Komentarze
2015.06.19 12:15

O uroczystej Mszy na Wigilię Zesłanie Ducha Świętego i oazowych przesądach liturgicznych

Wydaje mi się, że w Polsce stosunkowo mało znany jest fakt, że Benedykt XVI, który przy okazji publikacji motu proprio Summorum Pontificum zachęcał do wzajemnego wzbogacania się obu form rytu rzymskiego, krótko potem podjął w tym kierunku decyzje praktyczne.  Więcej nawet, bo w formie zwyczajnej przywrócił on możliwość  odprawiania rozbudowanej formy Wigilii Zesłania Ducha Świętego, której obchód zredukowano jedynie do Mszy z odrębnym od świątecznego formularzem, jeszcze w 1955 roku. Ponad rok temu opublikowałem na portalu Christianitas artykuł o wspomnianej Wigilii w jej formie sprzed zmian przeprowadzonych w ww. roku. Na ten tekst odpowiedział o. Tomasz Grabowski OP na stronach Dominikańskiego ośrodka Liturgicznego . Napisał tam,  że i dziś można Wigilię Zesłania obchodzić uroczyście. Dzięki pomocy jego i ks. Macieja Zachary MIC udało mi się ustalić szczegóły.  Otóż w numerze „Notitiae” (jest to urzędowe pismo Kongregacji Kultu Bożego)z lipca – sierpnia 2008, zawarte zostały wytyczne dotyczące poprawek jakie należy wnieść do trzeciego wydania typicznego (w języku łacińskim) Mszału Rzymskiego w formie zwyczajnej. Zmiany te mają też być uwzględniane w tłumaczeniach na języki narodowe.  W tymże numerze, na stronach od 380 do 384 mamy opisane zmiany  dotyczące Mszy Wigilii Zesłania Ducha Św.  Co prawda ten sposób odprawiania jest jeszcze pozostawiony ad libitum i opiera się na tekstach zasadniczo pochodzących z obecnego Mszału i Lekcjonarza, a zatem w niewielkim tylko stopniu w warstwie tekstowej sięga on do obrzędów sprzed 1955 roku, jest to jednak niewątpliwie krok w kierunku dowartościowania tej wielkiej uroczystości.

Jak zatem ma wyglądać rozbudowana forma Wigilii zielonoświątkowej w formie zwyczajnej rytu rzymskiego? Po obrzędach wstępnych i akcie pokutnym (czyli po Kyrie) kapłan odmawia orację. Tekst tej oracji to druga kolekta, z dwóch podanych do wyboru, zawartych w Mszale w formularzu Mszy wigilijnej.  Teraz następuje rozbudowana liturgia słowa, na wzór Wigilii Paschalnej. Najpierw kapłan wypowiada słowa zachęty, której wzór podany jest w „Notitiae”, po czym następują czytania ze Starego Testamentu. Lekcjonarz zawiera cztery takie czytania, z których w dotychczasowej formule Mszy wigilijnej wybierano jedno. Obecnie czytane są po kolei wszystkie. Po każdym czytaniu następuje psalm responsoryjny (po drugiej lekcji są dwa warianty do wyboru) oraz modlitwa (po trzeciej lekcji trzy warianty do wyboru). Po zakończeniu tych czytań i po ostatniej modlitwie kapłan intonuje Chwała na wysokości a następnie odmawia kolektę (pierwsza kolekta z formularza Mszy wigilijnej). Teraz następuje czytanie Epistoły wg lekcjonarza, śpiew Alleluja i proklamacja Ewangelii. Dalej wszystko odbywa się tak jak zwyczajnie we Mszy. 

Taką rozbudowaną liturgię Wigilii Zesłania da się odprawić po polsku pomimo, że trzecie wydanie Mszału nie jest jeszcze przetłumaczone na nasz język.  Rubryka przy zachęcie przed liturgią słowa określa, że kapłan ma użyć „tych lub podobnych słów”, zatem uprawnione jest skorzystanie z własnego tłumaczenia. Czytania, jak wyżej wspomniano, są już w lekcjonarzu. Podane sigla psalmów responsorialnych też umożliwiają ich odszukanie w tej księdze. Można je też znaleźć na pallotyńskich stronach poświęconych liturgii. Co do oracji po czytaniach,  to po pierwszej lekcji „Notitiae”  podają modlitwę używaną także jako kolekta, w dziale Mszy w różnych potrzebach,  w trzecim formularzu Mszy za Kościół święty. W Mszale dla Diecezji Polskich, zatwierdzone tłumaczenie tej modlitwy znajduje się na stronie 114’’.  Z trzech propozycji po trzeciej lekcji, tekst ostatni to kolekta formularza mszalnego z III Niedzieli Wielkanocnej, w Mszale dla Diecezji Polskich na stronie 200. Wreszcie oracja po ostatnie lekcji, to druga kolekta do wyboru z formularza Mszy przy udzielaniu bierzmowania, w Mszale dla Diecezji Polskich strona 70’’.

Zatem jedynie oracja po drugiej lekcji nie ma zatwierdzonego polskiego tłumaczenia. Podany powyżej link do stron pallotyńskich zawiera to tłumaczenie i, o ile wiem, z własnego tłumaczenia korzysta podczas celebracji o. Grabowski. Moim zdaniem nie jest to właściwe i lepiej, żeby kapłan odmówił tę modlitwę po łacinie. Tekst polski można rozdać wiernym wydrukowany na kartkach, pokazać na wyświetlaczu tekstów do pieśni, czy nawet , bez wezwania i konkluzji, może zostać  odczytany przez komentatora (oczywiście po modlitwie kapłańskiej).  Jeżeli bariera lęku przed łaciną na tym poziomie zostanie przełamana, to zachęcałbym także do wybrania pierwszej propozycji  oracji, z tych podanych po trzecim czytaniu, z proroka Ezechiela 37,1-14. Ten zestaw czytania i modlitwy jest bowiem jedynym, który znajduje się także w tekstach Wigilii sprzed 1955 (jako ostanie, szóste proroctwo).

W wielu parafiach organizuje się w Wigilię Zesłania specjalne czuwania. Są to jednak swego rodzaju nabożeństwa paraliturgiczne choć zazwyczaj połączone z Mszą wigilijna w formie prostej. Wydaje się, że bardzo właściwe byłoby w takich okolicznościach skorzystanie z pełnej, uroczystej formy, wyżej opisanej.

Kontynuując temat artykułu chciałbym jeszcze napisać kilka słów o ostatnim, majowo- czerwcowym, numerze pisma „Wieczernik”, wydawanego przez Ruch Światło – Zycie, czyli tzw. Oazę. Zawiera on spory blok tekstów poświęconych Eucharystii. Niewątpliwe należy docenić, że wśród tych tekstów jest także artykuł ks. Macieja Zachary MIC, poświęcony formie nadzwyczajnej, zwięźle i przejrzyście przedstawiający jej zalety, a także komentujący powody wydania przez Benedykta XVII motu proprio Summorum Pontificum. Jest również krótkie świadectwo osoby uczęszczającej na Msze w tej formie.

Niestety w numerze wydrukowano  także kilka artykułów poświęconych liturgii posoborowej, z których zwłaszcza dwa pełne są uproszczeń i wręcz fałszów kompromitujących dla autorów. Chodzi mi tu o tekst „Trwanie i zmiany”  ks. Macieja Krulaka z diecezji kaliskiej oraz „Dar odnowy” Krzysztofa Jankowiaka, członka redakcji pisma.

Artykuł ks. Krulaka to bardzo syntetyczna i skrótowa historia liturgii na przestrzeni dwudziestu wieków historii Kościoła.  Jest godne ubolewania podtrzymywanie przesądów o immanentnym rubrycyzmie liturgii posttrydenckiej, o jej sztucznym charakterze („księgi (…) dobrze skomponowane”), traktowanie ostatnie soboru, jako jakiegoś nadzwyczajnego punktu zwrotnego, wreszcie całkowite pominięcie faktu, że kluczowe elementy formy zwyczajnej (mnogość modlitw eucharystycznych, jej głośne odmawianie, celebracja versus populum i niemal zupełna eliminacja łaciny) nie są w ogóle przewidziane w soborowej Konstytucji.  Kompromitujące jest stwierdzenie, że „Chrystus sam ustanowił pewne fundamentalne znaki. Są one niezmienne i były takie zawsze – Kościół w żadnym momencie swojej historii nie ma bowiem kompetencji zmieniać tego co ustanowił jego Założyciel, jego Głowa, Chrystus. Znaki sakramentalne, np. chleb i wino do sprawowania Eucharystii są takie same jak w Ostatniej Wieczerzy – przaśny chleb, gdzie do mąki i wody nie dodaje się żadnych chemicznych elementów poprawiających smak czy wygląd.” Wydawałoby się, że kapłan powinien jednak wiedzieć, że istnieją różnice, sięgające najstarszej tradycji, co do tego czy Ostatnia Wieczerza była wieczerza paschalną. Tak wynika z trzech ewangelii synoptycznych ale inaczej prezentuje to św. Jan. Stąd Kościół zawsze uznawał za ważną materię chleb kwaszony, który do dziś jest stosowany na niemal całym chrześcijańskim Wschodzie. Natomiast określenie „tylko mąka i woda” jest niepełne, albowiem czy w chlebie przaśnym, czy w kwaszonym musi to być mąka wyłącznie pszenna.

W tej perspektywie już tylko męczące jest powtarzanie miejskiej legendy rozpowszechnionej niczym chwast w ruchu oazowym, że tzw. Kanon Hipolit, podobno powstały ok. 215 roku, to pierwowzór II Modlitwy Eucharystycznej. Doprawdy zadziwiająca jest trwałość tej nieprawdy  w środowiskach oazowych.

Równie kuriozalny jest artykuł Krzysztofa Jankowiaka. Autor to typowy entuzjasta liturgii odnowionej, niedopuszczający do siebie najmniejszych wątpliwości co do tego, że być może nie wszystko w reformie było udane. Przekonanie, że każda wprowadzona zmiana, także ta najmniejsza i najdrobniejsza, jest doskonała i była koniecznie potrzebna w takim właśnie a nie innym kształcie, jest jego niepodważalnym dogmatem. Trudno zatem polemizować z jego wszystkimi poglądami. Tutaj poświęcę tylko kilka słów uwagom o bogactwie modlitw w nowym mszale. Autor pisze tak: „Do mszału wprowadzono również bardzo wiele nowych modlitw prezydencjalnych. Częściowo zastąpiły one stare, które jednak w większości nie zniknęły a zostały umieszczone w innych dniach.” Szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko wprowadzeniu do nowego Mszału formularzy na dni powszednie Adwentu czy okresu wielkanocnego, których w formie dawniejszej nie ma, ale po co było wprowadzać nowe modlitwy na niedziele, a dawne niedzielne modlitwy przesuwać na dni powszednie? Jakie dobro z tego wynikło? Czy nie było to przypadkiem zmianą dla zmiany, upajaniem się reformatorów udzieloną im przez papieża władzą, pogardą dla tradycji? Żadnej w tym zakresie refleksji autora.  Wręcz przeciwnie. Mamy tylko zachwycanie się wielością wyboru wszelkich tekstów, także prefacji i modlitw eucharystycznych w myśl założenia, że „Bóg jest nieogarniony i nigdy nie opiszemy go w pełni. Ale właśnie dlatego, że jest nieogarniony, większa ilość modlitw pozwala się do niego bardziej przybliżać”. Pozostaje żądać konsekwencji w tak rozumianym przybliżaniu do Boga i ułożenia 365 modlitw eucharystycznych, po jednej na każdy dzień roku . A może nawet ułożyć trzyletni cykl odmawiania modlitw eucharystycznych. To dopiero będzie bliskość z Bogiem. Ponad tysiąc tekstów!!!

Nie z tego jednak powodu stanowczo na przyszłość odradzam p. Krzysztofowi Jankowiakowi pisywanie o liturgii. Rozumiem, że ze skarbem, który chciał mu przybliżyć Kościół poprzez decyzje Benedykta XVI nie chce się zapoznawać uczestnicząc w Mszach odprawianych wg dawniejszego zwyczaju. Można się jednak z tym skarbem zapoznać choćby przez przejrzenie odpowiedniego mszału czy mszalika. Wtedy nie napisałoby się takiego głupstwa: „wcześniej bowiem [przed soborem], Stary Testament nie pojawiał się w czytaniach liturgicznych.” Czytałem ten tekst kilka razy i oczom nie wierzyłem.  Wielkie są jeszcze pokłady zacietrzewienia i ignorancji do wykorzenienia w Kościele, aby mogło się w nim dokonać liturgiczne pojednanie, upragnione przez Benedykta XVI.

Piotr Chrzanowski


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.