Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Krystian Kratiuk, Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków, Warszawa 2022, s. 358.
Odkładając po zakończonej lekturze książkę Krystiana Kratiuka Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków miałem bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony doceniam szlachetny i ambitny, apologetyczny cel autora, który i mnie jest bliski, z drugiej zastanawiam się czy umieszczone w książce uproszczenia, pochopne sądy, a wreszcie rażące błędy, w ostatecznym rachunku nie okażą się przeciwskuteczne, powodując więcej szkody niż pożytku.
Książka złożona jest zasadniczo z dwóch części. Pierwsza, zatytułowana Skąd? po ogólnym przedstawieniu wpływu religii katolickiej na rozwój cywilizacji Zachodu, prezentuje gesta Dei per Polonos, od czasów Mieszka I do dzisiaj. W części drugiej wydawałoby się, że celem Kratiuka będzie odpowiedzieć na pytanie czemu ta polska historia może służyć. Przynajmniej tak wskazuje tytuł tej części: Po co? Nie jestem jednak pewny czy znajdziemy tam odpowiedź na tak postawione pytanie. Już w pierwszym akapicie tej części autor deklaruje bowiem, że chce “opisać spisek wymierzony przeciwko [chrześcijańskiej] cywilizacji, mający na celu jej całkowitą destrukcję i zbudowanie świata stanowiącego niejako [jej] odwrotność.”
Osobiście nie przepadam za używaniem słowa “spisek”. Trudno oczywiście negować istnienie centrów władzy politycznej i ośrodków intelektualnych, których celem jest zwalczanie wpływów chrześcijaństwa w ogólności, a katolicyzmu szczególnie. Wspomniane słowo niesie jednak za sobą implikacje umieszczające te wszystkie ośrodki wewnątrz jakiejś skoordynowanej sieci powiązań, mającej scentralizowane i sterujące precyzyjnie wszystkim przedsięwzięciami kierownictwo. Do pewnego stopnia takie rozumienie jest zasugerowane przez niezliczone pamflety na tzw. “teorie spiskowe”. Że w tych pamfletach więcej retorycznego kunsztu niż merytorycznej argumentacji - to prawda. Nie zmienia to jednak faktu ich skuteczności i wpływu na wiele umysłów, które z powodu samej wzmianki o spisku, gotowe są zdezawuować każdą wypowiedź.
W drugiej części swojej książki Kratiuk umieścił też rozdział, w którym wspominając o pewnych istotnych wskaźnikach pokazujących postępującą laicyzację Polski w ciągu ostatnich kilku lat, znacznie bardziej szczegółowo omówił jak nadal znacząco różnimy się cywilizacyjnie od innych krajów Zachodu w takich aspektach jak liczba księży, uczestników niedzielnych Mszy czy akceptacja bądź odrzucenie wielu przemian obyczajowych. Nie neguję tych faktów. Trendy nie są jednak optymistyczne, a propozycji efektywnego remedium jakoś u Kratiuka nie znajduję.
Pewnie to zresztą zbyt wygórowane oczekiwanie. Wydaje się, że najważniejsze to starać się jak najlepiej i jak najwierniej wypełniać swoje codzienne obowiązki.
A tutaj i autor, i wydawnictwo sie nie popisali. Kartiuk nader chętnie i nader często cytuje profesora Feliksa Konecznego. Szkoda, że w jednym miejscu zmieniono mu imię na Józef. Podobnie z opisu stolicy oczekującej bolszewickiego ataku w sierpniu 1920, dowiadujemy sie m.in o procesjachh z relikwiami bł. Andrzeja z Gielniowa. Tymczasem do Martyrologium z tej mazowieckiej wsi wpisany jest tylko Władysław, znany też jako Ładysław i to do jego wstawiennictwa uciekali się ponad 100 lat temu warszawiacy.
Nadzwyczaj osobliwy jest opis strat polskiego Kościoła z rąk niemieckich w latach II wojny światowej. Wg Kratiuka do najbardziej pamiętanych postaci z tego grona należą św. Maksymilian Kolbe oraz św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein). W jaki sposób przypisać do polskości Żydówkę urodzoną w niemieckim Wrocławiu, która posługiwała sie językiem niemieckim, przyjęła chrzest w Niemczech, wstąpiła do klasztoru w niemieckiej Kolonii i zginęła z powodu swojego żydostwa, pozostanie tajemnicą autora i wydawcy. Gruby błąd jest także w stwierdzeniu, że wśród 108 męczenników z tamtego okresu, beatyfikowanych 13 czerwca 1999 roku przez Jana Pawła II było tylko troje świeckich. Abstrahując od dzisiejszego rozumienia statusu osoby świeckiej w Kościele, wśród owych błogosławionych było dziewięć osób ani nie mających święceń duchownych, ani nie będących zakonnikiem, zakonnicą bądź alumnem seminarium.
Kuriozalnie brzmi fragment: “postulaty cywilizacyjne Kościoła zawsze wynikały precyzyjnie z (...) chęci jak najlepszego opowiadania o Ewangeliach [sic!] Jezusa Chrystusa”. Bardzo to smutne, że ludzie piszący i wydający książki apologetyczne, nie wiedzą, że Ewangelia Jezusa Chrystusa jest jedna i jedyna, choć istotnie została spisana w czterech wersjach.
Na koniec jedna uwaga do sprawy, w której autorowi oczywiście wolno mieć swoje własne zdanie. Zaznaczam zatem jedynie mój brak zgody. Podrozdział dotyczący lat prymasostwa bł. Stefana Wyszyńskiego, zatytułowany jest Od naiwności do non possumus. Ową naiwnością miało być podpisanie przez Prymasa w 1950 roku porozumienia z rządem komunistycznym. Wynika to zapewne z róznic pokoleniowej pomiędzy mną a Kratiukiem, ale tak radykalny i w gruncie rzeczy buńczuczny antykomunizm łatwo praktykować u początku trzeciej dekady XXI stulecia przed ekranem komputera. Ponad 70 lat temu bł. Stefan niósł na sobie odpowiedzialność także za biologiczne przetrwanie narodu wycieńczonego sześcioletnią wojną. Epopeja żołnierzy wyklętych, choć chwalebna, była też niewypowiedzianie tragiczna, ponieważ w ówczesnym układzie sił mogła oznaczać tylko śmierć.
Skoro jednak Kratiuk pisze, że “prymas Wyszyński zrozumiał, że dał się ograć komunistom i potem nie zszedł już ze ścieżki niezłomności”, to rozumiem, że także w jego ocenie niezłomnym był udział w tzw. wyborach do Sejmu PRL w 1957 czy kazanie jasnogórskie z 26 sierpnia 1980.
Podsumowując należy stwierdzić, że jeżeli książka Krystiana Kratiuka ma na celu umocnić w poglądach już przekonanych, to niewątpliwie spełni swoje zadanie. Jeśli jednak do swojej wizji historii Polski i Polaków autor chciał przekonać wątpiących, to z tej mąki chleba nie będzie.
Piotr Chrzanowski
Artykuł ukazał się w papierowym wydaniu pisma "Nowe Książki" w lutym 2023 roku.
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.