Przed kilkoma dniami dyrektorzy gimnazjów i liceów w swoich skrzynkach mejlowych znaleźli „noworoczną” korespondencję z Kuratoriów Oświaty. Zawierała ona m.in. list z MEN, który opatrzony jest datą 5 stycznia 2016. Pismo zawiera polecenie zorganizowania we wszystkich oddziałach gimnazjum i liceum mini-warsztatów informacyjnych na temat darmowych e-podręczników, w nieprzekraczalnym terminie do 13 stycznia br. – 14 stycznia do południa każdy dyrektor szkoły (tak jest przynajmniej w województwie mazowieckim) zobowiązany został do wypełnienia sprawozdawczej ankiety kuratoryjnej.
Oto treść listu przygotowanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej:
Zwracamy się do Państwa, za pośrednictwem kuratorów oświaty, z prośbą
o aktywne włączenie się w proces upowszechniania wśród uczniów i nauczycieli dopuszczonych do użytku szkolnego bezpłatnych e-podręczników.Wszystkie e-podręczniki przygotowywane w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki 2007-2013, są już dostępne na stronie www.epodreczniki.pl.
Są to podręczniki do:- edukacji wczesnoszkolnej, języka polskiego, matematyki, historii i społeczeństwa, przyrody i zajęć komputerowych dla szkoły podstawowej;
- języka polskiego, matematyki, historii, biologii, geografii, fizyki, chemii, wiedzy o społeczeństwie, informatyki, edukacji dla bezpieczeństwa dla gimnazjum;
- języka polskiego, matematyki, historii, biologii, geografii, fizyki, chemii, wiedzy o społeczeństwie, edukacji dla bezpieczeństwa dla szkół ponadgimnazjalnych.
Wzbogaca je ponad 3000 zasobów dodatkowych. To pomoce dydaktyczne, atrakcyjne dla uczniów m.in. ze względu na materiały multimedialne, ćwiczenia interaktywne, które od razu dostarczają uczniowi informację zwrotną, pozwalają na samodzielną pracę w domu.
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie w szkołach w terminie do
13 stycznia br. mini-warsztatów informacyjnych z wykorzystaniem
e-podręczników w każdym oddziale klasowym. Warsztaty mogliby przeprowadzić wychowawcy klas lub np. nauczyciele informatyki
w oparciu o materiały przygotowane przez Ośrodek Rozwoju Edukacji (w załączeniu) lub w oparciu o własny pomysł i scenariusz.Każdy uczeń i każdy nauczyciel z Państwa szkoły powinien w szkole lub w domu w wyżej określonym terminie wejść na stronę www.epodreczniki.pl i zapoznać się z interesującymi go podręcznikami i materiałami edukacyjnymi. Zależy nam na tym, aby wszystkich uczniów i nauczycieli zachęcić do korzystania z bezpłatnych, dopuszczonych do użytku szkolnego e-podręczników.
Dyrektorzy szkół zostaną poproszeni przez właściwych kuratorów oświaty
o ponowne wypełnienie ankiety dotyczącej korzystania przez uczniów
i nauczycieli z e-podręczników w terminie do 14 stycznia 2016 r., przy czym przez korzystanie rozumiemy przynajmniej zapoznanie się z wybranymi
e-podręcznikami i innymi materiałami zamieszczonymi na stronie www.epodreczniki.pl.
(List został podpisany przez Dyrektor Departamentu Jakości Edukacji Małgorzatę Jadwigę Szybalską).
Dziwi kalendarz przestawionych działań – ich tempo, ale także zasadność promowania materiałów, co do których (przynajmniej do części z nich) można mieć poważne wątpliwości. Jak będą wyglądały te warsztaty w większości szkół, i jaka będzie ich efektywność, nie trzeba chyba pisać. Chodzi chyba o to, że wskazana strona www z e-podręcznikami odnotuje odpowiednią liczbę odwiedzin, a dyrektorzy w ankietach potwierdzą przeprowadzenie nakazanych działań. Domyślam się, że w grę wchodzą tu procedury związane z rozliczeniem środków finansowych, które pozyskano na realizację tego projektu z funduszy unijnych.
Szkoda tylko, że nowi gospodarze MEN, nie zechcieli przyjrzeć się bliżej propagowanym na taką skalę podręcznikom. Oczywiście znaczna część treści (nie oceniam strony technicznej tego projektu) zawartej w analizowanym e-podręczniku nie nastręcza wątpliwości i zasadniczo nie odbiega od większości obowiązujących „tradycyjnych” podręczników, a na ich tle – w niektórych przynajmniej miejscach – nawet wyróżnia się pozytywnie. Byłoby jednak lepiej, gdyby materiały te upowszechniać w bardziej odpowiedzialny sposób, bez odwoływania się do „systemu nakazowego”. W tej sytuacji bowiem skutek może być odwrotny od zamierzonego. No, chyba że celem samym w sobie było przeprowadzenie ankiety. Jednak od obecnych władz oświatowych oczekiwałem zupełnie innych standardów działania. Nie tracę jeszcze nadziei, że to tylko wypadek przy pracy.
Dla zobrazowania swoich obiekcji zamieszczam kilka dłuższych, wybranych cytatów z gimnazjalnego podręcznika do historii:
Jezus Chrystus
Około 30 r. n.e. zaczął nauczać Jezus z Nazaretu. Według tradycji (podkreślenia AG) urodził się w Betlejem niedaleko Jerozolimy, w krainie zwanej Galileą. Dzieciństwo i czas dorastania spędził w niewielkiej wiosce o nazwie Nazaret, na północy Izraela. Choć Jezus Chrystus jest postacią historyczną, trudno rozstrzygnąć, w jakiej mierze opowieści, które zachowały się na jego temat w Ewangeliach i w najstarszej literaturze chrześcijańskiej, odzwierciedlają rzeczywisty przebieg wydarzeń. Chrześcijanie wierzą, że Jezus był Synem Bożym i Mesjaszem zapowiadanym przez proroków Starego Testamentu.
Poglądy Jezusa były pod wieloma względami rewolucyjne. Nawoływał on ludzi do wzajemnej bezwarunkowej miłości, głosząc zarazem miłość wszechmocnego Boga do człowieka. Był bezwzględnie przekonany o otwartej dla wszystkich drodze wybawienia po śmierci w królestwie, które „nie było z tego świata”. W ten sposób bardzo śmiało odrzucił przesłanie Starego Testamentu i zawartą w nim koncepcję narodu wybranego, obietnicę doczesnej ziemi obiecanej i przyjścia zbawiciela, który miał odbudować królestwo Izraela. Jezus zebrał wokół siebie sporą grupę zwolenników. Jego nauki zaczęły zyskiwać na popularności wśród Żydów w rządzonej przez Rzymian Syro-Palestynie. Przez swoich uczniów był uznawany za Mesjasza, czyli w języku greckim – Chrystusa.
Jezus zginął męczeńską śmiercią, ukrzyżowany z rozkazu prefekta Judei Poncjusza Piłata. (o Zmartwychwstaniu ani słowa – przyp. AG)
Mieszkańcom współczesnej Europy jej chrześcijańskie korzenie wydają się być oczywiste. Ale pamiętajmy, że chrystianizacja ludów zamieszkujących Europę trwała do XIV wieku. Właściwie dopiero ostatnich sześć–siedem wieków historii Europy można uznać za dzieje chrześcijan (podkreślenie AG). Trudno jednak zaprzeczyć, że chrześcijaństwo ukształtowało wspólną kulturę Europejczyków – taką, w której dziś żyjemy. Dlaczego tak się stało? Dlaczego religie i wyznania lokalne przeminęły, odżywając dziś tylko dzięki miłośnikom przeszłości?
(źródło: https://www.epodreczniki.pl/reader/c/202333/v/latest/t/student-canon/m/j0000008EKB1v29)
Chrzest Polski czy chrzest Mieszka
Choć potrafimy wskazać datę roczną chrztu Mieszka I – 966 rok – to wszystkie okoliczności tego zdarzenia są bardzo niejasne. Według najwcześniejszych przekazów nakłoniła go do tego żona, czeska księżniczka Dobrawa. Rzeczywiście, mogła ona, a także duchowni w jej otoczeniu, dążyć do chrystianizacji pogan. Taka była ówcześnie rola chrześcijan, którym Bóg powierzył władzę nad pogańskim ludem. A z nią zadanie szerzenia prawdziwej wiary. Ale dlaczego Mieszko – poganin się na to zgodził? Nie można wykluczyć, że był to wynik głębokiego, osobistego przeżycia i namysłu. Warto jednak zauważyć, że już po przyjęciu chrztu książę nie był zbyt energiczny w nawracaniu swoich poddanych. Nie fundował klasztorów, skromnie łożył na rozwój administracji Kościoła. Był przekonany do chrześcijaństwa i zadbał, by jego dzieci były w takim duchu wychowane. Ale o przejściu na nową religię zadecydowały raczej nie jego uczucia, lecz chłodna kalkulacja.
Najstarszym ruchem zakonnym na Zachodzie byli benedyktyni. Przez wieki liczba chętnych do wspólnego oddawania czci Bogu stale rosła. Klasztory bogaciły się dzięki wsparciu udzielanemu przez możnych. W ufundowanym przez nich domu z reguły opatem zostawał członek rodziny lub bliski krewny fundatora. Mnisi mieli obowiązek modlić się za rodzinę fundatorów. Klasztory benedyktyńskie świetnie wpisały się w świat feudalnych więzów krwi i honoru. Jednak związek benedyktynów z możnymi nie odpowiadał tym, którzy pragnęli Kościoła ubogiego, oczyszczonego z bogactwa. Od przełomu XI i XII do XIV wieku ogromną popularnością cieszyli się cystersi. Sukces tego ruchu był ogromny. Łączył on w sobie troskę o ubóstwo i pracę własną mnichów z modlitwą za patronów i fundatorów. W wielu przypadkach patroni klasztorów usuwali z nich siłą benedyktynów, by sprowadzić cystersów. Ich aktywność na polu nauczania, ale przede wszystkim przykład, jakim byli dla świeckich, był nie do przecenienia.
Marcin Luter – zerwanie z Rzymem i początkowy etap tworzenia nowej doktryny
[…] Ograniczono znaczenie tradycji, w tym kult świętych, znaczenie dobrych i złych uczynków (najważniejsza była głęboka wiara), rolę papiestwa i w ogóle hierarchii kościelnej, ograniczono również liczbę sakramentów do dwóch – chrztu oraz komunii pod dwiema postaciam.
Problem definicji „oświecenia”
Nazwa „oświecenie” pochodzi od słowa „światło”. Światło umożliwia postrzeganie, a ono jest pierwszym krokiem do rozumienia. To w sposób oczywisty wiązano z nauką i nauczaniem (czyli z edukacją i kształceniem). Oświecać znaczyło uczyć, stąd nacisk na rozwój powszechnego szkolnictwa i zainteresowań naukowych.
W tradycyjnym społeczeństwie stanowym szkolnictwo od czasów średniowiecza „przypisane” było do zadań Kościoła. Zatem każda chęć oddziaływania na system szkolny oraz zakres i sposób nauczania siłą rzeczy wiązała się w cywilizacji zachodniej z problemem religii i kultu. Silne oparcie na tradycji i niechęć do wszelkiego „nowinkarstwa” powodowały powstawanie wielu obszarów konfrontacji między zwolennikami idei oświecenia a Kościołami. Szczególnie odnosiło się to do najbardziej sformalizowanego i zhierarchizowanego z nich, czyli Kościoła katolickiego. Krytyka papiestwa, wielu instytucji kościelnych, zakonów kontemplacyjnych czy nauczających (np. jezuitów) stała się elementem krytyki całego systemu społecznego i politycznego: stanowości, absolutyzmu, braku równości społecznej, braku demokracji.
Oświecenie – pochwała epoki
Oświecenie uznawane było i jest za jedną z ważniejszych epok w rozwoju ludzkości, czego przejawem z całą pewnością jest niezwykle żywa reakcja wartościująca. Dominuje nurt ocen pozytywnych, co wynika w dużej mierze z faktu pojawienia się form życia społecznego, które trwają do dzisiaj. Skutkuje to „oswojeniem” przestrzeni historycznej, bardziej dla nas - współczesnych ludzi - zrozumiałej, oczywistej w motywach i mechanizmach postępowania jednostek oraz grup społecznych. Pojawiły się wówczas takie pojęcia jak: partia, opinia publiczna, propaganda, państwowa racja stanu, patriotyzm, naród i narodowość (choć nacjonalizm to raczej wytwór wieku XIX), poczucie wspólnoty i dumy narodowej (np. we Francji, Anglii, Polsce, Prusach, Rosji).
Jednocześnie wykrystalizowały się koncepcje i wartości bliskie również aktualnym dążeniom ludzkości: wolność społeczeństwa i jednostki, emancypacja człowieka (np. dziecka, kobiety) czy grup społecznych (mieszczaństwa, Żydów, mniejszości religijnych), równość, braterstwo, solidarność.
Oświecenie – krytyka epoki
Oświecenie przez wiele środowisk oceniane było bardzo krytycznie. Zaczęło się od romantyków, którzy uważali, że teoria Newtona stała się śmiertelnym ciosem dla wyobraźni. Podobnie sądzili angielski poeta William Blake i pół wieku później Francuz Charles Baudelaire. Wskazywali oni na „płaskość” empiryzmu i racjonalizmu. Francuski pisarz z XIX w. Gustav Flaubert stworzył postać prowincjonalnego aptekarza – zaciętego antyklerykała, czciciela wiedzy, a przy tym niedouka i bufona, którego pisarz nazwał „encyklopedystą”.
Kościół oskarżał „oświecenie” o szerzenie liberalizmu, wolności prowadzącej do uwięzienia człowieka w niewoli zmysłów (de Sade). Do dziś słowo „liberał” ma wydźwięk pejoratywny, właściwie jest wyzwiskiem równoznacznym z „dewiacją seksualną, rozpasanym kapitalizmem bez litości dla biednych”. Oświecenie zapoczątkowało „technologizację życia”, wikłając człowieka w postęp przemysłowy i globalizację. Jednocześnie prezentowało naiwną wiarę w to, iż postęp i rozum człowieka są w stanie rozwiązać wszystkie problemy ludzkości.
W poszukiwaniu nowej religijności i nowego Kościoła – masoneria
W poszukiwania sił, które mogłyby zastąpić Kościoły w ich dotychczasowych funkcjach – przede wszystkim funkcji etycznego kształtowania człowieka oraz budowy więzi wspólnotowych – powstawały takie idee, jak religia naturalna (wyznanie, które miałoby cechy wspólne dla wszystkich, swoisty synkretyzm), deizm, stosunkowo rzadziej ateizm. W tych kategoriach należy też postrzegać gwałtowny rozwój wolnomularstwa, czyli masonerii. Szczególnie ten ostatni ruch wydał się Kościołowi groźny, gdyż stanowił próbę budowy poczucia wspólnotowości wśród elit i to – co wydawało się szczególnym zagrożeniem – przy pomocy tych samych narzędzi, którymi posługiwał się Kościół.
Wolnomularstwo powstało na Wyspach Brytyjskich na początku XVIII w. i stało się płaszczyzną spotkań ludzi wykształconych oraz zamożnych, określanych mianem „gentelman”. Członkami masonerii mogli być ludzie wywodzący się z różnych stanów, co było możliwe za sprawą specyfiki angielskiego systemu stanowego. Taki wzorzec po przeniesieniu na grunt Europy kontynentalnej miał już posmak „rewolucji”, gdyż przełamywał bariery stanowe. W dodatku nadanie tym spotkaniom atmosfery tajemniczości (często związanej z orientalizmem, co wówczas uważano nie tylko za interesujące, ale też uduchowione), mało zrozumiałe rytuały, zrównanie członków (demokratyzacja) oraz ścisła hierarchizacja, choć zbudowana w oparciu o inne na pozór kryteria, zapewniły masonerii triumfalny pochód przez Europę i Amerykę.
Edukacja
Podstawowym celem elit intelektualnych epoki było ukształtowanie „nowoczesnego człowieka”. Wielkim osiągnięciem było dostrzeżenie dziecka jako osobowości, którą można, a nawet trzeba ukształtować. Najbardziej poczytnym dziełem wskazującym na takie potrzeby była powieść Jana Jakuba (Jean-Jacques) Rousseau, pt. „Emil, czyli o wychowaniu” (1762). W praktyce jego ideały zastosował Johann Heinrich Pestalozzi (1746-1827) ze Szwajcarii, który od 1773 do 1779 r. prowadził rodzaj szkoły dla ubogich dzieci. W specjalnie założonym gospodarstwie rolnym chłopcy uczyli się nowoczesnej uprawy ziemi, poznawali m.in. tajniki nawożenia. Natomiast dziewczęta uczyły się zajęć gospodarskich i domowych – gotowania, szycia, tkania, prowadzenia gospodarstwa. Oczywiście dbano także o umiejętność pisania i czytania oraz uczono zasad moralnych. Dzięki nowatorskiemu podejściu do kształcenia zakład ten zyskał europejski rozgłos.
Idea powszechnego nauczania uznana została za ważną z punktu widzenia władz. W Prusach wprowadzono ją już w 1717 r., ale realizacja „powszechności” okazała się niemożliwa. Nawet powtórzenie w tzw. „generalnym porządku szkolnym” w 1763 r. przez Fryderyka II obowiązku nauczania dzieci nie usunęło podstawowych problemów upowszechnienia oświaty: braku środków, szkół i odpowiednio wykształconych kadr nauczycielskich. W Prusach jedną z przyczyn wprowadzenia powszechnego nauczania było dążenie władców do pozyskania lepszej jakości żołnierzy. Jednak nadal w większości krajów posiłkowano się tradycyjnym szkolnictwem parafialnym i Kościołem jako organem nadzorującym i organizującym oświatę.
Wolter
Czołową postacią oświecenia stał się Wolter (właściwie François Marie Arouet, zw. Voltaire). Najsilniejszą bronią tego myśliciela było świetne pióro. W dobie wszechobecnej dominacji języka francuskiego styl, jasność wywodów i zacięcie polemiczne zapewniły mu niespotykaną popularność. Z głoszonych przez niego idei najważniejsza była idea tolerancji. Przez jakiś czas przebywał w Poczdamie na zaproszenie Fryderyka II (również uważającego, że językiem prawdziwej literatury jest jedynie francuski; niemiecki stosował tylko w administracji). Korespondował z carycą Katarzyną II. Zdanie Woltera miało wielką siłę oddziaływania, stąd jego krytyka państwa polskiego stanowiła ważny element uzasadnienia celowości dokonania jego rozbiorów.
Artur Górecki
Artur Górecki (1975) doktor historii, ukończył także studia filozoficzno-teologiczne i zarządzanie oświatą; autor książek poświęconych historii społecznej i życiu religijnemu w XIX i na początku następnego stulecia, artykułów, przyczynków naukowych i recenzji; współzałożyciel i redaktor czasopisma WychowujMy!; nauczyciel i wieloletni dyrektor placówek edukacyjnych różnych szczebli; dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego i Podstaw Programowych w MEiN; propagator edukacji klasycznej.