Kiedy czytam, że Papież Franciszek “zmienia nauczanie w sprawie kary śmierci” i zarządza korektę Katechizmu przypominają mi się słowa kard. Ratzingera:
Sobór Watykański I bynajmniej nie definiował papieża jako absolutnego monarchy, lecz wprost przeciwnie — jako gwaranta posłuszeństwa wobec posłanego Słowa. Pełnomocnictwo papieża związane jest tradycją wiary.[1]
To nie jest pierwsza taka sytuacja, gdy Papież Franciszek coś zmienia. Właściwie zmiany są nieustanne. Czasem tak drobne, że wydają się nieistotne, czasem potężne jak ruchy związane z recepcją adhortacji Amoris Laetitia, za pomocą której niektóre episkopaty na świecie “zalegalizowały” życie w grzechu chrześcijan, za których odpowiadają (tak jakby można było w Kościele zalegalizować coś wprost sprzecznego z niezmiennym od początku Kościoła nauczaniem, nauczaniem pochodzącym do samego Pana Jezusa Chrustusa). Rzecz jasna nie sama zmiana jest problemem, ważne jest czego dotyczy. Kiedy Papież rozwija mniej dopracowane obszary doktryny społecznej - jak relacje pomiędzy człowiekiem a resztą stworzenia czy krytykę niesprawiedliwości nowoczesnego systemu ekonomicznego, mamy do czynienia z pożądanym rozwojem. Kiedy jednak wydaje się zaprzeczać słowom Pana Jezusa, jak w przypadku nierozerwalności małżeństwa, kiedy to, co było do dziś “p” nagle staje się “nie p”, jak dzieje się z wykładnią na temat kary śmierci, to znaczy że sam urząd papieski znajduje się w stanie jakiegoś nieuporządkowania. Jak napisał na Facebooku kolega redakcyjny Piotr Chrzanowski:
Biblia, Ojcowie, Doktorzy, poprzednich 265 papieży vs. jeden artykuł katechizmu oparty na przemówieniu wygłoszonym przedwczoraj.
To żart, ale i rzeczywistość uzasadnienia najnowszej korekty Katechizmu. Jedyny przypis do zmienionego punkt Katechizmu odnosi do wypowiedzi papieża sprzed kilku zaledwie miesięcy. Również kilka miesięcy temu amerykański kanonista ks. Gerard Murray zwrócił publicznie uwagę, że “Papież nie może obudzić się rano i stwierdzić, że to, co było cudzołóstwem, od dziś nim nie jest.”[2] A jednak właściwie dokładnie to się stało ze zmianą w sprawie kary śmierci. Jesienią 2017 r. Papież wygłosił przemówienie, a kilka miesięcy potem umieszcza przypis do niego jako główny głos autorytetu Kościoła w sprawie zmiany.
Papież Franciszek - chcę wierzyć, że kierowany dobrymi intencjami - nie tylko jednak uruchamia kolejne procesy rozkładu wewnątrz Kościoła. Trzeba zaraz dodać, że on sam jest ofiarą sytuacji w jakiej się znalazł i w jakiej znajduje się Kościół. Trwająca przynajmniej od XIX wieku tendencja absolutyzowania roli Papieża w Kościele, która symbolicznie - od czasów Piusa XII - przeszła już w tendencję turbopapiestwa, dziś znajduje się w momencie przesilenia. Przesilenie polega - to silna egzemplifikacja tendencji - na tym właśnie, że robi się w ważnym dokumencie przypis do samego siebie z dnia przedwczorajszego[3].
Rzecz jasna, np. Jan Paweł II także w wielu swoich dokumentach umieszczał liczne przypisy do własnych wcześniejszych tekstów, a mniej do wypowiedzi Magisterium sprzed Soboru Watykańskiego II czy z dawniejszych autorów kościelnych. A jednak choć był on także bez wątpienia “superpapieżem” w najważniejszych sprawach po prostu rozwijał lub powtarzał naukę katolicką, co widać dobrze w przypisach do przygotowanego pod jego okiem Katechizmu. Nie brakuje tam odwołań do Ojców czy Doktorów. Papież Wojtyła także - mimo aktorskich tendencji - szanował swój urząd, co jest sprawą o znacznie szerszym znaczeniu niż przypisy. Czym jest ten urząd?[4] Powiedział nam o tym kard. Ratzinger w cytacie przywołanym powyżej. Czy o Papieżu Franciszku można powiedzieć jeszcze, że “sprawuje Urząd”? Częściej wydaje się być bardziej niż urzędującym papieżem Kościoła jakiegoś rodzaju “wolnym przywódcą całego świata” - cokolwiek by to miało znaczyć.
Papież Benedykt był krytykowany za “brak woli”, za “słabość”, za “brak przebojowości”, za to - nie obawiajmy się tego powiedzieć - że nie był “turbopapieżem”. Dziś jego postawa wydaje się wręcz proroctwem a nie słabością. Drogowskazem jakiego papiestwa potrzebujemy, jeśli rzeczywiście Kościół katolicki ma zachować widzialną jedność. Fundamentem urzędu papieskiego jest posłuszeństwo Chrystusowi w tradycji Kościoła, która nie jest jakimś rodzajem religijnej rutyny, ale rozpoznanym prawdziwym sposobem wierzenia, myślenia, diagnozowania świata i wreszcie działania. Owszem Papież ma się wsłuchiwać w “nowe porywy Ducha” i ma wspierać tych, którzy odkrywają Boga, ale na drodze Kościoła[5], a nie dostosowywać Kościół do świata i usiłować uczynić go “łatwiejszym” dla tych, którzy już go w praktyce opuścili.
„Turbopapiestwo”, ultramontanizm, kult papieskiego absolutyzmu, jaki dziś opanował umysły wielu katolików to religijne manowce. Trzeba uznać, że Opatrzność dopuszcza na Kościół te trudne doświadczenia byśmy zobaczyli, że nawet Papież może stać się niebezpiecznym idolem, i że nie jest on przecież ponad Kościołem i ponad Chrystusem. Jest sługą sług bożych. Posługując się metaforą kolarską - jest kimś kto zamyka peleton i chroni by najsłabsi nie odpadli, jeśli tylko chcą pozostać na właściwej drodze.
Tomasz Rowiński
[1] J. Ratzinger, Duch liturgii, Poznań 2002, s.149.
[2] Zob. D.C. McLean, Popes before Francis would have rejected his teaching on marriage: EWTN priest, lifesitenews.com, 14.12.2017 oraz T. Rowiński, Nawet Papież powinien być posłuszny, „Christianitas”, nr 70/2017.
[3] Zob. P. Krupa OP, Zrobiliśmy z Papieża superbohatera, „Christianitas”, nr 51/2013; T. Rowiński, Antyrzymski resentyment dzisiaj, „Christianitas”, nr 56-57/2014;
[4] Zob. P. Milcarek, Kim jest papież?, „Christianitas”, nr 51/2013.
[5] Zob. J. Ratzinger/Benedykt XVI, Nowe porywy Ducha: ruch odnowy w Kościele, Kielce 2006.
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.