A teraz chwila wytchnienia pośród nawału skandali w życiu Kościoła: moda zakonna.
Kiedy patrzy się na członków wielkich zakonów, takich jak benedyktyni czy dominikanie, nie da się ukryć, że bije z ich sylwetek splendor i chwała. W zamyśle tych, którzy projektowali habit mnisi, miał przede wszystkim podkreślać skromność i prostotę życia zakonnego, zakrywać ciało przed pożądliwością cudzych oczu. Kaptur, który przypomina o rezygnacji ze świata, chroni też samego zakonnika przed pożądliwością jego własnych oczu, podkreśla też w jakimś sensie zawieszenie zakonnika pomiędzy tym i tamtym światem, stanowi jakąś barierę, która nie pozwala mu się do końca zanurzyć w światowości itd. Habity późniejszych zachodnich zakonów już raczej akcentowały tylko skromność i ubóstwo. Nadal jednak nie powodują oszpecenia samych zakonników.
Tego szczęścia nie miały niestety zakonnice. Wraz z reformami posoborowymi uznano, że należy unowocześnić ich habity tak, by nadążały za współczesnością. Podstawowym celem stroju współczesnej zakonnicy jest zatem już nie podkreślanie czystości, czy sprostanie wymogu skromności, w tym szczególnego wymiaru skromności kobiecej – posłuszeństwa i poddaństwa. Dotąd były one wyrażane przez nakrycie głowy - welon. Habit służył też po prostu do zakrywania ciała, ale jednocześnie symbolizował rezygnację ze świata i skrytość życia. Teraz podstawową cechą habitu żeńskiego jest praktyczność. Ma nie krępować ruchów podczas wykonywanych różnego rodzaju prac. Różnorodne, czasem dziwaczne nakrycia głowy sugerują raczej sposób praktycznego przytrzymywania włosów, by się nie sypały do potraw w kuchni niż godność Oblubienicy Chrystusa. To wiele mówi także o kierunku, który obrała duchowość zachodnia.
Dodatkowo habit ma być „nowoczesny”, a więc powinien iść z duchem czasu. Nikogo przecież nie gorszy już spódnica do połowy łydki, czemu by więc nie ubrać zakonnic właśnie w takie spódnice? Nikogo nie gorszą damskie stopy w sandałach (może poza wschodnimi kulturami, które uważają stopy za najbardziej erotyczną część kobiecego ciała), niech zatem chodzą latem z odsłoniętymi stopami, których nie przykrywa już, jak dotąd, długi habit.
Jaki zatem osiągnięto efekt? Zakonnice, podobnie jak i świeckie kobiety, nie zawsze mają idealne kształty, stroje, które muszą nosić, bezlitośnie podkreślają każdy defekt ich sylwetki: grube łydki, krótkie nogi, itd. Kobiety świeckie nieustannie ćwiczą się w sztuce takiego dobierania garderoby i dodatków, by te podkreślały ich atuty, a tuszowały niedobory. Zakonnicom tego robić się nie godzi. Nie szły przecież do zakonu by podkreślać atrakcyjność sylwetki, albo leczyć się z ewentualnych kompleksów na temat własnego wyglądu. Zakonnica nie założy zatem wysokich obcasów, by wydobyć szczupłość pęciny, nie dobierze wysmuklającego fasonu sandałów tak, by podkreślić szlachetny rysunek podbicia. Zakonnica założy toporne, straszne sandały do niezgrabnej spódnicy i będzie nosić je niczym dodatkowy, całkiem już niezasłużony i niepotrzebny krzyż, no… może tylko krzyżyk.
Domyślam się, że ci, którzy tak zaprojektowali ubiór współczesnej zakonnicy, na ostatnim miejscu stawiali jego wymiar estetyczny. Dbanie o estetykę stroju zakonnego byłoby przecież oznaką pychy i płochości, prawda? Z drugiej jednak strony osiągnięto w ten sposób efekt celowego oszpecenia zakonnic. Trwająca, co najmniej od XVII wieku masowa akcja ośmieszenia i obrzydzenia stanu mniszego, a zwłaszcza zakonnic, utrwaliła wizerunek zakonnicy-niewyżytego koczkodana. Współcześnie akcja ta otrzymała zaś ze strony samego Kościoła dodatkową amunicję.
Czasami myślę sobie, że jednym z ostrzy wymierzonych przez szatana w Kościół w tej walce na śmierć i życie (wieczne) jest jego atak na piękno. Rezygnacja z piękna, dostojeństwa i splendoru habitów niewieścich jest jednym z elementów tej batalii.
Antonina Karpowicz-Zbińkowska
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
(1975), doktor nauk teologicznych, muzykolog, redaktor „Christianitas”. Publikowała w „Studia Theologica Varsaviensia”, "Christianitas", na portalu "Teologii Politycznej" oraz we "Frondzie LUX". Autorka książek "Teologia muzyki w dialogach filozoficznych św. Augustyna" (Kraków, 2013), "Zwierciadło muzyki" (Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2016) oraz "Rozbite zwierciadło. O muzyce w czasach ponowoczesnych"(Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2021). Mieszka w Warszawie.