziej dosłownym sensie darem od Boga, narodzonym z dziewicy, a nie z woli męża (J 1,13) i utworzonym przez Ducha Świętego. Ofiarowanie jest również odpowiedzią na prawdę, o której mówił Psalmista: Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy (Ps 24,1). W Jezusie Chrystusie sam Bóg stał się mieszkańcem tego świata. Można powiedzieć, że Ten, który wszystko posiada, urodził się jako Ten, który jest w posiadaniu Pana. Bóg, do którego należy całe stworzenie, sam stał się stworzeniem, które należy do Boga. A więc ten „Bóg z Boga – jak to określa wyznanie wiary w trakcie Mszy świętej – Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego” został ofiarowany samemu sobie, będąc jednocześnie darem dla człowieka.
Maryja słusznie została nazwana „Matką Eucharystii”. Chodzi nie tylko o to, że w swoim macierzyństwie stała się „pierwszym tabernakulum” przechowującym we własnym wnętrzu Ciało Pańskie, a w scenie zdjęcia Zbawiciela z krzyża (a więc w słynnej piecie) stała się monstrancją, żywym naczyniem, które pokazuje i przekazuje nam do adoracji Boga-z-nami. W pewien sposób dopełnia ona ofiarowanie Izaaka, którego miał dokonać Abraham. Wiadomo, że przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę (Hbr 11,17). Wcześniej zostało napisane, że patriarcha usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie (Hbr 11,8). Zaufał tak mocno, że wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie (Hbr 11,8). Maryja – podobnie jak „ojciec wiary” – podczas zwiastowania całkowicie zawierzyła Bogu i zdała się na Jego nieprawdopodobne prowadzenie, aby później oddać Stwórcy wszystko, co było dla Niej najcenniejsze. To coś, a raczej Ktoś, kto był owocem tego zupełnego zawierzenia. A przecież to wszystko jest sednem uczestnictwa w ofierze Mszy świętej. Innymi słowy, Maryja wpierw poświęciła Bogu swój umysł, wolę i serce, kiedy musiała uwierzyć w coś, co po ludzku jawiło się jako niemożliwe, a następnie oddała Syna, który począł się dzięki tej wierze, tak aby sam Stwórca kierował Nim wedle swojej woli. Niełatwo jest uczynić krok wstecz i powierzyć to, co „swoje”, i to nawet jeśli godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę (Hbr 10,23). Najświętsza Panna podczas ofiarowania dwukrotnie przekroczyła zatem samą siebie, aby przez to wznieść sprawy ludzkie do nieba, z którego zstępuje przecież wszelki dar doskonały (Jk 1,17).
Ofiarowanie oznacza również postawę otwarcia przed Bogiem, tak aby wszystko – nawet nieznane samemu człowiekowi tajnikijego własnego serca (zob. 1 Kor 14,25) – zostało poddane Jego działaniu. Wylewaj swe serce jak wodę przed Pańskim obliczem (Lm 2,19) – zaleca prorok. Proste otwarcie duszy bywa czymś mocniejszym od najbardziej żarliwej prośby. Jeżeli Bóg pragnie, aby człowiek ofiarował Mu to, co najcenniejsze, to przede wszystkim należy wydobyć z siebie i powierzyć Mu to, co „najgłębsze”. Bez wątpienia Maryja i Józef oddali w Panu Jezusie samych siebie, co przejawiło się chociażby w fakcie, iż przy okazji poświęcili w przed ołtarzem parę synogarlic albo dwa młode gołębie (Łk 2,24). Te dwa gołąbki to ciało i dusza, sprawy materialne i duchowe, doczesne oraz wieczne. Wszystko jawne jest przed troskliwym okiem Opatrzności. W podobnej sytuacji stoją wierni uczestniczący we Mszy świętej: ofiarowując Bogu samego Boga, przyjmują Go duchowo i cieleśnie, ponieważ w momencie komunii spożywają Go w postaci chleba i wina. A skoro prawdą jest, że Chrystus zamieszkuje w sercach zebranych ludzi, to na ołtarzu poświęcany jest Ojcu nie tylko Syn, ale także każda intencja, pragnienie, obawa czy prośba. One są przecież zanurzane w Panu Jezusie. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was (1 P 5,7) – mówi Pismo.
Michał Gołębiowski
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
(1989), doktor nauk humanistycznych, filolog, historyk literatury, eseista, pisarz, tłumacz. Stały współpracownik pisma „Christianitas”. Autor książek, m.in. „Niewiasty z perłą” (Kraków, 2018) czy „Bezkresu poranka” (Kraków, 2020), za którą został uhonorowany Nagrodą Specjalną Identitas. Jego zainteresowania obejmują zarówno dawną poezję mistyczną, jak również kulturę tworzoną w atmosferze tzw. „śmierci Boga” oraz dzieje ruchów kontrkulturowych lat 60. XX wieku.