kurs historii muzyki
2016.11.21 12:07

Krótki kurs historii muzyki (Odc. 5) Guillaume de Machaut, motety izorytmiczne

Wreszcie dotarliśmy do jednego z moich najulubieńszych kompozytorów. Guillaume de Machaut (ok. 1300-1377) to najwybitniejszy kompozytor okresu Ars nova i być może w ogóle całego średniowiecza. Był księdzem, w młodości został sekretarzem króla Czech Jana Luksemburczyka (króla-błędnego rycerza), z którym wędrował po całej Europie. Od roku 1337 pozostawał kanonikiem katedry Notre Dame w Reims (katedry koronacyjnej królów francuskich) – co dawało mu dużą swobodę (członkowie kapituły katedralnej podlegali bezpośrednio papieżowi). Po śmierci Jana Luksemburczyka Machaut wiązał się potem z dworami różnych królów (Karola – króla Nawarry, następcy Jana Luksemburczyka – Karola de Berry, Piotra I Cypryjskiego). Uchodził za prawdziwego arbitra elegancji w swoich czasach. Pisał nie tylko muzykę, ale i poezję.

W jego twórczości muzycznej można wyróżnić dwa odrębne nurty, jeden to twórczość świecka, wzorowana na twórczości trubadurów i truwerów (o tym będę pisać w następnym odcinku), drugi, to głęboko spekulatywna twórczość obejmująca formy muzyki sakralnej. W sporze pomiędzy Ars antiqua i Ars nova zdecydowanie opowiedział się za awangardą, czyli za Ars nova i został najwybitniejszym jej przedstawicielem.

Podstawową formą muzyczną okresu Ars nova jest motet (forma ta istniała również przedtem, sama nazwa „motet” wywodzi się od wyrazu le mot – słowo, wyewoluowała ona z organum, do którego dodawano głos z nowym tekstem, głos ten nazywano motetus – ruchliwy). Jednak sztandarowa forma to motet izorytmiczny. Cały traktat „Ars nova” Filipa de Vitry był właściwie traktatem o izorytmii.

Izorytmia to uporządkowanie rytmiczne utworu według stałego wzoru. Bierze się fragment jakiejś melodii, najczęściej jest to kawałeczek z melodii chorału gregoriańskiego. Naprawdę mały kawałeczek, np. samo chorałowe opracowanie słów Flos filius z jakiejś antyfony. Albo nawet fragment jednego słowa, np. samo „ja” z Alleluja, jeśli akurat na tym „ja” jest fragment melizmatyczny. Od tej pory ten malutki fragment melodii chorałowej staje się podstawą melodyczną i umieszczany jest w głosie najniższym. Głos ten otrzymuje nazwę tenor, od tenere – trzymać.

Melodia chorałowa jest urytmizowana według określonego schematu, który to schemat (talea) będzie się powtarzał w ciągu całego utworu kilkakrotnie, aż na końcu zostanie powtórzony wraz z melodią (color).

Na tle głosu tenorowego rozgrywa się dopiero właściwa gra pomiędzy wyższymi głosami. Motety były zazwyczaj 3 lub 4 głosowe. Im głos wyższy, tym bardziej ruchliwy rytmicznie. Tekst głosu tenorowego był najczęściej wzięty właśnie z chorału, tekst wyższego głosu był albo łaciński albo francuski i był np. jakimś moralitetem, natomiast najwyższy głos najczęściej był po francusku i był poezją miłosną (tak jak to było w przypadku Ite missa est w Mszy z Tournai).

Motety izorytmiczne Machauta to jeden z najchwalebniejszych przykładów tego, co zasługuje w historii muzyki na nazwę musica speculativa, a więc muzyki będącej przedmiotem oglądu umysłowego (speculum musicae), a to z racji niemożności uchwycenia zmysłem słuchu jej skomplikowanej, matematycznej konstrukcji. Zamysł kompozytora i drobiazgowo przemyślana konstrukcja matematyczna utworu były widoczne tylko dla tego, kto studiował zapis muzyczny. Nurt ten w muzyce zwieńczony zostanie sławnym dziełem Bacha Die Kust der Fuge, będącym traktatem na temat sztuki kontrapunktu.

W pewnym sensie konstrukcja motetu izorytmicznego mówi wiele o ludzkim postrzeganiu rzeczy: najłatwiej nam dostrzegać to, co jest głośne, szybkie, zmienne i przemijające, najtrudniej zaś dostrzec i utrzymać uwagę na tym co powolne, stałe i nieprzemijające. Tak też słuchając tych motetów zwraca się przede wszystkim uwagę na grę zachodzącą pomiędzy głosami wyższymi, nie jesteśmy zaś w stanie usłyszeć całej skomplikowanej konstrukcji ani dokładnie wyliczonego schematu rytmicznego w głosie najniższym.

Zaprezentuję tutaj wyjątkowo ciekawe wykonanie motetów Machauta zespołu Ensemble Musica Nova z ich dwupłytowego albumu „Les Motets” zawierającego komplet motetów autorstwa tego kompozytora. Wykonanie to jest ciekawe zwłaszcza ze względu na jego wartość dydaktyczną. Wykonawcy wpadli bowiem na pomysł wykonania niektórych z motetów z wypreparowaniem pojedynczych głosów, czasami jeden głos zaśpiewany jest solo, kiedy indziej z towarzyszeniem instrumentów, które wykonują pozostałe głosy (czyli wykonanie na sposób świeckiej chanson), a potem zaprezentowany jest utwór z zaśpiewanymi wszystkimi głosami. To wypreparowanie jest wspaniałym zabiegiem, pokazującym wewnętrzną konstrukcję utworu, jego „bebechy”. Okazuje się, że nie tylko tenor jest samodzielną melodią, ale także każdy pozostały głos jest logicznie skomponowaną melodią, która spokojnie mogłaby funkcjonować jako samodzielny utwór. Jak zostało napisane – to, że wszystkie razem funkcjonują jako jeden utwór – to cud porównywalny do sposobu w jaki zbudowano katedry gotyckie: nie powinno działać, a działa.

Na początek motet Et gaudebit coe vestrum / S’amours tous amans joir / S’il estoit nuls qui pleindre se deust (potrójny tytuł, ponieważ są tam trzy teksty dla trzech głosów; ten pierwszy to tekst chorałowy). Najpierw wersja z wypreparowanym głosem najwyższym – triplum, a następny utwór to już wszystkie głosy razem.

 

Jako drugi motet polecam mój ulubiony w tym wykonaniu: Ferra pessima / O livoris feritas / Fons totus. Ponieważ jest to naprawdę dynamiczne wykonanie, całość nie nuży, sprawia też wrażenie jakby było lekko „zdyszane”.

I ten sam motet ale w wykonaniu zespołu Ensembe Gilles Binchois, moim zdaniem znacznie słabszym:

Następny to motet Martyrum gemme / Diligenter inquiramus / A Christo honoratus. Trzeba przyznać, że mimo iż jest to wykonanie czysto wokalne, to znacznie różni się np. od wykonań zespołu Gothic voices, który, zachowując konserwatywne podejście do wokalnego wykonywania muzyki średniowiecznej, wykonywał te utwory na sposób prerafaelicki, wyidealizowany, w pojedynczej obsadzie. Tymczasem Ensemble Musica Nova zdecydowanie idzie w kierunku sonoryzmu, czyli w poszukiwaniu dźwięku „samego w sobie”. Motet izorytmiczny to forma całkowicie abstrakcyjna, spekulatywna, w związku z tym nie należy w nim szukać indywidualnej ekspresji, lecz właśnie realizacji nieśmiertelnych idei.

Wreszcie motet Felix virgo / Inviolata genitrix / Ad te suspiramus

I ten sam motet, ale w niezwykłym wykonaniu zespołu Graindelavoix, który, moim zdaniem, tchnął nowe życie w tę formę. Płyta z Mszą Notre Dame rozpoczyna się właśnie od tego motetu.

I na koniec świecki motet Machauta: Je ne suis mie certeins / Biaute paree de valour / Trop plus est bele. Wszystkich motetów zachowało się 23, większość to motety izorytmiczne, ale jest też kilka opartych nie na melodii chorałowej, tylko na melodii świeckiej. Te nie są izorytmiczne. Na płycie nagrana jest też osobno wypreparowana melodia tenoru, wielka szkoda, że nie ma tego utworu na Youtube, gdyż jest to urocza kołysankowa melodia. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprezentować wszystkie głosy razem wraz z zaznaczeniem, że warto wsłuchać się w melodię głosu najniższego.

 

 

 

 

 

 

 


Antonina Karpowicz-Zbińkowska

(1975), doktor nauk teologicznych, muzykolog, redaktor „Christianitas”. Publikowała w „Studia Theologica Varsaviensia”, "Christianitas", na portalu "Teologii Politycznej" oraz we "Frondzie LUX". Autorka książek "Teologia muzyki w dialogach filozoficznych św. Augustyna" (Kraków, 2013), "Zwierciadło muzyki" (Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2016) oraz "Rozbite zwierciadło. O muzyce w czasach ponowoczesnych"(Tyniec/Biblioteka Christianitas, 2021). Mieszka w Warszawie.